, ciwonowej wileńskiej
.
Iż teraz taki obyczaj jest wszędy, Że ludzie wzajem szlą sobie kolędy, Myślilem długo, cobym ci miał na to, O zacna pani! posłać Nowe Lato. Lecz iż uboga teraz moja dola, Muszę co możność, nie co każe wola I do służb domu twojego ochota. Bogaty Arab siła daje złota, Wenet jedwabie, Turczyn złotogłowy, India pereł kosztowne obłowy, Polak swoimi obcych żywi plony A ci mu zato liczą miliony. Węgrzyn się płocze w najgłówniejszym winie, Ty sobolami kupczysz, Moskwicinie. Tu niemasz tego, tylko same karty A w nich nie pieśni, nie treny, nie żarty
, ciwonowej wileńskiej
.
Iż teraz taki obyczaj jest wszędy, Że ludzie wzajem szlą sobie kolędy, Myślilem długo, cobym ci miał na to, O zacna pani! posłać Nowe Lato. Lecz iż uboga teraz moja dola, Muszę co możność, nie co każe wola I do służb domu twojego ochota. Bogaty Arab siła daje złota, Wenet jedwabie, Turczyn złotogłowy, India pereł kosztowne obłowy, Polak swoimi obcych żywi plony A ci mu zato liczą milliony. Węgrzyn się płocze w najgłowniejszym winie, Ty sobolami kupczysz, Moskwicinie. Tu niemasz tego, tylko same karty A w nich nie pieśni, nie treny, nie żarty
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 392
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
stolniku, nie był i nie będzie Drugi na świecie, aby w twym urzędzie
Dokazał tego, żeby jego stoły Tylu narodom dały byt wesoły. Byli Hiszpani, Włosi, Francuzowie, Niemcy, Holendrzy, Wołosza, Węgrowie, Multan, Czerkiesin, Serbowie, Ormianie I chociaż w jednym rożni Alkoranie, Turczyn, Pers, Arab i Ordyniec dziki. Trzebaby bankiet ten wpisać w kroniki, Którego pewnie i to nie ohydzi, Że na nim Cygan, Karaim i Żydzi, Skoczkowie, kunszty swe wyprawowali, Nad czym się srodze Turcy zdumiewali. Czyć znowu drugą Babel złożyć chciano, Kiedy tak wiele narodów zebrano? Nie Babel: tam się
stolniku, nie był i nie będzie Drugi na świecie, aby w twym urzędzie
Dokazał tego, żeby jego stoły Tylu narodom dały byt wesoły. Byli Hiszpani, Włosi, Francuzowie, Niemcy, Holendrzy, Wołosza, Węgrowie, Multan, Czerkiesin, Serbowie, Ormianie I chociaż w jednym rożni Alkoranie, Turczyn, Pers, Arab i Ordyniec dziki. Trzebaby bankiet ten wpisać w kroniki, Ktorego pewnie i to nie ohydzi, Że na nim Cygan, Karaim i Żydzi, Skoczkowie, kunszty swe wyprawowali, Nad czym się srodze Turcy zdumiewali. Czyć znowu drugą Babel złożyć chciano, Kiedy tak wiele narodow zebrano? Nie Babel: tam się
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 503
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nos i usta brać wsię parę z warzenia majeranu/ rozmarynu/ poleju/ rumu/ miętki polnej/ sałwiej/ a w czapce niższej niech chodzi. Weź kwiecia rozmarynu/ lawendy po szczyptach/ nostrzykowego/ macierzy duszki/ sałwiej majeranu po pułgarści/ rożej czerwonej/ bukwice/ rumienkowego po pułtory szczypty/ senesu/ kocanek arab: po drag: dwie/ goździków kramnych/ gałki muszkatowej/ kwiatu po scrup: dwu/ melissy trochę/ mastix, thuris, corali pp. po pół grag: przetłukszy urób i przeszyj czapkę. Spać idąc dasz dla snu syr: makowego/ i fiołków bronatnych po łot: dwu/ abo jaje miękkie z trochą
nos y vstá bráć wśię párę z wárzenia máieranu/ rozmárinu/ poleiu/ rumu/ miętki polney/ sałwiey/ á w czapce niższey niech chodźi. Weź kwiećia rozmárinu/ láwendy po szczyptach/ nostrzykowego/ máćierzy duszki/ sałwiey máieranu po pułgarśći/ rożey czerwoney/ bukwice/ rumienkowego po pułtory szczypty/ senesu/ kocanek árab: po drag: dwie/ gozdźikow kramnych/ gałki muszkátowey/ kwiátu po scrup: dwu/ melissy trochę/ mastix, thuris, corali pp. po puł grag: przetłukszy vrob y przesziy czapkę. Spáć idąc dasz dla snu syr: mákowego/ y fiołkow bronatnych po łot: dwu/ ábo iáie miękkie z trochą
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: C3v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
potrzeby gotowi/ I serca nie lękliwe/ Fraszkić ale prawdziwe. Anglikowie.
ANglik/ to kupiec śmiały/ Bo wiedzie koszt niemały. Nawy morzem prowadzi/ I polacy mu radzi: Farby/ korzenie nosi/ Polaka o chleb prosi: Bo za perły kamienie/ Z polski ma wyżywienie: Sowiżrzałowe. Arabowie.
Przynim Arab ze złotem/ Płynie także z kłopotem. Nie płonne ludzkie gadki/ Ze na morzu przypadki/ Dziwne kupcy miewają. Wżdy towarów dodają. Polacy.
Które Polak odbiera/ Choć sam głogu przymiera: By głodem zdechnąć w domu/ Przecię swój chleb da komu. Za to Paniej trzewiczki/ A sobie rękawiczy. Za kęs
potrzeby gotowi/ Y serca nie lękliwe/ Frászkić ále prawdźiwe. Anglikowie.
ANglik/ to kupiec śmiáły/ Bo wiedźie koszt niemáły. Nawy morzem prowádźi/ Y polacy mu rádźi: Fárby/ korzenie nośi/ Polaká o chleb prośi: Bo zá perły kámienie/ Z polski ma wyżywienie: Sowiżrzałowe. Arábowie.
Przynim Arab ze złotem/ Płynie tákże z kłopotem. Nie płonne ludzkie gadki/ Ze ná morzu przypadki/ Dźiwne kupcy miewáią. Wżdy towárow dodáią. Polacy.
KTore Polak odbiera/ Choć sam głogu przymiera: By głodem zdechnąć w domu/ Przećię swoy chleb da komu. Zá to Pániey trzewiczki/ A sobie rękáwiczi. Zá kęs
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: B4v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
oczy bolą, jam sam jeden, który I na barwiste łąki, i na śliczne góry Śmiele patrzyć nie mogę; bliski lub daleki Ich prospekt podnieść na się nie da mi powieki. WZROK
Łzami podeszłe oczy Wieczna mi zima mroczy.
Pełen świat zapaszystej z rozlicznych ziół woni, Kiedy lekkim wietrzykiem zaszumi Fawoni; Niechaj Arab balsamem zaprawuje suszki, Dosyć na Polskę róże, fiołki, łanuszki. Jakimkolwiek sposobem, Mnie wszytko trąci grobem.
Niech mię kto ambrą karmi, niech mi hizop ściele, Fraszka lasy indyjskie, asyryjskie ziele; Niechaj najrozkoszniejsze perfumy się zniesą, Mirra, piżmo, kadzidło — nic nie są, nic nie są. Nie
oczy bolą, jam sam jeden, który I na barwiste łąki, i na śliczne góry Śmiele patrzyć nie mogę; bliski lub daleki Ich prospekt podnieść na się nie da mi powieki. WZROK
Łzami podeszłe oczy Wieczna mi zima mroczy.
Pełen świat zapaszystej z rozlicznych ziół woni, Kiedy lekkim wietrzykiem zaszumi Fawoni; Niechaj Arab balsamem zaprawuje suszki, Dosyć na Polskę róże, fijołki, łanuszki. Jakimkolwiek sposobem, Mnie wszytko trąci grobem.
Niech mię kto ambrą karmi, niech mi hizop ściele, Fraszka lasy indyjskie, asyryjskie ziele; Niechaj najrozkoszniejsze perfumy się zniesą, Mirra, piżmo, kadzidło — nic nie są, nic nie są. Nie
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 521
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nowa Odmładza się nadobnie latorośl krzyżowa. Pożytek nam i owoc zdrowy obiecuje: Już się tym nowy Adam na śmierć nie otruje. I Król ŻydOWSKI słusznie; bo z królów pochodzi: Syn Dawidów. Sam Ociec linią wywodzi: Od morza aż do morza państwo mu przyznając/ I brzeżnej ściany świata królem ogłaszając. Przed nim Arab/ i Tarscy króle upadali/ Z Insuł podatki niosąc/ podnóżek lizali. Lecz nie potrzeba więcej: już i dziś wyniosłe/ Ten tytuł zaćmił góry: już i Cedry rosłe/ Okrył gałęziem swoim/ jako świat szeroki Rozciągając swą możność: i aż nad obłoki Swój Tron ugruntowawszy siadł na magestacie. Otoż Jezusa króla od
nowa Odmładza się nadobnie látorośl krzyżowa. Pożytek nam y owoc zdrowy obiecuie: Iuż się tym nowy Adam ná śmierć nie otruie. I KROL ZYDOWSKI słusznie; bo z krolow pochodźi: Syn Dawidow. Sam Oćiec linią wywodźi: Od morzá áż do morzá páństwo mu przyznáiąc/ I brzeżney śćiany świátá krolem ogłaszáiąc. Przed nim Aráb/ y Társcy krole vpadáli/ Z Insuł podátki niosąc/ podnożek lizáli. Lecz nie potrzebá więcey: iuż y dźiś wyniosłe/ Ten tytuł záćmił gory: iuż y Cedry rosłe/ Okrył gáłęźiem swoim/ iáko świát szeroki Rośćiągáiąc swą możność: y áż nád obłoki Swoy Thron vgruntowawszy śiadł ná mágestáćie. Otoż Iezusá krolá od
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 79.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Siódma Część ANATOLII albo AZYJ Mniejszej jest ARABIA po Turecku Arabistan największa w Azyj Peninsuła, swoich mająca Książąt i Panów, jednak cała Turczynowi hołdująca. Od Pułnocy ku Południowi jest na mil 600. leżąca między Odnogą Perskiego Morza i Morzem Czerwonym. Jest ten Kraj, ze wszytkich Azjatyckich najbliższy Afryki. Arabia zowie się od słówka Arab, to jest kryje się, jakoby własna rzecz Arabom rozbijać, a potym kryć się. Zwali się przedtym Ismaelitami, od Ismaela Syna Agary z Abrahama spłodzonego, potym się Agarenami nazwali od Agary. Wiele mądrości i poloru ta Gens brała od Egipcjanów i Chaldejczyków sąsiadów; w Medycynie i w Astrologii bardzo przedtym ciekawa i biegła
Siodmá Część ANATOLII albo AZYI Mnieyszey iest ARABIA po Turecku Arábistan náywiększa w Azyi Peninsuła, swoich maiąca Xiążąt y Panow, iednák całá Turczynowi hołduiąca. Od Pułnocy ku Południowi iest ná mil 600. leżącá między Odnogą Perskiego Morzá y Morzem Czerwonym. Iest ten Kráy, ze wszytkich Azyatyckich náybliższy Afryki. Arábia zowie się od słowka Arab, to iest kryie się, iákoby własná rzecz Arabom rozbiiać, á potym kryć się. Zwáli się przedtym Ismàélitámi, od Ismàéla Syná Agary z Abráhamá spłodzonego, potym się Agarenámi názwáli od Agary. Wiele mądrości y poloru ta Gens bráła od Egypcyánow y Chaldeyczykow sąsiadow; w Medycynie y w Astrologii bardzo przedtym ciekawá y biegła
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 515
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
od którego i pragnienie tracą. Sami Arabowie osobliwie in Arabia Deserta chleba nie znają, mięsa nie jedzą tylko daktyle, napój mając mleko kozie, dla tego długo żyjący. Napadają ciż Arabowie czasem na Karawany aliàs Pielgrzymskie kompanie, ale od nich bierą repressalia mających z sobą Husarie, Janczarów, i armatki. Który gdzie Arab umrze, tam pochowany bywa, nagrobek położywszy z deski, albo z kamienia.
W AZYJ Mniejszej, albo w ANATOLII pod Imieniem SYRYJ albo SORYSTAN inkluduje się jeszcze PALESTYNA, o której aż tu dyskurs odłożyłem; który teraz prosequor. AZJA. O Ziemi Świętej. PALESTYNA, albo ZIEMIA ŚWIĘTA.
PALESTYNA w SYRYJ jest
od ktorego y prágnienie trácą. Sámi Arábowie osobliwie in Arabia Deserta chlebá nie znáią, mięsa nie iedzą tylko daktyle, nápoy maiąc mleko koźie, dla tego długo żyiący. Nápadaią ciż Arábowie czasem ná Karáwany aliàs Pielgrzymskie kompanie, ale od nich bierą repressalia maiących z sobą Husarie, Ianczárow, y armátki. Ktory gdźie Aráb umrze, tam pochowány bywá, nágrobek położywszy z deski, albo z kámienia.
W AZYI Mnieyszey, albo w ANATOLII pod Imieniem SYRYI albo SORYSTAN inkluduie się ieszcze PALESTYNA, o ktorey aż tu dyskurs odłożyłem; ktory teráz prosequor. AZYA. O Ziemi Swiętey. PALESTYNA, albo ZIEMIA SWIĘTA.
PALESTYNA w SYRYI iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 519
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
winie z Rozynków wygniecionym/ warzyć i to pić dobrze/ Wino także Omankowe jest mu użyteczne. Krwią charkaniu
Krwią charkającym proch z Omanowego korzenia suchego/ miałko utarty a w trunku używany/ jest ratunkiem (Dioscorydes) Gniewu. Bólów zapamiętanie czyni.
Gniew i
Boleści w zapamiętanie przywodzi Soku Omanowego z winem używając. (Hunaim Arab:) Tęskności.
Tęskność i smętek odpędza/ tymże przerzeczonym sposobem używając. Ale to o Egipckim rozumieją. Piersiom Płucom.
Piersi i
Płuca Flegmą grubą i lipką zatkane wychędaża/ z czego Galenus barzo go zaleca/ a zwłaszcza soku co naświeższego z miodem używając: Także wodkę jego pijąc/ flegmę rozprawia. Rozgrzewa części
winie z Rozynkow wygniecionym/ wárzyć y to pić dobrze/ Wino tákże Omankowe iest mu vżyteczne. Krwią charkániu
Krwią chárkáiącym proch z Omanowego korzenia sucheg^o^/ miałko vtárty á w trunku vżywány/ iest rátunkiem (Dioscorides) Gniewu. Bolow zápámiętánie czyni.
Gniew y
Boleśći w zápámiętánie przywodźi Soku Omanowego z winem vżywáiąc. (Hunaim Arab:) Tesknośći.
Teskność y smętek odpądza/ tymże przerzeczonym sposobem vżywáiąc. Ale to o Egiptckim rozumieią. Pierśiom Płucom.
Pierśi y
Płucá Flágmą grubą y lipką zátkáne wychędaża/ z czego Galenus bárzo go záleca/ á zwłasczá soku co naświeższego z miodem vżywáiąc: Tákże wodkę iego pijąc/ flágmę rospráwia. Rozgrzewa częśći
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 59
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
na wielką milę roście/ zwłaszcza tam gdzie ogrodami Hesperyjskimi zowią. Jednak w tym miejcu naobficjej/ które przyległo Syrtes, zbierane bywa. Przyrodzenie.
ZIele samo/ jako Aiucena pisze/ rozgrzewa i wysusza/ w trzecim stopniu. Ale Sok w czwartym/ na początku/ rozgrzewa/ a we wtórym wysusza. Toż Abugieryk Arab pisze. Wybór.
ZA naprzedniejszy i nawyborniejszy Sok Cyranejski mają/ który nie jest zbytnie lisowaty/ albo rumienny/ przeźroczysty/ a zapach Mirry mocny mając: gęsty/ czyrwiem nie wytoczony/ ani dziurkowaty/ smaku przyjemnego: Do rozpuszczenia snadny/ jaki bywa w Cyrenie/ z samego korzenia. Medycki i Syryjski/w skutkach
ná wielką milę rośćie/ zwłasczá tám gdźie ogrodámi Hesperyyskimi zowią. Iednák w tym mieycu naobfićiey/ ktore przyległo Syrtes, zbieráne bywa. Przyrodzenie.
ZIele sámo/ iáko Aiucena pisze/ rozgrzewa y wysusza/ w trzećim stopniu. Ale Sok w czwartym/ ná początku/ rozgrzewa/ á we wtorym wysusza. Toż Abugierik Arab pisze. Wybor.
ZA naprzednieyszy y nawybornieyszy Sok Cyráneyski máią/ ktory nie iest zbytnie lisowáty/ álbo rumienny/ przeźroczysty/ á zapách Mirrhy mocny maiąc: gęsty/ czyrwiem nie wytoczony/ áni dźiurkowáty/ smáku przyiemnego: Do rospusczenia snádny/ iáki bywa w Cyrenie/ z sámego korzeniá. Medycki y Syryyski/w skutkách
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 188
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613