złość króla srogiego; Aż potem łaskawsza jej fortuna błysnęła I potkała i oraz ścisłą przyjaźń wzięła Z bohatyrem; szatę miał drogo haftowaną W cyprysy, a zbroję nią nakrył hecowaną.
LXXIX.
Ktoby to beł, na inszem miejscu usłyszycie; Teraz się do Paryża zemną nawrócicie I do srogiej porażki, którą przez zacnego Wziął Arabin Rynalda i Malagizego. Co sromotnie pierzchając, tyły podawali I jako chmurę gęstą, proch przed sobą gnali, Trudno zliczyć: noc czarna skrzydłami ciemnemi I przed Turpinem skryła to i przed inszemi.
LXXX.
W pierwospy sen natwardszy z piersi wychrapywał Agramant, do namiotu gdy jego przybywał Rynald, krwią opojony; lecz jeden z
złość króla srogiego; Aż potem łaskawsza jej fortuna błysnęła I potkała i oraz ścisłą przyjaźń wzięła Z bohatyrem; szatę miał drogo haftowaną W cyprysy, a zbroję nią nakrył hecowaną.
LXXIX.
Ktoby to beł, na inszem miejscu usłyszycie; Teraz się do Paryża zemną nawrócicie I do srogiej porażki, którą przez zacnego Wziął Arabin Rynalda i Malagizego. Co sromotnie pierzchając, tyły podawali I jako chmurę gęstą, proch przed sobą gnali, Trudno zliczyć: noc czarna skrzydłami ciemnemi I przed Turpinem skryła to i przed inszemi.
LXXX.
W pierwospy sen natwardszy z piersi wychrapywał Agramant, do namiotu gdy jego przybywał Rynald, krwią opojony; lecz jeden z
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 448
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
im z ręku odchodzi zysk i pożytek/ objeżdżali wokoło po insułach/ prosząc i poprzysięgając królów i Panów/ żeby się zastawili początkom złym. A oni/ wzbudzeni ich prośbami/ wydali srogie wyroki przeciwko tym/ którzyby opuścili obrządki i wiarę Mahumetańską: a jednak przecię nawrócił się brat cioteczny króla z Gilolo/ i jeden Arabin z sekty Mahumeta: a za przykładem ich/ i inszych wiele. We śrzodku tak szczęśliwego postępku Ewangeliej ś. pojachał z onych rządów Galuanus/ a po nim nastąpił Georgius de Castro. Co było w roku 1540. Impreza o nawrócenie Macazar/ o którą się kusił Franciscus de Castro/ przywiedziona była do dobrych terminów od
im z ręku odchodźi zysk y pożytek/ obieżdżáli wokoło po insułách/ prosząc y poprzyśięgáiąc krolow y Pánow/ żeby się zástáwili początkom złym. A oni/ wzbudzeni ich proźbámi/ wydáli srogie wyroki przećiwko tym/ ktorzyby opuśćili obrządki y wiárę Máhumetáńską: á iednák przećię náwroćił się brát ćioteczny krolá z Gilolo/ y ieden Arábin z sekty Máhumetá: á zá przykłádem ich/ y inszych wiele. We śrzodku ták sczęśliwego postępku Ewángeliey ś. poiachał z onych rządow Gáluanus/ á po nim nástąpił Georgius de Castro. Co było w roku 1540. Impresá o náwrocenie Mácázár/ o ktorą się kuśił Franciscus de Castro/ przywiedźioná byłá do dobrych terminow od
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 197
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
: przeciwko uniwersałom dobrotliwość, przeciwko zjazdom miłość, przeciwko wojskom niewinność, a poddanym zdjąć okowy z nóg, a włożyć na serce, za które, jako naprzedniejszy członek, mocniej trzymanyby był podobno naród nasz. Jeśli Atilius Rzymianin, nie mogąc nic sprawić w ojczyźnie, wrócił się do Kartaginy na okrutne męki, jeśli Musa Arabin za rękodaniem wrócił się do Ferdynanda, króla hiszpańskiego, jeśli Hans Frydrich, saski więzień, przestrzegł i wywiódł Karła Piątego, może KiM. rozumieć o cnocie polskiej, że to wszytko się w niej zamyka. A jeślibym tam nic nie sprawił, wrócę się i stawię IKMci.
Nie daj tego, Boże, aby
: przeciwko uniwersałom dobrotliwość, przeciwko zjazdom miłość, przeciwko wojskom niewinność, a poddanym zdjąć okowy z nóg, a włożyć na serce, za które, jako naprzedniejszy członek, mocniej trzymanyby był podobno naród nasz. Jeśli Atilius Rzymianin, nie mogąc nic sprawić w ojczyźnie, wrócił się do Kartaginy na okrutne męki, jeśli Musa Arabin za rękodaniem wrócił się do Ferdynanda, króla hiszpańskiego, jeśli Hans Frydrich, saski więzień, przestrzegł i wywiódł Karła Piątego, może KJM. rozumieć o cnocie polskiej, że to wszytko się w niej zamyka. A jeślibym tam nic nie sprawił, wrócę się i stawię JKMci.
Nie daj tego, Boże, aby
Skrót tekstu: HerburtPunktaCz_III
Strona: 435
Tytuł:
Punkta
Autor:
Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
mu obiedwie wiecznym zaszły mrokiem! Brat azyjatyckiego basze żywcem wzięty, Ale prędko śmiertelnym bólem od ran zdjęty. I inszych co mężniejszych, co znaczniejszych wiele, Którzy dotąd o polskiej nie słychawszy sile, Kiedy chcą przed inszymi dokazować męstwa, Barzo wielka od naszych ręku padła gęstwa; Nie Węgrzyn tu, nie Niemiec, nie Arabin nagi, Inakszej na Polaków potrzeba uwagi. Nie Budzyń tu, nie Agier, nieme mury, ale Co piersi, to forteca, w twardej kuta skale, Husseim zabit CZĘŚĆ CZWARTA
Do każdej dział burzących trzeba wam i miny. Takie przedtem rodziła Sarmacja syny! Tatarowie jak rano w onych chrustach legli, Lubomirskiego aże do
mu obiedwie wiecznym zaszły mrokiem! Brat azyjatyckiego basze żywcem wzięty, Ale prędko śmiertelnym bólem od ran zdjęty. I inszych co mężniejszych, co znaczniejszych wiele, Którzy dotąd o polskiej nie słychawszy sile, Kiedy chcą przed inszymi dokazować męstwa, Barzo wielka od naszych ręku padła gęstwa; Nie Węgrzyn tu, nie Niemiec, nie Arabin nagi, Inakszej na Polaków potrzeba uwagi. Nie Budzyń tu, nie Agier, nieme mury, ale Co piersi, to forteca, w twardej kuta skale, Husseim zabit CZĘŚĆ CZWARTA
Do kożdej dział burzących trzeba wam i miny. Takie przedtem rodziła Sarmacyja syny! Tatarowie jak rano w onych chróstach legli, Lubomirskiego aże do
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 138
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
CHOCIMSKA
Sam nam poździ wygraną, sam bitwę odnawia: Więc go z boku zajeżdża i nieznacznie zławia. Postrzegł tego poganin i prosto nań jedzie, Wprzód go dzidą pomaca, ale się zawiedzie: Bo obojczyk wytrzymał; toż jako się zbliży, Chce pchnąć szablą Lipskiego kęs kirysu niżej, Lecz mu raz zmylił i nim Arabin powtórzy, W piersiach mu bystry pałasz po sam krzyż zanurzy. Jeszcze się opierają, jeszcze Turcy krzepią. Na koniec kiedy się w nich z bliska naszy wrzepią, Pociskawszy chorągwie i stare bonczuki (Nie pomogły wczorajsze drugim munsztułuki), Ławą wszyscy uciekli, że całymi szyki Naszy im zaszłapują prawie za trzewiki, I co
CHOCIMSKA
Sam nam poździ wygraną, sam bitwę odnawia: Więc go z boku zajeżdża i nieznacznie zławia. Postrzegł tego poganin i prosto nań jedzie, Wprzód go dzidą pomaca, ale się zawiedzie: Bo obojczyk wytrzymał; toż jako się zbliży, Chce pchnąć szablą Lipskiego kęs kirysu niżéj, Lecz mu raz zmylił i nim Arabin powtórzy, W piersiach mu bystry pałasz po sam krzyż zanurzy. Jeszcze się opierają, jeszcze Turcy krzepią. Na koniec kiedy się w nich z bliska naszy wrzepią, Pociskawszy chorągwie i stare bonczuki (Nie pomogły wczorajsze drugim munsztułuki), Ławą wszyscy uciekli, że całymi szyki Naszy im zaszłapują prawie za trzewiki, I co
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 196
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
do Paryża i naznaczonego Dobrej myśli nie tracił czasu sposobnego. Wszytkie przestrzeńsze pola, łąki za murami Ozdobiono drogiemi dziwnie namiotami; Ten się wybornem złotem świeci przetykany, Ten wzrok cieszy, jedwabiem różnem malowany.
LXX.
W samem Paryżu ludu wielki gwałt różnego, Zacnych, bogatych, stanu uboższych podłego; Jest Greczyn, jest Arabin, Afer zwyciężony, Włoch, Niemiec, Francuz, Hiszpan pychą wyniesiony. Posłów z różnych monarchij tak się najechało, Iż na ostatni świata kraj patrzyć się zdało. Tem wszytkiem na cesarskie własne rozkazanie W kosztowniejszych namiotach dano z chęcią stanie.
LXXI.
Tej nocy, co wesele przyszłe poprzedzała, Łoże małżeńskie wiedma mądra gotowała
do Paryża i naznaczonego Dobrej myśli nie tracił czasu sposobnego. Wszytkie przestrzeńsze pola, łąki za murami Ozdobiono drogiemi dziwnie namiotami; Ten się wybornem złotem świeci przetykany, Ten wzrok cieszy, jedwabiem różnem malowany.
LXX.
W samem Paryżu ludu wielki gwałt różnego, Zacnych, bogatych, stanu uboższych podłego; Jest Greczyn, jest Arabin, Afer zwyciężony, Włoch, Niemiec, Francuz, Hiszpan pychą wyniesiony. Posłów z różnych monarchij tak się najechało, Iż na ostatni świata kraj patrzyć się zdało. Tem wszytkiem na cesarskie własne rozkazanie W kosztowniejszych namiotach dano z chęcią stanie.
LXXI.
Tej nocy, co wesele przyszłe poprzedzała, Łoże małżeńskie wiedma mądra gotowała
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 382
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Rzeki przedniejsze w Niemczech. 72. Rzymianie wygrawali na wojnach wielkością ludzi 1. Używali Timarrów/ jako teraz Turcy 168. Rzym jak wiele ludzi miał za Claudiusza 2. Rzymskie państwo rozerwane na wiele części 67. Rzymianie jako walczyli przed wojną pod Vejo 108. Z. Samarcanda miasto zacne. 181. Sanosaradyn pan potężny Arabin i jego powodzenie Tamże. Scandia abo Scandynauja/ i Scacia co za Państwa 31. Seget wzięty przez Turka. 108. Seryfa Afrykańskiego Pana przedniego dziwny na państwo wstęp 156. Tegoż państwa/ dochody/ siły/ rządy. etc. 153. et sequ. Sejmy Polskie długie nie barzo pożyteczne 49. Siamski król
Rzeki przednieysze w Niemcech. 72. Rzymiánie wygrawáli ná woynách wielkośćią ludzi 1. Vżywáli Timárrow/ iáko teraz Turcy 168. Rzym iák wiele ludzi miał zá Claudiuszá 2. Rzymskie pánstwo rozerwáne ná wiele częśći 67. Rzymiánie iáko walczyli przed woyną pod Veio 108. S. Sámárcándá miásto zacne. 181. Sánosárádin pan potężny Arábin y iego powodzenie Támże. Scándia ábo Scándináuia/ y Scácia co zá Pánstwá 31. Seget wzięty przez Turká. 108. Serifá Afrikánskiego Páná przedniego dziwny ná pánstwo wstęp 156. Tegoż pánstwá/ dochody/ śiły/ rządy. etc. 153. et sequ. Seymy Polskie długie nie bárzo pożyteczne 49. Siámski krol
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 14
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
godzi.” POWIEŚĆ XL.
Gdy po Pharaonie wziął Egipt Harun Rezyd cesarz, do panów swoich rzekł: — „Na wzgardę onego, Bogu się dla trzymania państwa Meserskiego sprzeniewierzającego, a prawie Bogiem się zowiącego, to państwo komu daruję, a sam go trzymać nie będę.”
Był tedy między niewolnikami jego jeden czarny Arabin Husaib nazwany, temu państwo egipckie dał. A powiedają, że był tak mądry Arabin Husaib nazwany, że gdy raz oracze przyszli do niego uskarżając się, że dani od nich chciano, a bawełna się im nie zrodziła na brzegu Nilowym, i prosili, aby dla tego uwolnieni byli, — spytał: — „Czemu
godzi.” POWIEŚĆ XL.
Gdy po Pharaonie wziął Egipt Harun Resid cesarz, do panów swoich rzekł: — „Na wzgardę onego, Bogu się dla trzymania państwa Meserskiego sprzeniewierzającego, a prawie Bogiem się zowiącego, to państwo komu daruję, a sam go trzymać nie będę.”
Był tedy między niewolnikami jego jeden czarny Arabin Husaib nazwany, temu państwo egipckie dał. A powiedają, że był tak mądry Arabin Husaib nazwany, że gdy raz oracze przyszli do niego uskarżając się, że dani od nich chciano, a bawełna się im nie zrodziła na brzegu Nilowym, i prosili, aby dla tego uwolnieni byli, — spytał: — „Czemu
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 71
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
panów swoich rzekł: — „Na wzgardę onego, Bogu się dla trzymania państwa Meserskiego sprzeniewierzającego, a prawie Bogiem się zowiącego, to państwo komu daruję, a sam go trzymać nie będę.”
Był tedy między niewolnikami jego jeden czarny Arabin Husaib nazwany, temu państwo egipckie dał. A powiedają, że był tak mądry Arabin Husaib nazwany, że gdy raz oracze przyszli do niego uskarżając się, że dani od nich chciano, a bawełna się im nie zrodziła na brzegu Nilowym, i prosili, aby dla tego uwolnieni byli, — spytał: — „Czemu się bawełna nie urodziła?”
Powiedzieli mu: że deszcz bez czasu spadł i wyginęła
panów swoich rzekł: — „Na wzgardę onego, Bogu się dla trzymania państwa Meserskiego sprzeniewierzającego, a prawie Bogiem się zowiącego, to państwo komu daruję, a sam go trzymać nie będę.”
Był tedy między niewolnikami jego jeden czarny Arabin Husaib nazwany, temu państwo egipckie dał. A powiedają, że był tak mądry Arabin Husaib nazwany, że gdy raz oracze przyszli do niego uskarżając się, że dani od nich chciano, a bawełna się im nie zrodziła na brzegu Nilowym, i prosili, aby dla tego uwolnieni byli, — spytał: — „Czemu się bawełna nie urodziła?”
Powiedzieli mu: że deszcz bez czasu spadł i wyginęła
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 71
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
m się ruszyć mógł. Radość jednak znalezienia i zaś żałość zobaczenia pereł, a nie pszenice, z myśli nie schodziły.
„W szczerem piaszczystem polu, w srogiem upragnieniu, Co za smak człowiekowi w perłach i w kamieniu? I tego, który głodem ustawa zmorzony, Nie ratuje trzos złotem szczerem napełniony.”
Inszy Arabin w szczerem bezwodnem polu, gdy mu wody nie stało, w szczerem pragnieniu będąc, mówił: — „Kiedybym to u Boga uprosić mógł, abym, nim umrę, w kolano głęboką wodę naszedł, a swoję materią nią napełnił, i sam się ochłodziwszy posilił, potem jużbym niechaj umarł.
m się ruszyć mógł. Radość jednak znalezienia i zaś żałość zobaczenia pereł, a nie pszenice, z myśli nie schodziły.
„W szczerém piaszczystém polu, w srogiém upragnieniu, Co za smak człowiekowi w perłach i w kamieniu? I tego, który głodem ustawa zmorzony, Nie ratuje trzos złotem szczerém napełniony.”
Inszy Arabin w szczerém bezwodném polu, gdy mu wody nie stało, w szczerém pragnieniu będąc, mówił: — „Kiedybym to u Boga uprosić mógł, abym, nim umrę, w kolano głęboką wodę naszedł, a swoję materyą nią napełnił, i sam się ochłodziwszy posilił, potém jużbym niechaj umarł.
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 137
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879