o której powinien był wprzód mieć dobrą od Deputata swego Informacyją. Poobierano tedy w partykularnych kołach Deputatów po Dwóch z kodego powiatu gdzie tez i mnie z Powiatu Lelowskiego kazali IchMSC sobie słuzyć i stanąłem Deputatem z Panem Wojciechem Giebułkowskiem. Deputaci do koła
Zasiadalismy tedy w Polu przed Namiotami królewskiemi koło Wielkie żałozywszy, A koło nas Arbitrów konnych zawsze kilka I kilkanaście czasem Tysięcy jednych trzezwiech drugich pijanych.
Zagaił Marszałek Facundissima Oratione Nastąpiły Gratulationes od króla, od senatu apprecando felicem Eventum . Każdemu Marszałek odpowiedział in Forma Amplissima .
Proponowano tedy Materias Consultationis Ale specialiter punkta kardynalne to jest defensionis Patriae i należytej potędze Tureckiej resistencyjej A drugi Custodiae Corporis króla Pana et securitatis ab
o ktorey powinięn był wprzod mieć dobrą od Deputata swego Informacyią. Poobierano tedy w partykularnych kołach Deputatow po Dwoch z kodego powiatu gdzie tez y mnie z Powiatu Lelowskiego kazali IchMSC sobie słuzyć y stanąłęm Deputatem z Panem Woyciechęm Giebułkowskiem. Deputaci do koła
Zasiadalismy tedy w Polu przed Namiotami krolewskiemi koło Wielkie załozywszy, A koło nas Arbitrow konnych zawsze kilka I kilkanascie czasęm Tysięcy iednych trzezwiech drugich piianych.
Zagaił Marszałek Facundissima Oratione Nastąpiły Gratulationes od krola, od senatu apprecando felicem Eventum . Kozdemu Marszałek odpowiedział in Forma Amplissima .
Proponowano tedy Materias Consultationis Ale specialiter punkta kardynalne to iest defensionis Patriae y nalezytey potędze Tureckiey resistencyiey A drugi Custodiae Corporis krola Pana et securitatis ab
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 242
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i poczciwość moją, żebym wolał zginąć, niż Ojczystej wolności et liberum veto naruszyć, miła mi ta pupilla libertatis jak barziej nikomu. Więc Mci Panie, kiedy przed zagajeniem jeden zacny Poseł (jakim się potym dowiedział, bo na ten czas, BÓG widzi, żem pomyślał: czy się tam nie kto z arbitrów na sztukę odezwał) kiedy mówię, że jeden Poseł (bo jużci przecię wierzę że nie Arbiter, chcąc aby i mnie wierzono) odezwał się przed zagajeniem, declaranda nullitatem Sejmu, jam sam na ten czas z drugiemi krzyczał: Mci Panie Marszałku prosiemy o zagajenie. Bo cóż W. Pan chcesz, żeby
y poczćiwość moią, żebym wolał zginąć, niż Oyczystey wolnośći et liberum veto naruszyć, miła mi ta pupilla libertatis iak barźiey nikomu. Więc Mći Panie, kiedy przed zagaieniem ieden zacny Poseł (iakiem śię potym dowiedźiał, bo na ten czas, BOG widźi, żem pomyślał: czy śię tam nie kto z arbitrow na sztukę odezwał) kiedy mowię, że ieden Poseł (bo iużci przećię wierzę że nie Arbiter, chcąc aby y mnie wierzono) odezwał śię przed zagaieniem, declaranda nullitatem Seymu, iam sam na ten czas z drugiemi krzyczał: Mći Panie Marszałku prośiemy o zagaienie. Bo coż W. Pan chcesz, żeby
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 71
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
zagajeniem Protestacja powinna apprehendi? Cóż to tu jest przeciw wolnemu głosowi tak inusitato tempore odzywającemu się, żeśmy chcieli in hoc novo casu informować się jeden od drugiego, co z tym mieliśmy czynić? Więcej nas daleko było, cośmy rozumieli: że takiej novitatem przypuszczać nie trzeba; bo dajmy, że ktokolwiek z Arbitrów asserens, że jest Poseł gdzie z dalekiej Prowincyj, odezwie się przed zagajeniem, deklarując nullitatem Sejmu, czy go zawsze będzie potrzeba słuchać? przecięć to przez żywy BÓG liberum veto nie znosi Sejmowania porządku, przecięć to wolności naszej nie na tym istota zawisła, żeby takie chaos wprowadzać w obrady Sejmowe, przecięć
zagaieniem Protestacya powinna apprehendi? Coż to tu iest przećiw wolnemu głosowi tak inusitato tempore odzywaiącemu śię, żeśmy chćieli in hoc novo casu informować śię ieden od drugiego, co z tym mieliśmy czynić? Więcey nas daleko było, cośmy rozumieli: że takiey novitatem przypuszczać nie trzeba; bo daymy, że ktokolwiek z Arbitrow asserens, że iest Poseł gdźie z dalekiey Prowincyi, odezwie śię przed zagaieniem, deklaruiąc nullitatem Seymu, czy go zawsze będźie potrzeba słuchać? przećięć to przez żywy BOG liberum veto nie znośi Seymowania porządku, przećięć to wolnośći naszey nie na tym istota zawisła, żeby takie chaos wprowadzać w obrady Seymowe, przećięć
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 27
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
gankach i lożach, porwała się do szabel, które dobycie w mgnieniu oka błysnęło po całym Zamku, po wszystkich kurytarzach, lubo sami nie wiedzieli, na kogo, bo z przeciwnej strony nie było żadnej forsy. Ten tumult pociągnął się aż na ulice, na których porozstawiane pikiety poczęły się zbiegać ku Zamkowi. Wielu z arbitrów nie mających do żadnej strony interesu poczęło uciekać hurmem z poselskiej izby, kalecząc się o szable dobyte, na które, strachem przejęci, oślep lecieli. Senatorowie, takim tumultem niespodziewanym przestraszeni, uciekli z senatu, poodbiegawszy czapek, kapeluszów, nałamawszy szabel, szpad i lasek, naobrywawszy na sobie sukien i nie czekawszy na karety
gankach i lożach, porwała się do szabel, które dobycie w mgnieniu oka błysnęło po całym Zamku, po wszystkich kurytarzach, lubo sami nie wiedzieli, na kogo, bo z przeciwnej strony nie było żadnej forsy. Ten tumult pociągnął się aż na ulice, na których porozstawiane pikiety poczęły się zbiegać ku Zamkowi. Wielu z arbitrów nie mających do żadnej strony interesu poczęło uciekać hurmem z poselskiej izby, kalecząc się o szable dobyte, na które, strachem przejęci, oślep lecieli. Senatorowie, takim tumultem niespodziewanym przestraszeni, uciekli z senatu, poodbiegawszy czapek, kapeluszów, nałamawszy szabel, szpad i lasek, naobrywawszy na sobie sukien i nie czekawszy na karety
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 129
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
napełnieniem pierwszych ław na drugich i trzecich wraz z arbitrami. Urzędnicy zaś koronni i litewscy, jako to sekretarze, pisarze, referendarze etc., otaczali z obu stron stojąc tron królewski, chociaż wakujący. Że zaś za tronem i krzesłem prymasowskim miejsce było zastąpione urzędnikami koronnymi, w tyle których dopiero mógł się kto mieścić z arbitrów, a z takiego miejsca nie mógł Młodziejowski, audytor i duch prymasowski, postrzegać migów swego pana, kiedy go na poradę do ucha potrzebował, więc Młodziejowski stał w końcu izby senatorskiej za ministrami, mając się w takim stanowisku oko w oko z prymasem, do którego przebiegał środkiem izby i poszeptawszy mu do ucha, jakie
napełnieniem pierwszych ław na drugich i trzecich wraz z arbitrami. Urzędnicy zaś koronni i litewscy, jako to sekretarze, pisarze, referendarze etc., otaczali z obu stron stojąc tron królewski, chociaż wakujący. Że zaś za tronem i krzesłem prymasowskim miejsce było zastąpione urzędnikami koronnymi, w tyle których dopiero mógł się kto mieścić z arbitrów, a z takiego miejsca nie mógł Młodziejowski, audytor i duch prymasowski, postrzegać migów swego pana, kiedy go na poradę do ucha potrzebował, więc Młodziejowski stał w końcu izby senatorskiej za ministrami, mając się w takim stanowisku oko w oko z prymasem, do którego przebiegał środkiem izby i poszeptawszy mu do ucha, jakie
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 139
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
złotych polskich przynosi skarbowi. O SEJMIE ELECTIONIS 1764
Sejm tedy electionis zaczął się dnia 27 sierpnia roku 1764, pod szopą, która była drewniana, tarcicami obita i tarcicami przykryta, a nazajutrz dla większego przestworu udał się w okopy w kwadrat uformowane z czterma bramami; w środku okopów były ławy proste do siedzenia dla posłów i arbitrów i krzesła dla senatorów. Materia tego sejmu była obranie króla, nie innego, tylko Polaka, i ceremonia, jaką miało być odbyte to obranie. Wiedzieli od sejmu konwokacyjnego wszyscy dobrze, iż nie kto inny, tylko Poniatowski będzie królem, bo nikt prócz niego konkurentem jawnym i mocnym do korony nie pokazał się. Lecz
złotych polskich przynosi skarbowi. O SEJMIE ELECTIONIS 1764
Sejm tedy electionis zaczął się dnia 27 sierpnia roku 1764, pod szopą, która była drewniana, tarcicami obita i tarcicami przykryta, a nazajutrz dla większego przestworu udał się w okopy w kwadrat uformowane z czterma bramami; w środku okopów były ławy proste do siedzenia dla posłów i arbitrów i krzesła dla senatorów. Materia tego sejmu była obranie króla, nie innego, tylko Polaka, i ceremonia, jaką miało być odbyte to obranie. Wiedzieli od sejmu konwokacyjnego wszyscy dobrze, iż nie kto inny, tylko Poniatowski będzie królem, bo nicht prócz niego konkurentem jawnym i mocnym do korony nie pokazał się. Lecz
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 143
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
na Skałce odprawiali, polecając siebie i królestwo opiece tego świętego patrona; i ten był akt ostatni publiczny należący do festynu koronacji, O SEJMIE CORONATIONIS 1764
Sejm koronacji zaczął się w Warszawie dnia 3 grudnia roku 1764; na którym obrany marszałkiem Izby Poselskiej Jacek Małachowski, podówczas starosta piotrkowski, pierwszy raz podług prawa konwokacyjnego bez przytomności arbitrów, którzy od tego czasu na późniejszych sejmach często z izbów poselskiej i senatorskiej ustępować musieli, gdy do obrady jaka ważna materia wprowadzoną być miała, aby tym sposobem dawniejszym tumultom droga się zagrodziła. Które tumulty (jakośmy wyżej widzieli), od partii Czartoryskich naprzeciw dworskiej za Sasa króla wszczynane, już więcej tejże partii
na Skałce odprawiali, polecając siebie i królestwo opiece tego świętego patrona; i ten był akt ostatni publiczny należący do festynu koronacji, O SEJMIE CORONATIONIS 1764
Sejm koronacji zaczął się w Warszawie dnia 3 grudnia roku 1764; na którym obrany marszałkiem Izby Poselskiej Jacek Małachowski, podówczas starosta piotrkowski, pierwszy raz podług prawa konwokacyjnego bez przytomności arbitrów, którzy od tego czasu na późniejszych sejmach często z izbów poselskiej i senatorskiej ustępować musieli, gdy do obrady jaka ważna materia wprowadzoną być miała, aby tym sposobem dawniejszym tumultom droga się zagrodziła. Które tumulty (jakośmy wyżej widzieli), od partii Czartoryskich naprzeciw dworskiej za Sasa króla wszczynane, już więcej tejże partii
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 155
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak