był ip. Lubecki, który wprzódy mi wizytę oddał i był u mnie na obiedzie. Ten dzień strawiliśmy na biesiadzie. Nazajutrz ja wizytowałem z rana i tamże zaproszony na bankiet jadłem.
13 Novembris. Z Mińska byłem z iks. Juriewiczem kanonikiem wileńskim u ip. Oborskiej w Baksztach, bo natenczas arendą jejm. Bakszty trzymała; uczty zażyliśmy dobrej.
15^go^ z Bakszt jechałem do Czeczerska, zażyłem arcy złej drogi. Po drodze wstępowałem do ip. Posudziejewskiego, który częstował mnie z ochotą wielką. Przyjechałem do Czeczerska 22 Novembris; tu dwie niedziele bawiłem się, zabawa moja była jako to in
był jp. Lubecki, który wprzódy mi wizytę oddał i był u mnie na obiedzie. Ten dzień strawiliśmy na biesiadzie. Nazajutrz ja wizytowałem z rana i tamże zaproszony na bankiet jadłem.
13 Novembris. Z Mińska byłem z jks. Juriewiczem kanonikiem wileńskim u jp. Oborskiéj w Baksztach, bo natenczas arendą jejm. Bakszty trzymała; uczty zażyliśmy dobrej.
15^go^ z Bakszt jechałem do Czeczerska, zażyłem arcy złéj drogi. Po drodze wstępowałem do jp. Posudziejewskiego, który częstował mnie z ochotą wielką. Przyjechałem do Czeczerska 22 Novembris; tu dwie niedziele bawiłem się, zabawa moja była jako to in
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 35
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, na Sejmie się sądzić Powinien Roku 1539. Ekonomie i Dobra Stołu Królewskiego wolne są przez Konstytucje od władzy Hetmanów, Stanowisk Wojskowych, Prowiantów, Eksakcyj wszelkich, prócz zwyczajnych podatków, któby się zaś ważył sądzony być ma na ścięcie głowy, o czym Konstytucja 1655. 1673. 1676. Ekonomii Duchowni trzymać ani zastawem ani Arendą mogą, ani Administrować, ani pensyj brać, Konstytu: 1633. Dobra Stołu Królewskiego Podskarbi W. K. arendować z aukcją nie z dyminucją Prowentów powinien, a kontrakty w Metrykę Koronną ingrossować. W Grodowych Starostwach do Stołu Królewskiego należących, Starostom 10. część Prowentów naznaczona Roku 1641. Jeżeliby zaś Rzeczpospolita Dobra Królewskie
, na Seymie śię sądźić Powinien Roku 1539. Ekonomie i Dobra Stołu Królewskiego wolne są przez Konstytucye od władzy Hetmanów, Stanowisk Woyskowych, Prowiantów, Exakcyi wszelkich, prócz zwyczaynych podatków, któby śię zas ważył sądzony być ma na śćięćie głowy, o czym Konstytucya 1655. 1673. 1676. Ekonomii Duchowni trzymać ani zastawem ani Arendą mogą, ani Administrować, ani pensyi brać, Konstytu: 1633. Dobra Stołu Królewskiego Podskarbi W. K. arendować z aukcyą nie z dyminucyą Prowentów powinien, á kontrakty w Metrykę Koronną ingrossować. W Grodowych Starostwach do Stołu Królewskiego należących, Starostom 10. część Prowentów naznaczona Roku 1641. Jeżeliby zaś Rzeczpospolita Dobra Królewskie
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 151
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, Przez nieuczciwą charakteru wzgardę Metresom służyć pokonfundowani Albo chędożyć muszą kurdygardę, A z domów własnych sędziwi plebani Ledwo nie na łeb skakają przez dardę, Miejsca i wygód ustępując wielu Dla nieprzystojnych maszkar i burdelu. Gdzie wiara ślubów stwierdzona przed Bogiem Już nie za swoim w zażywaniu prawem, Ale za wolnym zwierzchności nałogiem Kontraktem chodzi, arendą, zastawem; A męże włoskim uraczeni rogiem, Skwasiwszy tylko wejzreniem jaskrawem Owę dorodną i uczciwą minę, Przez ścianę muszą cierpieć oskominę. O trony, trony! Trumny raczej rzekę, W których szczęśliwość krajów leży trupem. W tęż to wam Pan Bóg podał ich opiekę I z ludźmi krwie swej drogimi okupem? Tedy im
, Przez nieuczciwą charakteru wzgardę Metresom służyć pokonfundowani Albo chędożyć muszą kurdygardę, A z domów własnych sędziwi plebani Ledwo nie na łeb skakają przez dardę, Miejsca i wygód ustępując wielu Dla nieprzystojnych maszkar i burdelu. Gdzie wiara ślubów stwierdzona przed Bogiem Już nie za swoim w zażywaniu prawem, Ale za wolnym zwierzchności nałogiem Kontraktem chodzi, arendą, zastawem; A męże włoskim uraczeni rogiem, Skwasiwszy tylko wejzreniem jaskrawem Owę dorodną i uczciwą minę, Przez ścianę muszą cierpieć oskominę. O trony, trony! Trumny raczej rzekę, W których szczęśliwość krajów leży trupem. W tęż to wam Pan Bóg podał ich opiekę I z ludźmi krwie swej drogimi okupem? Tedy im
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 169
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dowiedziałem się, że Orzeszko, sędzia ziemski piński i major w regimencie pińskim komendy Ogińskiego, pisarza polnego lit., jechał na zajazd Bulkowa, na który, jakom wyżej namienił, dał ociec mój 70 000 zł Sołłohubowej, wojewodzinie brzeskiej, i wziąwszy od niej prawo zastawne na tenże Bulków, puścił go arendą tejże wojewodzinie brzeskiej.
Tego zajazdu taka była przyczyna. Kazimierz Ogiński, wojewoda wileński, mając in voto Wojniankę, miał syna jednego, wojewodę trockiego, który ożeniwszy się z księżniczką Wiśniowiecką, kanclerzanką wielką W. Ks. Lit., miał syna Michała, nieraz spomnionego, pierwej cześnika, a potem pisarza polnego W
dowiedziałem się, że Orzeszko, sędzia ziemski piński i major w regimencie pińskim komendy Ogińskiego, pisarza polnego lit., jechał na zajazd Bulkowa, na który, jakom wyżej namienił, dał ociec mój 70 000 zł Sołłohubowej, wojewodzinie brzeskiej, i wziąwszy od niej prawo zastawne na tenże Bulków, puścił go arendą tejże wojewodzinie brzeskiej.
Tego zajazdu taka była przyczyna. Kazimierz Ogiński, wojewoda wileński, mając in voto Wojniankę, miał syna jednego, wojewodę trockiego, który ożeniwszy się z księżniczką Wiśniowiecką, kanclerzanką wielką W. Ks. Lit., miał syna Michała, nieraz spomnionego, pierwej cześnika, a potem pisarza polnego W
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 314
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie byli wyciągani podług uniwersału przeszłego sejmu, tylko według dawniejszych uniwersałów aby zachowani byli. A iż czopowe z czwartym groszem i to, co przy czwartym groszu bywało, jako zdawna, tak i teraz się pospołu do rąk pp. poborców złącza, przeto dla nabycia prędszego a pieniędzy mocą tej uchwały warujemy, aby za arendą takowej sumy circa diminutionem sumy, jako przeszłego roku czopowego pp. poborcy do skarbu koronnego zapłacili, także wydać mają i z takowy sumy mają dać rationem, tj. wedle kwitów skarbowych. A ten czwarty grosz nie ma być wybierany, tylko przy granicach cudzoziemskich według starodawnego zwyczaju i uniwersałów, od czego się ekskluduje komora dybowska
nie byli wyciągani podług uniwersału przeszłego sejmu, tylko według dawniejszych uniwersałów aby zachowani byli. A iż czopowe z czwartym groszem i to, co przy czwartym groszu bywało, jako zdawna, tak i teraz się pospołu do rąk pp. poborców złącza, przeto dla nabycia prętszego a pieniędzy mocą tej uchwały warujemy, aby za arendą takowej sumy circa diminutionem sumy, jako przeszłego roku czopowego pp. poborcy do skarbu koronnego zapłacili, także wydać mają i z takowy sumy mają dać rationem, tj. wedle kwitów skarbowych. A ten czwarty grosz nie ma być wybierany, tylko przy granicach cudzoziemskich według starodawnego zwyczaju i uniwersałów, od czego się ekskluduje komora dybowska
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 409
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
przybyło mu buty: Skupował, jako frochtarz, pszenicę na szkuty; Dał potem na arendę ostatkiem, co zbywa. Aksamity sobolem i rysiem podszywa, Fryzy sprząga do karoc, w karawanach żmudy. Kto nie znał — nie był nigdy ten pachołek chudy, Bo gotowych pieniędzy ma gdzieś w sklepie kadzią; A on ledwie arendą wyżywi z czeladzią. Toż skoro z cudzej wioski przyszło czynić rugi, Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej, Ba, jeszcze dłużen ludziom, bo te aksamity I te splendece więcej bierał na kredyty — Aż śnieg za przesileniem pocznie tajać mrozu: Nie do karoce, nie masz co zaprząc do wozu. Frezów
przybyło mu buty: Skupował, jako frochtarz, pszenicę na szkuty; Dał potem na arendę ostatkiem, co zbywa. Aksamity sobolem i rysiem podszywa, Fryzy sprząga do karoc, w karawanach żmudy. Kto nie znał — nie był nigdy ten pachołek chudy, Bo gotowych pieniędzy ma gdzieś w sklepie kadzią; A on ledwie arendą wyżywi z czeladzią. Toż skoro z cudzej wioski przyszło czynić rugi, Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej, Ba, jeszcze dłużen ludziom, bo te aksamity I te splendece więcej bierał na kredyty — Aż śnieg za przesileniem pocznie tajać mrozu: Nie do karoce, nie masz co zaprząc do wozu. Frezów
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 57
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
serce miała dożywocie. Z p. chorążym sandomierskim jużem się tu zgodził o tę sumę p. Radziejowskiego. Dać mu nam za niedziel cztery czterdzieści tysięcy i pięć, tj. dwanaście tysięcy w dobrej monecie, a trzydzieści trzy w tymfach i szelągach. Muszę tedy już rad nierad ostatka dopłacić, bo któż by to arendą taką sumę wytrzymać mógł? Już tedy przyjdzie dać pokój owemu srebru, którem chciał był tam we Francji dać sprawić, bo tu naglejsza tego potrzeba. Dlategom to wszystko wypisał, bo o śmierć idzie, której czasu i godziny żaden wiedzieć nie może. Do księżnej Wiśniowieckiej posyłałem, która tu jest jeszcze, aby
serce miała dożywocie. Z p. chorążym sandomierskim jużem się tu zgodził o tę sumę p. Radziejowskiego. Dać mu nam za niedziel cztery czterdzieści tysięcy i pięć, tj. dwanaście tysięcy w dobrej monecie, a trzydzieści trzy w tymfach i szelągach. Muszę tedy już rad nierad ostatka dopłacić, bo któż by to arendą taką sumę wytrzymać mógł? Już tedy przyjdzie dać pokój owemu srebru, którem chciał był tam we Francji dać sprawić, bo tu naglejsza tego potrzeba. Dlategom to wszystko wypisał, bo o śmierć idzie, której czasu i godziny żaden wiedzieć nie może. Do księżnej Wiśniowieckiej posyłałem, która tu jest jeszcze, aby
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 271
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
potrzebuję. Teraz z Żydami kontraktować jeszcze będę, różne im podając sposoby dostania pieniędzy na tę arendę. To najcięższa, że to starostwo Cyremberk trzymać ma według intercyzy sześć niedziel jeszcze po św. Janie. Ta intercyza dobra tylko na jego stronę, ale na naszą bardzo zła. Głowa mi się tylko nie zawróci z tą arendą, wiedząc, że Wć bez tych pieniędzy nie będziesz mogła wyjechać. Za tę sól, którą nam Król IMć wywozić pozwolił, nic prawie nie postępują i chcą to błazeństwem trzymać. Przyjdzie tedy samym nam kupować sól i na swoich ją do Gniewu spuścić statkach, gdzie pewnie na niej dobry zarobek będziem mieli. - Ów
potrzebuję. Teraz z Żydami kontraktować jeszcze będę, różne im podając sposoby dostania pieniędzy na tę arendę. To najcięższa, że to starostwo Cyremberk trzymać ma według intercyzy sześć niedziel jeszcze po św. Janie. Ta intercyza dobra tylko na jego stronę, ale na naszą bardzo zła. Głowa mi się tylko nie zawróci z tą arendą, wiedząc, że Wć bez tych pieniędzy nie będziesz mogła wyjechać. Za tę sól, którą nam Król JMć wywozić pozwolił, nic prawie nie postępują i chcą to błazeństwem trzymać. Przyjdzie tedy samym nam kupować sól i na swoich ją do Gniewu spuścić statkach, gdzie pewnie na niej dobry zarobek będziem mieli. - Ów
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 313
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
których byłem w Medyce IWYM pana Tarła, gdziem widział źrzebce wojewody sandomirskiego. Stanąłem w Mościskach starostwie IWYM Branickiego wojewody krakowskiego i hetmana polnego koronnego. 30. Popasałem w Dębowej, karczmie IM pana Siemińskiego czesznika przemyskiego. Na nocleg stanąłem w Gródku, starostwie, które trzyma tenże IM pan Branicki arendą od najjaśnieszej królowej jejmości naszej. 31.Stanąłem w Lwowie, gdzie dla bezdroż w tym czasie zwyczajnych, mając wozy i kolaski dużo nadrujnowane, świętować mi przydzie, choć nie z gustem, ile gdy liczniejsza jak jest, nie będzie kompania. Aprilis
1. Dowiedziawszy się o sąsiedztwie przyjaciela mego IWYM pana Potockiego starosty
których byłem w Medyce JWJM pana Tarła, gdziem widział źrzebce wojewody sędomirskiego. Stanąłem w Mościskach starostwie JWJM Branickiego wojewody krakowskiego i hetmana polnego koronnego. 30. Popasałem w Dębowej, karczmie JM pana Siemińskiego czesznika przemyskiego. Na nocleg stanąłem w Gródku, starostwie, które trzyma tenże JM pan Branicki arendą od najjaśnieszej królowej jejmości naszej. 31.Stanąłem w Lwowie, gdzie dla bezdroż w tym czasie zwyczajnych, mając wozy i kolaski dużo nadrujnowane, świętować mi przydzie, choć nie z gustem, ile gdy liczniejsza jak jest, nie będzie kompania. Aprilis
1. Dowiedziawszy się o sąsiedztwie przyjaciela mego JWJM pana Potockiego starosty
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 100
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
którymi ich teraz zowią tu w tych krajach. 10. Jeździłem, czasu nie tracąc, do majętności WYM pana barona Duseint, nazwanej Szenau, srodze w ślicznym położeniu i obszyrnym, do której i dwie jeszcze wsie należą i miasteczko targowe. W którym hamernią wielką i, gdzie pławią różne klingi, trzyma pan Mincberg arendą od tegoż jegomości. Pałac niewielki ani tyż strukturą dobrą co do oka, lecz co do wygód, nie wiem, czy może mu być równy. Ogród srodze obszyrny, murem obwiedziony naokół, w tymże bażantarnia, dwie bobrownie, w których po parze starych z młodymi, tu już spłodzonemi, gatunku najprostszych,
którymi ich teraz zowią tu w tych krajach. 10. Jeździłem, czasu nie tracąc, do majętności WJM pana barona Duseint, nazwanej Szenau, srodze w ślicznym położeniu i obszyrnym, do której i dwie jeszcze wsie należą i miasteczko targowe. W którym hamernią wielką i, gdzie pławią różne klingi, trzyma pan Mincberg arendą od tegoż jegomości. Pałac niewielki ani tyż strukturą dobrą co do oka, lecz co do wygód, nie wiem, czy może mu być równy. Ogród srodze obszyrny, murem obwiedziony naokół, w tymże bażantarnia, dwie bobrownie, w których po parze starych z młodymi, tu już spłodzonemi, gatunku najprostszych,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 165
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak