. Ten który był przy śmierci tej zacnej Paniej/ niech się tu przypatrzy/ bądź przyczyną zmarłęgo płodu/ bądź tego przypadkom/ jeśli nie z tymi z świata zeszła/ gdyż zawżdy nieinaczej matki nie wyjętego zmarłego w sobie płodu/ jedno śmiercią przypłacają. Ale niestetyż nierychły rybitw mądr/ aż się zakłowszy/ na śmierć arestu nam nie stało/ a to przez to/ iż wczas niewiastki prawdy nie znały/ abo radniej nie powiedały: boby małżonek zacny i szlachetny/ według swej wdzięcznej powinności wczasby był z nauki śrzodki/ wszytkiemu złemu zabiegał/ aby był mógł się dłużej z miłego przyjaciela cieszyć/ bo rzecz nie podobna aby wysokiego rozumu
. Ten ktory był przy smierći tey zacney Pániey/ niech się tu przypátrzy/ bądź przyczyną zmárłęgo płodu/ bądź tego przypadkom/ ieśli nie z tymi z świátá zeszłá/ gdyż záwżdy nieináczey mátki nie wyiętego zmárłego w sobie płodu/ iedno śmierćią przypłacáią. Ale niestetysz nierychły rybitw mądr/ áż się zákłowszy/ ná śmierć árestu nam nie stáło/ á to przez to/ iż wczás niewiastki prawdy nie znáły/ ábo rádniey nie powiedáły: boby małżonek zacny y ślachetny/ według swey wdźięczney powinnośći wczásby był z náuki śrzodki/ wszytkiemu złemu zábiegał/ áby był mogł się dłużey z miłego przyiaćielá ćieszyć/ bo rzecz nie podobna áby wysokiego rozumu
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
, Moglibyście pachołka chować od łogoszu, I w sukni, i w pojeździe lepszym odziać pierzem, Nie macając tak często brudu za kołnierzem. Rzadki cug bez kaleki i dom bez hołysza, Ani chorągiew bywa bez kpa towarzysza; Ale gdzie jeden hołysz najduje się we stu Domów, wszytko przepiwszy — wziąć go do arestu. Na cóż prawić o braciej, o bogatym stryju, O przyszłych sukcesyjach, sam chodząc o kiju? Nim słońce wznidzie, mówią, wyje oczy rosa: Na cieńszej nici wasza nadzieja od włosa. Lepiej by służyć niż się krewnymi wielmożyć; Dziś na grzbiet, jutro w gębę nie będzie co włożyć. Ty się
, Moglibyście pachołka chować od łogoszu, I w sukni, i w pojeździe lepszym odziać pierzem, Nie macając tak często brudu za kołnierzem. Rzadki cug bez kaleki i dom bez hołysza, Ani chorągiew bywa bez kpa towarzysza; Ale gdzie jeden hołysz najduje się we stu Domów, wszytko przepiwszy — wziąć go do arestu. Na cóż prawić o braciej, o bogatym stryju, O przyszłych sukcesyjach, sam chodząc o kiju? Nim słońce wznidzie, mówią, wyje oczy rosa: Na cieńszej nici wasza nadzieja od włosa. Lepiej by służyć niż się krewnymi wielmożyć; Dziś na grzbiet, jutro w gębę nie będzie co włożyć. Ty się
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 221
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
podłe uroczyszcze, Które dziś wieczne imię naszą klęską zyszcze, Troja, Rzym i Kartago, Ateny i Tyry, Niech się próżno nie chełpią z swymi bohatyry, Jakich garść nieopatrznie, ach, pożal się Boże! Hetman tu na nierówne naraził poroże; Bo Skinder w ośmiudziesiąt, Dauletgierej we stu Tysięcy Tatar nagle przypadł do arestu. Cztery naszych tysiące, ale wziąwszy miarę Z pierwszego dnia, woleli sromoty przywarę, Których tchórz opanował; tedy ku wieczoru Z wodzami do tysięcy uszło ich półtora. Gracjan był najpierwszy z swą Wołoszą, który Prut, potem Bukowinę przez wiadome dziury Przebywszy, gdy rozumie, że uszedł z pogromu, Wołoszyn, co go
podłe uroczyszcze, Które dziś wieczne imię naszą klęską zyszcze, Troja, Rzym i Kartago, Ateny i Tyry, Niech się próżno nie chełpią z swymi bohatyry, Jakich garść nieopatrznie, ach, pożal się Boże! Hetman tu na nierówne naraził poroże; Bo Skinder w ośmiudziesiąt, Dauletgierej we stu Tysięcy Tatar nagle przypadł do arestu. Cztery naszych tysiące, ale wziąwszy miarę Z pierwszego dnia, woleli sromoty przywarę, Których tchórz opanował; tedy ku wieczoru Z wodzami do tysięcy uszło ich półtora. Gracyan był najpierwszy z swą Wołoszą, który Prut, potem Bukowinę przez wiadome dziury Przebywszy, gdy rozumie, że uszedł z pogromu, Wołoszyn, co go
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 28
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924