Nie mniej dziwna jest Gadu Species TARANTULA od Miasta Tarenta w Włoszech, inaczej Falangium, albo Pstra Jaszczurka, jak tarant, kolorami z natury ukształcona, powierzchownie, a we wnątrz jad okrutny nosi, od którego ludzie śmieją się, płaczą, wrzeszczą. Na ukąszenie najlepsze i doświadczone remedium w tym punkcie na Trąbie, albo Arfie granie, które zarazę odpędza. Na co Dydak Saawedra napisał Epigrafen: Sub Luce Lues. Inny: Stellato sub corpore Virus.
Fatalna Rzymowi za Z Grzegorza Wielkiego była eksundacja Rzeki Tybru, gdyż z tego wylewku, Lues nastąpiła, bo Wężów mnóstwo i Smok jak balek wypłodził się. Gad ten w Morze w Medyterran
Nie mniey dziwna iest Gadu Species TARANTULA od Miasta Tarenta w Włoszech, inaczey Phalangium, albo Pstra Iaszczurka, iak tarant, kolorami z natury ukształcona, powierzchownie, á we wnątrz iad okrutny nosi, od ktorego ludzie smieią się, płaczą, wrzeszczą. Na ukąszenie naylepsze y doświadczone remedium w tym punkcie na Trąbie, albo Arfie granie, ktore zarazę odpędza. Na co Dydak Saawedra napisał Epigraphen: Sub Luce Lues. Inny: Stellato sub corpore Virus.
Fatalna Rzymowi za S Grzegorza Wielkiego była exundacya Rzeki Tybru, gdyż z tego wylewku, Lues nastąpiła, bo Wężow mnostwo y Smok iak balek wypłodził się. Gad ten w Morze w Medyterran
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 603
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Matusaela/ a Matusael spłodził Lamecha. 19. I pojął sobie Lamech dwie żenie: imię jednej/ Ada: a imię drugiej/ Sella. 20. Tedy urodziła Ada Jabala/ który był Ojcem mieszkających w namieciech/ i pasterzów. 21. A imię brata jego było Jubal/ który był Ojcem wszystkich grających na Arfie i na muzyckiem naczyniu. 22. Sella też urodziła Tubaltaina/ rzemieślnika wszelkiej roboty/ od miedzi i od żelaza. A siostra Tubaltaimowa/ była Noema. 23. Tedy rzekł Lamech żonom swym Adzie i Selli/ słuchajcie głosu mego żony Lamechowe: Posłuchajcie słów moich/ żabił bym ja męża na zranienie moje:
Mátusáelá/ á Mátusáel zpłodźił Lámechá. 19. Y pojął sobie Lámech dwie żenie: imię jedney/ Adá: á imię drugiey/ Sellá. 20. Tedy urodźiłá Ada Iábálá/ ktory był Ojcem mieszkájących w namjećiech/ y pásterzow. 21. A imię brátá jego było Iubál/ ktory był Ojcem wszystkich grájących ná Arfie y ná muzyckiem nacżyniu. 22. Sellá też urodźiłá Tubáltájiná/ rzemieśniká wszelkiey roboty/ od miedźi y od żelázá. A śiostrá Tubáltájimowá/ byłá Noemá. 23. Tedy rzekł Lámech żonom swym Adźie y Selli/ słuchajćie głosu mego żony Lámechowe: Posłuchajćie słow mojich/ żábił bym ja mężá ná zránienie moje:
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 5
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
nim na powietrze? A kędyż, pytam, jeśli nie w czyśćcu je zetrze? Tać to jest łaźnia, w której, pierwej niż do nieba Pójdzie człowiek, wypocić z grzechów mu się trzeba. Tu on ogień, przez który każdego robota Jawna będzie, bo plewy oddzieli od złota. Ale jam już w Arfie mej o tym pisał szerzej; Tyś i żywy, i zmarły niegodzien pacierzy.” 85 (D). NA KLEPACZE I BORATYŃCZYKI
Jeśli Boratyniego szelągi waloru Bierzemy i klepaczeć biją wpośród boru, Bo się po lasach klepiąc ich mincarze kryją, Żeby głowy królewskiej nie płacili szyją. Wierę się dla dobrego nie godzi uczynku
nim na powietrze? A kędyż, pytam, jeśli nie w czyścu je zetrze? Tać to jest łaźnia, w której, pierwej niż do nieba Pójdzie człowiek, wypocić z grzechów mu się trzeba. Tu on ogień, przez który każdego robota Jawna będzie, bo plewy oddzieli od złota. Ale jam już w Arfie mej o tym pisał szerzej; Tyś i żywy, i zmarły niegodzien pacierzy.” 85 (D). NA KLEPACZE I BORATYŃCZYKI
Jeśli Boratyniego szelągi waloru Bierzemy i klepaczeć biją wpośród boru, Bo się po lasach klepiąc ich mincarze kryją, Żeby głowy królewskiej nie płacili szyją. Wierę się dla dobrego nie godzi uczynku
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 566
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ uspiwszy ją w pościeli abo w legowisku jej/ wystawi jej jakie sąsiadki jej znajomej osobę w fantazji: Ze się jej będzie koniecznie zdało/ jakoby spolnie używały/ tancowały/ lub po Kościołach na wierzchu (coć mi za plać do tanca) lub gdzie indziej/ a on im na radle gra/ by na Arfie Dawidowej piękna muzyka; własne szyderstwo i omamienie/ jaki taniec/ taka muzyka/ choć czasem baba niemoże łazić. Dla tegoż w wielkim sekrecie to potrzeba odprawować. Ale kiedy i butlowie/ kto się nie leni/ może przytym być/ to tu butel żenie mało lepszej do domu przyszedszy/ ona innym/
/ vspiwszy ią w pośćieli abo w legowisku iey/ wystáwi iey iákie sąśiádki iey znáiomey osobę w fántázyey: Ze się iey będzie koniecznie zdało/ iakoby spolnie vzywáły/ táncowáły/ lub po Kośćiołách ná wierzchu (coć mi zá pláć do tancá) lub gdzie indziey/ á on im ná radle gra/ by ná Arfie Dawidowey piękna muzyká; własne szyderstwo y omamienie/ iáki taniec/ taka muzyká/ choć czásem babá niemoże łáźić. Dla tegosz w wielkim sekrećie to potrzebá odpráwowáć. Ale kiedy y butlowie/ kto się nie leni/ może przytym bydź/ to tu butel żęnie máło lepszey do domu przyszedszy/ oná innym/
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 78
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
minąć Terpsychorę, A otrzymać tysiąckroć wdzięczną Lilidorę.
Prawda, mało pomogą Muzy miękkoliczne, Kiedy moje dochodzą strzały sercotyczne Nie wiedział przedtym Febus, syn wielkiej Latony, Co by za władzą miała królowa z Ankony. Wszytkie lata młodości swojej i godziny Poświęcił wiecznośpiewnym pannom Mnemozyny. Z nimi usiadszy blisko askrejskiej fontanny, Na głośnotwornej arfie waleczne hetmany, Nieużyte bojary, hardomyślne grofy Wychwalał, zawięzując gładkim rymem strofy. Milej mu było, siedząc u aońskiej studnie,
Płaskim głosem wykwintnie zaśpiewać w południe, Abo trąbę i stalną wziąwszy rohatynę, Bieżeć z myśliwą siostrą w moskiewską krainę I tam zabijać żubry, tury i niedźwiedzie, Niżeli przy podwice siadać na biesiedzie
minąć Terpsychorę, A otrzymać tysiąckroć wdzięczną Lilidorę.
Prawda, mało pomogą Muzy miękkoliczne, Kiedy moje dochodzą strzały sercotyczne Nie wiedział przedtym Febus, syn wielkiej Latony, Co by za władzą miała królowa z Ankony. Wszytkie lata młodości swojej i godziny Poświęcił wiecznośpiewnym pannom Mnemozyny. Z nimi usiadszy blisko askrejskiej fontany, Na głośnotwornej arfie waleczne hetmany, Nieużyte bojary, hardomyślne grofy Wychwalał, zawięzując gładkim rymem strofy. Milej mu było, siedząc u aońskiej studnie,
Płaskim głosem wykwintnie zaśpiewać w południe, Abo trąbę i stalną wziąwszy rohatynę, Bieżeć z myśliwą siostrą w moskiewską krainę I tam zabijać zubry, tury i niedźwiedzie, Niżeli przy podwice siadać na biesiedzie
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 12
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
czyli też ci Tatarowie w inszą obrócili się stronę, dokąd nasi dorznąć nie mogli. Die 18 ejusdem
Królestwo ichm. nie byli w kościele, bo dzień był zimny, jednak był pogodny od deszczu. Obiad król im. z królową im. i królewną im. jadł z dobrym apetytem, muzyka francuska grała przy arfie. Po obiedzie imp. Dąbrowski podkomorzyc wileński z p. Lamarem starszym rotmistrzem dragańskim powadziwszy się z dyskursów o komendę, że ją lepiej Lamar rozumie, bo ma onej księgę, wprzód słowami, a potem pięściami solwowali sobie racje. Dałże tedy wprzód imp. podkomorzyc Lamarowi pięścią w gębę, a Lamar kijem
czyli też ci Tatarowie w inszą obrócili się stronę, dokąd nasi dorznąć nie mogli. Die 18 eiusdem
Królestwo ichm. nie byli w kościele, bo dzień był zimny, jednak był pogodny od deszczu. Obiad król jm. z królową jm. i królewną jm. jadł z dobrym apetytem, muzyka francuska grała przy arfie. Po obiedzie jmp. Dąbrowski podkomorzyc wileński z p. Lamárem starszym rotmistrzem dragańskim powadziwszy się z dyskursów o komendę, że ją lepiej Lamar rozumie, bo ma onej księgę, wprzód słowami, a potem pięściami solwowali sobie racyje. Dałże tedy wprzód jmp. podkomorzyc Lamarowi pięścią w gębę, a Lamar kijem
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 112
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
OBRÓŻ CHARTA
Jańczy, Cygan, kobzista króla Władysława, Że mu, siedząc w kominie, na kobzie przygrawa, Nie dosyć, że talerze lizał, miawszy na tem, Prosi, żeby mógł jakim zostać honoratem. Jakoż doznał i widział szczodrobliwość pańską, Gdy mu włożył na skroni koronę cygańską. Choć i Saul po arfie Dawidowej tańczy, Wżdy go z sobą nie równa, czego doszedł Jańczy. Widzieć w kupie dwu królów, wielka to nowina; Przecież jeden do krzesła, drugi do komina. Godna obróż, przywilej obaczywszy, charta, I wysługi zasługa twoja takiej warta. 127. CO BYŚMY RADZI WIDZIELI, PRĘDKO WIERZYMY NA
OBRÓŻ CHARTA
Jańczy, Cygan, kobzista króla Władysława, Że mu, siedząc w kominie, na kobzie przygrawa, Nie dosyć, że talerze lizał, miawszy na tem, Prosi, żeby mógł jakim zostać honoratem. Jakoż doznał i widział szczodrobliwość pańską, Gdy mu włożył na skroni koronę cygańską. Choć i Saul po arfie Dawidowej tańczy, Wżdy go z sobą nie równa, czego doszedł Jańczy. Widzieć w kupie dwu królów, wielka to nowina; Przecież jeden do krzesła, drugi do komina. Godna obróż, przywilej obaczywszy, charta, I wysługi zasługa twoja takiej warta. 127. CO BYŚMY RADZI WIDZIELI, PRĘDKO WIERZYMY NA
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 76
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Baranów. Nieściele Aksamitów, niewdziewa purpury Choć Godny z Urodzenia Paniątko z natury. Pokorną drogą chodzi Dzieciuch uniżony Lubo same w Dom Jego cisną się Korony. Niestoi o Tytuły, Honor próżne blaski, Milsze Ojczyste Dobro i Pasterskie Laski. Przytym BOGA wychwala sercem, ust śpiewaniem Ręczną robotą, wdzięcznym na Arfie przygraniem, Za co pracowitemu słudze, Pan tym płaci Ze go co raz mądrością i Męstwem bogaci. Daje mu serce wielkie, moc nad ludzką siłę Postępki Boskim oczom, potym wszystkim miłe. Bestiom tylko straszne, bo Lwy i Niedzwiedzie Broniąc Owiec zabija, rozdziera jak śledzie. Nic się z tego niechlubi, ani
Baranow. Nieściele Axamitow, niewdźiewa purpury Choć Godny z Urodzenia Paniątko z natury. Pokorną drogą chodzi Dźieciuch uniżony Lubo same w Dom Jego cisną się Korony. Niestoi o Tytuły, Honor prożne bláski, Milsze Oyczyste Dobro y Pásterskie Láski. Przytym BOGA wychwála sercem, ust śpiewaniem Ręczną robotą, wdzięcznym ná Arfie przygraniem, Zá co prácowitemu słudze, Pan tym płaci Ze go co ráz mądrością y Męstwem bogaci. Daie mu serce wielkie, moc nad ludzką siłę Postępki Boskim oczom, potym wszystkim miłe. Bestyom tylko strászne, bo Lwy y Niedzwiedzie Broniąc Owiec zábija, rozdziera iak śledzie. Nic się z tego niechlubi, áni
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 5
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
wielbić Twe Imię będzie w dzień i w nocy.
Gdy opuszcza BÓG Saula, a Szatan przystąpi, Dręczy go, i sposobów tyraństwa nieskąpi. Słudzy radzą poszukać, w kraju Muzykanta Ażeby uspokoił Piekielnego Franta. Ozwie się Jeden z owych, znam Ja nadobnego Młodziana w Betleemie, Syna Izaego. Ten graniem swym na Arfie, serce rozwesela Mąż do boju, moc Jego na Lwy się ośmiela. Nadewszystko że BÓG z nim, bo gdzie stopy stawi, Wszędzie mu dopomaga, wszędzie błogosławi. Życzę poślij po niego, proś niech cię nawiedzi Uznasz jak zagra, że Duch zły, cicho posiedzi. Któż by w Domu mieć niechciał
wielbić Twe Jmię będzie w dzień y w nocy.
Gdy opuszcza BOG Saula, á Szatan przystąpi, Dręczy go, y sposobow tyraństwa nieskąpi. Słudzy rádzą poszukać, w kraju Muzykanta Ażeby uspokoił Piekielnego Franta. Ozwie się Jeden z owych, znam Ja nadobnego Młodziana w Bethleemie, Syna Jzaego. Ten graniem swym ná Arfie, serce rozwesela Mąż do boju, moc Jego ná Lwy się ośmiela. Nádewszystko że BOG z nim, bo gdzie stopy stawi, Wszędzie mu dopomaga, wszędzie błogosławi. Zycżę pośliy po niego, proś niech cię náwiedzi Uznasż iak zágra, że Duch zły, cicho posiedzi. Ktoż by w Domu mieć niechciał
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 6
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
futro, Syn układł się Kuśmierzem, wstał Szlachcicem jutro. Dla tego też BÓG tamte, szczęśliwił narody Niepanowały zbytki, Ambicja, mody. Szczerość prosta, w rzetelnym z Przyjaciółmi życiu, Suknia według Intraty, ku Ciała pokryciu.
Niechce drugi raz Jesse Syna, w służbę dawać Przed Królem piętą wiercieć, na Arfie przygrawać. Wiedząc że BÓG grzech Saula karze oczywiście Mogłoby się przy Panu, dostać i Arfiście. Jakoż często widziemy, własnemi oczyma Gdy złego Pana diabeł, w swych pazurach trzyma, Słudzy tuż na tę wędę, za nim spieszno dążą, A tak Pańskie i swoje, sumnienia zawiążą. Ze samo tylko piekło te
futro, Syn układł się Kuśmierzem, wstał Szlachcicem jutro. Dla tego też BOG tamte, szczęśliwił národy Niepanowały zbytki, Ambicya, mody. Szczerość prosta, w rzetelnym z Przyiaciołmi życiu, Suknia według Intraty, ku Ciała pokryciu.
Niechce drugi raz Jesse Syna, w służbę dawać Przed Krolem piętą wiercieć, ná Arfie przygrawać. Wiedząc że BOG grzech Saula kárze oczywiście Mogłoby się przy Pánu, dostać y Arfiście. Jákoż często widziemy, własnemi oczyma Gdy złego Pána diabeł, w swych pazurach trzyma, Słudzy tuż ná tę wędę, zá nim spieszno dążą, A ták Pańskie y swoie, sumnienia záwiążą. Ze samo tylko piekło te
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 8
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752