li I mni już próżna nadzieja omyli? Dopiero ów rzekł: że żyje zapewnie: Więc mi chciej na to przysiąc jak królewnie, Odpowiedziałam, i świadczę to Bogiem, Zem słowom ledwie uwierzyła srogiem. A potym nieco przyszedszy do siebie , O twej Kolchickiej pytałam potrzebie: On prawił wszystko? jakoś wprzągł wesoły, W jarzmo Marsowe płomieniste woły. I morg skazany poorawszy niemi, Zagony kłami posiałeś smoczemi, Z których wnet zbrojni wyniknęli męże, Gotowe mając do bitwy oręże. Jako się potym owemiż broniami, Jeden drugiego zabijali sami, Słusznych lat wszyscy dopędziwszy pierwy, Niżeli były trupy z nich i ścierwy. Smoka zabiwszy
li Y mni iuż prożna nádźieiá omyli? Dopiero ow rzekł: że żyie zápewnie: Więc mi chćiey ná to przysiądz iák krolewnie, Odpowiedźiáłám, y świádczę to Bogiem, Zem słowom ledwie uwierzyłá srogiem. A potym nieco przyszedszy do siebie , O twey Kolchickiey pytáłám potrzebie: On práwił wszystko? iákoś wprzągł wesoły, W iárzmo Mársowe płomieniste woły. Y morg skazány poorawszy niemi, Zagony kłámi posiáłeś smoczemi, Z ktorych wnet zbroyni wyniknęli męże, Gotowe máiąc do bitwy oręże. Iáko sie potym owemiż broniami, Ieden drugiego zábiiáli sami, Słusznych lat wszyscy dopędźiwszy pierwy, Niżeli były trupy z nich y śćierwy. Smoká zábiwszy
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 71
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
tobie danych twój rząd nie rozproszy, Masz przy Fortecy mocnej, obron wiele, Wszyscyć życzliwi wniej Obywatele. Przecięź znalazłem w tak miłym zamknięciu, To naczym wy się niewinni nie znacie, Takie rygóry, żadnemu Panięciu, Nie służą, Pana tej Fortecy macie Nazbyt groźnego, on was w jarzmo ciasne, Wprzągł, nie da poznać wasze siły własne. Co po rozumie? nie znać się na sobie, Co po wolności? być więźniem u kogo,
Pamięć w Rachmistrza ustawicznej probie, Monarcha coraz spojrzy okiem srogo, Ni wesołości, ni uciech da zażyć, Jest to tyraństwo, piękność dusić, smażyć. Krzywdać nieznośna,
tobie danych twoy rząd nie rosproszy, Masz przy Fortecy mocney, obron wiele, Wszyscyć życzliwi wniey Obywatele. Przecięź ználazłem w ták miłym zámknięciu, To náczym wy się niewinni nie znacie, Tákie rygory, żadnemu Panięciu, Nie służą, Pána tey Fortecy macie Nazbyt groźnego, on was w iarzmo ciasne, Wprzągł, nie da poznać wasze siły własne. Co po rozumie? nie znać się ná sobie, Co po wolności? bydź więźniem u kogo,
Pamięć w Rachmistrza ustáwiczney probie, Monarcha coraz spoyrzy okiem srogo, Ni wesołości, ni uciech da zażyć, Jest to tyraństwo, piękność dusić, smażyć. Krzywdać nieznośna,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 185
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752