takim szlubom wierza. Ach, przebież historyków! Któż kochał bezpieczny? Tego krótki zwiódł afekt, tego niestateczny. Twierdził Parys, że nie mógł bez Heleny świata zażyć; aż bez Heleny Parys trawi lata. Kochana Hypsyfile, żona u Jazona, nie w tej żyła miłości, w której poślubiona. Tezeusza okrutnym nieraz nazywała Ariadna, dni licząc, gdy go wyglądała». Owszem, znaczysz przez skrzydła, Kupido złośliwy, że jak miłość ma przyjazd, tak odjazd skwapliwy. Już tedy zwierzcie swych dusz zapałom nietrwałym, gdy nikt rządu nie dojdzie z tym bożkiem zuchwałym. Lekki to duch, w niestatku i sam wiatr przechodzi, raz wesele,
takim szlubom wierza. Ach, przebież historyków! Któż kochał bezpieczny? Tego krótki zwiódł afekt, tego niestateczny. Twierdził Parys, że nie mógł bez Heleny świata zażyć; aż bez Heleny Parys trawi lata. Kochana Hypsyfile, żona u Jazona, nie w tej żyła miłości, w której poślubiona. Tezeusza okrutnym nieraz nazywała Aryjadna, dni licząc, gdy go wyglądała». Owszem, znaczysz przez skrzydła, Kupido złośliwy, że jak miłość ma przyjazd, tak odjazd skwapliwy. Już tedy zwierzcie swych dusz zapałom nietrwałym, gdy nikt rządu nie dojdzie z tym bożkiem zuchwałym. Lekki to duch, w niestatku i sam wiatr przechodzi, raz wesele,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 133
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
leży. 89. DO DAMY
O, jako słusznie herb ten, co się Ładą zowie, Czy to z ojca, czy z matki, przystoi tej wdowie. Z twarzy blask, z piersi słońce, w opasaniu cyga, Chociaż siedzi z pokojem, rzekłbyś, że podryga. Ani Helena piękna, ani Ariadna, Gdyby przy niej stanęła, nie była tak ładna. WIENIAWA (głowa żubrza z pierścieniem) 90. DO WIENIAWCZYKA
Żubrzą głowę z rogami masz w pieczęci, bracie; Jeśli prawda, co ludzie powiedają na cię, Że skoroś się ożenił, rosną i na twojej — Zwierz się do rogów rodzi, człeku nie
leży. 89. DO DAMY
O, jako słusznie herb ten, co się Ładą zowie, Czy to z ojca, czy z matki, przystoi tej wdowie. Z twarzy blask, z piersi słońce, w opasaniu cyga, Chociaż siedzi z pokojem, rzekłbyś, że podryga. Ani Helena piękna, ani Aryjadna, Gdyby przy niej stanęła, nie była tak ładna. WIENIAWA (głowa żubrza z pierścieniem) 90. DO WIENIAWCZYKA
Żubrzą głowę z rogami masz w pieczęci, bracie; Jeśli prawda, co ludzie powiedają na cię, Że skoroś się ożenił, rostą i na twojej — Zwierz się do rogów rodzi, człeku nie
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 436
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lepszej krotochwilej, Wy uznawajcie, która zaśpiewa z nich milej. PIERWSZEGO CHÓRU PANIEŃSKIEGO PIERWSZA: PNEUMELLA
Teraz, głośna muzyko z wdzięcznym Aryjonem, Zakrzykni one pieśni jednostajnym tonem, Których skały twardouche Słuchały i lasy głuche.
Oto pary do tańca nacelniejsze idą: Już nie miękki Adonis z udatną Cyprydą, Ni z Tezeusem nieżadna Wyskakuje Ariadna;
Ani Dardańczyk, który za pomocą młodzi Trojańskiej porwał gładką Latenkę do łodzi
I wpadszy na okręt nagle, Podał wiatrom białe żagle;
Zrazu po oceanie żeglując szalonym Pełen strachu, tańcem się zabawiał gonionym, Aż gdy pod ojczystą Idą Doszedł lądu z Tyndarydą,
Dopiero odpocząwszy z podjętych niewczasów, Przechadzkami się bawił śrzodkiem ciemnych lasów
lepszej krotochwilej, Wy uznawajcie, która zaśpiewa z nich milej. PIERWSZEGO CHÓRU PANIEŃSKIEGO PIERWSZA: PNEUMELLA
Teraz, głośna muzyko z wdzięcznym Aryjonem, Zakrzykni one pieśni jednostajnym tonem, Których skały twardouche Słuchały i lasy głuche.
Oto pary do tańca nacelniejsze idą: Już nie miękki Adonis z udatną Cyprydą, Ni z Tezeusem nieżadna Wyskakuje Aryjadna;
Ani Dardańczyk, który za pomocą młodzi Trojańskiej porwał gładką Latenkę do łodzi
I wpadszy na okręt nagle, Podał wiatrom białe żagle;
Zrazu po oceanie żeglując szalonym Pełen strachu, tańcem się zabawiał gonionym, Aż gdy pod ojczystą Idą Doszedł lądu z Tyndarydą,
Dopiero odpocząwszy z podjętych niewczasów, Przechadzkami się bawił śrzodkiem ciemnych lasów
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 28
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
słuszna! bo czym w zdaniach Trudzą się Zofowie,
Wnet in silo Ta mądrze ZOFIA odpowie:
Nic to! że nicią filum Polski styl mianuje,
Z tej nici nie nic, lecz sznur Złoty ominuje.
Kto tej godny in filo Zna Dyskurs ZOFII,
Sto na punkt z nici takiej Wyciągnie racyj:
Nicią swą Tezeusza Ariadna broni,
Ta złote wieki przędzie. Księżęcej Pogoni,
Nie dziw! w Junony dobie Saturnami rządzi,
Kto się tej Nici chwyci, W swym kursie nie błądzi:
Zanic Jazona runo, Skąd wiersz przędzie Muza,
Ta swym Filo celuje Sto Muz Filomuza.
Prędsza w dowcipnym locie Niźli Filomela,
Mądry umysł tetrycznych Książąt
słuszna! bo czym w zdániach Trudzą się Zofowie,
Wnet in silo Tá mądrźe ZOFIA odpowie:
Nic to! że nićią filum Polski styl miánuie,
Z tey nići nie nic, lecz sznur Złoty ominuie.
Kto tey godny in filo Zna dyszkurs ZOFII,
Sto ná punkt z nići takiey Wyćiągnie rácyi:
Nićią swą Thezeuszá Ariádná broni,
Tá złote wieki przędźie. Xiężęcey Pogoni,
Nie dźiw! w Junony dobie Sáturnámi rządźi,
Kto się tey Nići chwyći, W swym kurśie nie błądźi:
Zánic Iázoná runo, Zkąd wiersz przędźie Muzá,
Tá swym Filo celuie Sto Muz Filomuzá.
Prętsza w dowćipnym loćie Niźli Filomelá,
Mądry umysł tetrycznych Xiążąt
Skrót tekstu: JunRef
Strona: a5v
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
zaś serce w radości niszczeje. T. Przecięż wierszem, coś i nie do rzeczy. Jeżeli Wmść będąc Kapitanem pokażesz się być oraz i Poetą, świat Wmci nie ogarnie, lecz obawiać się należy, żeby zaś zaszedszy w Labirynt Poeziej, nie przyszło zaść oraz i w głowę, nie każdemu poda nić Ariadna do wyniścia z Labiryntu. B. Coś podobno, a bez podobno, nie będę się umiał napisać i na widok wystawić, okazalszej strachem, i bogatszej komiseracją Tragediej, niżeli pisali inni Poetowie, nie ustąpię ja, nie ustąpię, ani Eurypidemu, ani Senece, ani Sofoclesowi, ani żadnemu ile ich było zawołanych Poetów
záś serce w rádośći niszczeie. T. Przećięż wierszem, coś y nie do rzeczy. Ieżeli Wmść będąc Kapitanem pokażesz się być oraz y Poetą, świát Wmći nie ogárnie, lecz obawiáć się należy, żeby záś zászedszy w Lábirynth Poeziey, nie przyszło zaść oraz y w głowę, nie káżdemu poda nić Aryádna do wyniśćia z Lábirintu. B. Coś podobno, á bez podobno, nie będę się vmiał nápisáć y ná widok wystáwić, okazálszey stráchem, y bogátszey commiseratią Trágediey, niżeli pisali inni Poetowie, nie vstąpię ia, nie vstąpię, áni Euripidemu, áni Senece, áni Sophoclesowi, áni żadnemu ile ich było záwołánych Poetow
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 25
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
tego i owego. B. Na on płacz, wszask, i chlipanie dziecinne, przybieżała Wenus żałosna Matka, padając do nóg abym wolnym uczynił synaczka, obiecując to sprawić, że urodą, zacznością, i cnotą nasłąwniejszą w mej przyjaźni korzystać miała. T. To snadź ona Helenasłąwna Diadona, Penelope, Fedra, Ariadna, albo inna, jeżlei która ma większy tytuł gładkości. B. O żadną ztych niedbałem i niedbam sama mnie musiała, sama ustami swemi wdzięczna całować Wenera w usta Bogatyrskie może. T. Musiałeś Wmść samego siebie zapomnieć, ponieważ pocałowanie wtóra śmiercią zowią, kochający się w sobie. B.
tego y owego. B. Ná on płácz, wszask, y chlipánie dźiećinne, przybieżáłá Venus záłosna Mátká, padáiąc do nog ábym wolnym vczynił synaczká, obiecuiąc to spráwić, że vrodą, zacznośćią, y cnotą nasłąwnieyszą w mey przyiáźni korzystać miáłá. T. To snadz oná Helenásłąwna Diádoná, Penelope, Fedrá, Ariadná, álbo inna, ieżlei ktora má większy tytuł głádkośći. B. O żadną ztych niedbáłem y niedbam samá mnie muśiáłá, sámá vstami swemi wdzięczna cáłowáć Venerá w vstá Bogátyrskie może. T. Muśiałeś Wmśc sámego śiebie zápomnieć, poniewaz pocáłowánie wtora śmierćią zowią, kocháiący się w sobie. B.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 83
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695