insze brzydy, O wiarę karzą, czemuż opuścili Żydy?” „Bo się nam okupują.” „Pewnieć tymi, co są W Polsce pieniędzmi, inszych do Polskiej nie wniosą. A kędyż sprawiedliwość za pieniędzmi chodzi? Godne prawo nagany, ani się to godzi.” „A o naszej co mówią ariani wierze?” „To, co my o ich, że w niej nieważne pacierze. Czemuż my ich, nie oni z ojczyzny nas ruszą? Wżdy szlachta, o równą się z nami wolność kuszą.” „Bo nas więcej niźli ich.” „Już teraz pomału Przychodzę do rozumu: lis ze lwem
insze brzydy, O wiarę karzą, czemuż opuścili Żydy?” „Bo się nam okupują.” „Pewnieć tymi, co są W Polszcze pieniądzmi, inszych do Polskiej nie wniosą. A kędyż sprawiedliwość za pieniądzmi chodzi? Godne prawo nagany, ani się to godzi.” „A o naszej co mówią aryjani wierze?” „To, co my o ich, że w niej nieważne pacierze. Czemuż my ich, nie oni z ojczyzny nas ruszą? Wżdy szlachta, o równą się z nami wolność kuszą.” „Bo nas więcej niźli ich.” „Już teraz pomału Przychodzę do rozumu: lis ze lwem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 91
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na niebie/ że i głodem/ i powietrzem/ i każdym sposobem/ którego może użyć nieprzyjaciel przeciwko nieprzyjacielowi/ chce postępować z nami. Niewiem też jeśliże ten Szkorpion nie znaczy nam Polityków wieku naszego/ których się nad miarę nasiał ów królestwie tym/ że prawie gdzie pojźrzysz Niedziwadek. Niewierni oczywiści/ Żydowie/ Ariani/ Lutrzy wżdyc jad swój mają zaraz w gębie/ na twarzy go noszą i pokazują/ ale ci pozad i nieznacznie go chowają: że stamtąd biją skądbyś się nie spodziewał. Jan z. in Apocal. opisuje nam jednego Kometę: Vidi stellam de caelo eccidisse in terram. Mówi figuralnie/ możemy rozumieć/
ná niebie/ że y głodem/ y powietrzem/ y kázdym sposobem/ ktorego może vżyć nieprzyiaćiel przećiwko nieprzyiaćielowi/ chce postępowáć z námi. Niewiem też iesliże ten Szkorpion nie znáczy nam Politykow wieku nászego/ ktorych sie nád miárę naśiał ow krolestwie tym/ że práwie gdźie poyźrzysz Niedźiwadek. Niewierni oczywiśći/ Zydowie/ Aryani/ Lutrzy wżdyc iad swoy máią záraz w gębie/ ná twarzy go noszą y pokázuią/ ále ći pozad y nieznácznie go chowáią: że stámtąd biią skądbyś sie nie spodźiewał. Ian z. in Apocal. opisuie nam iednego Kometę: Vidi stellam de caelo eccidisse in terram. Mowi figurálnie/ możemy rozumieć/
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
! Ja za krzywdę Pańską Ująć się pewnie muszę, nie darmo czerwony
Mucet i habit krwawy podnoszę ramiony, Abym o wiarę Bożą swej krwie nie litował, A kiedy krzywdę ujrzę, abym tam przodkował''. Także go Lutrowymi rozkazał żyłami Na drajholcu zawiązać, inszych postronkami. Od tych czas się do Polski jęli ariani Wkradać, widząc, iże tu frocht złych niewiar tani. A na ten czas niejakie biczowniki byli Z Polski wygnali, co też ci światem szalili. Sam zaś Philofaster ciągnący do swego, Jako przy dworzech mówią, wierszyka onego: - "Gdy cię krajczym obiorą, umiej tę naukę, Najosobliwszą zawżdy zostaw sobie sztukę"
! Ja za krzywdę Pańską Ująć się pewnie muszę, nie darmo czerwony
Mucet i habit krwawy podnoszę ramiony, Abym o wiarę Bożą swej krwie nie litował, A kiedy krzywdę ujrzę, abym tam przodkował''. Także go Lutrowymi rozkazał żyłami Na drajholcu zawiązać, inszych postronkami. Od tych czas się do Polski jęli aryjani Wkradać, widząc, iże tu frocht złych niewiar tani. A na ten czas niejakie biczowniki byli Z Polski wygnali, co też ci światem szalili. Sam zaś Philofaster ciągnący do swego, Jako przy dworzech mówią, wierszyka onego: - "Gdy cię krajczym obiorą, umiej tę naukę, Najosobliwszą zawżdy zostaw sobie sztukę"
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 367
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Luter miązszym końcem puścił. Z wielkim się pędem miedzy ministry werwali Nowochrzczeńcy i młoto Lutrowe porwali. Godni i sześćkroć godni konfektu takiego, Z którego im przybędzie dowcipu więtszego. I tak je posolili, by się nie zatęchło, Dla potomków, abo też by go nie utęchło. I kiedy w zborze roczną wieczerzą sprawują, Ariani Lutrowej zgody naśladują. Minister rzecz uczyni do onej gromady: - ,,Wiedzcie, nie są to rzeczy lub Luterskie ślady, Bo my pamiątki żadnej nie czyniem Chrystusowi, Ani się śmierci płakać godzi Jezusowej. Ale że patriarchą był Luter swej wiary, Który za nasze przodki czynił też ofiary, Aby się do nas wiara
Luter miązszym końcem puścił. Z wielkim się pędem miedzy ministry werwali Nowochrzczeńcy i młoto Lutrowe porwali. Godni i sześćkroć godni konfektu takiego, Z którego im przybędzie dowcipu więtszego. I tak je posolili, by się nie zatęchło, Dla potomków, abo też by go nie utęchło. I kiedy w zborze roczną wieczerzą sprawują, Aryjani Lutrowej zgody naśladują. Minister rzecz uczyni do onej gromady: - ,,Wiedzcie, nie są to rzeczy lub Luterskie ślady, Bo my pamiątki żadnej nie czyniem Chrystusowi, Ani się śmierci płakać godzi Jezusowej. Ale że patryjarchą był Luter swej wiary, Który za nasze przodki czynił też ofiary, Aby się do nas wiara
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 370
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
może kłamać/ jakośmy wyżej z Pawła świętego powiedzieli/ bo jest Summa veritas. Tedy też i kościół jego święty błądzić nie może/ bo ma ustawnie przytomnego sobie Ducha świętego/ który go rządzi/ i prawdy wszelakiej naucza. I stąd to Augustyn święty spytany/ coby go w kościele Katolickim zatrzymywało/ na który Ariani/ Manicheuszowie/ Pelagiani/ Donatystowie/ i inne niezliczone Herezyje biją. Odpowiedział: Multa sunt quae in eius gremio me iustissimè tenet. Tenet auctoritas miraculisinchoata, spe nutria, charitate aucta, vetustare firmata. Słusznie tedy o Heretykach mówić możemy; . Bo przyjąwszy Ewangelią/ i vierzywszy w Chrystusa/ nie wierzą aby miał moc
może kłamáć/ iákosmy wyżey z Páwłá świętego powiedźieli/ bo iest Summa veritas. Tedy też y kośćioł iego święty błądźić nie może/ bo ma vstáwnie przytomnego sobie Duchá świętego/ ktory go rządźi/ y prawdy wszelákiey náucza. Y ztąd to Augustyn święty zpytány/ coby go w kośćiele Kátholickim zátrzymywáło/ ná ktory Aryani/ Mánicheuszowie/ Pelágiani/ Donátystowie/ y inne niezliczone Herezyie biią. Odpowiedźiał: Multa sunt quae in eius gremio me iustissimè tenet. Tenet auctoritas miraculisinchoata, spe nutria, charitate aucta, vetustare firmata. Słusznie tedy o Heretykách mowić możemy; . Bo przyiąwszy Ewángelią/ y vierzywszy w Chrystusá/ nie wierzą áby miał moc
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 37
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Piotr jak przyszły Pański Namiestnik/ któremu po zmartwychwstaniu/ rząd kościoła swego polecił/ przez one słowa; Pasce oues meas, a odpowiada tak: Ad quem ibimus, verba vitae aeternae habes. Et nos credimus etc. Alić rzeką jako i mówią Kalwini/ my też wierzemy. Że Pan Chrystus i Bogiem jest/ czego Ariani nie przyznawają/ i człowiekiem prawdziwym/ czego nie przyznawali Manicheuszowie/ i tę wiarę na krzcie przyjęlismy. Na to tak mówię/ że nie tylko trzeba to wierzyć/ ale i jego słowom tak jasnym o tajemnicy Naświętszego Sakramentu. A że nie wierzą dla tegoż nie mogą się szczycić wiarą Apostołską/ i prawdziwymi zwać Chrześcijany
Piotr iák przyszły Páński Namiestnik/ ktoremu po zmartwychwstániu/ rząd kośćiołá swego polećił/ przez one słowá; Pasce oues meas, á odpowiáda ták: Ad quem ibimus, verba vitae aeternae habes. Et nos credimus etc. Alić rzeką iáko y mowią Kálwini/ my też wierzemy. Że Pan Chrystus y Bogiem iest/ czego Aryani nie przyznawáią/ y człowiekiem prawdźiwym/ czego nie przyznawáli Mánicheuszowie/ y tę wiárę ná krzćie przyięlismy. Ná to ták mowię/ że nie tylko trzebá to wierzyć/ ále y iego słowom ták iásnym o táiemnicy Náświętszego Sákrámentu. A że nie wierzą dla tegoż nie mogą się szczyćić wiárą Apostolską/ y prawdźiwymi zwáć Chrześćiány
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 73
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
było/ jakożby rozumieć trzeba słowa Chrystusowe/ któremi się modlił do Ojca za swoich wiernych/ vt sint inquit vnum, sicut et nos vnum sumus. Ponieważ tedy Fideles nie są vnum vnitate naturae z Bogiem Ojcem/ pogotwiu ani też Syn vnitate naturae z Ojcem. Rabina z Teologiem. TEOLÓG.
PRawdę ja mówię/ że Ariani pisma nierozumieją/ i dla tegoż też w nim zle dyskursują/ niewiedząc że to może być jedno/ nietylko vnitate naturae, ale też vnitate caritatis kiedy Chrystus Pan modli się do Ojca za swemi wiernymi/ nie prosi Ojca aby byli vnum vnitate naturae z nim/ bo to nie jest rzecz podobna;
było/ iákożby rozumieć trzebá słowá Chrystusowe/ ktoremi się modlił do Oycá zá swoich wiernych/ vt sint inquit vnum, sicut et nos vnum sumus. Ponieważ tedy Fideles nie są vnum vnitate naturae z Bogiem Oycem/ pogotwiu áni też Syn vnitate naturae z Oycem. Rábiná z Theologiem. THEOLOG.
PRawdę ia mowię/ że Aryani pismá nierozumieią/ y dla tegoż też w nim zle dyskursuią/ niewiedząc że to może bydź iedno/ nietylko vnitate naturae, ále też vnitate caritatis kiedy Chrystus Pan modli się do Oycá zá swemi wiernymi/ nie prośi Oyca áby byli vnum vnitate naturae z nim/ bo to nie iest rzecz podobna;
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 49
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
świętych pism przestrogą: Przed czym każą uciekać, ja naleźć nie mogę. Na ostatek wszytkich sekt chrześcijańskich zbory Obchodzę, nie najdęli co takiego w której, W czym nas tak barzo boskie pismo napomina, Jeżeli albo lutrzy swojego Marcina, Albo Kalwina, albo, z Polski rugowani, Wodza swego w obraziech nie czczą ariani; Ale darmo, bo nigdzie nie masz podobieństwa, Żeby który do tego przyszedł nabożeństwa: Organy i ołtarze lutrzy, bo krzyż rzadki, Swojego odszczepieństwa zostawili świadki. Więc dawszy alkoranom pokój i talmudom, Od heretyckich zborów tam się prosto udam, Gdzie ma kościół powszechny nabożeństwo swoje; Ale że jeszcze i ten dzieli
świętych pism przestrogą: Przed czym każą uciekać, ja naleźć nie mogę. Na ostatek wszytkich sekt chrześcijańskich zbory Obchodzę, nie najdęli co takiego w której, W czym nas tak barzo boskie pismo napomina, Jeżeli albo lutrzy swojego Marcina, Albo Kalwina, albo, z Polski rugowani, Wodza swego w obraziech nie czczą aryjani; Ale darmo, bo nigdzie nie masz podobieństwa, Żeby który do tego przyszedł nabożeństwa: Organy i ołtarze lutrzy, bo krzyż rzadki, Swojego odszczepieństwa zostawili świadki. Więc dawszy alkoranom pokój i talmudom, Od heretyckich zborów tam się prosto udam, Gdzie ma kościół powszechny nabożeństwo swoje; Ale że jeszcze i ten dzieli
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 516
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
by miał być postępek/ ale też nie zakazano/ aby się takiemu powołanemu niegodziło sprawować/ jeśliż winny abo niewinny/ ale prosto plawić/ męczyć/ palić/ dalej niepytając. Zginął by tu oras za taką twoją Jurysprudencją abo raczej Jurysperdencją Święty Atanazjus Doktor wielki w Kościele Bożym/ którego także pomówili Ariani o czary/ dla których miał zabić Arseniusza/ i jego rękę dla czar uciąć/ którą i pokazowali sądowi/ (to przecie dowód nie proste powołanie/ ) zatrzymawszy wsekwestrze tym czasem Arseniusza. Jednak mu się kazano prawnie sprawować. A tym czasem uciekł Arsenius. Arianom i stanął na sąd on kryminalny zdrowy/ okazując
by miał bydz postępek/ ale też nie zákazáno/ aby sie tákiemu powołanemu niegodziło spráwować/ ieslisz winny ábo niewinny/ ále prosto pláwić/ męczyć/ palić/ daley niepytáiąc. Zginął by tu oras za táką twoią Iurisprudentią abo ráczey Iurisperdentią Swięty Athánazyus Doktor wielki w Kosćiele Bożym/ ktorego takze pomowili Ariani o czáry/ dla ktorych miał zabić Arseniuszá/ y iego rękę dla czár vćiąć/ ktorą y pokázowali sądowi/ (to przecie dowod nie proste powołanie/ ) zatrzymawszy wsekwestrze tym czásem Arseniusza. Iednak mu się kazano práwnie spráwowác. A tym czasem vćiekł Arsenius. Ariánom y stánął ná sąd on kriminálny zdrowy/ okázuiąc
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 51
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Na to im był i Pierwsze i Wtóre Zawstydzenie/ z uprzejmą i prawie ojcowską miłością napisał. Którego chocia niewdzięczni byli/ przecię się tym od nich nie odraził/ ale tym więcej dusz zawiedzionych żałując/ na końcu żywota swego Trzecie im to Zawstydzenie zostawił/ acz nieco różne od pierwszych. Bo iż tego doświadczył/ że Ariani ani się Boga boją/ ani się ludzi wstydzą/ zdało mu się inaczej z nimi postąpić: aboć się snać rychlej samego Mahometa zawstydzą: kiedy obaczą/ iż nauka ich więcej się się z nauką Mahometową w Alkoranie wypisaną/ niż z nauką i wiarą Chrześcijańską/ w piśmie świętym podaną zgadza. Po której pracej że
Ná to im był y Pierwsze y Wtore Záwstydzenie/ z vprzeymą y práwie oycowską miłośćią nápisał. Ktorego choćia niewdźięczni byli/ przećię się tym od nich nie odráźił/ ále tym więcey dusz záwiedźionych żáłuiąc/ ná końcu żywotá swego Trzećie im to Záwstydzenie zostáwił/ ácz nieco rozne od pierwszych. Bo iż tego doświádczył/ że Aryani áni się Bogá boią/ áni się ludźi wstydzą/ zdáło mu się ináczey z nimi postąpić: áboć się snać rychley sámego Máhometá záwstydzą: kiedy obaczą/ iż náuká ich więcey się się z náuką Máhometową w Alkoranie wypisáną/ niż z náuką y wiárą Chrześćiáńską/ w pismie świętym podáną zgadza. Po ktorey pracey że
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 2nlb
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612