poznawszy go, wziął i przywiózł do wojska naszego, do Swierznia, gdyż wojsko nasze od Opola ruszyło się Poleszem w województwo nowogródzkie. Byłem tedy w Swierzniu od aresztu uwolniony, a kapitan Dawo, odebrany od husarii, był oddany do kordygardy pod wartę pospolitą, pod którą będąc, i pieszo musiał iść przy armatach, i w tłoku różnych niewolników pełnym brudu i smrodu zostawać.
Z Swierznia mimo Mińsk przybyliśmy do Radoszkowic, gdzie pułkownik Krasiński, ulitowawszy się nad mizerią kapitana Dawo, wziął go do siebie. Złożyliśmy się na potrzeby jego i ja dałem mu cienką bieliznę moją. Stamtąd ruszyliśmy się do Iwieńca, gdzie
poznawszy go, wziął i przywiózł do wojska naszego, do Swierznia, gdyż wojsko nasze od Opola ruszyło się Poleszem w województwo nowogródzkie. Byłem tedy w Swierzniu od aresztu uwolniony, a kapitan Dawo, odebrany od husarii, był oddany do kordygardy pod wartę pospolitą, pod którą będąc, i pieszo musiał iść przy armatach, i w tłoku różnych niewolników pełnym brudu i smrodu zostawać.
Z Swierznia mimo Mińsk przybyliśmy do Radoszkowic, gdzie pułkownik Krasiński, ulitowawszy się nad mizerią kapitana Dawo, wziął go do siebie. Złożyliśmy się na potrzeby jego i ja dałem mu cienką bieliznę moją. Stamtąd ruszyliśmy się do Iwieńca, gdzie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 97
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
prawie był pijany i nieprzytomny sobie, regent także Montwiłł prawie nic nie umiał. A zatem nie jak prawo kazało, ażeby inkwizycja i weryfikacja poczynionych szkód przez Dołnara uznana była, ale zaraz kazał go sąd wziąć pod wartę moją, którą ja miałem, poczęstowawszy lipcem unteroficera artylerii lit., który był w Kownie przy armatach wziętych przez Moskwę z cekauzu wileńskiego i w Kownie po wyjściu Moskwy zostawionych.
Powstał o takowy sąd fremitus między szlachtą na roczki zgromadzoną. Ja wziąłem pod wartę Dołnara mimo ten hałas, aleśmy się prędko potem postrzegli wszyscy, żeśmy mimo prawo skwapliwie postąpili. Ja chciałem Dołnara uwolnić spod mojej warty, ale
prawie był pijany i nieprzytomny sobie, regent także Montwiłł prawie nic nie umiał. A zatem nie jak prawo kazało, ażeby inkwizycja i weryfikacja poczynionych szkód przez Dołnara uznana była, ale zaraz kazał go sąd wziąć pod wartę moją, którą ja miałem, poczęstowawszy lipcem unteroficera artylerii lit., który był w Kownie przy armatach wziętych przez Moskwę z cekauzu wileńskiego i w Kownie po wyjściu Moskwy zostawionych.
Powstał o takowy sąd fremitus między szlachtą na roczki zgromadzoną. Ja wziąłem pod wartę Dołnara mimo ten hałas, aleśmy się prędko potem postrzegli wszyscy, żeśmy mimo prawo skwapliwie postąpili. Ja chciałem Dołnara uwolnić spod mojej warty, ale
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 111
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
teraz i upominać niegodzi Się A Szlachta i insi więzniowie podług Dohoworu Poselskiego wypuszczeni, oprócz tych który podług tychże Traktatów mają być w Stronie Car: Wieliczęstwa, a Ksiąg Województwa kyowskiego, i Pism. Poselstw wszelakich od Woeiwodztw, i Powiatów, w Stronie Car: Wieliczeństwa nigdzie, Się nieokazało, a o Armatach przymiernego Andrussowskiego Dohoworu w Siódmym Punkcie odłozono, do Traktatu o wieczny pokoj, tylko te wszystkie armaty które wzięte dawniejszą Wojną zostawione przyustąpieniu tychże Zamków w Stronę IKr.: Wieliczeństwa, i w tym wszystkim Żadnego naruszenia i przeciwności Traktatom z Strony Wielkiego Hosudara naszego ICar Wieliczeństwa nieuczyniono. W Pisaniu Waszym napisano.
teraz y upominać niegodzi Się A Szlachta y insi więzniowie podług Dohoworu Poselskiego wypuszczeni, oprocz tych ktory podług tychze Traktatow maią bydź w Stronie Car: Wieliczęstwa, a Xiąg Woiewodztwa kyowskiego, y Pism. Poselstw wszelakich od Woeiwodztw, y Powiatow, w Stronie Car: Wieliczenstwa nigdzie, Się nieokazało, a o Armatach przymiernego Andrussowskiego Dohoworu w Siodmym Punkcie odłozono, do Traktatu o wieczny pokoy, tylko te wszystkie armaty ktore wzięte dawnieyszą Woyną zostawione przyustąpieniu tychze Zamkow w Stronę JKr.: Wieliczenstwa, y w tym wszystkim Zadnego naruszenia y przeciwności Traktatom z Strony Wielkiego Hosudara naszego JCar Wieliczenstwa nieuczyniono. W Pisaniu Waszym napisano.
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 170v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
zimą/ i w wałach słabszy. Piękna zaprawdę w cudzych krajach/ Synów Książąt wielkich z dyspozycji samych Rodziców/ widzieć miedzy szeregami prostych i nie szatnych/ Żołdatów/ lubo z Piką/ lubo z Muszkietem/ skinienia Kapitanów swoich słuchających. Nocne nawet/ jako dniowe warty/ bez braku osób/ gdy każe kolejna/ przy Armatach/ albo przy Szańcach (gdy się wszytkiemu przypatrują) odprawujących/ będą w szeregu/ i w strażniej izbie (co zwykle kortykardą nazywają) w kondycji prostego/ jakoby żołdata/ a na pokoju/ i ustołu/ odbierając znowu na się/ bez straty powagi/ osobę Książęcia i Pana: z tąd cudza ziemia/
źimą/ y w wałách słábszy. Piękna zaprawdę w cudzych kráiách/ Synow Xiążąt wielkich z dispozytiey samych Rodzicow/ widźieć miedzy szeregámi prostych y nie szátnych/ Zołdatow/ lubo z Piką/ lubo z Muszkietem/ skinieniá Kápitánow swoich słucháiących. Nocne náwet/ iáko dniowe wárty/ bez bráku osob/ gdy każe koleyna/ przy Armátách/ álbo przy Száńcách (gdy się wszytkiemu przypátruią) odpráwuiących/ będą w szeregu/ y w stráżniey izbie (co zwykle kortykárdą názywáią) w kondytiey prostego/ iakoby żołdátá/ á ná pokoiu/ y vstołu/ odbieráiąc znowu ná się/ bez stráty powági/ osobę Xiążęćiá y Páná: z tąd cudza źiemia/
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 38
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
/ dla gęstych lasów/ które ich nosić przeszkadzają; tak też w Malabarze nie zażywają pospolicie koni dla ciasności kraju/ który przecinają na tysiąc prawie miejsc/ i przechodzą poprzek/ już rzeki/ już odnogi morskie/ już też bagniska. Za tym tedy idzie/ iż siły tego Państwa zawisły w pieszym ludzie/ i w armatach morskich. Piechota jest w tych krajach niepodobnie dobrze sporządzona: naprzód bowiem żołdacy wszystko tam są z szlachty/ a zowią ich Nairami. Ci skoro przychodzą do siódmego roku/ bywają posyłani jakby do szkoły rycerskiej/ kędy im wyciągają/ przez ludzie w tym ćwiczone/ żeły i stawy/ i mażą je częstokroć olejkiem z Sesamu
/ dla gęstych lásow/ ktore ich nośić przeszkadzáią; ták też w Málábarze nie záżywáią pospolićie koni dla ćiásnośći kráiu/ ktory przećináią ná tyśiąc práwie mieysc/ y przechodzą poprzek/ iuż rzeki/ iuż odnogi morskie/ iuż też bágniská. Zá tym tedy idźie/ iż śiły tego Páństwá záwisły w pieszym ludźie/ y w ármatách morskich. Piechotá iest w tych kráiách niepodobnie dobrze sporządzona: naprzod bowiem żołdacy wszystko tám są z szláchty/ á zowią ich Náirámi. Ci skoro przychodzą do śiodmego roku/ bywáią posyłáni iákby do szkoły rycerskiey/ kędy im wyćiągáią/ przez ludźie w tym ćwiczone/ żeły y stáwy/ y máżą ie częstokroć oleykiem z Sesámu
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 117
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ zostają/ nie postrzegszy się Mahometany: i nie znając już/ ani ojca/ ani matki/ we wszystkimdependent od Cara Tureckiego/ który je żywi i odziewa/ i od niego oczekiwają/ i jemu przyznawają wszytkie swoje dostatki. Trzeciej części, Siły Turczynowe.
SIły Tureckie zawisły w Kawalieriej/ w piechocie/ w armatach/ w munitiach/ i w pieniądzach. Z strony pieniędzy/ pospolitsza opinia jest/ jakby miał około 8. millonów szkutów intraty pospolitej. Bo aczby się zdać mogło/ iż z państwa tak wielkiego/ mógłby on mieć intratę daleko więtszą; jednak nie ma: bo Turcy nie mają/ i nie dbają ni
/ zostáią/ nie postrzegszy się Máhumetany: y nie znaiąc iuż/ áni oycá/ áni mátki/ we wszystkimdependent od Cárá Tureckiego/ ktory ie żywi y odźiewa/ y od niego oczekiwáią/ y iemu przyznawáią wszytkie swoie dostátki. Trzećiey częśći, Siły Turczynowe.
SIły Tureckie záwisły w Káwállieriey/ w piechoćie/ w ármatách/ w munitiách/ y w pieniądzách. Z strony pieniędzy/ pospolitsza opinia iest/ iákby miał około 8. millonow szkutow intraty pospolitey. Bo áczby się zdáć mogło/ iż z páństwá ták wielkiego/ mogłby on mieć intratę dáleko więtszą; iednák nie ma: bo Turcy nie máią/ y nie dbáią ni
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 166
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
spustoszonych miejsc bez końca: barzo mało miast ludnych/ i pol więcej pustych. W krajach naszych drogość pochodzi z wielkości ludzi; ale w Turczech idzie z niedostatku ludzi: abowiem obywatele tameczni umierają zbytnie i po drogach (które odprawować muszą/ prowadząc żywności i insze potrzeby/ na drogi/ którymi idą wojska) i na armatach: gdyż z 10000. marynarzów/ których biorą z domów ich/ nie wraca się ich pospolicie czwarta część: tak wiele ich ginie dla niewczasów/ dla odmiany powietrza/ dla pracej: a tym więcej/ iż Turcy rozbiegają się od armaty na zimę/ przetoż Galleotowie nie przyuczą się nigdy morzu i złemu.
spustoszonych mieysc bez końcá: bárzo máło miast ludnych/ y pol więcey pustych. W kráiách nászych drogość pochodźi z wielkośći ludźi; ále w Turczech idźie z niedostátku ludźi: ábowiem obywátele támeczni vmieráią zbytnie y po drogách (ktore odpráwowáć muszą/ prowádząc żywnośći y insze potrzeby/ ná drogi/ ktorymi idą woyská) y ná ármatách: gdyż z 10000. márynarzow/ ktorych biorą z domow ich/ nie wráca się ich pospolićie czwarta część: ták wiele ich ginie dla niewczásow/ dla odmiány powietrza/ dla pracey: á tym więcey/ iż Turcy rozbiegáią się od ármaty ná źimę/ przetoż Gálleotowie nie przyuczą się nigdy morzu y złemu.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 166
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
szykom naszym przysłał do im. pana podskarbiego poselstwo perswadując, aby poszedł do jedności i władzy jego. Jam to krótko reposui, żem się tu bić przyszedł, nie rozgoworami bawić. Po tej deklaracyjej zaraz nastąpiły siły nieprzyjacielskie.
Uszykowawszy się we dwie linie a najbardziej skrzydła swoje zmocniwszy in corpore wojska swego przy 4 armatach i 2 moździerzach, 150 dragonij i pieszej przeciwko naszym piechotom wystawiwszy kanonując ustawicznie na nie, sami z kawaleryją polską i niemiecką z wielkim impetem na skrzydła nasze i flanki uderzyli. Iw. pan podskarbi komenderował prawym skrzydłem, ja zaś lewym, więc im. pana podskarbiego skrzydło Śmigielski z Poniatowskim atakowali i obces w flanki wpadli
szykom naszym przysłał do jm. pana podskarbiego poselstwo perswadując, aby poszedł do jedności i władzy jego. Jam to krótko reposui, żem się tu bić przyszedł, nie rozgoworami bawić. Po tej deklaracyjej zaraz nastąpiły siły nieprzyjacielskie.
Uszykowawszy się we dwie linie a najbardziej skrzydła swoje zmocniwszy in corpore wojska swego przy 4 armatach i 2 moździerzach, 150 dragonij i pieszej przeciwko naszym piechotom wystawiwszy kanonując ustawicznie na nie, sami z kawaleryją polską i niemiecką z wielkim impetem na skrzydła nasze i flanki uderzyli. Jw. pan podskarbi komenderował prawym skrzydłem, ja zaś lewym, więc jm. pana podskarbiego skrzydło Śmigielski z Poniatowskim atakowali i obces w flanki wpadli
Skrót tekstu: RybZRelRzecz
Strona: 149
Tytuł:
Relacyja Rybińskiego o zwycięstwie pod Koniecpolem.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1708
Data wydania (nie wcześniej niż):
1708
Data wydania (nie później niż):
1708
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
kul/ prochów/ rydle/ motyki/ siekiery/ świdry/ liny/ postronki/ rzemiosłnicy stalmaszy/ kowale/ rymarze. A ku takowej gotowości/ iż piechoty potrzeba dostatkiem/ po wszytkich Wojeowdztwach przyczynienie każde Województwo/ przy swej własnej armacie/ miasto pospolitego ruszenia/ przeciwko gwałtownemu nieprzyjacielowi/ każde Województwo zosobna/ przy swych armatach własnych/ mają mieć po piąci Tysięcy pieszego ludu/ przy poruszeniu się przeciwko nieprzyjacielowi/ każdego roku dwa Pobory składać/ choćby tego potrzeba nie było/ niechaj skarb we Lwowie przy stróżach Koronnych zawżdy leży/ dla przygody. O którym aby Jego Mość Pan Hetman zawiadował/ mając na pieczy przygody Koronne/ zawżdy sposabiając sobie lud
kul/ prochow/ rydle/ motyki/ śiekiery/ świdry/ liny/ postronki/ rzęmięsłnicy stálmászy/ kowale/ rymárze. A ku tákowey gotowośći/ iż piechoty potrzebá dostátkiem/ po wszytkich Woieowdztwach przyczynienie káżde Woiewodztwo/ przy swey własney ármaćie/ miásto pospolitego ruszenia/ przećiwko gwałtownemu nieprzyiaćielowi/ káżde Woiewodztwo zosobná/ przy swych ármatách własnych/ máią mieć po piąći Tyśięcy pieszego ludu/ przy poruszeniu się przećiwko nieprzyiaćielowi/ káżdego roku dwá Pobory składáć/ choćby tego potrzebá nie było/ niechay skarb we Lwowie przy strożách Koronnych zawżdy leży/ dla przygody. O ktorym áby Iego Mość Pan Hetman záwiádował/ máiąc ná pieczy przygody Koronne/ záwżdy sposabiáiąc sobie lud
Skrót tekstu: ChabSpos
Strona: C3v
Tytuł:
Sposób rządu koronnego i gotowości. Obrona Rzeczypospolitej, jakaby miała być
Autor:
Mikołaj Chabielski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615