zwać szlachcicem, nie bywszy żołnierzem; Odzialiśmy z orlego wróblim się dziś pierzem. Strzelbę, szablę, tarcz żołnierz (żeby miał czym zadać Raz nieprzyjacielowi i sam siebie składać, Bo ani strzelbą szkodzi, ani szablą władnie, Nie miawszy się czym złożyć, pierwej z konia spadnie) Do boju bierał, w takiej armaturze stawał, I Bóg też triumfować Bolesławom dawał. Dzisia pistolecików dla jednego huczku, Dla kształtu wiatrowego zażywamy łuczku; Często też spełna strzałki tawtujem przykryte, I pistolety wieziem do domu nabite. 343. ZA LIŚCIEM I DRZEWA SPADAJĄ NA TOŻ DRUGI RAZ
Spadszy liście w jesieni na każdy rok z drzewa, Roście insze na wiosnę
zwać szlachcicem, nie bywszy żołnierzem; Odzialiśmy z orlego wróblim się dziś pierzem. Strzelbę, szablę, tarcz żołnierz (żeby miał czym zadać Raz nieprzyjacielowi i sam siebie składać, Bo ani strzelbą szkodzi, ani szablą władnie, Nie miawszy się czym złożyć, pierwej z konia spadnie) Do boju bierał, w takiej armaturze stawał, I Bóg też tryumfować Bolesławom dawał. Dzisia pistolecików dla jednego huczku, Dla kształtu wiatrowego zażywamy łuczku; Często też spełna strzałki tawtujem przykryte, I pistolety wieziem do domu nabite. 343. ZA LIŚCIEM I DRZEWA SPADAJĄ NA TOŻ DRUGI RAZ
Spadszy liście w jesieni na każdy rok z drzewa, Roście insze na wiosnę
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 205
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, z wymownego, głupca. Wchodzi w mieszkanie, pewnego skulptora A ten usilnie pilnując rzemiosła Nie myśli, żeby zmyślona pokora W dom jego, Bogów sprowadziła posła, Wycina nosy, oczy, usta, dłotem Bożkom, Boginiom, i stawia w kąt potem. Widzi Merkury, misterne posągi, Marsa z Belloną w cudnej armaturze
Jakie gotują do wojny zaciągi W jakiej Bohatyr minie i posturze, Z jaką Bellona przysługą dla Męża Trzyma potrzebne do boju oręża. Widzi Wenerę, znajpiękniejszą twarzą, Przy niej Kupida, małego pieszczocha Tu się gołębie całują, tu parzą, Tu się co żywo, karessuje, kocha, I co być może, człowiekowi miło
, z wymownego, głupca. Wchodzi w mieszkánie, pewnego skulptora A ten usilnie pilnuiąc rzemiosła Nie myśli, żeby zmyślona pokora W dom iego, Bogow sprowádziła posła, Wycina nosy, oczy, usta, dłotem Bożkom, Boginiom, y stáwia w kąt potem. Widzi Merkury, misterne posągi, Marsa z Belloną w cudney armaturze
Jákie gotuią do woyny záciągi W iakiey Bohatyr minie y posturze, Z iaką Bellona przysługą dla Męża Trzyma potrzebne do boiu oręża. Widzi Wenerę, znáypięknieyszą twárzą, Przy niey Kupida, máłego pieszczocha Tu się gołębie cáłuią, tu parzą, Tu się co żywo, káressuie, kocha, Y co być może, człowiekowi miło
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 346
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752