sine respectu ullo, et liberrimè, nec tantillum curo magis an minus ei placeammodò me haereditate non privet, vel morte puniat. Kto się wemnie szczerze kocha/ nie tylko na mię pujnała/ ale i szpilki nie ostrzy. Nie wiele tam ludzkości i chęci jest/ gdzie mię lubo nie trucizną/ i śmiertelnym arsenikiem trują; wstęchłemi jednak drożdżami częstują. 5. Powtóre grzech powszedni jest w takiej ohydzie u Boga/ iż innej większej po grzechu śmiertelnym/ żadna rzecz i złość zadać mu nie może/ i taka w sobie złość zawiera/ która jest złością większą nad wszelką złość/ któraby się naleźć i wymyślić mogła; tak
sine respectu ullo, et liberrimè, nec tantillum curo magis an minus ei placeammodò me haereditate non privet, vel morte puniat. Kto się wemnie szczerze kocha/ nie tylko ná mię puynała/ ale y szpilki nie ostrzy. Nie wiele tám ludzkośći y chęći iest/ gdźie mię lubo nie trućizną/ y śmiertelnym arsenikiem truią; wstęchłemi iednak drożdżámi częstuią. 5. Powtore grzech powszedni iest w takiey ohydźie v Bogá/ iż inney większey po grzechu śmiertelnym/ żadná rzecz y złość zádać mu nie może/ y táka w sobie złość zawiera/ ktora iest złośćią większą nád wszelką złość/ ktoraby się náleść y wymyślić mogła; ták
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 51
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
oraz złorzeczą takiemu zbiorowi. A o Księdzy co rzekę? dobrze powiadają Że każdy Ksiądz od zimna z tego schodzi świata. Bo gdy kona wystudzą Izbę ci czuwacze Co czuwają na jego śmierć na jego dudki. Za duszę i szeląga. I ty nie utyjesz Ani zbogaciejesz cośnie jednę już Żonkę Z świata sprzątnął/ niektóre arsenikiem/ drugie Z miłości podawiwszy na łóżku. Cyt/ znam cię I wiem jako cię zowią. Osądź się jeśli tak Nie zażyjesz takiego zbioru/ choć to mówią Że komu Żony często mrą/ przydzie do chleba. Nieprzyjdziesz upewniam cię/ weźmie to diabeł I ciebie oraz weźmie i twoje dostatki. Sprawiedliwy zbior Bóg
oraz złorzeczą tákiemu zbiorowi. A o Xiędzy co rzekę? dobrze powiadáią Że kożdy Xiądz od źimna z tego zchodźi świátá. Bo gdy kona wystudzą Izbę ći czuwácze Co czuwáią ná iego śmierć ná iego dudki. Zá duszę y szeląga. Y ty nie vtyiesz Ani zbogaćieiesz cośnie iednę iuż Żonkę Z świátá zprzątnął/ niektore ársenikiem/ drugie Z miłośći podawiwszy ná łoszku. Cyt/ znam ćię Y wiem iáko ćię zowią. Osądź sie ieśli ták Nie záżyiesz tákiego zbioru/ choć to mowią Że komu Żony często mrą/ przydźie do chlebá. Nieprzyidźiesz vpewniam ćie/ weźmie to dyabeł Y ćiebie oraz weźmie y twoie dostatki. Sprawiedliwy zbior Bog
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 27
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650