i zostałem posłem, z posła sejmowym marszałkiem unanimi assensu. Stałem we dworze ip. Stryjeńskiej wojskiej grodzieńskiej, przeciw pałacu ipana krakowskiego niedaleko pp. brygitek; stancja była dość wczesna, która mię nic nie kosztowała. W pracach ustawicznych dziennych i nocnych, sześć niedziel sejmu wysiedziałem, rzadko gdzie na bankietach i asamblach bywając; u siebie miałem kilka razy ipp. posłów, oraz ministrów saskich na kolacji.
Po zalimitowanym sejmie, król imć po pańsku częstował u siebie na sali biskupów, senatorów i ministrów, i jam był na tym traktamencie rozkazem pańskim obowiązany. Króla imci z Grodna aż do Białegostoku wyprowadzaliśmy: książę imć
i zostałem posłem, z posła sejmowym marszałkiem unanimi assensu. Stałem we dworze jp. Stryjeńskiéj wojskiéj grodzieńskiéj, przeciw pałacu jpana krakowskiego niedaleko pp. brygitek; stancya była dość wczesna, która mię nic nie kosztowała. W pracach ustawicznych dziennych i nocnych, sześć niedziel sejmu wysiedziałem, rzadko gdzie na bankietach i assamblach bywając; u siebie miałem kilka razy jpp. posłów, oraz ministrów saskich na kolacyi.
Po zalimitowanym sejmie, król imć po pańsku częstował u siebie na sali biskupów, senatorów i ministrów, i jam był na tym traktamencie rozkazem pańskim obowiązany. Króla imci z Grodna aż do Białegostoku wyprowadzaliśmy: książe imć
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 170
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, a że Hornowski, pisarz dekretowy, zachorował, a Szczepanowski, regent asesorski, nie barzo był sufficiens do napisania wielkiego oczywistego dekretu, tedy mnie pióro asesorskie do ozdrowienia pisarza protunc kanclerz konfidował. Miałem tedy pracę, a pożytek kto inny.
Będąc naówczas w Warszawie, obaczyłem Zaleską, kasztelankę wiską, na asamblach, wielkiej piękności i talentów damę. Przyznam się do mojej słabości, że od pierwszego widzenia w wielką wpadłem inklinacją, nie śmiałem jednak wchodzić w konkurencją, widząc wielu i wielkich ludzi starających się o tę damę.
Był pod tenże czas Eperiaszy, generał francuski, człek niegdyś znacznej substancji i który był marszałkiem trybunalskim
, a że Hornowski, pisarz dekretowy, zachorował, a Szczepanowski, regent asesorski, nie barzo był sufficiens do napisania wielkiego oczywistego dekretu, tedy mnie pióro asesorskie do ozdrowienia pisarza protunc kanclerz konfidował. Miałem tedy pracę, a pożytek kto inny.
Będąc naówczas w Warszawie, obaczyłem Zaleską, kasztelankę wiską, na asamblach, wielkiej piękności i talentów damę. Przyznam się do mojej słabości, że od pierwszego widzenia w wielką wpadłem inklinacją, nie śmiałem jednak wchodzić w konkurencją, widząc wielu i wielkich ludzi starających się o tę damę.
Był pod tenże czas Eperiaszy, generał francuski, człek niegdyś znacznej substancji i który był marszałkiem trybunalskim
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 259
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pisarzem lit., i z księdzem Eysmontem, przeorem włodawskim, skąd we czterech w karecie jechaliśmy do Warszawy. Gdzie gdy stanęliśmy, książę kanclerz tegoż dnia pojechał na asamble do grafa Bryla. Wziął z sobą do karety mnie i Sosnowskiego. Graf Bryl dowiedziawszy się o księcia kanclerza i księcia wojewody ruskiego na asamblach bytności nieprędko przyszedł na asamble. Skoro przyszedł, unikając przywitania się z księciem kanclerzem, zaraz siadł w karty grać; ani w tę stronę patrzyć chciał, gdzie był książę kanclerz. Barzo długo w karty grał, tak dalece, że książęta Czartoryscy,
nie doczekawszy się przestania tej gry, pojechali na wieczerzę do księżny kasztelanowej
pisarzem lit., i z księdzem Eysmontem, przeorem włodawskim, skąd we czterech w karecie jechaliśmy do Warszawy. Gdzie gdy stanęliśmy, książę kanclerz tegoż dnia pojechał na asamble do grafa Bryla. Wziął z sobą do karety mnie i Sosnowskiego. Graf Bryl dowiedziawszy się o księcia kanclerza i księcia wojewody ruskiego na asamblach bytności nieprędko przyszedł na asamble. Skoro przyszedł, unikając przywitania się z księciem kanclerzem, zaraz siadł w karty grać; ani w tę stronę patrzyć chciał, gdzie był książę kanclerz. Barzo długo w karty grał, tak dalece, że książęta Czartoryscy,
nie doczekawszy się przestania tej gry, pojechali na wieczerzę do księżny kasztelanowej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 350
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kanclerza i owszem, gdyby co, bywając u innych, posłyszał dla księcia kanclerza przeciwnego, gotów go jest przestrzec. Miało to być publicznie mówiono i zaraz byli tacy, którzy o takowym dyskursie donieśli księdzu Sołtykowi, naówczas koadiutorowi kijowskiemu, teraźniejszemu biskupowi krakowskiemu, wielkiemu konfidentowi marszałka nadwornego koron-
nego, który to koadiutor kijowski na asamblach u grafa Bryla wymawiał mi to o marszałku kowieńskim, co słyszał.
Ja fortiter negavi, że to być nie może, aby tak marszałek kowieński mówił. Mocnom się spierał z koadiutorem, aż niemal do pasji przyszło, i prosiłem koadiutora, aby tak prędko wiary nie dawał tym, którzy marszałka kowieńskiego — może
kanclerza i owszem, gdyby co, bywając u innych, posłyszał dla księcia kanclerza przeciwnego, gotów go jest przestrzec. Miało to być publicznie mówiono i zaraz byli tacy, którzy o takowym dyskursie donieśli księdzu Sołtykowi, naówczas koadiutorowi kijowskiemu, teraźniejszemu biskupowi krakowskiemu, wielkiemu konfidentowi marszałka nadwornego koron-
nego, który to koadiutor kijowski na asamblach u grafa Bryla wymawiał mi to o marszałku kowieńskim, co słyszał.
Ja fortiter negavi, że to być nie może, aby tak marszałek kowieński mówił. Mocnom się spierał z koadiutorem, aż niemal do pasji przyszło, i prosiłem koadiutora, aby tak prędko wiary nie dawał tym, którzy marszałka kowieńskiego — może
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 450
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w Warszawie do Pana Boga uciekałem się, częste spowiedzie czyniłem, jałmużny i na trycezymy dawałem, tak i wtenczas mój żal i kłopot Panu Bogu ofiarowałem. Jak, bywało, wypłaczę się w kościele, tedy mi wszystka ciężkość ulży. Często tak byłem spracowany, osobliwie długim u panów i na asamblach staniem, że cale z sił spadałem i gorączka być zaczynała. Nie miałem innego na to remedium, jak od południa zacząwszy aż do drugiego nazajutrz południa rozebrawszy się w łóżku leżeć, wywczasować się i cokolwiek przepotnieć. Wstawałem potem tak zdrowy i silny, jakbym nigdy żadnej
fatygi nie miał. Czasem też
w Warszawie do Pana Boga uciekałem się, częste spowiedzie czyniłem, jałmużny i na trycezymy dawałem, tak i wtenczas mój żal i kłopot Panu Bogu ofiarowałem. Jak, bywało, wypłaczę się w kościele, tedy mi wszystka ciężkość ulży. Często tak byłem spracowany, osobliwie długim u panów i na asamblach staniem, że cale z sił spadałem i gorączka być zaczynała. Nie miałem innego na to remedium, jak od południa zacząwszy aż do drugiego nazajutrz południa rozebrawszy się w łóżku leżeć, wywczasować się i cokolwiek przepotnieć. Wstawałem potem tak zdrowy i silny, jakbym nigdy żadnej
fatygi nie miał. Czasem też
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 738
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
TE DEUM laudamus Temuż aktowi aderat Szlachetny Magistrat i wszystkie Cechy paradnie przybrane z podniesionemi Chorągwiami. In gratiam którego Festynu W. Imć Pan Kaszyc Krajczy Mścisławski Starosta Czudziański odbierają życzliwe powinszowania Imienin Najjaśniejszego Pana tek Duchowieństwo jako i Świeckie dystyngwowane Osoby, oraz cały Magistrat u kilku stołów solennissimè traktował in serma noctem przy rezonacyj Kapeli i asamblach. Z POLSKI Z Warszawy d. 9 Maja.
Najjaśniejszy Król Imć P. N. M. dnia wczorajszego z okazji przypadłych Imienin swoich zwykłą u Dworu uroczystością obchodzonych odebrawszy złożone sobie od zgromadzonych na Pokoje Panów uprzejmie powinszowania, ruszył się z onemi z Zamku do Ichmciów XX. Missyonarzów tutejszych, i tam przy asystencyj Ichmciów
TE DEUM laudamus Temuż aktowi aderat Szlachetny Magistrat i wszystkie Cechy paradnie przybrane z podnieśionemi Chorągwiami. In gratiam którego Festynu W. Imć Pan Kaszyc Krayczy Mśćisławski Starosta Czudźiański odbieraią życzliwe powinszowania Imienin Nayiaśnieyszego Pana tek Duchowieństwo iako i Swieckie dystyngwowane Osoby, oraz cały Magistrat u kilku stołów solennissimè traktował in serma noctem przy rezonacyi Kapeli i assamblach. Z POLSKI Z Warszawy d. 9 Maia.
Nayiaśnieyszy Król Imć P. N. M. dnia wczorayszego z okazyi przypadłych Imienin swoich zwykłą u Dworu uroczystośćią obchodzonych odebrawszy złożone sobie od zgromadzonych na Pokoie Panów uprzeymie powinszowania, ruszył śię z onemi z Zamku do Ichmćiów XX. Missyonarzów tuteyszych, i tam przy assystencyi Ichmćiów
Skrót tekstu: GazWil_1767_21
Strona: 1
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
dania bytem wokowany mówić z panem i z panią miłościwemi o różnych interesach księstwa litewskiego. 25. Bytem zaproszony na obiad do IM pana Potockiego hetmana wielkiego koronnego, na który przybywszy, wielum zastał panów. Po obiedzie zaś wizytowałem panny kanoniczki fundowane od IWYM pani Zamoyskiej ordynatorowej de domo Zahorowskiej. Nad wieczorem byłem na asamblach u pirwszego ministra saskiego IWYM pana grafa Bryla, gdzie muzyka królewska in graciam mej tego tam wieczora grająca, postrzegszy moich muzykantów, namówili IWYM pana grafa, by mię prosił grać pozwolić moim, mając ich tu tylko z sobą 9. Com chętnie uczynił, wybrawszy arfistę i tenorzystę po ich mocy i ci, nie
dania bytem wokowany mówić z panem i z panią miłościwemi o różnych interesach księstwa litewskiego. 25. Bytem zaproszony na obiad do JM pana Potockiego hetmana wielkiego koronnego, na który przybywszy, wielum zastał panów. Po obiedzie zaś wizytowałem panny kanoniczki fundowane od JWJM pani Zamoyskiej ordynatorowej de domo Zahorowskiej. Nad wieczorem byłem na asamblach u pirwszego ministra saskiego JWJM pana grafa Bryla, gdzie muzyka królewska in graciam mej tego tam wieczora grająca, postrzegszy moich muzykantów, namówili JWJM pana grafa, by mię prosił grać pozwolić moim, mając ich tu tylko z sobą 9. Com chętnie uczynił, wybrawszy arfistę i tenorzystę po ich mocy i ci, nie
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 90
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
i teraz w wieku młodym, a barziej jeszcze doskonałym, na Sąd Boży zaklinam, by się onej uczyć i grać nie ważyli. W karty zaś, równym zakazane przekleństwem, te tylko się pozwalają, jako to pikieta francuska we dwanaście kart i lombr, gry srodze ciche i przystojne, w które nielicha grać zwykła na asamblach u wielkich dworów kompania. 32. Pijatyka, którą Bóg i poczciwi nienawidzą ludzie, niepoczciwi się zaś jej trzymają, proszę, póki jeszcze minorennes będą, łaskawych opiekunów, by scutica onę z domu dziatwy wypędzić kazali. Gdy się zaś sami rządzić będą, wszystkie przekleństwa, co być mogą dzieciom od ojca szkodliwe,
i teraz w wieku młodym, a barziej jeszcze doskonałym, na Sąd Boży zaklinam, by się onej uczyć i grać nie ważyli. W karty zaś, równym zakazane przekleństwem, te tylko się pozwalają, jako to pikieta francuska we dwanaście kart i lombr, gry srodze ciche i przystojne, w które nielicha grać zwykła na asamblach u wielkich dworów kompania. 32. Pijatyka, którą Bóg i poczciwi nienawidzą ludzie, niepoczciwi się zaś jej trzymają, proszę, póki jescze minorennes będą, łaskawych opiekunów, by scutica onę z domu dziatwy wypędzić kazali. Gdy się zaś sami rządzić będą, wszystkie przekleństwa, co być mogą dzieciom od ojca szkodliwe,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 190
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak