wzięła, vigore praetensi matrimonii, o co był nuncjaturski dekret, najechał na Rohotnę z wielką Wołoszy zaciągnionej i swojej asystencji gromadą, hostiliter, ale się mu nie powiodło, bo sparzył się na imprezie, wypędzony i ludzi natraciwszy nie mało, sam ledwie ujechał.
W dzień Trzech Królów Pańskich rewanżowałem, zebrawszy przy swojej asystencji dworskich ludzi nieco, ochoczych a łaskawych sąsiadów, na całą noc puściłem się pod Możejków, 16 Januarii stanąłem równo ze dniem w Możejkowie. Bóg sprawiedliwy vindex honoru mego dał mi go atakować, miał przy sobie ludzi dość i Wołoszę zaciągową, ale nie przyszli do sprawy. In fugam dediti, tandem persecuti aż
wzięła, vigore praetensi matrimonii, o co był nuncyaturski dekret, najechał na Rohotnę z wielką Wołoszy zaciągnionéj i swojéj assystencyi gromadą, hostiliter, ale się mu nie powiodło, bo sparzył się na imprezie, wypędzony i ludzi natraciwszy nie mało, sam ledwie ujechał.
W dzień Trzech Królów Pańskich rewanżowałem, zebrawszy przy swojéj assystencyi dworskich ludzi nieco, ochoczych a łaskawych sąsiadów, na całą noc puściłem się pod Możejków, 16 Januarii stanąłem równo ze dniem w Możejkowie. Bóg sprawiedliwy vindex honoru mego dał mi go attakować, miał przy sobie ludzi dość i Wołoszę zaciągową, ale nie przyszli do sprawy. In fugam dediti, tandem persecuti aż
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 211
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, zniżając ziemię, żeby się karety w bramie pomieściły. Polskich przed nim karet było 47, co najprzedniejszych i końmi najlepszemi, ale żadne polskich panów, ani kareta, ani cug, nie były poselskim wystarczające, ani nawet królewska, w której poseł sam jechał. Assistente sibi obviam misso Illmo Fredro Episcopo Chełmensi, w asystencji oraz koronnej i litewskiej licznej kalwakaty.
Tenże poseł w dzień Ś. Elżbiety, nominalia cesarzowej imci odprawował, bankiet solenny i kolacją z wielkim kosztem i aparencją dawszy, i miawszy u siebie nuncjusza Grymaldego, biskupów i senatorów koronnych i litewskich, także ablegatów cudzoziemskich oprócz moskiewskiego, i także ministrów rzeczypospolitej i różnych dygnitarzów.
, zniżając ziemię, żeby się karety w bramie pomieściły. Polskich przed nim karet było 47, co najprzedniejszych i końmi najlepszemi, ale żadne polskich panów, ani kareta, ani cug, nie były poselskim wystarczające, ani nawet królewska, w któréj poseł sam jechał. Assistente sibi obviam misso Illmo Fredro Episcopo Chełmensi, w assystencyi oraz koronnéj i litewskiéj licznéj kalwakaty.
Tenże poseł w dzień Ś. Elżbiety, nominalia cesarzowéj jmci odprawował, bankiet solenny i kolacyą z wielkim kosztem i apparencyą dawszy, i miawszy u siebie nuncyusza Grymaldego, biskupów i senatorów koronnych i litewskich, także ablegatów cudzoziemskich oprócz moskiewskiego, i także ministrów rzeczypospolitéj i różnych dygnitarzów.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 357
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Wielkiemu Magistro Ceremoniarum, rozkazali /aby wszytko pogotował/ i aby Książąt i wielkich Panów/ do przystojnego Posłów przyjęcia/ na dzień naznaczony przestrzegł: którego dnia zaraz rano M. Berlize jechał w Królewskich karetach/ do Książęcia de Jojese Wielkiego Podkomorzego Francuskiego/ i z tym wespół prowadzili Posłów na Pałac Królewski/ gdzie w pięknej asystencji stanęli; Co przedniejsi z Panów Polaków w karetach Królewskich jechali; Godzina przyjazdu ich na Palać trzecia z południa była: na których wiązd z Galeriej Królestwo I. MM. przez okno patrzyli. Mość PP. Posłowie wysiadszy z karet/ retyrowali się do Pokoju Kapitana de Garde, gdzie od poczywając trochę/ oczekiwali na swoję
Wielkiemu Magistro Ceremoniarum, roskazáli /aby wszytko pogotował/ y áby Xiążąt y wielkich Pánow/ do przystoynego Posłow przyięćia/ ná dźień náznáczony przestrzegł: ktorego dniá záraz ráno M. Berlize iechał w Krolewskich káretach/ do Xiążęćiá de Ioyese Wielkiego Podkomorzego Fráncuskiego/ y z tym wespoł prowádźili Posłow ná Páłac Krolewski/ gdźie w piękney assistentiey stanęli; Co przednieyśi z Pánow Polakow w káretách Krolewskich iecháli; Godźiná przyiázdu ich ná Palac trzećiá z południá byłá: na ktorych wiązd z Gáleriey Krolestwo I. MM. przez okno pátrzyli. Mość PP. Posłowie wyśiadszy z káret/ retyrowáli się do Pokoiu Kápitaná de Garde, gdźie od poczywáiąc trochę/ oczekiwáli ná swoię
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: b2
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
wielkie renome osobliwie u białychgłów, które lada kogo nie pochwalą, dawną i wielką poznania onego chciwość we mnie wzbudziło i utrzymuje.
Stanisław: Pewnie jest co widzieć, jako i obaczysz niedługo. Mikołaj: Ale to już ciżba wielka być musi w kościele, bo i biskup poznański we drzwiach jego z kropidłem stoi, w asystencji duchownej dla przyjęcia pańskiego.
Stanisław: Prawda, już i baldekin rozbity, tam się przebierajmy ku niemu.
Mikołaj: Przecie to głupia tych ludzi trzodą, Pan Bóg na ołtarzu, a oczy ich we drzwiach i tył w obecności Pańskiej.
Stanisław: Bo wiary w sercu nie masz prawdziwej, za którą bojaźń i obserwancja
wielkie renome osobliwie u białychgłów, które lada kogo nie pochwalą, dawną i wielką poznania onego chciwość we mnie wzbudziło i utrzymuje.
Stanisław: Pewnie jest co widzieć, jako i obaczysz niedługo. Mikołaj: Ale to już ciżba wielka bydź musi w kościele, bo i biskup poznański we drzwiach jego z kropidłem stoi, w asystencyi duchownej dla przyjęcia pańskiego.
Stanisław: Prawda, już i baldekin rozbity, tam się przebierajmy ku niemu.
Mikołaj: Przecie to głupia tych ludzi trzodą, Pan Bóg na ołtarzu, a oczy ich we drzwiach i tył w obecności Pańskiej.
Stanisław: Bo wiary w sercu nie masz prawdziwej, za którą bojaźń i obserwancyja
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 238
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
w niedostatku i potrzebach potocznych tamten, zaraz go wzmagał ów z własności i możności swojej. Stękał, narzykał, bolał i chorował, czuł to wszytko w sobie przez kompasyją drugi, własnego zdrowia ustąpić gotowy. Cierpiał sławy uszczyrbek, honoru obelgę, napaść, imposturę i krzywdę, bolał na to drugi i zaraz mu w asystencji stawał mężnym sercem, radą, pomocą, ginąć przy nim gotowy. Słowem, rzekę, miał się jeden dobrze w dostatku i obfitości wszelakiej, miał się i drugi niepośledniej przez uczesnictwo uczynności, ludzkości i miłości jego. Wspólny stół najsmaczniejszy, kawałek chleba w podziale najsytniejszy, drzwi o północy otwarte, wspołeczeństwo i ustawiczna przyjaciela
w niedostatku i potrzebach potocznych tamten, zaraz go wzmagał ów z własności i możności swojej. Stękał, narzykał, bolał i chorował, czuł to wszytko w sobie przez kompasyją drugi, własnego zdrowia ustąpić gotowy. Cierpiał sławy uszczyrbek, honoru obelgę, napaść, imposturę i krzywdę, bolał na to drugi i zaraz mu w asystencyi stawał mężnym sercem, radą, pomocą, ginąć przy nim gotowy. Słowem, rzekę, miał się jeden dobrze w dostatku i obfitości wszelakiej, miał się i drugi niepośledniej przez uczesnictwo uczynności, ludzkości i miłości jego. Wspólny stół najsmaczniejszy, kawałek chleba w podziale najsytniejszy, drzwi o północy otwarte, wspołeczeństwo i ustawiczna przyjaciela
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 249
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, w niecierpliwości desperacyją, w desperacji rebelią, w rebeliji ratunek, w ratunku gwałt i poniżenie władzy, w poniżeniu zgubę ostateczną. Jako przeciwnym sposobem, na czym do szczęśliwości panowania zbywało owym Augustom, Aurelijuszom, Ludwikom, Wacławom i tam inszym nieobjętego przez słodkość wspomnienia rejestru panom? Których tronu łaskawość zagęściła asystencja, w asystencji miłość, w miłości wiara, w wierze bezpieczeństwo, w bezpieczeństwie całość, w całości powodzenia szczęśliwość, w szczęśliwości chwała, rząd i powaga, której przyzwoitość, nie zwierciadło szklane i hipokondryczna figuruje imaginacja, ale z cnót wyrobiona stanowi doskonałość. Chceszli w tym zacnej nauki i informacji, odsyłam cię do dyskursu Artaksesa z
, w niecierpliwości desperacyją, w desperacyi rebeliją, w rebeliji ratunek, w ratunku gwałt i poniżenie władzy, w poniżeniu zgubę ostateczną. Jako przeciwnym sposobem, na czym do szczęśliwości panowania zbywało owym Augustom, Aurelijuszom, Ludwikom, Wacławom i tam inszym nieobjętego przez słodkość wspomnienia rejestru panom? Których tronu łaskawość zagęściła asystencyja, w asystencyi miłość, w miłości wiara, w wierze bezpieczeństwo, w bezpieczeństwie całość, w całości powodzenia szczęśliwość, w szczęśliwości chwała, rząd i powaga, której przyzwoitość, nie zwierciadło szklane i hipokondryczna figuruje imaginacyja, ale z cnót wyrobiona stanowi doskonałość. Chceszli w tym zacnej nauki i informacyi, odsyłam cię do dyskursu Artaksesa z
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 271
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, do własnej na potem i publicznej tudzież dzieci swoich przyjaźni, potrzeby i powagi, dając im z swojego wyśmienitego humoru i obyczajów modelusz życia przystojnego.
Wincenty: Wspominasz, co czytałeś w niedotartych drukach, a wielkością czasów zaległo.
Jacek: Nie tak bardzo zaległo. O tych czasach mówię, kiedy dworzanie w asystencji panów swoich kotczami się wozili, a panowie dwory swoje na symetryją Rzeczpospolitej układali ozdobnie i nad zamiar kosztownie.
Wincenty: A to jako, proszę?
Jacek: Począwszy od marszałków i ceremoniji magistrów, prócz jurgieltowych przyjaciół, senatorów i konsyliarzów, tudzież oficyjerów wojskowych z rezydentami, wszytkie do ostatniego munija, jakby to w Koronie
, do własnej na potem i publicznej tudzież dzieci swoich przyjaźni, potrzeby i powagi, dając im z swojego wyśmienitego humoru i obyczajów modelusz życia przystojnego.
Wincenty: Wspominasz, co czytałeś w niedotartych drukach, a wielkością czasów zaległo.
Jacek: Nie tak bardzo zaległo. O tych czasach mówię, kiedy dworzanie w asystencyi panów swoich kotczami się wozili, a panowie dwory swoje na symetryją Rzeczpospolitej układali ozdobnie i nad zamiar kosztownie.
Wincenty: A to jako, proszę?
Jacek: Począwszy od marszałków i ceremoniji magistrów, prócz jurgieltowych przyjaciół, senatorów i konsylijarzów, tudzież oficyjerów wojskowych z rezydentami, wszytkie do ostatniego munija, jakby to w Koronie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 275
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nią szlub i mało co zabawiwszy w Wilnie, pojechał na trybunał do Mińska dla sprawy Sapieżyńskiej z Jabłonowskimi, starostami buskimi.
Sprawa ta magno motu agitowana była. Przyjechał książę Radziwiłł, naówczas hetman polny, teraźniejszy wielki lit., brat księżny starościny buskiej, z wojskową gromadną asystencją. Zebrali się, ile mogli, w asystencji przyjaciół i ludzi nadwornych Sapiehowie: koadiutor wileński i teraźniejszy podkanclerzy lit. Z tym wszystkim była w trybunale nieprzełamana pluralitas deputatów przyjaciół Radziwiłłowskich. Przywołana ta sprawa in accessorio, poszła do namowy. Massalski, marszałek trybunalski, przyjaciel Sapieżyński, widząc oczewistą przegraną per plu-
ralitatem adversam Sapieżyńską, przez trzy dni i przez trzy nocy
nią szlub i mało co zabawiwszy w Wilnie, pojechał na trybunał do Mińska dla sprawy Sapieżyńskiej z Jabłonowskimi, starostami buskimi.
Sprawa ta magno motu agitowana była. Przyjechał książę Radziwiłł, naówczas hetman polny, teraźniejszy wielki lit., brat księżny starościny buskiej, z wojskową gromadną asystencją. Zebrali się, ile mogli, w asystencji przyjaciół i ludzi nadwornych Sapiehowie: koadiutor wileński i teraźniejszy podkanclerzy lit. Z tym wszystkim była w trybunale nieprzełamana pluralitas deputatów przyjaciół Radziwiłłowskich. Przywołana ta sprawa in accessorio, poszła do namowy. Massalski, marszałek trybunalski, przyjaciel Sapieżyński, widząc oczewistą przegraną per plu-
ralitatem adversam Sapieżyńską, przez trzy dni i przez trzy nocy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 185
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
karetą z asystencją przyjaciół i tę koronę oddawałem, i mowę, nie pamiętam jaką, ex tempore miałem. Tandem szlub nastąpił w kaplicy, w ogrodzie włoskim suchowolskim będącej. Pannę młodą prowadzili do szlubu chorąży mielnicki i stolnik mielnicki, obydwa stryjowie. Dawał szlub ksiądz Janowski, oficjał lubelski, proboszcz czemiernicki, przy asystencji księdza Truskowskiego, plebana wohyńskiego, a od szlubu prowadziłem ja z Paszkowskim, generałem adiutantem. Szlub
był w dzień świętego Mateusza. Potem nastąpiły ceremonialne tańce, kolacja i dalsze tańce, długo w noc trwające. Na drugi dzień zwyczajny obiad, nad wieczór tańce, a potem kolacja pana młodego przed łożnicą była cukrowa,
karetą z asystencją przyjaciół i tę koronę oddawałem, i mowę, nie pamiętam jaką, ex tempore miałem. Tandem szlub nastąpił w kaplicy, w ogrodzie włoskim suchowolskim będącej. Pannę młodą prowadzili do szlubu chorąży mielnicki i stolnik mielnicki, obydwa stryjowie. Dawał szlub ksiądz Janowski, oficjał lubelski, proboszcz czemiernicki, przy asystencji księdza Truskowskiego, plebana wohyńskiego, a od szlubu prowadziłem ja z Paszkowskim, generałem adiutantem. Szlub
był w dzień świętego Mateusza. Potem nastąpiły ceremonialne tańce, kolacja i dalsze tańce, długo w noc trwające. Na drugi dzień zwyczajny obiad, nad wieczór tańce, a potem kolacja pana młodego przed łożnicą była cukrowa,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 425
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Krakowa, Warszawy, Wilna i i innych miasteczek i wiosek, tamtem miastom przyległych. — pag. 33. 1712.
Dnia 14go sierpnia szarańcza wielka przelatywała przez miasto Lwów. pag. 37. 1713.
Dnia 16go sierpnia odprawił się akt solenny wjazdu do katedry swojej IMści X. Jana Skarbka, Arcybiskupa Lwowskiego, przy asystencji wielu Senatorów koronnych, Prałatów duchownych, X. Stefana Rupniewskiego, Sufragana na ten czas Lwowskiego, i innych wielu zacnych osób. Popisywali się na tym akcie chorągwie różne, to szlacheckie to miejskie. Kazał na tym akcie u fary X. Wolski Ordinariusz Jezuita, pag. 37. 1714.
W tym roku za łaska
Krakowa, Warszawy, Wilna i i innych miasteczek i wiosek, tamtem miastom przyległych. — pag. 33. 1712.
Dnia 14go sierpnia szarańcza wielka przelatywała przez miasto Lwów. pag. 37. 1713.
Dnia 16go sierpnia odprawił sie akt solenny wjazdu do katedry swojej JMści X. Jana Skarbka, Arcybiskupa Lwowskiego, przy assistencyi wielu Senatorów koronnych, Prałatów duchownych, X. Stefana Rupniewskiego, Sufragana na ten czas Lwowskiego, i innych wielu zacnych osób. Popisywali się na tym akcie chorągwie różne, to szlacheckie to miejskie. Kazał na tym akcie u fary X. Wolski Ordinaryusz Jezuita, pag. 37. 1714.
W tym roku za łaska
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 178
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855