jednego Wołocha pięknego z Czarną pręgą trochę był zacięty koło ucha ten kon ale mu to nic nieszkodziło. Ledwie się zowej kupy wyjezdzamy az tu mój wyrostek bierzy oddałem mu owego konia i juzem się kazał pilnować natroczył złodziej lada czego skorek Rajtarskich napodiezdka, a gdy by był ( przy mnie to by był natroczył Atłasów Aksamitów Rządzików i koni dobrych nabrać. Obaczyłem tedy dalej chorągiew swoję przybierzę do niej az tam nie masz przy niej i sześci ludzi. I drugie Chorągwie tak że bez asystencyjej. Co żywo pozaganiało się, sieką, rzną gonią i mówię do Chorązego nagrodził mi P. Bóg mego gniadego, dał mi za niego inszego
iednego Wołocha pięknego z Czarną pręgą trochę był zacięty koło ucha tęn kon ale mu to nic nieszkodziło. Ledwie się zowey kupy wyiezdzamy az tu moy wyrostek bierzy oddałęm mu owego konia y iuzęm się kazał pilnowac natroczył złodziey lada czego skorek Raytarskich napodiezdka, a gdy by był ( przy mnie to by był natroczył Atłasow Axamitow Rządzikow y koni dobrych nabrać. Obaczyłęm tedy daley chorągiew swoię przybierzę do niey az tam nie masz przy niey y szesci ludzi. I drugie Chorągwie tak że bez assystencyiey. Co zywo pozaganiało się, sieką, rzną gonią y mowię do Chorązego nagrodził mi P. Bog mego gniadego, dał mi za niego inszego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 96
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i milsze przespanie/ prawie do ostatniego punktu choroby służące/ w którym i schyli na ciernie głowę/ i oda Duszę Ojcu Wiecznemu. Stanie się ten walik cierniowy za najmiękczejsze podgłowki. świat ten/ głowie zwykł dawać różne miękkości. Już nie tylko kwap wyborny będzie cienkimi jedwabnicami powleczony/ ale też i do kitajek i do atłasów przychodzi. A dla pozoru ujrzysz u ludzi złotem świecące poduszki/ obłuda raczej oczu/ nie wygoda/ powaba rychlej serca u ciężkie rozpokojenie/ ujrzysz rozliczne kwiaty ze złota i zjedwabiów na listwach wyrobione. A cóż? przecie te niemają z cierniowym walikiem w ozdobie porównania. Połóż po jednej stronie kosztownie łoże usłane/
y milsze przespánie/ práẃie do ostátniego punktu choroby służące/ w ktorym y schyli ná ćiernie głowę/ y oda Duszę Oycu Wiecznemu. Stánie się ten walik ćierniowy zá naymiękczeysze podgłowki. świát ten/ głowie zwykł dáwáć rożne miękkośći. Iuż nie tylko kwáp wyborny będźie ćienkimi iedwabnicami powleczony/ ale też y do kitaiek y do átłasow przychodźi. A dla pozoru vyrzysz v ludźi złotem świecące poduszki/ obłuda ráczey oczu/ nie wygodá/ powabá rychley sercá v ćiężkie rospokoienie/ vyrzysz rozliczne kwiáty ze złotá y ziedwabiow ná listwach wyrobione. A coż? przećie te niemáią z ćierniowym walikiem w ozdobie porownánia. Położ po iedney stronie kosztownie łoże vsłáne/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 312
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
w Barwach/ czeladzi zbytniej/ in genere gmin/ trunków mocnych/ pułmiskach zbytnich korzennych/ tak iż Włoska Ziemia/ a pono i Niemiecka/ nie ze szafranu/ pieprzu przez rok tak wiele/ jako w kuchniach Polskich/ zmyją najedne tydzień/ wyleją z kuchnie na ulicę. Nuż zasię nabarwy/ Adamaszków/ Atłasów/ Aksamitów/ Granatów/ Szkarłatów/ Pulszkarłacia/ Falendyszów/ na Hejduki karazij/ sukien szerokich nie zliczoną rzecz tego wychodzi/ drugi/ by jedno dziś/ panem się pokazać/ przeciwi sięw rządzie możniejszemu. Za czym tych rzeczy/ nie schodzą ani Włoszy/ ani Niemcy/ ani Francuzowie/ a zgoła żadna Natia/
w Bárwách/ czeládzi zbytniey/ in genere gmin/ trunkow mocnych/ pułmiskách zbytnich korzennych/ ták iż Włoska Ziemiá/ á pono y Niemiecka/ nie ze száfranu/ pieprzu przez rok ták wiele/ iáko w kuchniách Polskich/ zmyią náiedne tydzien/ wyleią z kuchnie na vlicę. Nuż zaśię nábárwy/ Adámászkow/ Atłasow/ Axámitow/ Gránathow/ Szkárłatow/ Pulszkárłaćia/ Fálendyszow/ ná Heyduki káráziy/ sukien szerokich nie zliczoną rzecz tego wychodzi/ drugi/ by iedno dziś/ pánem się pokázać/ przećiwi sięw rządzie możnieyszemu. Zá czym tych rzeczy/ nie schodzą áni Włoszy/ áni Niemcy/ áni Fráncuzowie/ á zgołá żadna Nátia/
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 87
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622