usilną: Niechaj stooki Argus nieuśpione oczy Tu wytrzeszczy i wieczną straż nad nim zatoczy; I Apollo w tym kształcie jak bydła pilnował, Kiedy w domu Admeta za mord pokutował, I w jakim przybrawszy się w pasterską postawę, Zwiódł Issę Makarównę na wszeteczną sprawę; Albo smok, co pilnował owocu złotego, Stróż sadów hesperyjskich Atlanta wielkiego; I drugi smok, kolchidzkich obywatel krajów, Czujny stróż wełny złotej i czarownych gajów; Albo ta, którą smętki i ostatnia zguba W sobaczą sierć ubrały, nieszczęsna Hekuba, Tylko żeby wierniejsza w tej straży swej była Niż król, któremu z synem złota powierzyła; I psi, którymi Cyrce Scyllę osadziła. Dlatego
usilną: Niechaj stooki Argus nieuśpione oczy Tu wytrzeszczy i wieczną straż nad nim zatoczy; I Apollo w tym kształcie jak bydła pilnował, Kiedy w domu Admeta za mord pokutował, I w jakim przybrawszy się w pasterską postawę, Zwiódł Issę Makarównę na wszeteczną sprawę; Albo smok, co pilnował owocu złotego, Stróż sadów hesperyjskich Atlanta wielkiego; I drugi smok, kolchidzkich obywatel krajów, Czujny stróż wełny złotej i czarownych gajów; Albo ta, którą smętki i ostatnia zguba W sobaczą sierć ubrały, nieszczęsna Hekuba, Tylko żeby wierniejsza w tej straży swej była Niż król, któremu z synem złota powierzyła; I psi, którymi Cyrce Scyllę osadziła. Dlatego
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 138
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
to w ten czas, gdy darmo laskami Argalego szyszaka sięgał pod wodami. I jeśli mu się Orland w on czas ukazował, A Ferat się z niem, jako przysiągł, nie skosztował, To z tej przyczyny poszło, że się nie poznali, Póki w onem pałacu pospołu mieszkali.
XXXII.
Bo tak beł od Atlanta pałac uczonego Sczarowany, że jeden nie mógł znać drugiego. We dnie i w nocy mieczów nie odpasowali, Zawżdy zbroje na sobie i tarcze miewali. Ich konie także beły zawżdy posiodłane, Z munsztukami na łękach; które zgotowane Jadły w stajniej przy wróciech i owsy i siana, Czekając pogotowiu każdy swego pana.
XXXIII.
to w ten czas, gdy darmo laskami Argalego szyszaka sięgał pod wodami. I jeśli mu się Orland w on czas ukazował, A Ferat się z niem, jako przysiągł, nie skosztował, To z tej przyczyny poszło, że się nie poznali, Póki w onem pałacu pospołu mieszkali.
XXXII.
Bo tak beł od Atlanta pałac uczonego Sczarowany, że jeden nie mógł znać drugiego. We dnie i w nocy mieczów nie odpasowali, Zawżdy zbroje na sobie i tarcze miewali. Ich konie także beły zawżdy posiodłane, Z munsztukami na łękach; które zgotowane Jadły w stajniej przy wrociech i owsy i siana, Czekając pogotowiu każdy swego pana.
XXXIII.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 256
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
trzeba było, Naznaczył: tem Buralda, drugiem Arganiego, A trzeciem dał Ormidę za przełożonego.
XIX.
Arganiemu dał pod moc ludzie z Libikany, Po zmarłem Dudrynasie Brunel z Tyngintany Swe prowadził na popis z wzrokiem niewesołem I smętnem i do ziemie pochylonem czołem; Bo potem, jako w lesie, blisko stalonego, Od Atlanta przez czary zamku sprawionego, Odjęła mu on sławny pierścień Bradamanta, Wpadł w niełaskę do króla wielką Agramanta.
XX.
I by beł Izolier, co był Feratowi Brat bliski, nie dał o niem świadectwa królowi, Że go zastał u dębu uwiązanem, pewnie Jużby beł wisiał Brunel na troistem drewnie; I już mu
trzeba było, Naznaczył: tem Buralda, drugiem Arganiego, A trzeciem dał Ormidę za przełożonego.
XIX.
Arganiemu dał pod moc ludzie z Libikany, Po zmarłem Dudrynasie Brunel z Tyngintany Swe prowadził na popis z wzrokiem niewesołem I smętnem i do ziemie pochylonem czołem; Bo potem, jako w lesie, blizko stalonego, Od Atlanta przez czary zamku sprawionego, Odjęła mu on sławny pierścień Bradamanta, Wpadł w niełaskę do króla wielką Agramanta.
XX.
I by beł Izolier, co był Feratowi Brat blizki, nie dał o niem świadectwa królowi, Że go zastał u dębu uwiązanem, pewnie Jużby beł wisiał Brunel na troistem drewnie; I już mu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 300
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
znaki, Że tam zwada albo bój beł straszliwy jaki. Królewic chcąc się z bliska przypatrzyć wszytkiemu, Wypuścił w tamtę stronę koniowi rączemu, Gabryna za niem - ale w drugiej pieśni pocznę O tem śpiewać, a teraz niech sobie odpocznę.
KONIEC PIEŚNI DWUDZIESTEJ PIERWSZEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA WTÓRA. ARGUMENT. Astolf najduje pałac starego Atlanta, Psuje zamek i więźnie puszcza; Bradamanta Z Rugierem się poznawa, od którego zbici Byli z koni rycerze czterej znamienici, Kiedy się z nią pośpieszał pospołu jednego Wybawić z srogiej śmierci rycerza błędnego, Który miał być o pewny uczynek spalony; Pinabella zabija dziewica z Dordony. AlegORIE. Ta dwudziesta i wtóra pieśń jest pełna
znaki, Że tam zwada albo bój beł straszliwy jaki. Królewic chcąc się z blizka przypatrzyć wszytkiemu, Wypuścił w tamtę stronę koniowi rączemu, Gabryna za niem - ale w drugiej pieśni pocznę O tem śpiewać, a teraz niech sobie odpocznę.
KONIEC PIEŚNI DWUDZIESTEJ PIERWSZEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA WTÓRA. ARGUMENT. Astolf najduje pałac starego Atlanta, Psuje zamek i więźnie puszcza; Bradamanta Z Rugierem się poznawa, od którego zbici Byli z koni rycerze czterej znamienici, Kiedy się z nią pośpieszał pospołu jednego Wybawić z srogiej śmierci rycerza błędnego, Który miał być o pewny uczynek spalony; Pinabella zabija dziewica z Dordony. ALLEGORYE. Ta dwudziesta i wtóra pieśń jest pełna
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 169
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dziwnych dobrodziejstw czas długi Czyniła, którem żadne nie zdolą posługi. Prosi, aby przyjąwszy najsłuszniejszą radę, Odmieniła w skuteczną miłość przeszłą zwadę. Ta słucha i już w niej gniew niezgodliwy taje, Obłapić Bradamantę rączo z miejsca wstaje.
LXIX.
Prosi potem Rugiera, aby jej powiedział Stan ich ojca, bo o tem od Atlanta wiedział, Kto śmierci beł przyczyną i zabicia jego, Czy w szturmie, czy w potrzebie pozbył zdrowia swego, Tyrańskiem sercem kto zaś matkę utrapioną Na morze puścił, aby była utopioną; Bo choć w dziecinnych leciech kęs o tem słyszała, Lecz do szczętu wszystkiego z czasem zapomniała.
LXX.
Mówi Rugier: „Wiedz
dziwnych dobrodziejstw czas długi Czyniła, którem żadne nie zdolą posługi. Prosi, aby przyjąwszy najsłuszniejszą radę, Odmieniła w skuteczną miłość przeszłą zwadę. Ta słucha i już w niej gniew niezgodliwy taje, Obłapić Bradamantę rączo z miejsca wstaje.
LXIX.
Prosi potem Rugiera, aby jej powiedział Stan ich ojca, bo o tem od Atlanta wiedział, Kto śmierci beł przyczyną i zabicia jego, Czy w szturmie, czy w potrzebie pozbył zdrowia swego, Tyrańskiem sercem kto zaś matkę utrapioną Na morze puścił, aby była utopioną; Bo choć w dziecinnych leciech kęs o tem słyszała, Lecz do szczętu wszystkiego z czasem zapomniała.
LXX.
Mówi Rugier: „Wiedz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 123
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905