Zadano Mahometowi w kozinie abo w baraninie truciznę/ i gdy na stół przedeń położona była kozina warzona do niego przemówiła: nie jedz mnie/ bo mam w sobie truciznę. Jednak potym/ jako niektórzy piszą/ od trucizny zdechł. Trzeci. Usłyszał raz wilka wyjącego miąższym głosem/ rzekł Mahomet jako Prorok do swoich/ atom ja z tego głosu poznał/ iż ten wilk starszy jest/ i przedniejszy nad wszytkimi wilkami. I przydał to/ iż go ten wilk tym głosem swym/ za prawdziwego Proroka przyznawał. Czwarty. Drzewu jednemu rozkazał aby mu chwałę dało/ które uczciwość mu wielką uczyniło/ ale tego nikt nie wiedział/ tylko sam Mahomet
Zadano Máchometowi w koźinie ábo w báráninie trućiznę/ y gdy ná stoł przedeń położona byłá koźiná wárzona do nie^o^ przemowiłá: nie iedz mnie/ bo mam w sobie trućiznę. Iednák potym/ iáko niektorzy piszą/ od trućizny zdechł. Trzeći. Vsłyszał raz wilká wyiącego miąższym głosem/ rzekł Máchomet iáko Prorok do swoich/ átom ia z tego głosu poznał/ iż ten wilk stárszy iest/ y przednieyszy nád wszytkimi wilkámi. Y przydał to/ iż go ten wilk tym głosem swym/ zá prawdźiwego Proroká przyznawał. Cżwarty. Drzewu iednemu roskazał áby mu chwałę dáło/ ktore vcżćiwość mu wielką vcżyniło/ ále tego nikt nie wiedźiał/ tylko sam Máchomet
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 77
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
in ea aequalitate kochamy, że i na onych zjazdach z pany chrześcijańskiemi króla Władysława, który pod Warną zginął, i potym za Zygmunta i Maksymiliana cesarza potykano wielu ludzi stanu rycerskiego tej Korony różnemi tytułami; czem wszytkiem pogardzili, swoją się tylko rycerską kontentując. I mnie po kilkakroć potykano od różnych panów chrześcijańskich temi tytułami. Atom wolał i wolę równo z tą bracią swą moją równej wolności zażywać i nic sobie nad żadnego z nich nie przypisować; jakoż, dali Bóg, i najmniejszego szlachcica równem sobie we wszystkiem kładę i rozumiem tak, iż żadnego nad się nie przekładam i każdemu porównam. Ta nas aequalitas trzyma i w niej libertas nasza
in ea aequalitate kochamy, że i na onych zjazdach z pany chrześcijańskiemi króla Władysława, który pod Warną zginął, i potym za Zygmunta i Maksymiliana cesarza potykano wielu ludzi stanu rycerskiego tej Korony różnemi tytułami; czem wszytkiem pogardzili, swoją się tylko rycerską kontentując. I mnie po kilkakroć potykano od różnych panów chrześcijańskich temi tytułami. Atom wolał i wolę równo z tą bracią swą moją równej wolności zażywać i nic sobie nad żadnego z nich nie przypisować; jakoż, dali Bóg, i najmniejszego ślachcica równem sobie we wszystkiem kładę i rozumiem tak, iż żadnego nad się nie przekładam i każdemu porównam. Ta nas aequalitas trzyma i w niej libertas nasza
Skrót tekstu: MowaZamojCz_II
Strona: 477
Tytuł:
Mowa Zamoyskiego na sejmie 1605 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
postąpić; naprzód myśli sobie, Że jej najlepiej urznąć nos i uszy obie; Potem zasię rozumie, że lepiej złośnicę Na przykład wszytkim zdrajcom dać na szubienicę. Różne męki i różne karania wymyśla, Na ostatek się na te skłania i namyśla. PIEŚŃ XXIV.
XXXVIII.
Rzecze tak do Koreba i do Almoniego: „Atom się go namyślił zachować żywego; Bo acz nie ze wszytkich miar godzien odpuszczenia, Lecz przecię nie zasłużył śmierci i zginienia. Niechaj żyje i niechaj będzie przy wolności, Kiedy to, jako mówi, uczynił z miłości, Bo próżno to: łatwie się błędy wymawiają, W które ludzie z gorącej miłości wpadają.
XXXIX.
postąpić; naprzód myśli sobie, Że jej najlepiej urznąć nos i uszy obie; Potem zasię rozumie, że lepiej złośnicę Na przykład wszytkim zdrajcom dać na szubienicę. Różne męki i różne karania wymyśla, Na ostatek się na te skłania i namyśla. PIEŚŃ XXIV.
XXXVIII.
Rzecze tak do Koreba i do Almoniego: „Atom się go namyślił zachować żywego; Bo acz nie ze wszytkich miar godzien odpuszczenia, Lecz przecię nie zasłużył śmierci i zginienia. Niechaj żyje i niechaj będzie przy wolności, Kiedy to, jako mówi, uczynił z miłości, Bo próżno to: łatwie się błędy wymawiają, W które ludzie z gorącej miłości wpadają.
XXXIX.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 240
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
miała się też stawić.
LIX.
A takem swemu szczęściu powierzała wiele, Takem na nie kazała i hardzie i śmiele, Że mię, gdybym wymówki zażyła takowej, Iż to koń jest kochany siostry Rynaldowej, Nie miał nikt despektować i ważyć się tego, Aby gwałtem wydzierał to, co jej własnego. Atom na Sarracena trafiła niecnotę, Który takową przecię wnet zrobił robotę.
LX.
Wczoram i dziś cały dzień za zdrajcą biegała, Abym prośbami twarde serce ubłagała; Potem mię do łajania upór duży jego Przywiódł, gdym zrozumiała grabię nieludzkiego. Nakoniec odeściem go blisko stąd musiała, Alem już zemdlonego z
miała się też stawić.
LIX.
A takem swemu szczęściu powierzała wiele, Takem na nie kazała i hardzie i śmiele, Że mię, gdybym wymówki zażyła takowej, Iż to koń jest kochany siostry Rynaldowej, Nie miał nikt despektować i ważyć się tego, Aby gwałtem wydzierał to, co jej własnego. Atom na Sarracena trafiła niecnotę, Który takową przecię wnet zrobił robotę.
LX.
Wczoram i dziś cały dzień za zdrajcą biegała, Abym prośbami twarde serce ubłagała; Potem mię do łajania upór duży jego Przywiódł, gdym zrozumiała grabię nieludzkiego. Nakoniec odeściem go blizko stąd musiała, Alem już zemdlonego z
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 300
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
że momencie ku mnie zostawszy z niewolą, w uśmiechającej się postawie wyszczerzywszy zęby, od tych słów śmierć wstrzymać się nie mogła, mówiąc: O Bohatyrze waleczny! duszo moja jedyna, serce ulubione, pociecho moja, ochłodo moja, kochanie moje, masz zemnie Przyjaciela, masz i sługę, czyn zemną co wola twoja, atom powolna być wygodą, wszelakiemu i najmniejszemu rozkazaniu, i reqvisicji twojej. T. A Wmść coś odpowiedzieć raczył, na słowa tak slodkim oprawione marcypanem. B. Ja którym raczej pałał płomieniem, jadu, gniewu, furiej, i nie pochamowanej zapalczywości, niż przemierzłego, niewieściuchowatego zakochania, i nikczemnej miłości, porwawszy za kark
że momenćie ku mnie zostáwszy z niewolą, w vśmiecháiącey się postáwie wyszczerzywszy zęby, od tych słow śmierć wstrzymáć się nie mogłá, mowiąc: O Bohátyrze waleczny! duszo moiá iedyna, serce vlubione, poćiecho moiá, ochłodo moiá, kochánie moie, masz zemnie Przyiaćielá, masz y sługę, czyn zemną co wola twoiá, átom powolna być wygodą, wszelakiemu y naymnieyszemu rozkazániu, y reqvisitiey twoiey. T. A Wmść coś odpowiedźieć raczył, ná słowá ták slodkim opráwione márcypanem. B. Ia ktorym raczey pałał płomieniem, iádu, gniewu, furyey, y nie pochámowáney zápálczywośći, niż przemierzłego, niewieśćiuchowátego zákochania, y nikczemney miłośći, porwawszy zá kárk
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 47
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
nie miał się obracać na dobro, i pożytek onejże, więc i ten dobry afekt Wmści, odbierać będzie odemnie sobie należącą wdzięczność i usługi przy tym, które Wmści czynię podziękowaniu, pragnąc dojść kiedy, jako, i skąd zaczęła się bytność, urodzenie i życie osoby Wmści Bohatyrskiej. B. Atom jest kontent, ukonntentować w tej mierze desiderium twoje. Wiedz tedy iż gdy on stary Naddziad wsystkich Naddziadów Demogergenes, chciał i zamyślał rozerwać pomieszane chaos w którymem dozierał kuchnie na ten czas dystitlując piątą esencją z piątego żywioły, dla siebie i kompanów miłych. T. Których kompanów? B. Ognia, Powietrza, Wody,
nie miał się obrácáć ná dobro, y pozytek oneyże, więć y ten dobry áffekt Wmśći, odbieráć będźie odemnie sobie należącą wdźięczność y vsługi przy tym, ktore Wmśći czynię podźiękowániu, prágnąc doyść kiedy, iáko, y zkąd záczęłá się bytność, vrodzenie y żyćie osoby Wmśći Bohátyrskiey. B. Atom iest kontent, vkõntentowáć w tey mierze desiderium twoie. Wiedz tedy iż gdy on stáry Náddziad wsystkich Náddźiádow Demogergenes, chćiał y zámyślał rozerwáć pomieszáne cháos w ktorymem doźierał kuchnie ná ten czás distitluiąc piątą essentią z piątego żywioły, dla śiebie y kompanow miłych. T. Ktorych kompanow? B. Ogniá, Powietrzá, Wody,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 78
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Przyjedź, a ujrzysz, jako on poważa sobie Twą dzielność, nad inszych ją przypisując tobie”.
LXXX.
Odpowiada jej Rugier: „Dziewko piękna moja! Wielkiej wagi być musi u mnie wola twoja. Wiedz pewnie, żem ja dawno, dawno myślił o tem, Abym poświęcił żywot swój liliom złotem. Atom zamieszkał trochę; ta przyczyna tego Że mię zdrowia uczynił król rycerzem swego I sam mi miecz przypasał; zaczem złości zażyć Tej nie mogę, abym miał na krew jego ważyć.
LXXXI.
Wszak z mów i z listu mogłaś wyrozumieć mego, Iż słusznej okazji, czasu sposobnego Szukać chcę, abym z
Przyjedź, a ujrzysz, jako on poważa sobie Twą dzielność, nad inszych ją przypisując tobie”.
LXXX.
Odpowiada jej Rugier: „Dziewko piękna moja! Wielkiej wagi być musi u mnie wola twoja. Wiedz pewnie, żem ja dawno, dawno myślił o tem, Abym poświęcił żywot swój liliom złotem. Atom zamieszkał trochę; ta przyczyna tego Że mię zdrowia uczynił król rycerzem swego I sam mi miecz przypasał; zaczem złości zażyć Tej nie mogę, abym miał na krew jego ważyć.
LXXXI.
Wszak z mów i z listu mogłaś wyrozumieć mego, Iż słusznej okazyej, czasu sposobnego Szukać chcę, abym z
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 126
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
; ale założyłbym się o wielki zakład, żebym WM. samego, co to tak gorąco Rzpltą miłujesz, najprędzej korumpował. Łatwieby króla naprawić u was, co go to złym zowiecie: skoroby wam co dał, byłby barzo dobry. Ale nie chcąc defraudare przyjaźni mej z WM., atom nie żałował prace tej napisać też tu WM. sententiam meam, co też rozumiem ex tenui Minerva mea o tych teraźniejszych czasiech i o Rzpltej naszej.
A pocznę ja stąd, chociem w Opatowie nie był (bo WM. wiesz, żem nie duż), że wżdy WM. będziesz wiedział, żem nie
; ale założyłbym się o wielki zakład, żebym WM. samego, co to tak gorąco Rzpltą miłujesz, najprędzej korrumpował. Łatwieby króla naprawić u was, co go to złym zowiecie: skoroby wam co dał, byłby barzo dobry. Ale nie chcąc defraudare przyjaźni mej z WM., atom nie żałował prace tej napisać też tu WM. sententiam meam, co też rozumiem ex tenui Minerva mea o tych teraźniejszych czasiech i o Rzpltej naszej.
A pocznę ja stąd, chociem w Opatowie nie był (bo WM. wiesz, żem nie duż), że wżdy WM. będziesz wiedział, żem nie
Skrót tekstu: RewerListCzII
Strona: 241
Tytuł:
Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego pisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Greckie państwa opisawszy/ nawet i po górach/ kędy jaki i jakiego Boga kościół jest/ szeroce deklaruje. Za co im wiek teraźniejszy/ i wszytkie inne potomne czasy dziękują/ i dziękować będą: ponieważ/ jako Arystoteles świadczy/ Natura hominum nouitatis auida. a drugi zaś napisał: Antiquitas valde delectat. Tym przykładem/ atom i ja krótko Rzym po Włosku opisany/ na Polski język przełożył/ i W. X. Mości Panu swemu Miłościwemu za czasem w tam te kraje jadącemu dedykował: nie abyś tego W. X. M. mój Mściwy Pan dawno z ksiąg wiedzieć nie miał/ ale że Roma mundi Domina, et sedes Imperij
Greckie páństwá opisawszy/ náwet y po gorách/ kędy iáki y iákiego Bogá kośćioł iest/ szeroce dekláruie. Zá co im wiek teráźnieyszy/ y wszytkie inne potomne czásy dziękuią/ y dziękowáć będą: ponieważ/ iáko Aristoteles swiádczy/ Natura hominum nouitatis auida. á drugi záś nápisał: Antiquitas valde delectat. Tym przykłádem/ átom y ia krotko Rzym po Włosku opisany/ ná Polski ięzyk przełożył/ y W. X. Mośći Pánu swemu Miłośćiwemu zá czásem w tám te kráie iádącemu dedykował: nie ábyś tego W. X. M. moy Mśćiwy Pan dawno z kśiąg wiedzieć nie miał/ ále że Roma mundi Domina, et sedes Imperij
Skrót tekstu: CesPiel
Strona: 6
Tytuł:
Pielgrzym włoski
Autor:
Franciszek Cezary
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Ach niegodnismy/ że już szable krzywej Nosić/ i zwać się nie będę Rycerzem/ Składam ten szyszak/ i zbroję z pancerzem. 82. Tak tam Eustacy mówił zapalony/ A wszyscy inszy na toż przypadali: Ze prośbą wszystkich Hetman przyciśniony/ Pozwolić musiał/ tak go nalegali. Niech (pry) tak będzie/ atom zwyciężony/ Lecz chcę abyście nie zapominali: Ze na to nigdy wola ma nie była/ Wasza to prośba uporna sprawiła. 83. Jednak wam daję radę z tą przestrogą/ Abyście żądzę waszę hamowali: Dalej nie mówił/ i puścił swą drogą Upor/ więcej też nie potrzebowali. Pieśń czwarta.
Patrzajciesz
Ach niegodnismy/ że iuż száble krzywey Nośić/ y zwáć się nie będę Rycerzem/ Skłádam ten szyszak/ y zbroię z páncerzem. 82. Ták tám Eustácy mowił zápalony/ A wszyscy inszy ná toż przypadáli: Ze prośbą wszystkich Hetman przyćiśniony/ Pozwolić muśiał/ tak go nálegáli. Niech (pry) tak będźie/ átom zwyćiężony/ Lecz chcę ábyśćie nie zápomináli: Ze ná to nigdy wola ma nie byłá/ Wászá to prośbá vporna spráwiłá. 83. Iednák wam daię rádę z tą przestrogą/ Abyśćie żądzę wászę hámowáli: Dáley nie mowił/ y puśćił swą drogą Vpor/ więcey też nie potrzebowáli. Pieśń czwarta.
Pátrzayćiesz
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 100
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618