przez Misionarzów sprawują i czyszczą. W Krainie KAFRARU od Zachodu, żadnego niemasz Vestigium Christianitatis: od Wschodu przecież na Insule Zofala, ciż namienieni Luzytani i w Nongola Mieście trzymają Praesidium Katolickie: WKrainie ZANGVEBAR Królików Murzyńskich, około Roku 1486 1498 staraniem Luzytanów, po części Panów tamecznych Catholicismus zakwitnoł przez OO. Augustianów i Dominikanów. Po dziś dzień w Miastach Barrahoa, w Kiwlmance, i innych,iest Chrześcijan znaczna liczba, sub cura namienionych Zakonników W Nigritanii przez Luzytanów BOGA znajomość zajaśniała Roku 1492.
Na Wyspie największej z Afrykańskich około Roku 1594 jeden Dominikan promienie Światła zbawiennego rozrzucił; lecz gruby Naród prędko je zatłumił, i znaku nie
przez Missionarzow sprawuią y czyszczą. W Krainie KAFRARU od Zachodu, żadnego niemasz Vestigium Christianitatis: od Wschodu przeciesz na Insule Zofala, ciż namienieni Luzytáni y w Nongola Mieście trzymaią Praesidium Katolickie: WKrainie ZANGVEBAR Krolikow Murzyńskich, około Roku 1486 1498 staraniem Luzytanow, po części Panow tamecznych Catholicismus zakwitnoł przez OO. Augustianow y Dominikanow. Po dziś dzień w Miastach Barrahoa, w Kiwlmance, y innych,iest Chrześcian znaczna licżba, sub cura namienionych Zakonnikow W Nigritanii przez Luzytanow BOGA znaiomość zaiaśniała Roku 1492.
Na Wyspie naywiększey z Afrykańskich około Roku 1594 ieden Dominikan promienie Swiatła zbawiennego rozrzucił; lecz gruby Narod prędko ie zatłumił, y znaku nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1017
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, abym sam jeden nie regestrował, ale miał z województwa przydanych ad hunc actum rewizorów. Zapraszałem ich samych do społeczności tej pracy i zasługi publicznej, jakoż tego nie mogąc rekuzować, podjęli się razem ze mną akta regestrować. Akta naówczas były w złym barzo porządku, jedne w sobornej cerkwi, drugie u augustianów.
Poszliśmy do augustianów, gdzie w framudze w murze szafka była. Tam tedy przez wilgoć z muru, ile podczas mroźnę zimę, a potem z odwilży akta barzo mokre znaleźliśmy, tak dalece, że na spodzie będące akta, więcej dwóchset arkuszy, tak zgniły, że się, gdy lód roztopniał, rozpłynęły
, abym sam jeden nie regestrował, ale miał z województwa przydanych ad hunc actum rewizorów. Zapraszałem ich samych do społeczności tej pracy i zasługi publicznej, jakoż tego nie mogąc rekuzować, podjęli się razem ze mną akta regestrować. Akta naówczas były w złym barzo porządku, jedne w sobornej cerkwi, drugie u augustianów.
Poszliśmy do augustianów, gdzie w framudze w murze szafka była. Tam tedy przez wilgoć z muru, ile podczas mroźnę zimę, a potem z odwilży akta barzo mokre znaleźliśmy, tak dalece, że na spodzie będące akta, więcej dwóchset arkuszy, tak zgniły, że się, gdy lód roztopniał, rozpłynęły
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 157
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie regestrował, ale miał z województwa przydanych ad hunc actum rewizorów. Zapraszałem ich samych do społeczności tej pracy i zasługi publicznej, jakoż tego nie mogąc rekuzować, podjęli się razem ze mną akta regestrować. Akta naówczas były w złym barzo porządku, jedne w sobornej cerkwi, drugie u augustianów.
Poszliśmy do augustianów, gdzie w framudze w murze szafka była. Tam tedy przez wilgoć z muru, ile podczas mroźnę zimę, a potem z odwilży akta barzo mokre znaleźliśmy, tak dalece, że na spodzie będące akta, więcej dwóchset arkuszy, tak zgniły, że się, gdy lód roztopniał, rozpłynęły. Wziąwszy tedy te,
nie regestrował, ale miał z województwa przydanych ad hunc actum rewizorów. Zapraszałem ich samych do społeczności tej pracy i zasługi publicznej, jakoż tego nie mogąc rekuzować, podjęli się razem ze mną akta regestrować. Akta naówczas były w złym barzo porządku, jedne w sobornej cerkwi, drugie u augustianów.
Poszliśmy do augustianów, gdzie w framudze w murze szafka była. Tam tedy przez wilgoć z muru, ile podczas mroźnę zimę, a potem z odwilży akta barzo mokre znaleźliśmy, tak dalece, że na spodzie będące akta, więcej dwóchset arkuszy, tak zgniły, że się, gdy lód roztopniał, rozpłynęły. Wziąwszy tedy te,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 157
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
rozpędziła, a potem rzuciwszy się na kramy żydowskie, one zrabowała. Szlachta tokarzewska, która ze mną przyjechała, przecież nie była w tym tumulcie, mnie pilnując i u mnie weseląc się. Była potem o to sprawa na roczkach, ale wiele towarów poprzepadało.
Nazajutrz, skorośmy się poczęli schodzić na sejmik do augustianów, szlachta oskoczyła Wereszczaków przed kościołem; uciekli do kościoła, a potem do zakrystii. Szlachcic zaś ten, którego chorąży potrącił, dał mu w gębę już uciekającemu. Sejmik zatem gospodarski zaraz po zagajeniu był pożegnany.
Nabrała się szlachta animozji, że mię pro voto suo utrzymali marszałkiem i że chorążego Wereszczakę przepędzili. Potem pożegnał
rozpędziła, a potem rzuciwszy się na kramy żydowskie, one zrabowała. Szlachta tokarzewska, która ze mną przyjechała, przecież nie była w tym tumulcie, mnie pilnując i u mnie weseląc się. Była potem o to sprawa na roczkach, ale wiele towarów poprzepadało.
Nazajutrz, skorośmy się poczęli schodzić na sejmik do augustianów, szlachta oskoczyła Wereszczaków przed kościołem; uciekli do kościoła, a potem do zakrystii. Szlachcic zaś ten, którego chorąży potrącił, dał mu w gębę już uciekającemu. Sejmik zatem gospodarski zaraz po zagajeniu był pożegnany.
Nabrała się szlachta animozji, że mię pro voto suo utrzymali marszałkiem i że chorążego Wereszczakę przepędzili. Potem pożegnał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 205
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wprawdzie wojewoda i podskarbi tudzież wszyscy urzędnicy do refektarza do jezuitów, niby na kombinacją konkurentów o poselstwo, ale barzo krótko tam się zabawili, gdyż przez presumpcję rozumieli, że łatwo Kropiński, sędzia grodzki, i Bystry zostaną posłami. Wojewoda brzeski deklarował podać do laski sejmikowej Fleminga podskarbiego. Poszli potem na sejmik do kościoła do augustianów. A tak wojewoda zagaiwszy podał do laski Fleminga i zaraz mu krzesła ustąpił. Fleming, jako jest szybki, usiadł na krześle, a wtem Piotr Paszkowski, pułkownik przedniej straży, na niego nie pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na
wprawdzie wojewoda i podskarbi tudzież wszyscy urzędnicy do refektarza do jezuitów, niby na kombinacją konkurentów o poselstwo, ale barzo krótko tam się zabawili, gdyż przez presumpcję rozumieli, że łatwo Kropiński, sędzia grodzki, i Bystry zostaną posłami. Wojewoda brzeski deklarował podać do laski sejmikowej Fleminga podskarbiego. Poszli potem na sejmik do kościoła do augustianów. A tak wojewoda zagaiwszy podał do laski Fleminga i zaraz mu krzesła ustąpił. Fleming, jako jest szybki, usiadł na krześle, a wtem Piotr Paszkowski, pułkownik przedniej straży, na niego nie pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 419
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
prowadzenie partii posłałem.
Zebraliśmy się tedy dość gromadnie z Borzęckim, strażnikiem brzeskim, i z Paszkowskimi. Zgromadzili się i przyjaciele księcia kanclerza i Fleminga barzo licznie. Sejmik był barzo ludny, na którym nie tak o obraniu deputatów jako bardziej o spotkaniu się myśleliśmy. Ja z bratem moim pułkownikiem stałem u augustianów w klasztorze. Całą prawie noc pilnowała nas strona przeciwna, abyśmy sejmiku tamże u augustianów, gdzie sejmiki bywali, nie zrobili. My wzajemnie ich, mających przy sobie najpierwszego urzędnika, chorążego brzeskiego Wereszczakę, pilnowaliśmy.
Tandem nazajutrz zebraliśmy się na sejmik do kościoła augustiańskiego, gdzie radziłem chorążemu brzeskiemu, aby
prowadzenie partii posłałem.
Zebraliśmy się tedy dość gromadnie z Borzęckim, strażnikiem brzeskim, i z Paszkowskimi. Zgromadzili się i przyjaciele księcia kanclerza i Fleminga barzo licznie. Sejmik był barzo ludny, na którym nie tak o obraniu deputatów jako bardziej o spotkaniu się myśleliśmy. Ja z bratem moim pułkownikiem stałem u augustianów w klasztorze. Całą prawie noc pilnowała nas strona przeciwna, abyśmy sejmiku tamże u augustianów, gdzie sejmiki bywali, nie zrobili. My wzajemnie ich, mających przy sobie najpierwszego urzędnika, chorążego brzeskiego Wereszczakę, pilnowaliśmy.
Tandem nazajutrz zebraliśmy się na sejmik do kościoła augustiańskiego, gdzie radziłem chorążemu brzeskiemu, aby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 467
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i z Paszkowskimi. Zgromadzili się i przyjaciele księcia kanclerza i Fleminga barzo licznie. Sejmik był barzo ludny, na którym nie tak o obraniu deputatów jako bardziej o spotkaniu się myśleliśmy. Ja z bratem moim pułkownikiem stałem u augustianów w klasztorze. Całą prawie noc pilnowała nas strona przeciwna, abyśmy sejmiku tamże u augustianów, gdzie sejmiki bywali, nie zrobili. My wzajemnie ich, mających przy sobie najpierwszego urzędnika, chorążego brzeskiego Wereszczakę, pilnowaliśmy.
Tandem nazajutrz zebraliśmy się na sejmik do kościoła augustiańskiego, gdzie radziłem chorążemu brzeskiemu, aby, unikając tumultu, w jednymże głosie wyraziwszy animositatem braterską in excidium sui, a unikając
i z Paszkowskimi. Zgromadzili się i przyjaciele księcia kanclerza i Fleminga barzo licznie. Sejmik był barzo ludny, na którym nie tak o obraniu deputatów jako bardziej o spotkaniu się myśleliśmy. Ja z bratem moim pułkownikiem stałem u augustianów w klasztorze. Całą prawie noc pilnowała nas strona przeciwna, abyśmy sejmiku tamże u augustianów, gdzie sejmiki bywali, nie zrobili. My wzajemnie ich, mających przy sobie najpierwszego urzędnika, chorążego brzeskiego Wereszczakę, pilnowaliśmy.
Tandem nazajutrz zebraliśmy się na sejmik do kościoła augustiańskiego, gdzie radziłem chorążemu brzeskiemu, aby, unikając tumultu, w jednymże głosie wyraziwszy animositatem braterską in excidium sui, a unikając
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 467
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
byli szlachta z strony księcia kanclerza podczas wszczętego przez siebie tumultu porąbani i kościół augustiański był okrwawiony, o co przeciwko nam były pozanaszane w grodzie brzeskim manifesta, za czym pojechałem do Brześcia z Motykał dla remanifestowania się. Jakoż tegoż roku 1755, mca februarii 26 dnia, remanifestowawszy się na ks. ks. augustianów imieniem moim
i imieniem Józefa pułkownika, Adolfa, chorążego petyhorskiego, braci moich, de indebita vexa ac irreali circumscriptione, remanifestowałem się oraz na Idzikowskiego szlachcica, który na rękę był skaleczony, i Ostrowskiego, któremu nos był ucięty, de tenore sequenti:
Comparendo personaliterzjawiwszy się osobiście IWP. Marcin Matuszewic, stolnik województwa
byli szlachta z strony księcia kanclerza podczas wszczętego przez siebie tumultu porąbani i kościół augustiański był okrwawiony, o co przeciwko nam były pozanaszane w grodzie brzeskim manifesta, za czym pojechałem do Brześcia z Motykał dla remanifestowania się. Jakoż tegoż roku 1755, mca februarii 26 dnia, remanifestowawszy się na ks. ks. augustianów imieniem moim
i imieniem Józefa pułkownika, Adolfa, chorążego petyhorskiego, braci moich, de indebita vexa ac irreali circumscriptione, remanifestowałem się oraz na Idzikowskiego szlachcica, który na rękę był skaleczony, i Ostrowskiego, któremu nos był ucięty, de tenore sequenti:
Comparendo personaliterzjawiwszy się osobiście JWP. Marcin Matuszewic, stolnik województwa
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 474
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
generała Mokranowskiego w Warszawie będącego. Żebym zaś co do oka pokazał potrzebę moją jechania do Warszawy, tedy przed starostą brańskim powiedziałem, że o ów sejmik deputacki brzeski w roku 1755 agitowany, na którym, gdy się porwano do szabel, jako się o tym wyżej wyraziło, okrwawiony był kościół, a o manifest augustianów ratione tego okrwawienia kościoła tak na nas, jako i na parcją Fleminga, podskarbiego lit., zaniesiony był z tymiż augustianami i z nami intentowany proceder w nuncjaturze i jeszcze ta sprawa nie była zakończona. Ratione tedy tej sprawy jechałem do Warszawy i prosiłem hetmana przy staroście brańskim o list instancjalny do nuncjusza i
generała Mokranowskiego w Warszawie będącego. Żebym zaś co do oka pokazał potrzebę moją jechania do Warszawy, tedy przed starostą brańskim powiedziałem, że o ów sejmik deputacki brzeski w roku 1755 agitowany, na którym, gdy się porwano do szabel, jako się o tym wyżej wyraziło, okrwawiony był kościół, a o manifest augustianów ratione tego okrwawienia kościoła tak na nas, jako i na partią Fleminga, podskarbiego lit., zaniesiony był z tymiż augustianami i z nami intentowany proceder w nuncjaturze i jeszcze ta sprawa nie była zakończona. Ratione tedy tej sprawy jechałem do Warszawy i prosiłem hetmana przy staroście brańskim o list instancjalny do nuncjusza i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 642
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
5-to. Warunek, iż ten cały proceder nie ma nic bonae famae WIchMć Panów Matuszewiców nocere dobrej sławie... szkodzić, ma być opisany. Przy tym łaskawa i skuteczna JOKsięcia IMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. interpozycja pośrednictwo do otrzymania kwitacji od IchMciów Pa-
nów Kurowieckiego i Idzikowskiego, także od IchMciów księży augustianów brzeskich w sprawach z WYMPP. Matuszewicami intentowanych dla tychże WYMPanów Matuszewiców stipulaturjest zaręczona.
Wyciągnął mnie Sosnowski, pisarz lit., asekurując, że to książę kanclerz bez żadnej kwestii wszystko akceptować będzie, na takie ciężkie punkta, nad które już więcej nic postąpić nie mogłem. Musiałem to czynić w nadzieję zakończenia
5-to. Warunek, iż ten cały proceder nie ma nic bonae famae WIchMć Panów Matuszewiców nocere dobrej sławie... szkodzić, ma być opisany. Przy tym łaskawa i skuteczna JOKsięcia JMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. interpozycja pośrednictwo do otrzymania kwitacji od IchMciów Pa-
nów Kurowieckiego i Idzikowskiego, także od IchMciów księży augustianów brzeskich w sprawach z WJMPP. Matuszewicami intentowanych dla tychże WJMPanów Matuszewiców stipulaturjest zaręczona.
Wyciągnął mnie Sosnowski, pisarz lit., asekurując, że to książę kanclerz bez żadnej kwestii wszystko akceptować będzie, na takie ciężkie punkta, nad które już więcej nic postąpić nie mogłem. Musiałem to czynić w nadzieję zakończenia
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 715
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986