mocna, tylko od niej zboże żywicą prześmierdnie, a czasem się zagrzeje od jej gorącości. Podłoga najlepsza dębo wa dobrze spuszczana, zasieki przestrone z tarcic jodłowych, bo to najsuchsze drzewo, a lipowe gdy wilgoć na dworze, potnieją, wilgotnieją, a zatym i zboże w nich pleśnieje, toż czynią tarcice olchowe, z aurą sympatyzujące. Powała z góry dla złodzieja ma być dobrze do balków przybijana. Dach co raz odnawiany, aby na zboże nie ciekło, bo słodu narobi wiele, ale chyba dla wieprzów. Szpichlerze zwyczajnie powinny się erygować na standarach, alias niby na powietrzu od ziemi dla wentelacyj; co często złodziejom dogadza, bo wlazłszy pod
mocna, tylko od niey zboże żywicą prześmierdnie, a czasem się zagrzeie od iey gorącości. Podłoga naylepsza dębo wa dobrze spuszczana, zasieki przestrone z tarcic iodłowych, bo to naysuchsze drzewo, á lipowe gdy wilgoć na dworze, potnieią, wilgotnieią, á zatym y zboże w nich pleśnieie, toż czynią tarcice olchowe, z aurą sympatyzuiące. Powała z gory dla złodzieia ma bydz dobrze do balkow przybiiana. Dach co raz odnawiany, aby na zboże nie ciekło, bo słodu narobi wiele, ale chyba dla wieprzow. Szpichlerze zwyczaynie powinny się erygować na standarach, alias niby na powietrzu od ziemi dla wentelacyi; co często złodzieiom dogadza, bo wlazłszy pod
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 408.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, czyliś nań gniewliwy, Przed tym obojgiem, nie myśli uciekać, Stanął na gruncie Bogactw i potęgi, Niewiem czyć danej, dochowa przysięgi, Bo wzrok myśl, serce, w Wyspę szczęścia wlepił, Pojąć się nie mógł, głodem zwiędły suchy, Gdzie jest, gdzie siły tak prędko pokrzepił, Tą aurą, muszą żyć Niebieskie Duchy, Dla tego też są wieczne nieśmiertelne, Ciała ich zdrowe i nieskażytelne.
Zapach przyjemny, ze wszech stron zawiewa, Firmament czysty, gwiazdy widzieć we dnie, Bliskim się Nieba ADOLF być spodziewa, Chęci go dalej ciągną niepoślednie Miejsce delicyj, kędy rzuci okiem, Rzeźwiejszym co raz postępuje krokiem.
, czyliś nań gniewliwy, Przed tym oboygiem, nie myśli uciekać, Stanoł ná gruncie Bogactw y potęgi, Niewiem czyć daney, dochowa przysięgi, Bo wzrok myśl, serce, w Wyspę szczęścia wlepił, Poiąć się nie mogł, głodem zwiędły suchy, Gdzie iest, gdzie siły ták prędko pokrzepił, Tą aurą, muszą żyć Niebieskíe Duchy, Dla tego też są wieczne nieśmiertelne, Ciáła ich zdrowe y nieskażitelne.
Zápach przyiemny, ze wszech stron záwiewa, Firmament czysty, gwiazdy widzieć we dnie, Bliskim się Nieba ADOLF być spodziewa, Chęći go daley ciągną niepoślednie Mieysce delicyi, kędy rzući okiem, Rzeźwieyszym co raz postępuie krokiem.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 39
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752