Osman z Turkami swoimi; zwał Lachy czarnoksiężnikami/ którzy z miechów wypuszczają/ kiedy i kędy chcą/ wiatry/ i proch z Saletry i z ziemie w oczy im miotają: a niewiedzieli tego/ iż z Aquilonu miały przypaść wiatry na nie/ które im zasypać oczy Pogańskie miały. Rzeczono Aquilonowi: Daj. i Austrowi: Nie hamuj. Poszedł tedy Aquilo z tramontaną swoją/ pokurczył subtelniczki one/ adziamskie owe ciała powarzył. Auster zahamował dźdże swoje kwoli Aquilonowi/ i tak zdychali od zimna/ i od wiatrów mroźnych/ Mahometani: nie mógł dosieść tych bystrych koni północych Osman/ które go znosiły z siebie; i tak w rydwanisko ladajakie
Osman z Turkámi swoimi; zwał Láchy czarnokśiężnikámi/ ktorzy z miechow wypuszczáią/ kiedy y kędy chcą/ wiátry/ y proch z Sáletry y z źiemie w oczy im miotáią: á niewiedźieli tego/ iż z Aquilonu miáły przypáść wiátry ná nie/ ktore im zásypáć oczy Pogáńskie miáły. Rzeczono Aquilonowi: Day. y Austrowi: Nie hámuy. Poszedł tedy Aquilo z trámontáną swoią/ pokurczył subtelniczki one/ ádźiámskie owe ćiáłá powárzył. Auster záhámował dźdźe swoie kwoli Aquilonowi/ y ták zdycháli od źimná/ y od wiátrow mroźnych/ Máhometani: nie mogł dośieść tych bystrych koni pułnocnych Osman/ ktore go znośiły z śiebie; y ták w rydwanisko ládáiákie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 43
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
zioła. gdzie Iliss cichy po piasku się toczy, Kędy leniwo płynąc, równe moczy. Pola Moeander: tam zaś kędy spływa, Czcze piaski nurtem bystrolotnym zmywa. Wy gdzie Maraton śliskiemi brzegami Lasy otwiera, gdzie idą z trżodami W nocy małemi Matki wykocone, Na paszą: wy skąd zimna uprzykrzone Ostry (poddany ciepłemu Austrowi) Miękczy Akarnan: Ty ku Hymettowi Suń się słodkiemu; Ten niechaj na małe Bieży Achidny: Długo zależałe Leżą bez łowów: gdzie morza krzywego Brzegi Sunioń rwie z żwyczaju swego. Jeśli kto zlasów pragnie męstwa chwały, Tego na łowy Filipy wezwały. Tu którego się nędźny oracz boi Dzik, nie raz ranny krwię
źiołá. gdźie Iliss cichy po piasku się tocży, Kędy lęniwo płynąc, rowne mocży. Polá Moeánder: tám záś kędy spływa, Czcże piaski nurtęm bystrolotnym zmywa. Wy gdźie Máráton sliskięmi brzegámi Lásy otwiera, gdźie idą z trżodámi W nocy máłęmi Mátki wykocone, Ná paszą: wy zkąd źimna uprzykrzone Ostry (poddány ćiepłemu Austrowi) Miękczy Akárnąn: Ty ku Hymettowi Suń się słodkięmu; Tęn niechay ná máłe Bieży Achidny: Długo záleżáłe Leżą bez łowow: gdźie morzá krzywego Brzegi Suńioń rwie z żwyczáiu swego. Jesli kto zlásow prágnie męstwá chwáły, Tego ná łowy Philippy wezwáły. Tu ktorego się nędźny oracż boi Dźik, nie raz ránny krwię
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 121
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696