zaćmi się pochodni. O jaka w smoczej twej głowie Szkoda znaczna stołeczny Krakowie! Takie straciwszy światła i pomocy, A dni pochmurne i nielube nocy Wioząc po Olimpie złotym, I sam Febus gaśnie prędko potem. Dopiero grubsze, pod takie zaćmienie, Koronę wszystkę zawaliły cienie, Jaki mrok w Cymerze ciemnym, Jaki otmęt w Awernie podziemnym. Triumfy wszystkie, i wszystkie ozdoby Wór wdziały na się i grube żałoby. Komu świeżo się świeciły, Komu złoty baldekin toczyły, Runął ach! modrzew wielki tej korony, Na rum którego zadrżały Triony. Modrzew, który gałęziami Nade dwiema przewyższał morzami. Pan niemniej w boju dzielny i szczęśliwy, Jako w przymierzu
zaćmi się pochodni. O jaka w smoczej twej głowie Szkoda znaczna stołeczny Krakowie! Takie straciwszy światła i pomocy, A dni pochmurne i nielube nocy Wioząc po Olimpie złotym, I sam Febus gaśnie prędko potem. Dopiero grubsze, pod takie zaćmienie, Koronę wszystkę zawaliły cienie, Jaki mrok w Cymerze ciemnym, Jaki otmęt w Awernie podziemnym. Tryumfy wszystkie, i wszystkie ozdoby Wór wdziały na się i grube żałoby. Komu świeżo się świeciły, Komu złoty baldekin toczyły, Runął ach! modrzew wielki tej korony, Na rum którego zadrżały Tryony. Modrzew, który gałęziami Nade dwiema przewyższał morzami. Pan niemniej w boju dzielny i szczęśliwy, Jako w przymierzu
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 89
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
obżarstwo wygnały, Pycha, zazdrość, nienawiść, gnuśność, próżnowanie. Anioł się onej wielkiej dziwuje odmianie I przechadza się miedzy dziwami onemi I obaczy Niezgodę nagle między niemi,
LXXXII.
Niezgodę, którą Twórca, gdy go wyprawował, Po Milczeniu zarazem naleźć rozkazował. Dopiero się archanioł niepodobnie zdumiał, Bo że ją miał w Awernie naleźć, tak rozumiał, A teraz ją w tem nowem piekle między mszami, I między - ktoby beł rzekł? - nalazł psałterzami. Wydziwić się nie może temu, że tam była, Mniemając, że naleźć ją miał wziąć czasu siła.
LXXXIII.
Poznał ją po odmiennem, we sto barw ubierze; Bramy
obżarstwo wygnały, Pycha, zazdrość, nienawiść, gnuśność, próżnowanie. Anioł się onej wielkiej dziwuje odmianie I przechadza się miedzy dziwami onemi I obaczy Niezgodę nagle między niemi,
LXXXII.
Niezgodę, którą Twórca, gdy go wyprawował, Po Milczeniu zarazem naleść rozkazował. Dopiero się archanioł niepodobnie zdumiał, Bo że ją miał w Awernie naleść, tak rozumiał, A teraz ją w tem nowem piekle między mszami, I między - ktoby beł rzekł? - nalazł psałterzami. Wydziwić się nie może temu, że tam była, Mniemając, że naleść ją miał wziąć czasu siła.
LXXXIII.
Poznał ją po odmiennem, we sto barw ubierze; Bramy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 316
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Aniołowie ciężko za grzech skarani. Lamentu dzień drugi.
Czylim był jak Niobe w marmur obrócony? Czylim odmienion w twardy kamień od Gorgony? Ze mi nie był od Niebios ten fawor życzliwy Dany/ abym uważał ich byt nieszczęśliwy/ Abym rozbadał myślą; jak oni mizenie Czas pełny biady pędzą w przeklętym Awernie; Których ta kondycja godna opłakania/ Godna lamentu/ godna płaczu/ i wźdychania: Ze nie mogą nic robić/ ani pojąć tego/ Co jest dobrego/ ani opuszczać/ co złego. I kiedy myślą/ jakie swe błogosławieństwo Utracili samochcąc przez nieposłuszeństwo/ W którym na wieki mieli być błogosławieni/ Dręczą się bezprzestannym smętkiem
Aniołowie ćieszko zá grzech skaráni. Lámentu dźień drugi.
Czylim był iak Niobe w marmur obrocony? Czylim odmienion w twárdy kámień od Gorgony? Ze mi nie był od Niebios ten fawor życżliwy Dány/ ábym uwáżał ich byt nieszcżęsliwy/ Abym rozbadał myslą; iák oni mizenie Czás pełny biády pędzą w przeklętym Awernie; Ktorych tá kondycyá godna opłákaniá/ Godná lámentu/ godná płácżu/ y wźdychániá: Ze nie mogą nic robić/ áni ṕoiąć tego/ Co iest dobrego/ áni opuszcżáć/ co złego. Y kiedy myslą/ iakie swe błogosłáwieństwo Vtráćili sámochcąc przez nieposłuszeństwo/ W ktorym na wieki mieli bydz błogosłáwieni/ Dręcżą się bezṕrzestannym smętkiem
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 49
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
wszyscy Bogu oddawajcie, Wieczór i rano piosneczki śpiewajcie I psalmy święte — a z tego Go chwalmy, Że w Jego rękach jak kaczki pływamy; On nas tonących bezpiecznie ratuje, On falom, wiatrom cale rozkazuje. Diabła tu — proszę — ani wspominajcie, Raczej się zaraz od niego żegnajcie! Ma on stygiejskie wody przy Awernie, W nich się niech swojej każe wozić Lernie. Mnie (ubroń Boże, nieszczęścia jakiego!) Słuchajcie, gdy wam rozkażę do czego! Sroższe jest morze niżeli bój krwawy, Jednym Mars szczęści — a drugim nieprawy, Pod macedońskim nie wszyscy żelazem Giną — a w morzu wszyscy toną razem; Rzadko kto z szturmów
wszyscy Bogu oddawajcie, Wieczór i rano piosneczki śpiewajcie I psalmy święte — a z tego Go chwalmy, Że w Jego rękach jak kaczki pływamy; On nas tonących bezpiecznie ratuje, On falom, wiatrom cale rozkazuje. Diabła tu — proszę — ani wspominajcie, Raczej się zaraz od niego żegnajcie! Ma on stygiejskie wody przy Awernie, W nich się niech swojej każe wozić Lernie. Mnie (ubroń Boże, nieszczęścia jakiego!) Słuchajcie, gdy wam rozkażę do czego! Sroższe jest morze niżeli bój krwawy, Jednym Mars szczęści — a drugim nieprawy, Pod macedońskim nie wszyscy żelazem Giną — a w morzu wszyscy toną razem; Rzadko kto z szturmów
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 44
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Zapłatę sprawiedliwą oddać nagotował Napotym, o Królestwie Niebieskiej swobody, Kędy wieczne Rozańce kwitną, i ogrody, Gdzie wieczny Zefir, i dzień panują, powiadał; I o sprawach, których zmysł ludzki niewybadał. Jako tę, dobrotliwy Bóg w zasług nagrodę Zgotował sprawiedliwym od wieku swobodę. Także o miejscu onym w przeklętym Awernie, Gdzie upał wieczny trapić będzie złych mizernie, Gdzie trwa mrok wieczny z nocą, i robak, gdzie męki Rozmaite wyrządza złym Cerber trojszczęki, Ogłaszał. Po szerokich do Rodzica mowach, Które dał mu Duch święty w słodkich wyrzec słowach, O miłosierdziu mówił Boga, jako czeka Do pokuty z ochotą grzesznego człowieka, I
, Zápłátę spráwiedliwą oddáć nágotował Nápotym, o Krolestwie Niebieskiey swobody, Kędy wieczne Rozáńce kwitną, y ogrody, Gdźie wieczny Zephir, y dźień pánuią, powiádał; Y o spráwach, ktorych zmysł ludzki niewybádał. Iáko tę, dobrotliwy Bog w zasług nagrodę Zgotował spráwiedliwym od wieku swobodę. Tákże o mieyscu onym w przeklętym Awernie, Gdźie vpał wieczny trapić będźie złych mizernie, Gdźie trwa mrok wieczny z nocą, y robak, gdźie męki Rozmáite wyrządza złym Cerber troyszczęki, Ogłászał. Po szerokich do Rodźicá mowách, Ktore dał mu Duch święty w słodkich wyrzec słowách, O miłośierdźiu mowił Bogá, iáko czeka Do pokuty z ochotą grzesznego człowieká, Y
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 261
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
niźli jego żona. O swej białejgłowie Suspikuje, lubo ją pod strażą w zamknieniu Trzyma, już mu jest przez to w wielkim podejrzeniu, Która to — wyuzdawszy się na takie cnotki — Ma fortel na fartyczne i zamki i kłodki. Myśli sobie: »Czyli-ć ten pierścień jakie mary Przeniosły, czy w bezdennem Awernie bez czary Wymyślone przesłany, czy z nim skrzydłopiory Ptak przeleciał przez drogę w sponiste pazury Wziąwszy go, czy w nos krzywy?«—
Coraz to inaczej Włoch o diamentowym pierścieniu tłumaczy. W ostatku wyrwawszy się skoczy bez ulicę. A owdzie jeszcze prędzej eunuch przez piwnicę Tajemną pierścień przeniosł i już jest u żony Na palcu
niźli jego żona. O swej białejgłowie Suspikuje, lubo ją pod strażą w zamknieniu Trzyma, już mu jest przez to w wielkim podejrzeniu, Ktora to — wyuzdawszy sie na takie cnotki — Ma fortel na fartyczne i zamki i kłodki. Myśli sobie: »Czyli-ć ten pierścień jakie mary Przeniosły, czy w bezdennem Awernie bez czary Wymyślone przesłany, czy z nim skrzydłopiory Ptak przeleciał przez drogę w sponiste pazury Wziąwszy go, czy w nos krzywy?«—
Coraz to inaczej Włoch o dyamentowym pierścieniu tłumaczy. W ostatku wyrwawszy sie skoczy bez ulicę. A owdzie jeszcze pręcej eunuch przez piwnicę Tajemną pierścień przeniosł i już jest u żony Na palcu
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 68
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949