. 380. BIAŁA GŁOWA PISMA TŁUMACZEM
Kiedy czytał z ambony ksiądz, wedle zwyczaju, Ową ewangelią, gdzie Księgi Rodzaju, Abraham Izaaka, Izaak Jakoba Zrodził, choć mieli żony do rodzenia oba, Jakub Judę, który był z braciej swej dwunasty,
Aż do mnie pani jedna: „Szczęśliwe niewiasty! Nie wiedziały o bólach ani o połogu; Samić to w tym mężowie rodzą katalogu. A dawnoż to ustało?” „Aż — rzekę — Żydówce, Co słupem stała solnym, wylizały owce.” „Bodajże ją nieszczęście! nie mogłaż do kupy Z nogami, gdy się w takie obracała słupy?” 381. DO PASTERZA
. 380. BIAŁA GŁOWA PISMA TŁUMACZEM
Kiedy czytał z ambony ksiądz, wedle zwyczaju, Ową ewangeliją, gdzie Księgi Rodzaju, Abraham Izaaka, Izaak Jakoba Zrodził, choć mieli żony do rodzenia oba, Jakub Judę, który był z braciej swej dwunasty,
Aż do mnie pani jedna: „Szczęśliwe niewiasty! Nie wiedziały o bólach ani o połogu; Samić to w tym mężowie rodzą katalogu. A dawnoż to ustało?” „Aż — rzekę — Żydówce, Co słupem stała solnym, wylizały owce.” „Bodajże ją nieszczęście! nie mogłaż do kupy Z nogami, gdy się w takie obracała słupy?” 381. DO PASTERZA
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 350
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
za nic takiego w swych naukach praca – kto Androgieuszowi dzień porwany wraca? I kto doszedł rozumem mocy soków swojem, ten tylko, Epidawrze, twoich chorych zdrowiem. Już nie pragnę Chirona ani też ziół jego, nie chcę i Apolina z medyków przedniego, wszelkie bowiem starania i ziół różnych soki nie dadzą mi w tych bólach dłuższej zdrowia zwłoki. Do Twej tylko, mój Boże, udam się ofiary, której moc i śmiertelne zwykła kruszyć mary. O nadziejo, o Boże! Oto-ć moją mękę, wpół umarła, pod Twoję świętą skłaniam rękę. Zdrowy Apolinowej ręki nie wygląda, chory zaś Machaonowej nauki żąda. Myśl moję boleść trapi
za nic takiego w swych naukach praca – kto Androgieuszowi dzień porwany wraca? I kto doszedł rozumem mocy soków swojem, ten tylko, Epidawrze, twoich chorych zdrowiem. Już nie pragnę Chirona ani też ziół jego, nie chcę i Apolina z medyków przedniego, wszelkie bowiem starania i ziół różnych soki nie dadzą mi w tych bólach dłuższej zdrowia zwłoki. Do Twej tylko, mój Boże, udam się ofiary, której moc i śmiertelne zwykła kruszyć mary. O nadziejo, o Boże! Oto-ć moją mękę, wpół umarła, pod Twoję świętą skłaniam rękę. Zdrowy Apolinowej ręki nie wygląda, chory zaś Machaonowej nauki żąda. Myśl moję boleść trapi
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 37
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
do mówienia. Więc od kolebki zacznę: ze mną się rodziły łzy i pierwszą lekcyją narzekania były; maj wtenczas był rozkoszny, w roku najwdzięczniejszy, lecz dla mego nieszczęścia nad grudzień mroźniejszy. Siódmy dzień nastał, w który bym była skończyła żywot – pewnie bym szczęścia mego nie winiła. Gdy w strasznych macierzyńskich bólach i w jęczeniu rodziłam się, podobno w zwierzęcym plemieniu, ach, matko, wiem, żeś wtenczas Rebeką została i straconej nieprędkoś cnoty żałowała! Zadrżała mamka, ociec wzrok swój ulękniony odwrócił, bok kolebki w lewą, lub nie tkniony, poleciał – wszyscy w strachu, tak mówili sobie: „Ojcze
do mówienia. Więc od kolebki zacznę: ze mną się rodziły łzy i pierszą lekcyją narzekania były; maj wtenczas był rozkoszny, w roku najwdzięczniejszy, lecz dla mego nieszczęścia nad grudzień mroźniejszy. Siódmy dzień nastał, w który bym była skończyła żywot – pewnie bym szczęścia mego nie winiła. Gdy w strasznych macierzyńskich bólach i w jęczeniu rodziłam się, podobno w zwierzęcym plemieniu, ach, matko, wiem, żeś wtenczas Rebeką została i straconej nieprędkoś cnoty żałowała! Zadrżała mamka, ociec wzrok swój ulękniony odwrócił, bok kolebki w lewą, lub nie tkniony, poleciał – wszyscy w strachu, tak mówili sobie: „Ojcze
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 150
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
króla im. zwyczajna kamienna weksowała infekcja, że przez cały dzień summum patiebatur onego dolorem tu, w Warszawie; nigdzie tedy nie wyjeżdżał ani królowa im.; księżna im. dobrodziejka, zjadłszy obiad prędko, przez całe dopołudnie s. aż do samej nocy u króla im. czas trawiła. Die 18 ejusdem
Po wczorajszych bólach wolniejsze miał dnia dzisiejszego król im. alteracyje, po staremu nigdzie nie wyjeżdżał z pałacu i w swoim gabinecie sam jadł obiad, królowa im. także.
Rano komplanacja między imp. wojewodą sandomirskim a imp. wojewodą sieradzkim stanęła; z której eksdywizyjej dostało się in vim dotis imp. wojewodzie sieradzkiemu kilkanaście wiosek w trakcie
króla jm. zwyczajna kamienna weksowała infekcyja, że przez cały dzień summum patiebatur onego dolorem tu, w Warszawie; nigdzie tedy nie wyjeżdżał ani królowa jm.; księżna jm. dobrodziejka, zjadłszy obiad prędko, przez całe dopołudnie s. aż do samej nocy u króla jm. czas trawiła. Die 18 eiusdem
Po wczorajszych bólach wolniejsze miał dnia dzisiejszego król jm. alteracyje, po staremu nigdzie nie wyjeżdżał z pałacu i w swoim gabinecie sam jadł obiad, królowa jm. także.
Rano komplanacyja między jmp. wojewodą sędomirskim a jmp. wojewodą sieradzkim stanęła; z której eksdywizyjej dostało się in vim dotis jmp. wojewodzie sieradzkiemu kilkanaście wiosek w trakcie
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 46
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
przyczyniało Żywota, gdy namniejsze stworzenie go rwało. Każże wziąć ten kosztowny kubek z stołu swego, Bo nie mając pragnienia, pić nie będę z niego.
VIII.
Tych owoców choć bronił sam Bóg litościwy, Skosztowawszy w pierwszy wiek Adam niecierpliwy, Wnet śmiech na płacz frymarczył, a co lat zbywało, W pracach, bólach, kłopotach trawić się musiało. Tak jeśli kto będzie chciał postępki swej żony Skryte wiedzieć, biegłością głupią uwiedziony, Wpadnie, zbywszy rozkoszy, w żal, w lamenty takie, Których szepty, lekarstwa nie zleczą wszelakie”.
IX.
To mówiąc dobry Rynald, nienawisnej czary Popchnie dalej, jakoby gniewał się bez miary,
przyczyniało Żywota, gdy namniejsze stworzenie go rwało. Każże wziąć ten kosztowny kubek z stołu swego, Bo nie mając pragnienia, pić nie będę z niego.
VIII.
Tych owoców choć bronił sam Bóg litościwy, Skosztowawszy w pierwszy wiek Adam niecierpliwy, Wnet śmiech na płacz frymarczył, a co lat zbywało, W pracach, bólach, kłopotach trawić się musiało. Tak jeśli kto będzie chciał postępki swej żony Skryte wiedzieć, biegłością głupią uwiedziony, Wpadnie, zbywszy rozkoszy, w żal, w lamenty takie, Których szepty, lekarstwa nie zleczą wszelakie”.
IX.
To mówiąc dobry Rynald, nienawisnej czary Popchnie dalej, jakoby gniewał się bez miary,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 281
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. KWIAT AMARANTOWY wtóry w wieńcu Miłości Bożej Wniebowstąpienie
Hic IESUS, qui assumptus est a vobis, sic veniet. Akto. 1
Nowy raj, uschło drzewo pierwszej wiadomości, nowe owoc przyniosło na farmach Miłości: kwitną w rękach balsamy przyjemnej wonności, z boku płynie bezoar na zdrowie Miłości. Już zdrowie po chorobie, bólach i trudności, wydaje to, wydaje chyży salt Miłości. W otwarte wiekuistej pałace świętości wstąpił i prawe posiadł krzesło gość Miłości. Sprawca nieb porfirowych na czasów wieczności zdawa groźne mocarstwa w dziedzictwo Miłości. 3. KWIAT AMARANTOWY trzeci w wieńcu Miłości Bożej Zesłanie Ducha Ś więtego
Et cum complerentur dies Pentecostes repleti sunt omnes
. KWIAT AMARANTOWY wtóry w wieńcu Miłości Bożej Wniebowstąpienie
Hic IESUS, qui assumptus est a vobis, sic veniet. Acto. 1
Nowy raj, uschło drzewo pierwszej wiadomości, nowe owoc przyniosło na farmach Miłości: kwitną w rękach balsamy przyjemnej wonności, z boku płynie bezoar na zdrowie Miłości. Już zdrowie po chorobie, bólach i trudności, wydaje to, wydaje chyży salt Miłości. W otwarte wiekuistej pałace świątości wstąpił i prawe posiadł krzesło gość Miłości. Sprawca nieb porfirowych na czasów wieczności zdawa groźne mocarstwa w dziedzictwo Miłości. 3. KWIAT AMARANTOWY trzeci w wieńcu Miłości Bożej Zesłanie Ducha Ś więtego
Et cum complerentur dies Pentecostes repleti sunt omnes
Skrót tekstu: WieszczOgródGur
Strona: 94
Tytuł:
Ogród rozkoszy
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001