bogiń parnaska gromada i Apollo, delfickich stron muzyk nie lada, nie uśpią i opia trosk mych na swym łonie, ani twoja, Medeja, różdżka tkniona w skronie, któraś smoka czujnego swym zielem uśpiła, ni piszczałka, co oczy w Argusie zakryła. Ledwie mi się na powab snu oczy stuliły, zaraz mię ciężkie bóle zewsząd otoczyły. Nie chcą piersi już ze snu mieć żadnej pomocy, owszem, się oczom zdadzą z jednej dziesięć nocy. Zawsze mi przed oczyma sen Twą postać stawia, ani opłakanego cienia Twego zbawia. Czemuż tedy tak często sen na mię napada, kiedy usnąć nie mogę, choćbym spała rada? Porwę się
bogiń parnaska gromada i Apollo, delfickich stron muzyk nie lada, nie uśpią i opia trosk mych na swym łonie, ani twoja, Medeja, różdżka tkniona w skronie, któraś smoka czujnego swym zielem uśpiła, ni piszczałka, co oczy w Argusie zakryła. Ledwie mi się na powab snu oczy stuliły, zaraz mię ciężkie bóle zewsząd otoczyły. Nie chcą piersi już ze snu mieć żadnej pomocy, owszem, się oczom zdadzą z jednej dziesięć nocy. Zawsze mi przed oczyma sen Twą postać stawia, ani opłakanego cienia Twego zbawia. Czemuż tedy tak często sen na mię napada, kiedy usnąć nie mogę, choćbym spała rada? Porwę się
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 109
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, kędy nie chcemy, ale musiemy. Tu chory wspomni na swe przeszłe sprawy, tak dzienne, jako i nocne zabawy, które popełnił, nie dbając na Boga, skąd wielka trwoga. Skończą się wtenczas rozkoszy grzechowe, już się nie wrócą pociechy światowe, a dusza w ciężkiej zostanie gorzkości dla przeszłych złości. Nastąpią bóle, które ciało psować będą, a duszy każą się gotować w cudzy kraj, kędy ona nie bywała, tylko słychała. Przybędzie doktor, który lekarstwami nadzieję będzie czynił, receptami, Mat. 25,(13)
a śmierć kołatać będzie do chorego już struchlałego. Wspomnisz, że zbiory wszytkie tu zostaną, co ich
, kędy nie chcemy, ale musiemy. Tu chory wspomni na swe przeszłe sprawy, tak dzienne, jako i nocne zabawy, które popełnił, nie dbając na Boga, skąd wielka trwoga. Skończą się wtenczas rozkoszy grzechowe, już się nie wrócą pociechy światowe, a dusza w ciężkiej zostanie gorzkości dla przeszłych złości. Nastąpią bóle, które ciało psować będą, a duszy każą się gotować w cudzy kraj, kędy ona nie bywała, tylko słychała. Przybędzie doktor, który lekarstwami nadzieję będzie czynił, receptami, Matth. 25,(13)
a śmierć kołatać będzie do chorego już struchlałego. Wspomnisz, że zbiory wszytkie tu zostaną, co ich
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 9
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
” Tak mu powiedział. A z nocą straszniejsze Szły czarne chmury i — co dalej — większe Burze z trzęsieniem coraz przemijały, A przemijając ogniami łyskały Gwałtowne deszcze z siebie wylewając I barziej morze wichrami mieszając, Tak żeśmy wszyscy od szturmu wielkiego Nie mogli naleźć miejsca spokojnego. Wielom się stało zewnętrzne niezdrowie, Wielom i bóle dokuczały w głowie, Dlatego iż się okręt barzo kiwał, A jako kaczka z falą podskakiwał; Która na wodzie gdy swe piórka myje, Dopiero pływa, dopiero się kryje Na odspód w wodę i znowu wyskoczy Na wierzch i ludziom pokaże się w oczy. Równie my także raz się ponurzymy, Raz zaś na górę wysoko
” Tak mu powiedział. A z nocą straszniejsze Szły czarne chmury i — co dalej — większe Burze z trzęsieniem coraz przemijały, A przemijając ogniami łyskały Gwałtowne deszcze z siebie wylewając I barziej morze wichrami mieszając, Tak żeśmy wszyscy od szturmu wielkiego Nie mogli naleźć miejsca spokojnego. Wielom się stało zewnętrzne niezdrowie, Wielom i bóle dokuczały w głowie, Dlatego iż się okręt barzo kiwał, A jako kaczka z falą podskakiwał; Która na wodzie gdy swe piórka myje, Dopiero pływa, dopiero się kryje Na odspód w wodę i znowu wyskoczy Na wierzch i ludziom pokaże się w oczy. Równie my także raz się ponurzymy, Raz zaś na górę wysoko
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 136
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
narobił; miał szablę prostą z obu stron ostrą i tak mu dokuczyła, że na wylot go przebiła, kiedy ją jeszcze o mur wsparł, żeby mu lepiej dokuczyła. Nie chciał tedy pomścić się na tym, co mu zadał, wolał sam ten nieszczęśliwy uczynek na sobie wypełnić. Die 19 ejusdem
Z łaski Bożej wszystkie bóle ustały tej infekcyjej kamienia królowi im. i był dziś na nabożeństwie w kościele oo. karmelitów bosych, w którym solennizowali scapularis festum. Im. ks. kanclerz kor. wielką mszę śpiewał, ks. Laskowski piarum scholarum kazał. Po kazaniu czytał ekskomunikę na wszystkich Żydów w mieście i po przedmieściach mieszkających, która z nuncjatury
narobił; miał szablę prostą z obu stron ostrą i tak mu dokuczyła, że na wylot go przebiła, kiedy ją jeszcze o mur wsparł, żeby mu lepiej dokuczyła. Nie chciał tedy pomścić się na tym, co mu zadał, wolał sam ten nieszczęśliwy uczynek na sobie wypełnić. Die 19 eiusdem
Z łaski Bożej wszystkie bóle ustały tej infekcyjej kamienia królowi jm. i był dziś na nabożeństwie w kościele oo. karmelitów bosych, w którym solennizowali scapularis festum. Jm. ks. kanclerz kor. wielką mszę śpiewał, ks. Laskowski piarum scholarum kazał. Po kazaniu czytał ekskomunikę na wszystkich Żydów w mieście i po przedmieściach mieszkających, która z nuncjatury
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 46
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Die 25 ejusdem
Królestwo ichm. nie było w kościele, bo dzień był zimny. Imp. poseł oddawał rano wizytę imp. wojewodzie mazowieckiemu i imp. gdańskiemu; chciał być primario u imp. wojewody ruskiego, ale dla słabości zdrowia albo raczej od pedogry nóg jego nie mógł mieć audiencyjej, chyba aż go opuszczą te bóle, skarżąc się, że cały nocy nie spał, nawet prześcieradło uraża go, obrócić się nie mogąc do ściany. Po oddanych listach obiad jadł u siebie, po którym był u królestwa ichm. z całą swoją asystencyją; dyskurował z imcią król im. z wielkim ukontentowaniem jako rozumnym i godnym człowiekiem. Po wieczerzy były
Die 25 eiusdem
Królestwo ichm. nie było w kościele, bo dzień był zimny. Jmp. poseł oddawał rano wizytę jmp. wojewodzie mazowieckiemu i jmp. gdańskiemu; chciał być primario u jmp. wojewody ruskiego, ale dla słabości zdrowia albo raczej od pedogry nóg jego nie mógł mieć audiencyjej, chyba aż go opuszczą te bóle, skarżąc się, że cały nocy nie spał, nawet prześcieradło uraża go, obrócić się nie mogąc do ściany. Po oddanych listach obiad jadł u siebie, po którym był u królestwa ichm. z całą swoją asystencyją; dyskurował z jmcią król jm. z wielkim ukontentowaniem jako rozumnym i godnym człowiekiem. Po wieczerzy były
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 117
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Teraz ta ostatnia bardzo z słabej była zatrzymana przyczyny; która już mię ledwo do takowego była, jako we Lwowie, przywiodła terminu. Jeśli tedy można tak żyć, racz uważyć, dobrodziejko moja. W ostatnim tym liście swoim piszesz mi Wć moje serce, du 7eme octobre , żeś Wć bardzo ciężarna i że już bóle poczynają uprzykrzać się Wci. Asekuruję w tym szczerze Wci, moja śliczna Marysieńku, że ich dopomagam wiernie Wci sercu memu, choć inną manierą. A za to da Pan wszechmocny, że tej co pociesznego usłyszę poczty, o co Go ustawicznie niegodny proszę, i mnie tak ciężkiej cokolwiek ulżyć męki. Druga
Teraz ta ostatnia bardzo z słabej była zatrzymana przyczyny; która już mię ledwo do takowego była, jako we Lwowie, przywiodła terminu. Jeśli tedy można tak żyć, racz uważyć, dobrodziejko moja. W ostatnim tym liście swoim piszesz mi Wć moje serce, du 7eme octobre , żeś Wć bardzo ciężarna i że już bóle poczynają uprzykrzać się Wci. Asekuruję w tym szczerze Wci, moja śliczna Marysieńku, że ich dopomagam wiernie Wci sercu memu, choć inną manierą. A za to da Pan wszechmocny, że tej co pociesznego usłyszę poczty, o co Go ustawicznie niegodny proszę, i mnie tak ciężkiej cokolwiek ulżyć męki. Druga
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 228
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Wci, jeżeli nie takież bóle głowy miewałem, niesypianie, katar ustawiczny; a skorom się zjechał z Wcią, zaraz to wszystko jako ręką odjął. Na cóż szukać inszej przyczyny, kiedym to ja przez swoją doszedł eksperiencję: i pierwszym odjazdem, tak właśnie jako i teraz, ósmego miesiąca te bóle mi się zaczęły; na które co ja ucierpię, ofiaruję to P. Bogu. Moje debosze przed laty nie wadziły Wci. Dosyć, żem Wci dotrzymał wiary i takim gwałt przyrodzeniu memu uczynił, jakiego drugiego na świecie nie znajdzie przykładu, a przecię mi to w żadną u Wci nie poszło zasługę
Wci, jeżeli nie takież bóle głowy miewałem, niesypianie, katar ustawiczny; a skorom się zjechał z Wcią, zaraz to wszystko jako ręką odjął. Na cóż szukać inszej przyczyny, kiedym to ja przez swoją doszedł eksperiencję: i pierwszym odjazdem, tak właśnie jako i teraz, ósmego miesiąca te bóle mi się zaczęły; na które co ja ucierpię, ofiaruję to P. Bogu. Moje debosze przed laty nie wadziły Wci. Dosyć, żem Wci dotrzymał wiary i takim gwałt przyrodzeniu memu uczynił, jakiego drugiego na świecie nie znajdzie przykładu, a przecię mi to w żadną u Wci nie poszło zasługę
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 390
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962