, Ująwszy cycek w gębę, nie jako zwykł z młodu, Mleka jej frant do piersi napądza ze spodu. „Kiegoż diabła robicie — zdybawszy go na niej — Ssać ci to ją potrzeba, nie tłuc — rzecze pani — Niewczymci małpa miąższa.” A ten: „Wielkie cuda: Gdy bąki dmie, przebiera na piszczałce duda.” „Kwituję z tej muzyki” — odpowie i za tę Winę każe mu piersi podawać przez kratę. Toż pytany o zdrowie, rzecze, że daleko Lepiej mu plagowało podpuszczane mleko. 400 (N). BORGOWE GOLENIE
Przyszedszy bez pieniędzy szlachcic do balwierza, Każe golić.
, Ująwszy cycek w gębę, nie jako zwykł z młodu, Mleka jej frant do piersi napądza ze spodu. „Kiegoż diabła robicie — zdybawszy go na niej — Ssać ci to ją potrzeba, nie tłuc — rzecze pani — Niewczymci małpa miąższa.” A ten: „Wielkie cuda: Gdy bąki dmie, przebiera na piszczałce duda.” „Kwituję z tej muzyki” — odpowie i za tę Winę każe mu piersi podawać przez kratę. Toż pytany o zdrowie, rzecze, że daleko Lepiej mu plagowało podpuszczane mleko. 400 (N). BORGOWE GOLENIE
Przyszedszy bez pieniędzy szlachcic do balwierza, Każe golić.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jest miód, lepszy chleb, co oń prosim nieba: Chleb bez miodu możesz jeść, miodu nie bez chleba. O nader płonne lata, o roki nierodne! Godne tego zaprawdę złości nasze, godne, Żeby nam sprawiedliwy Bóg rok wedle roku Prze zbytek i rozpustę ujmował obroku. Rozumiem, że zapomni drugi zbijać bąki, Moskalem się z lipowej obetkawszy mąki. Już, już w naszym Podgórzu do tej rży przychodzi, Co jej pies nie powącha, kiedy się wygłodzi. Takie listy, na drobne w żarnach starszy plewy (Dostatniejszy garść nikłej przymiesza kostrzewy), Wody potem nalawszy, robi na chleb ciasto. O, chleb nader mizerny
jest miód, lepszy chleb, co oń prosim nieba: Chleb bez miodu możesz jeść, miodu nie bez chleba. O nader płonne lata, o roki nierodne! Godne tego zaprawdę złości nasze, godne, Żeby nam sprawiedliwy Bóg rok wedle roku Prze zbytek i rozpustę ujmował obroku. Rozumiem, że zapomni drugi zbijać bąki, Moskalem się z lipowej obetkawszy mąki. Już, już w naszym Podgórzu do tej rży przychodzi, Co jej pies nie powącha, kiedy się wygłodzi. Takie listy, na drobne w żarnach starszy plewy (Dostatniejszy garść nikłej przymiesza kostrzewy), Wody potem nalawszy, robi na chleb ciasto. O, chleb nader mizerny
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 117
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pastwę.
12 Powiada w Księdze Sonnat, że Ziemi Okrąg jest położony u woła jego na rogu, i w tenczas to się Ziemia trzęsie, gdy się ten wół rusza. Wziął to z Talmudu Matki swojej Żydowki, z aluzją podobno do woła Szorobora. Byłoby też trzęsienie Ziemi ustawicznie w lecie, kiedy woła tną bąki, komary, muchy, a takby się i Mahometa Grób już dawno obalił. Takie to on absurda zawsze baje.
13. Zmyślił, jako wyraża w Rozdziale, vulgo Azorze 76 swego Alkoranu, że go BÓG na świat z tym ordynansem posłał: Tu Prophetas incredulos expugnatum, et praedatum proficiscere, et ut te
pastwę.
12 Powiada w Księdze Sonnat, że Ziemi Okrąg iest położony u woła iego na rogu, y w tenczas to się Ziemia trzęsie, gdy się ten woł ruszá. Wziął to z Thalmudu Matki swoiey Zydowki, z alluzyą podobno do woła Szorobora. Byłoby też trzęsienie Ziemi ustawicznie w lecie, kiedy woła tną bąki, komary, muchy, a takby się y Machometa Grob iuż dawno obalił. Takie to on absurda zawsze baie.
13. Zmyślił, iako wyraża w Rozdziale, vulgo Azorze 76 swego Alkoranu, że go BOG na świat z tym ordinansem posłał: Tu Prophetas incredulos expugnatum, et praedatum proficiscere, et ut te
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1100
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Pasieka wielka podpora gospodarza: dobra to czeladka pszczoły, które na cię robią bez płaty. Suchedni, barwy, i twego nie po- O Ekonomice, mianowicie o Pasiece.
trzebują wiktu, owszem ciebie okryją, wyżywią. Ale i koło nich chodzię ars non postrema nie pospolity sekret znać się natych muchach. Rzecz ordynaryjna bąki strzelać młodym, a koło pszczołek starym się schylać. Długiej eksperiencyj, apilnej tu potrzeba, i szczęścia. Pasiekę masz stawić nie nad rzeką jaką, bo zimność wody pszczołom szkodzi, często lecąc z robotą, i wiatrem umordowane toną w rzece. Złe miejsce dla nich przy drodze dla złych oczu; na wysokich górach dla
Pasieká wielka podpora gospodarza: dobra to czeladka pszczoły, ktore na cię robią bez płaty. Suchedni, barwy, y twego nie po- O Ekonomice, mianowicie o Pasiece.
trzebuią wiktu, owszem ciebie okryią, wyżywią. Ale y koło nich chodzię ars non postrema nie pospolity sekret znać się natych muchach. Rzecz ordynaryina bąki strzelać młodym, á koło pszczołek starym się schylać. Długiey experyencyi, apilney tu potrzeba, y szczęścia. Pasiekę masz stawić nie nad rzeką iaką, bo zimność wody pszczołom szkodzi, często lecąc z robotą, y wiatrem umordowane toną w rzece. Złe mieysce dla nich przy drodze dla złych oczu; na wysokich gorach dla
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 449
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Biedna starości/ wszyscy cię żądamy/ A kiedy przyjdziesz to zaś narzekamy. Senectutem, vt adipiscantur, omnes optant, eandem recusant adepti. Senectutem quam diu abest, quilibet exoptar, eandem postquam venerit, incusat. Bierze Wilk i liczone. Non curat numerum lupus. Biega z nim by z wieżą skorą po kolędzie. Bąki strzela. Bij/ płacz/ uciekaj a świadcz. Biada tej Kokoszy/ na której Jastrząba łowią. Bij Nyklu łgarze. Bij Mroczku Żydy. Będziesz bit/ jako święty Wit. Cicero Menecrates. Maro. 40
Bijże Socha/ boć ich trocha/ i ta płocha. Bitemu psu/ tylko kij ukazać.
Biedna stárośći/ wszyscy ćię żądamy/ A kiedy przyidźiesz to záś nárzekamy. Senectutem, vt adipiscantur, omnes optant, eandem recusant adepti. Senectutem quam diu abest, quilibet exoptar, eandem postquam venerit, incusat. Bierze Wilk y licżone. Non curat numerum lupus. Biega z nim by z wieżą skorą po kolędźie. Bąki strzela. Biy/ płácż/ vćiekay á świádcż. Biádá tey Kokoszy/ ná ktorey Iástrząbá łowią. Biy Nyklu łgarze. Biy Mrocżku Zydy. Będźiesz bit/ iáko święty Wit. Cicero Menecrates. Maro. 40
Biyże Sochá/ boć ich trochá/ y tá płochá. Bitemu psu/ tylko kiy vkazáć.
Skrót tekstu: RysProv
Strona: Av
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
bratem. Już Hemu wysokiego, Tatr i przykrej Ety Złotym słońce promieniem oświeciło grzbiety, A na krzakach Idejskich, pełne rośnej wody, Z daleka się dojźrałe rumienią jagody. Wraca praca do ludzi i otwiera domy; Murowane kominy kurzy Wulkan chromy; Pasterz, swe trzody szronem w siwolite łąki I przestrone obszary wegnawszy, dmie bąki, Ciesząc się niesłychanie, kiedy mu po rosie Jego dumy w odbitym echo wraca głosie; Młody cielec gomołym łbem i karkiem ciska, Ale wytchnieć mu kiedy pod jarzmem igrzyska; Pasą matki zdojone, w należytej dani Chcąc pełne mlekiem przynieść wymiona swej pani; A zuchwały koziołek biega jako cyga, Co wyborniejsze ziółka ząbkami przystrzyga
bratem. Już Hemu wysokiego, Tatr i przykrej Ety Złotym słońce promieniem oświeciło grzbiety, A na krzakach Idejskich, pełne rośnej wody, Z daleka się dojźrałe rumienią jagody. Wraca praca do ludzi i otwiera domy; Murowane kominy kurzy Wulkan chromy; Pasterz, swe trzody szronem w siwolite łąki I przestrone obszary wegnawszy, dmie bąki, Ciesząc się niesłychanie, kiedy mu po rosie Jego dumy w odbitym echo wraca głosie; Młody cielec gomołym łbem i karkiem ciska, Ale wytchnieć mu kiedy pod jarzmem igrzyska; Pasą matki zdojone, w należytej dani Chcąc pełne mlekiem przynieść wymiona swej pani; A zuchwały koziołek biega jako cyga, Co wyborniejsze ziółka ząbkami przystrzyga
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 289
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
; Ale ty/ coć to już wąs odrósł/ jako ma być/ Coś to i Filo przebiegł Sofią/ i wyższe Szkoły/ a przecię gnijesz/ ani się obaczyć Możesz/ jak wiele tracisz/ jak wiele szkodujesz. Cóż wżdy masz za Cel życia/ do kąd ciągniesz/ albo Dotąd zmierzasz? Czy tylko bąki strzelać myślisz? Biegając/ to tam/ to sam/ samopas jako głupi. Wżdyć też trzeba mieć pewny koniec swych zamysłów Bo po czasie daremne są wszelkie sposoby. Wpadnie kto z was w Malignę/ jeśli nie zabieży I Krwią jej nierozerwie za czasu/ daremnie Potym ją puści z dwu rąk/ gdy po
; Ale ty/ coć to iusz wąs odrosł/ iáko ma bydź/ Coś to y Philo przebiegł Sophią/ y wyższe Szkoły/ á przećię gnijesz/ áni się obaczyć Możesz/ iák wiele traćisz/ iák wiele szkoduiesz. Cosz wżdy masz zá Cel żyćia/ do kąd ćiągniesz/ álbo Dotąd zmierzasz? Czy tylko bąki strzelać myślisz? Biegáiąc/ to tam/ to sam/ samopas iáko głupi. Wżdyć tesz trzeba mieć pewny koniec swych zámysłow Bo po czásie daremne są wszelkie sposoby. Wpadnie kto z was w Malignę/ ieśli nie zábieży Y Krwią iey nierozerwie zá czásu/ dáremnie Potym ią puśći z dwu rąk/ gdy po
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 67
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650