samego/ Pali okrutnie wszystko/ mocą ognia swego. Nie śmieszli w knieje zwierząt sama wniść bezpiecznie/ T Z Bogiem możesz pustynie leśne zwiedzić grzecznie: A z Bogiem nie z pospólstwa/ ale z tym który ma Wszytko pod władzą swoją/ i w swej wielkiej trzyma Ręce Niebieskie berło/ ale z tym i który Błędne pioruny puszczam kiedy zechcę z góry. Nie uciekaj przedmną: (bowiem uciekała) V Już i pastwiska Lerny pozad zostawiała/ X I osadzone role Lincejskie drzewami: I Gdy Bóg zgromadzonymi na to ciemnościami Szeroką ziemię okrył/ i zabieżał drodze/ I ucieczkę wściągnął/ i wstyd odjął niebodze. Z A tym czasem na
sámego/ Pali okrutnie wszystko/ mocą ognia swego. Nie śmieszli w knieie źwierząt sámá wniść bespiecznie/ T Z Bogiem możesz pustynie leśne zwiedźić grzecznie: A z Bogiem nie z pospolstwá/ ále z tym ktory ma Wszytko pod władzą swoią/ y w swey wielkiey trzyma Ręce Niebieskie berło/ ále z tym y ktory Błędne pioruny puszczam kiedy zechcę z gory. Nie vćiekay przedmną: (bowiem vćiekáłá) V Iuż y pastwiska Lerny pozad zostawiáłá/ X Y osádzone role Linceyskie drzewámi: Y Gdy Bog zgromádzonymi ná to ćiemnośćiámi Szeroką źiemię okrył/ y zábieżał drodze/ Y vćieczkę wśćiągnął/ y wstyd odiął niebodze. Z A tym czásem ná
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 35
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Już Cię teraz dotrzymam, po wsiach nie szukając i wartom do pośmiewisk przyczyny nie dając. Choćby mi łańcuchami barki skrępowano, choćby ręce i nogi kajdany skowano, przecię by Cię ujęły mocno palce moje, ściślej, niż gdy krępują winny list powoje. Ale niech Cię, Kochanku, barki nie ściskają, ani Twej szyje błędne ręce obciążają! Wspomnij sobie, żem Cię już dawno nie widziała, trzeba, bym długość czasu Tobą wetowała. A Ty już z skąd nagrodę na oczy wyrzucasz i – ledwiem co poczęła – z sytością mię rzucasz. Ale pewnie nie umkniesz, mocno ściskać będę, nie wyśliźniesz się z garści, chyba
Już Cię teraz dotrzymam, po wsiach nie szukając i wartom do pośmiewisk przyczyny nie dając. Choćby mi łańcuchami barki skrępowano, choćby ręce i nogi kajdany skowano, przecię by Cię ujęły mocno palce moje, ściślej, niż gdy krępują winny list powoje. Ale niech Cię, Kochanku, barki nie ściskają, ani Twej szyje błędne ręce obciążają! Wspomnij sobie, żem Cię już dawno nie widziała, trzeba, bym długość czasu Tobą wetowała. A Ty już z skąd nagrodę na oczy wyrzucasz i – ledwiem co poczęła – z sytością mię rzucasz. Ale pewnie nie umkniesz, mocno ściskać będę, nie wyśliźniesz się z garści, chyba
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 113
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
czynioną od Katolików, ma za świętokradctwo, i że Święci bez superstycyj karania godnej, wenerowani być niemogą. Tak jeden hultaj przeciw wszytkim, jeden nocny niedoperz światła prawdy nie łubiący przeciw orłom w światło prawdy mocno patrzącym waży się mówić jak w malignie, godzien ogolenia głowy, ale i tak calvus Calvinus. Wszytkie te błędne propozycje zapieczętował ten Hereziarcha szkaradnym bluźnierstwem na Chrystusa Pana, iż piekielne i potępionych gdy tam zstąpił, cierpial mę ki, i że się z piekłem potykał, bojąc się wiecznej tam śmierci. Co jest actu w księdze jego drugiej Institutionum w Rozdziale 16 i w jego Harmonii Ewangelicznej na Rozdział 26 Mateusza. A te wyliczone są
czynioną od Katolikow, ma za swiętokradctwo, y że Swięci bez superstycyi karania godney, wenerowani bydź niemogą. Tak ieden hultay przeciw wszytkim, ieden nocny niedoperz swiatła prawdy nie łubiący przeciw orłom w swiatło prawdy mocno patrzącym waży się mowić iak w malignie, godzien ogolenia głowy, ale y tak calvus Calvinus. Wszytkie te błędne propozycye zapieczętował ten Hereziarcha szkaradnym bluznierstwem na Chrystusa Pana, iż piekielne y potępionych gdy tam zstąpił, cierpial mę ki, y że się z piekłem potykał, boiąc się wieczney tam smierci. Co iest actu w księdze iego drugiey Institutionum w Rozdziale 16 y w iego Harmonii Ewangeliczney na Rozdział 26 Mateusza. A te wyliczone są
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 617
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
że (jak świadczy i wylicza Z. Hieronim uczeń jego) wiele mądrych i Świętych dyktował rzeczy, jakoto Komentarze na Joba, na Psalmy, na Izajasza część, na Zachariasza, Mateusza, Jana, na Listy Pawła etc. dyktował i o Duchu Z. Wtym wykroczył i sławy przyćmił swojej, iż Oryginesa Pisma błędne utrzymował opornie. Żył za Teodozjusza Wielkiego około Roku 390. Był i inny DIDYMUS Mnich także Aleksandryjczyk, Grammaticus Austernika syn nad którego mówi Teretułian, nikt więcej nie pisał, bo wydał światu na trzy tysiące pięćset ksiąg: i od wsławnej koło ksiąg zabawki Chalkenteros rzeczony od Greków.
Gvillelmus DURANDUS, albo DURANTES Prowanczyk z Francyj
że (iak swiadczy y wylicza S. Hieronim uczeń iego) wiele mądrych y Swiętych dyktował rzeczy, iakoto Kommentarze na Ioba, na Psalmy, na Izaiasza część, na Zachariasza, Mateusza, Iana, na Listy Pawła etc. dyktował y o Duchu S. Wtym wykroczył y sławy przyćmił swoiey, iż Originesa Pisma błędne utrzymował opornie. Zył za Teodozyusża Wielkiego około Roku 390. Był y inny DIDYMUS Mnich także Alexandriyczyk, Grammaticus Austernika syn nad ktorego mowi Teretułian, nikt więcey nie pisał, bo wydał swiatu na trzy tysiące pięćset ksiąg: y od wsławney koło ksiąg zabawki Chalkenteros rzeczony od Grekow.
Gvillelmus DURANDUS, albo DURANTES Prowanczyk z Francyi
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 625
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
świętobliwości opinię, został Ihumenem tegoż klasztoru, Archimandrytą nowego Spasa, Metropolitą Nowogrodzkim, Katalog Osób wiadomości o sobie godnych
potym Krutyckim, tandem Patriarchą pierwszym Moskiewskim, i sważorem, aby w Moskwie był Papieżem trzeciego Rzymu alias Moskwy, bo jeden stary Rzym jest w Włoszech, drugi Carogród, a to trzeci. Poprawił on błędne księgi, ale ślepe i proste Pospólstwo akceptować nie chciało. Jako też Czercy Manasteru Słowickiego (w którym Mnichów mają za świętych ludzie prości) tej korektury kfiąg przyjąć nie raczyli; à signanter Czerniec prosty FILIP ledwo Azbuki umiejący, tojest trochę czytać, nieprzyjął. Za tym pryncypałem wiele poszło Sekwi tuw, wiele errorum do
swiętobliwości opinię, został Ihumenem tegoż klasztoru, Archimandrytą nowego Spasa, Metropolitą Nowogrodzkim, Katalog Osob wiadomości o sobie godnych
potym Krutyckim, tandem Patryarchą pierwszym Moskiewskim, y sważorem, aby w Moskwie był Papieżem trzeciego Rzymu alias Moskwy, bo ieden stary Rzym iest w Włoszech, drugi Carogrod, á to trzeci. Poprawił on błędne księgi, ale ślepe y proste Pospolstwo akceptować nie chciało. Iako też Czercy Manasteru Słowickiego (w ktorym Mnichow maią za swiętych ludzie prości) tey korrektury kfiąg przyiąć nie raczyli; à signanter Czerniec prosty FILIP ledwo Azbuki umieiący, toiest trochę czytać, nieprzyiął. Za tym pryncypałem wiele poszło Sekwi tuw, wiele errorum do
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 632
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
JEZUS, pożytkom doznasz. Do Czytelnika
LUboby się coś uszczypkiem być zdało, komu drogę do własnego domu pokazować; a tak go, że albo w domu gościem, albo nie wie skąd rodem nie bez urazy wytykać: wszakże jeżeli kto w obcej się stronie urodziwszy i wychowawszy, do Ojczyzny ciągnie; i snać przez błędne ścieżki błąkając, a zaorane od zawisnych czy sąsiadów, czy opiekunów ojczyste drogi, zarosłe dawne gościńce widząc, przez chrosty i chrapy przedzierać się musi: takiemu drogę do domu jego pokazać, nie jest uszczypliwa przymówka, ale prawdziwie szczerego i życzliwego przyjaciela braterska uprzejmość i obrada. Skąd i ja snać żadnego nie urażę: gdy
IEZVS, pożytkom doznasz. Do Czytelnika
LVboby się coś uszczypkiem być zdało, komu drogę do własnego domu pokazować; á tak go, że albo w domu gośćiem, albo nie wie zkąd rodem nie bez urazy wytykać: wszakże ieżeli kto w obcey się stronie urodźiwszy y wychowawszy, do Oyczyzny ćiągnie; y snać przez błędne śćieszki błąkaiąc, á zaorane od zawisnych czy sąśiadow, czy opiekunow oyczyste drogi, zarosłe dawne gośćińce widząc, przez chrosty y chrapy przedźierać się muśi: takiemu drogę do domu iego pokazać, nie iest uszczypliwa przymowka, ale prawdźiwie szczerego y życzliwego przyiaćiela braterska uprzeymość y obrada. Zkąd y ia snać żadnego nie urażę: gdy
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 11
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. Ego sum panis vivus, qui de Coelo descendi. Io : 6. Quicunq; manducaverit Panemhunc, viuet in aeternum. Drogi niewiemy? Ten Sakrament nietylko pokazuje i prostuje drogę/ ale samą drogą jest. Ego sum via. Trzeba nam nauki? ten Sakrament nie tylko oddalając obłudy/ i zdradzieckie błędne zacierając ścieżki/ toruje gościniec do prawdy; ale samą Prawdą jest. Ego sum veritas. Obrazy potrzebujemy? Ten Sakrament nie tylko odbijając łotrowskie na drodze tej strzały/ znosząc zasadzki/ od rozboju/ odśmierci nas broni; ale żywotem naszym jest. Ego sum vita. Bez pomocy/ bez posiłku/ ustawamy? ten
. Ego sum panis vivus, qui de Coelo descendi. Io : 6. Quicunq; manducaverit Panemhunc, viuet in aeternum. Drogi niewiemy? Ten Sákráment nietylko pokázuie y prostuie drogę/ ále samą drogą iest. Ego sum via. Trzebá nam náuki? ten Sákrament nie tylko oddaláiąc obłudy/ y zdrádźieckie błędne záćieraiąc śćieszki/ toruie gośćiniec do prawdy; ále samą Prawdą iest. Ego sum veritas. Obrazy potrzebuiemy? Ten Sakrament nie tylko odbiiáiąc łotrowskie ná drodze tey strzały/ znosząc zásádzki/ od rozboiu/ odśmierći nás brońi; ále żywotem nászym iest. Ego sum vita. Bez pomocy/ bez pośiłku/ ustáwamy? ten
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 224
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
się muszę Do dom nazad. Pasą tu niedaleko tuszę Trzody swoje Pasterze/ którzy lepiej wiedzą Pustyń tych tu uchody/ i cić dopowiedzą Gdzie się dalej obrócisz. Ty uczynność moję Wdzięcznie przyjmij. Tak w drogę Paskwalina swoję Pójdzie znowuż jedyna/ nikogo nie mając Wodzem więcej/ a i tu/ i owdzie rzucając Oczy błędne po stronach/ skądli się co ruszy/ Lubo chrośnie jaszczurka/ lubo list ukruszy/ Od wiatru kołysany/ wszytko się jej roi/ I wszytkiego/ że sama/ biedna dziewka boi. Aż jakoś o południu w pięknej jednej ciszy/ Niezwyczajną muzykę uszom swym usłyszy Wdzięczną barzo/ i jako w tym się ustanowi/ Przypatrzy
się muszę Do dom názad. Pásą tu niedáleko tuszę Trzody swoie Pásterze/ ktorzy lepiey wiedzą Pustyń tych tu vchody/ y cić dopowiedzą Gdzie się dáley obrocisz. Ty vczynność moię Wdzięcznie przyimiy. Ták w drogę Pásqualina swoię Poydzie znowuż iedyna/ nikogo nie máiąc Wodzem więcey/ á y tu/ y owdzie rzucáiąc Oczy błędne po stronách/ zkądli się co ruszy/ Lubo chrośnie iászczurká/ lubo list vkruszy/ Od wiátru kołysány/ wszytko się iey roi/ Y wszytkiego/ że sámá/ biedna dziewká boi. Aż iakoś o południu w piękney iedney ciszy/ Niezwyczáyną muzykę vszom swym vsłyszy Wdzięczną bárzo/ y iáko w tym się vstánowi/ Przypátrzy
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 56
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
AElianus. Z tego nie podściwego nasienia, wydany Światu MahomET Król i Prorok Saraceński z Poganina Ojca, z Żydowki Matki, Pastuch Wielbłądów spłodzony, od Wdowy Pani swojej, a potym żony, i z handlów Wielbłądów zbogacony, z różnych Sekt, przytym z Paganismu, Chrystianismum i Judajsmu nowe z Sergiuszem wygnanym Mnichem skoncypował błędne i przeklęte Dogma, i je rozsiał w Męsze Stolicy Arabskiej. Roku 622, znacznie z hultajów rozpustnej i cielesny nauki swojej sekwitów, wzmocniony, a najbardziej z owych Saracenów od Heracliusza Cesarza na wojnie Perskiej nie płatnych, i za Wodza go swego obierających siłami wsparty, wiele Rzymskich Prowincyj przywłaszczać, Persów ciemiężyć począł. Wspomogły
AElianus. Z tego nie podściwego násienia, wydany Swiatu MACHOMET Krol y Prorok Saráceński z Poganiná Oyca, z Zydowki Mátki, Pástuch Wielbłądow spłodzony, od Wdowy Pani swoiey, á potym żony, y z handlow Wielbłądow zbogácony, z rożnych Sekt, przytym z Pagánismu, Chrystianismum y Iudaismu nowe z Sergiuszem wygnánym Mnichem skoncypowáł błędne y przeklęte Dogma, y ie rozsiał w Męsze Stolicy Arábskiey. Roku 622, znácznie z hultaiow rospustney y cielesny náuki swoiey sekwitow, wzmocniony, á náybardźiey z owych Sarácenow od Herácliusza Cesarzá ná woynie Perskiey nie płatnych, y zá Wodzá go swego obieraiących siłámi wsparty, wiele Rzymskich Prowincyi przywłaszczać, Persow ciemiężyć począł. Wspomogły
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 718
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
czas, gdy na świat padną ciemne mroki. PIEŚŃ XXIII.
VI.
A nie wiedząc, gdzie się tak późno podzieć miała, Na tem miejscu, gdzie ją noc nalazła, została Na trawie, gdzie beł gęstem liściem dąb nakryty, Częścią śpiąc i czekając na rumiane świty, Część na Marsa, Jowisza i na błędne bogi Insze patrząc, jako swe odprawują drogi; Ale lub czuje lub śpi, twardem snem zmorzona, Wszytka jest w swem Rugierze myślą utopiona.
VII.
Ustawnie wzdycha z serca i z samych wnętrzności, Pełna smutku wielkiego i ciężkiej żałości, Że w niej więcej, niż miłość, gniew mógł. „Tyś to
czas, gdy na świat padną ciemne mroki. PIEŚŃ XXIII.
VI.
A nie wiedząc, gdzie się tak późno podzieć miała, Na tem miejscu, gdzie ją noc nalazła, została Na trawie, gdzie beł gęstem liściem dąb nakryty, Częścią śpiąc i czekając na rumiane świty, Część na Marsa, Jowisza i na błędne bogi Insze patrząc, jako swe odprawują drogi; Ale lub czuje lub śpi, twardem snem zmorzona, Wszytka jest w swem Rugierze myślą utopiona.
VII.
Ustawnie wzdycha z serca i z samych wnętrzności, Pełna smutku wielkiego i ciężkiej żałości, Że w niej więcej, niż miłość, gniew mógł. „Tyś to
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 197
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905