nawet zajeżdżać i odejmować poczęli.
Wojsk moskiewskich inundatio magna. Po całej Litwie na zimowe kwatery rozłożeni porcje ciężkie wybierają i szlachtę traktują durius. Po dworach szlacheckich stoją, a wojsku litewskiemu starostwa i królewszczyzny wydzielone, a te fixum consistencii locum nie mają. Moskwa ich i ze starostw wygania, że całą zimę włóczą się jak błędne owce. Anno 1710.
4^go^ februarii walna w Warszawie rada, z której mało co pro salute reipublicae et populi. Privata agebantur, i cokolwiek constitutum, to tylko dla ufundowania się większego in novis ministeriis hetmanów i podskarbiego. Podatek z dymu abjuratowego po 16 zł. na wojsko uchwalony czterma ratami in tantum, że miała
nawet zajeżdżać i odejmować poczęli.
Wojsk moskiewskich inundatio magna. Po całéj Litwie na zimowe kwatery rozłożeni porcye ciężkie wybierają i szlachtę traktują durius. Po dworach szlacheckich stoją, a wojsku litewskiemu starostwa i królewszczyzny wydzielone, a te fixum consistencii locum nie mają. Moskwa ich i ze starostw wygania, że całą zimę włóczą się jak błędne owce. Anno 1710.
4^go^ februarii walna w Warszawie rada, z któréj mało co pro salute reipublicae et populi. Privata agebantur, i cokolwiek constitutum, to tylko dla ufundowania się większego in novis ministeriis hetmanów i podskarbiego. Podatek z dymu abjuratowego po 16 zł. na wojsko uchwalony czterma ratami in tantum, że miała
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 276
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
swej materii bryłą obciążone.
Ale twój obraz dajesz górnemu duchowi, Niepodobny pierwszemu już konterfetowi, Lecz jaki sam ma teraz Chrystus uwielbiony, I jaki swej małżonce daje ulubiony. Piękniejsza to, niż kiedyś za wieku dawnego W myśli twej pobierał się do czynu pięknego, Strojąc ten świat i zdobiąc w rozliczne przymioty, Co błędne oczu ludzkich na się rwie obroty Biedny człowiek i króla swojego przykładem Ozdobiony wszelakich cnot i mocy składem. Tu się kształt najśliczniejszy i najświętszy kryje, Tu blask jak we zwierciedle chwały bożej bije, Pełen świętych rozkoszy, godzien uczciwości Duchów niebieskich, wszytkie przechodząc lubości. Daj ojcze tak pięknego byśmy byli godni Kształtu, roznieć
swej materiej bryłą obciążone.
Ale twoj obraz dajesz gornemu duchowi, Niepodobny pierwszemu już konterfetowi, Lecz jaki sam ma teraz Christus uwielbiony, I jaki swej małżonce daje ulubiony. Piękniejsza to, niż kiedyś za wieku dawnego W myśli twej pobierał się do czynu pięknego, Strojąc ten świat i zdobiąc w rozliczne przymioty, Co błędne oczu ludzkich na się rwie obroty Biedny człowiek i krola swojego przykładem Ozdobiony wszelakich cnot i mocy składem. Tu się kształt najśliczniejszy i najświętszy kryje, Tu blask jak we zwierciedle chwały bożej bije, Pełen świętych rozkoszy, godzien uczciwości Duchow niebieskich, wszytkie przechodząc lubości. Daj ojcze tak pięknego byśmy byli godni Kształtu, roznieć
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 410
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
; Jakoby mu co wzięli, Mandrykard ich goni I nie może wycierpieć, aby kto przez dzięki Miał zdrowie całe unieść z jego śmiałej ręki.
XLVIII.
Jako więc pospolicie w polu suche tycze, Z któremi młode żenią oracze macice, Bronią się i wstręt czynią lub wiatrom szalonem Lub od niechętnej ręki ogniom podłożonem, Kiedy błędne płomienie gwałtem następują I brózdy i zagony wszytkie opanują: Tak i oni na on czas przeciwko wściekłemu Bronili się gniewowi Mandrykardowemu.
XLIX.
Potem, kiedy obaczył Tatarzyn zuchwały, Że wrota odbieżane bez straży zostały, Ścieszkami, w gęstej trawie świeżo ubitemi, Gdzie słyszał płacz żałosny z wrzaski niewieściemi, Jedzie widzieć z Granaty dziewkę
; Jakoby mu co wzięli, Mandrykard ich goni I nie może wycierpieć, aby kto przez dzięki Miał zdrowie całe unieść z jego śmiałej ręki.
XLVIII.
Jako więc pospolicie w polu suche tycze, Z któremi młode żenią oracze macice, Bronią się i wstręt czynią lub wiatrom szalonem Lub od niechętnej ręki ogniom podłożonem, Kiedy błędne płomienie gwałtem następują I brózdy i zagony wszytkie opanują: Tak i oni na on czas przeciwko wściekłemu Bronili się gniewowi Mandrykardowemu.
XLIX.
Potem, kiedy obaczył Tatarzyn zuchwały, Że wrota odbieżane bez straży zostały, Ścieszkami, w gęstej trawie świeżo ubitemi, Gdzie słyszał płacz żałosny z wrzaski niewieściemi, Jedzie widzieć z Granaty dziewkę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 307
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
drogę długą, Czując się ciotki swej pokorną sługą. Której zoczywszy, aby winszowała W leciech podeszłą, zdrową oglądała. Z nią aniołowie idą w drogę sami, Wiatry ustają z swojemi szumami, Łagodny zefir tuż powiewa mile, Pogodną niebo ukazuje chwilę. Ziemia, którędy stopy swe stawiała,
Rozkoszne kwiatki z siebie wypuszczała. Błędne obłoki melodyje dają, Pagórki skaczą, wały radość znają. Wyniosłe sośnie na dół się skłaniają I drzewa wszytkie wielką radość mają. Ale tych matek co tam za radości, Gdy się witają w nieznajomej włości, A społem usta całując równają, Ręce na sobie wzajem zawieszają? O, jako wdzięczne tam rozmowy były, Że
drogę długą, Czując się ciotki swej pokorną sługą. Której zoczywszy, aby winszowała W leciech podeszłą, zdrową oglądała. Z nią aniołowie idą w drogę sami, Wiatry ustają z swojemi szumami, Łagodny zefir tuż powiewa mile, Pogodną niebo ukazuje chwilę. Ziemia, ktorędy stopy swe stawiała,
Rozkoszne kwiatki z siebie wypuszczała. Błędne obłoki melodyje dają, Pagorki skaczą, wały radość znają. Wyniosłe sośnie na doł się skłaniają I drzewa wszytkie wielką radość mają. Ale tych matek co tam za radości, Gdy się witają w nieznajomej włości, A społem usta całując rownają, Ręce na sobie wzajem zawieszają? O, jako wdzięczne tam rozmowy były, Że
Skrót tekstu: DachDialOkoń
Strona: 56
Tytuł:
Dyjalog o cudownym Narodzeniu...
Autor:
Jan Dachnowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi, jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
ut scilicet multa audiamus, pauca vero loquamur. On jest Książęciem owych Filozofów, co są Sekty STOICORUM. Zrazu od Zenona Mistrza swego zwali się Zenonii, potym od miejsca Stoa, tojest Kruszganek bliskiego miejsca Lycaeum Arystotelesowego, gdzie Zeno lekcją dawał, STOICI nazwani. A ci te swoje mieli principia, maksymy, sentymenta błędne. Ze fato, czyli potrzebą natury wszytko się dzieje: Cnotę w której wszytką człeka szczęśliwość zakładali, według woli każdego łatwą być do nabycia, rozumieli: Ze wszytkie cnoty i nie cnoty, są sobie równe, i z sobą mają koneksyą: Miłosierdzie i kompasyę w człeku za vitium poczytali. Trzymali, że mądremu godzi
ut scilicet multa audiamus, pauca vero loquamur. On iest Xiążęciem owych Filozofow, co są Sekty STOICORUM. Zrazu od Zenona Mistrza swego zwali się Zenonii, potym od mieysca Stoa, toiest Kruszganek bliskiego mieysca Lycaeum Aristotelesowego, gdzie Zeno lekcyą dawał, STOICI nazwani. A ci te swoie mieli principia, maxymy, sentymenta błędne. Ze fato, czyli potrzebą natury wszytko się dzieie: Cnotę w ktorey wszytką człeka szczęśliwość zakładali, według woli każdego łatwą bydź do nabycia, rozumieli: Ze wszytkie cnoty y nie cnoty, są sobie rowne, y z sobą maią konnexyą: Miłosierdzie y kompassyę w człeku za vitium poczytali. Trzymali, że mądremu godzi
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 702
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Promowował ten błąd Theodoretus Biskup Cyru Miasta w Syryj, żyjący około Roku 427; ale potym rewokujący na Chalcedońskim IV Soborze, od Z. Leona I Papieża absolwowany. A zaś Ariomanitowie według Z. Damascena, Eunomianowie według Z: Bazylego Heretycy nauczali, że Duch Święty tylko od Syna pochodzi. Oboje te zdanie są błędne Heretyckie, przeciw Pismu Świętemu, Soborom, i Ojcom Świętym. Łaciński Kościół wszelkie wyklinając błędy, Wierze Z: szkodzące, mocno trzyma, wierzy, i uczy, że Duch Święty ani od samego Ojca, ani od samego Syna, ale od Ojca i od Syna pochodzi wiecznie. Utwierdziły tę naukę Łacinników, alias Zachodniego
. Promowował ten błąd Theodoretus Biskup Cyru Miasta w Syrii, żyiący około Roku 427; ale potym rewokuiący na Chalcedońskim IV Soborze, od S. Leona I Papieża absolwowany. A zaś Ariomanitowie według S. Damascena, Eunomianowie według S: Bazylego Heretycy nauczali, że Duch Swięty tylko od Syna pochodzi. Oboie te zdanie są błędne Heretyckie, przeciw Pismu Swiętemu, Soboròm, y Oycom Swiętym. Łaciński Kościoł wszelkie wyklinaiąc błędy, Wierze S: szkodzące, mocno trzyma, wierzy, y uczy, że Duch Swięty ani od samego Oyca, ani od samego Syna, ale od Oyca y od Syna pochodzi wiecznie. Utwierdziły tę naukę Łacinnikow, alias Zachodniego
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 22a
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
fałszerze stanęli/ I temi słowy świadczyć na Pana poczęli: Słyszeliśmy w uszy swe/ Senacie wielmożny/ Kiedy tak właśnie mówił ten prorok niezbożny: Ze ja ten kościół/ który ręcznym dziełem stoi Zepsuję: a na którym ręka nie postoi/ Wystawię trzeciego dnia. Tać jest jego mowa. Owa/ i tych się błędne nie zgodziły słowa. Bo/ ten zepsuję/ prawi: ów mogę zepsować: A obadwa nie mogli z kłamstwa się wysnować. Gdyż Pan o tajemnicy Zmartwychwstania mówiąc; I nie dom/ ale ciało swe kościołem zowiąc. Rzekł do Żydów; Rozbierzcie/ a ja wzbudzę potym: Kto chce/ niechaj obaczy na miejscu swym
fałszerze stánęli/ I temi słowy świádczyć ná Páná poczęli: Słyszeliśmy w vszy swe/ Senaćie wielmożny/ Kiedy ták własnie mowił ten prorok niezbożny: Ze ia ten kośćioł/ ktory ręcznym dźiełem stoi Zepsuię: á ná ktorym ręká nie postoi/ Wystáwię trzećiego dniá. Táć iest iego mowá. Owá/ y tych się błędne nie zgodźiły słowá. Bo/ ten zepsuię/ práwi: ow mogę zepsowáć: A obádwá nie mogli z kłamstwá się wysnowáć. Gdyż Pan o táiemnicy Zmartwychwstánia mowiąc; I nie dom/ ále ćiało swe kośćiołem zowiąc. Rzekł do Zydow; Rozbierzćie/ á ia wzbudzę potym: Kto chce/ niechay obaczy ná mieyscu swym
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 27.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
W sieć rozpiętą albo w lep trafi lipki pióry, Im więcej macha, chcąc się ratować, skrzydłami, Tem się więcej uwikle i mota wiciami. Potem tam przydzie, gdzie się góra zakrzywiała Nakształt łuku, skąd struga piękna wynikała. PIEŚŃ XXIII.
CVI.
Pierwsze weście zdobiły około krynice To bluszcze krzywonogie, to błędne macice. Tu więc w nagorętsze dni szczęśliwi chadzali Miłośnicy i zwykłych wczasów zażywali; Tu więcej, niż gdzie indziej, wnątrz i każda strona Zwierzchnia pięknej jaskiniej miała ich imiona, Częścią wapnem, a częścią kretą napisane, Częścią końcem ostrego noża zrysowane.
CVII.
Wnidzie tam, zjęty żalem i serdeczną męką,
W sieć rozpiętą albo w lep trafi lipki pióry, Im więcej macha, chcąc się ratować, skrzydłami, Tem się więcej uwikle i mota wiciami. Potem tam przydzie, gdzie się góra zakrzywiała Nakształt łuku, skąd struga piękna wynikała. PIEŚŃ XXIII.
CVI.
Pierwsze weście zdobiły około krynice To bluszcze krzywonogie, to błędne macice. Tu więc w nagorętsze dni szczęśliwi chadzali Miłośnicy i zwykłych wczasów zażywali; Tu więcej, niż gdzie indziej, wnątrz i każda strona Zwierzchnia pięknej jaskiniej miała ich imiona, Częścią wapnem, a częścią kretą napisane, Częścią końcem ostrego noża zrysowane.
CVII.
Wnidzie tam, zjęty żalem i serdeczną męką,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 222
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
żywotem swoim/ także on zawołany Teolog Brentius dobrze napisał: Etsi inter nos nulla sit publica professio, quòd anima simul cum corpore intereat, et quòd non sit resurrectio mortuorum, tamen impurissima et profanissima illa vita, quam maxiam pars hominum sectatur, perspicuè indicat, quòd non sentiant esse vitam post hanc. Lecz te błędne opinije zbija pismo Z. które pokazuje dusze ludzkie być nieśmiertelne. Pan JEZUS powiedział: Nie bójcie się tych/ którzy zabijają ciało/ ale dusze zabić nie mogą: I możesz być jaśniejsze świadecto nad to o nieśmiertelności duszy? Tenże Pan dysputując kiedyś z Gadduceuszami tak do nich mówi: Jam jest Bóg Abrahamów/
żywotem swoim/ tákże on záwołány Teolog Brentius dobrze nápisał: Etsi inter nos nulla sit publica professio, quòd anima simul cum corpore intereat, et quòd non sit resurrectio mortuorum, tamen impurissima et profanissima illa vita, quam maxiam pars hominum sectatur, perspicuè indicat, quòd non sentiant esse vitam post hanc. Lecz te błędne opiniie zbiia pismo S. ktore pokázuie dusze ludzkie bydź nieśmiertelne. Pan IEZUS powiedźiał: Nie boyćie śię tych/ ktorzy zábiiáią ćiáło/ ále dusze zábić nie mogą: Y możesz bydź iáśnieysze świádecto nád to o nieśmiertelnośći duszy? Tenże Pan disputuiąc kiedyś z Gádduceuszámi ták do nich mowi: Iam iest Bog Abráhámow/
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Xiiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
Ojców bluźnierskie wywody Zrównać się miały z Stróżami mej trżody. Zwłasnych uczynków zawsze byli głodni, I życia nawet na świecie niegodni, Bo im ciekawiej tajemnic badają, Tym się w rozumie uboższemi stają. Gryzą to w puszczy, czego jeść nie mogą, I ścisk, i nędzę jednak cierpią srogą Zielskiem się pasą jako błędne owce, Skory z drżew jedzą i cienkie jałowce. A uchwyciwszy co z słów Ojców Świętych Do swych to nauk stosują nadętych, I z wielkim krżykiem swoim Naśladowcom Jacy Pasterże, takim głoszą owcom. W miejscach strumiennych, które czas wysusza, I w lochach ziemnych bawi się ich dusza, Grunt na kamykach zasadzają wodnych,
Oycow bluźnierskie wywody Zrownać się miáły z Strożámi mey trżody. Zwłasnych uczynkow záwsze byli głodni, I żyćia nawet ná świećie niegodni, Bo im ćiekawiey táiemnic badaią, Tym się w rozumie uboższemi stáią. Gryzą to w puszczy, czego ieść nie mogą, I śćisk, i nędzę iednák ćierpią srogą Zielskiem się pasą iáko błędne owce, Skory z drżew iedzą i ćienkie iałowce. A uchwyćiwszy co z słow Oycow Swiętych Do swych to náuk stosuią nadętych, I z wielkim krżykiem swoim Náśladowcom Iácy Pásterże, tákim głoszą owcom. W mieyscách strumiennych, ktore czás wysusza, I w lochách źiemnych bawi sie ich duszá, Grunt ná kamykách zasadzáią wodnych,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 109
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705