Klasztoru Dermańskiego, będąc tam Archimandrytą, aby mu dano owo Breve, albo list Papieski rozgrzeszający od Schizmy; W tym skonał. W pięć godzin znalazłszy list on, po śmierci dano mu w prawą rękę między wielki i mały palec, ścisnął go, aż wydrzeć nie możono. Na probę szukano Sakry od Patriarchy Carogrodzkiego, błędnego na Rusi Teofana owego, danej nieboszczykowi na Arcybiskupstwo Połockie, w drugą mu rękę kładziono, umknął jej, palce w pięść złożywszy. Przybył Józef Rutski Metropolita w Niedziel 14 pod posłuszeństwem Stolicy Rzymskiej puścić kazał Breve, przeczytał głośno, znowu mu oddał, a on ścisnął mocno. Z Cudów Jozofata Świętego. O Schizmie Rusi
Klasztoru Dermańskiego, będąc tam Archimandrytą, aby mu dano owo Breve, albo list Papieski rozgrzeszaiący od Schizmy; W tym skonał. W pięć godzin znalazłszy list on, po śmierci dano mu w prawą rękę między wielki y mały palec, ścisnął go, aż wydrzeć nie możono. Na probę szukáno Sakry od Patryarchy Carogrodzkiego, błędnego na Rusi Teofana owego, daney nieboszczykowi na Arcybiskupstwo Połockie, w drugą mu rękę kładziono, umknął iey, palce w pięść złożywszy. Przybył Iozef Rutski Metropolita w Niedziel 14 pod posłuszeństwem Stolicy Rzymskiey puścić kazał Breve, przeczytał głośno, znowu mu oddał, á on ścisnął mocno. Z Cudow Iozofata Swiętego. O Schizmie Rusi
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 15
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
i jako gryzł się i frasował O to, że ją miał z sobą, więc jako milczeli, Jadąc z sobą, i patrzać sobie w twarz nie chcieli; I tom powiedział, jako beło rozerwane Ich milczenie, gdy Febus koła spracowane Ostatnie ukazował światu, od jednego, Co je na drodze potkał, rycerza błędnego.
V.
Zarazem beł od baby on rycerz poznany, Olander Hermonides imieniem nazwany, Hermonides, który tarcz wszytkę uczernioną, A na niej za herb poprzek strefę miał czerwoną. Poznawszy go, pierwszy gniew i pychę złożyła I mową i postawą pokornie prosiła Zerbina, aby się jej ziścił w obietnicy, Którą świeżo uczynił walecznej
i jako gryzł się i frasował O to, że ją miał z sobą, więc jako milczeli, Jadąc z sobą, i patrzać sobie w twarz nie chcieli; I tom powiedział, jako beło rozerwane Ich milczenie, gdy Febus koła spracowane Ostatnie ukazował światu, od jednego, Co je na drodze potkał, rycerza błędnego.
V.
Zarazem beł od baby on rycerz poznany, Olander Hermonides imieniem nazwany, Hermonides, który tarcz wszytkę uczernioną, A na niej za herb poprzek strefę miał czerwoną. Poznawszy go, pierwszy gniew i pychę złożyła I mową i postawą pokornie prosiła Zerbina, aby się jej ziścił w obietnicy, Którą świeżo uczynił walecznej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 151
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tem śpiewać, a teraz niech sobie odpocznę.
KONIEC PIEŚNI DWUDZIESTEJ PIERWSZEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA WTÓRA. ARGUMENT. Astolf najduje pałac starego Atlanta, Psuje zamek i więźnie puszcza; Bradamanta Z Rugierem się poznawa, od którego zbici Byli z koni rycerze czterej znamienici, Kiedy się z nią pośpieszał pospołu jednego Wybawić z srogiej śmierci rycerza błędnego, Który miał być o pewny uczynek spalony; Pinabella zabija dziewica z Dordony. AlegORIE. Ta dwudziesta i wtóra pieśń jest pełna wszędzie pięknych i dziwnych przypadków. Trąba Astolfowa, którą mu Logistylla darowała, ukazuje zwykłą moc swoję przeciwko czarom. Pinabel trwając w swej przyrodzonej złości, postanowia i wnosi niecnotliwy zwyczaj odzierać białegłowy i
tem śpiewać, a teraz niech sobie odpocznę.
KONIEC PIEŚNI DWUDZIESTEJ PIERWSZEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA WTÓRA. ARGUMENT. Astolf najduje pałac starego Atlanta, Psuje zamek i więźnie puszcza; Bradamanta Z Rugierem się poznawa, od którego zbici Byli z koni rycerze czterej znamienici, Kiedy się z nią pośpieszał pospołu jednego Wybawić z srogiej śmierci rycerza błędnego, Który miał być o pewny uczynek spalony; Pinabella zabija dziewica z Dordony. ALLEGORYE. Ta dwudziesta i wtóra pieśń jest pełna wszędzie pięknych i dziwnych przypadków. Trąba Astolfowa, którą mu Logistylla darowała, ukazuje zwykłą moc swoję przeciwko czarom. Pinabel trwając w swej przyrodzonej złości, postanowia i wnosi niecnotliwy zwyczaj odzierać białegłowy i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 169
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA,
Wstydź się głupcze szalony, a twe usta niecne Zatul, gdy zalecać chcesz bałwany bezecne. Bo prawdę porzuciwszy, próżną się uwodzisz, Obłudą rzemieślników, i na zdradę godzisz, Wymyślając obrazy różne, a zrobionym Kładąc nowe przezwiska, czynisz pokłon onym, Chciej zdjąć nędzny zasłonę z rozumu błędnego, A poznać, żeś ty starszym jest nad Boga twego: Czy niechcesz na twe głupstwo oczu twych otworżyć? Ze ty będąc człowiekiem, możesz Boga stworzyć, Jakim kształtem? owszem gdy niemożesz człowieka Uczynić, ale tylo figurę z daleka Jego, i innych zwierząt bez mózgu, bez kości, Bez gardła
. HISTORYA S. IANA DAMASCENA,
Wstydź się głupcze szalony, á twe vstá niecne Zátul, gdy zálecáć chcesz báłwány bezecne. Bo prawdę porzućiwszy, prożną się vwodźisz, Obłudą rzemieślnikow, y ná zdrádę godźisz, Wymyśláiąc obrázy rożne, á zrobionym Kłádąc nowe przezwiská, czynisz pokłon onym, Chćiey zdiąć nędzny zasłonę z rozumu błędnego, A poznáć, żeś ty stárszym iest nád Bogá twego: Czy niechcesz ná twe głupstwo oczu twych otworżyć? Ze ty będąc człowiekiem, możesz Bogá stworzyć, Iákim kształtem? owszem gdy niemożesz człowieká Vczynić, ále tylo figurę z dáleká Iego, y innych zwierząt bez mozgu, bez kośći, Bez gárdłá
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 238
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
weźmie zbojeckim obuchem. Obejrzy się w pół martwy, DAWID zaś powtórzył: Widzisz Królu, mając cię, przeciem nieumorzył;
Wpadłeś sam w ręce moje, sługać dobrze życzy, Choć sam BÓG Saula do mnie wprowadził na smyczy. Ty mnie szukasz ze trzema tysięcy Piechoty, Dość by na mnie trzech ludzi błędnego lichoty. Jam cię nigdy nieszukał sameś w samołowkę Wpadł, mógłbym cię udusić jako nocną sowkę. Uznaj Królu moc BOGA, poznaj pychę swoję, Nieufaj w liczbę wojska, ni w wymyślną zbroję. Wszechmocność gdy by na cię przepuściła mola, Zgryzłby tak mały robak i Saula i Króla
weźmie zboieckim obuchem. Obeyrzy się w poł martwy, DAWID zaś powtorzył: Widzisz Krolu, maiąc cię, przeciem nieumorzył;
Wpadłeś sąm w ręce moie, sługać dobrze życzy, Choć sam BOG Saula do mnie wprowadził ná smyczy. Ty mnie szukasz ze trzema tysięcy Piechoty, Dość by na mnie trzech ludzi błędnego lichoty. Jam cię nigdy nieszukał sameś w samołowkę Wpadł, mogłbym cię udusić iako nocną sowkę. Uznay Krolu moc BOGA, poznay pychę swoię, Nieufay w liczbę woyska, ni w wymyślną zbroię. Wszechmocność gdy by na cię przepuściła mola, Zgryzłby tak mały robak y Saula y Krola
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 43
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
czego się wżdy już spodziewać mamy, kiedy zwierzchności własnej nie ufamy, chcąc wygnać prawie (co w Polsce nowina) z ojcem precz syna?
Ale wżdy o co? Nie zyścił nam słowa, bo iflanckiego nie wrócił ostrowa, pruski do tego klejnot uroniony w niemieckie strony.
A Królewiec snadź w doczesnej opiece czas do błędnego śmierci pana wlecze, ale mu Narew, gdzie w bok morze huczy,
nie dała kluczy.
A choćby na to zarobił oboje, więc raczej było tam ufce wieść twoje, mężny Polaku, i sławy poprawić niż swój kraj trawić.
O, gdzie by jednę pod chorągiew zwiodła Zgoda nam była gęste z końmi siodła,
czego się wżdy już spodziewać mamy, kiedy zwierzchności własnej nie ufamy, chcąc wygnać prawie (co w Polszcze nowina) z ojcem precz syna?
Ale wżdy o co? Nie zyścił nam słowa, bo iflanckiego nie wrócił ostrowa, pruski do tego klejnot uroniony w niemieckie strony.
A Królewiec snadź w doczesnej opiece czas do błędnego śmierci pana wlecze, ale mu Narew, gdzie w bok morze huczy,
nie dała kluczy.
A choćby na to zarobił oboje, więc raczej było tam ufce wieść twoje, mężny Polaku, i sławy poprawić niż swój kraj trawić.
O, gdzie by jednę pod chorągiew zwiodła Zgoda nam była gęste z końmi siodła,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 208
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
, ogień takmały poduszcza. I samego co strzały Phoebus z łuku puszcza, Pewniej ten mały chłopiec ugodzi niż strzała. Nad niebem się i ziemią moć jego wydała. Mam Miłość Bogiem sromotnie niecnotom służąca Chuć zmyśliła. By była swobodniej grzesząca. Ządzi imię nadała Bóstwa fałszywego: To jest: że syna po wszech krajach śle błędnego Erycyna: on sobie po Niebie latając, Ostre z ręki subtelnej postrzały rzucając Tak wielki rząd, sam mały, trzyma nad niebiany. Razem to smysł uknował na złe wyuzdany, Tak Bóstwo Wenerzyne, jak i Kupidyna. Kto wszczęściu nazbyt sobie rozpustnie poczyna, Tonie w zbytkach, nie zwykłych zawsze rzeczy chcący. Tego
, ogięń tákmáły poduszcża. I sámego co strzały Phoebus z łuku puszcża, Pewniey ten máły chłopiec ugodźi niż strzáłá. Nád niebęm się y zięmią moć iego wydáłá. Mam Miłość Bogięm sromotnie niecnotom służąca Chuć zmysliłá. By byłá swobodniey grzesząca. Ządźy imię nádáłá Bostwá fałszywego: To iest: że syna po wszech kráiách sle błędnego Erycyná: on sobie po Niebie latáiąc, Ostre z ręki subtelney postrzały rzucáiąc Ták wielki rząd, sąm máły, trzyma nád niebiány. Rázem to smysł uknował ná złe wyuzdány, Ták bostwo Wenerzyne, iák y Kupidyná. Kto wszczęśćiu názbyt sobie rospustnie poczyná, Tonie w zbytkách, nie zwykłych zawsze rzecży chcący. Tego
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 129
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696