i samej sprawiedliwości świętej krasomówstwem swoim depredykuje wychwala wielką godność, attributa prawie divinaboskie prawie atrybuty, tak dawny ministerialny honor i powagę oraz wielkie w ojczyźnie naszej zasługi JOKsięcia IMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. Powtarzam i ja z powinnym respektem też same depredykacje, a powtarzając, kładę e diametronaprzeciw moją słabość, błahą konsyderacją i widoczną krzywdę, kładę cum superlativonaprzeciw najwyższego stopnia ministrowskiej godności comparativumrówny stopień uczciwego szlacheckiego urodzenia i wraz jawnie dowodzę, że wysoka góra łatwo niską zawali i zasypie dolinę. Że bogowie ziemscy, jeżeli Bóg bogów i sąd sprawiedliwy nie obroni, łatwo jednego mizeraka zetrzeć i zagubić mogą, lecz w nieznoś-
nym żalu
i samej sprawiedliwości świętej krasomówstwem swoim depredykuje wychwala wielką godność, attributa prawie divinaboskie prawie atrybuty, tak dawny ministerialny honor i powagę oraz wielkie w ojczyźnie naszej zasługi JOKsięcia JMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. Powtarzam i ja z powinnym respektem też same depredykacje, a powtarzając, kładę e diametronaprzeciw moją słabość, błahą konsyderacją i widoczną krzywdę, kładę cum superlativonaprzeciw najwyższego stopnia ministrowskiej godności comparativumrówny stopień uczciwego szlacheckiego urodzenia i wraz jawnie dowodzę, że wysoka góra łatwo niską zawali i zasypie dolinę. Że bogowie ziemscy, jeżeli Bóg bogów i sąd sprawiedliwy nie obroni, łatwo jednego mizeraka zetrzeć i zagubić mogą, lecz w nieznoś-
nym żalu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 582
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Pragnienia twego, ten ubożuchny Bankiecik mój, a raczej twój ofiaruję, Poświęcam, daję i oddaję; A ty Bądź miłościw mnie wiele grzesznemu, i wszytkim chcącym szczerze pożywać Bankietu tego; aby się im w dobrą krew Pobożności obrócił, tak aby napotym, ciebie tylko jednego zrzodła żywota pragnęli. A Matka miłosierdzia niech tę błahą lichą, i marną wodę pracy mojej, obrócić raczy Przeważnemi modłami swe mi w wino nalepsze miłości twojej Boskiej i bliźniego. Amen.
Twego Pragnienia jedynego na Krzyżu zebrak naniegodniejszy. Z Janie uczniu którego miłował JEZUS Z. Janie Krzścicielu. Z. Janie CHryzostomie. Z. Janie Domasceni wspomożcie Wielmożnym Ich Mościom P Panom
Pragnieniá twego, ten vbożuchny Bankiećik moy, á raczey twoy offiáruię, Poświęcam, dáię y oddáię; A ty Bądź miłośćiw mnie wiele grzesznemu, y wszytkim chcącym szczerze pożywáć Bankietu tego; áby się im w dobrą krew Pobożnośći obroćił, ták áby nápotym, ćiebie tylko iednego zrzodłá żywotá pragnęli. A Mátká miłośierdźiá niéch tę błáhą lichą, y marną wodę prácy moiey, obroćić ráczy Przeważnemi modłami swe mi w wino nalepsze miłośći twoiey Bozkiey y bliźniego. Amen.
Twego Prágnienia iedynego ná Krzyżu zebrák naniegodnieyszy. S Ianie vczniu ktorego miłował IEZVS S. Ianie Krzśćićielu. S. Ianie CHryzostomie. S. Ianie Domasceni wspomożćie Wielmożnym Ich Mośćiom P Panom
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 2
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
dobrodziejstwa nie policzone/ ani się sumnieniem swym porachował/ ani modlitewek jako pospolitych tak i prywatnych nie odprawił/ ani się Matce miłosierdzia/ Aniołowi Stróżowi/ polecił/ który się takiemu dziwowisku wielce smętny przypatrował/ a co większa za nić to sobie sadząć/ przedał ż nieszczęsnym Ezawem pierwociny/ abo duszę swą za krociuchną i barzo błahą słodkość nieprzyjacielowi Bożemu/ i swemu/ użarszy się tak bez pamięci. Ier. 28 Gen.
Co widżąc drudzy Bracia/ i przyjaciele jego/ śmiać się i żartować ż niego poczęli (lub to płakać było trzeba) mówiąc sami ż sobą: o jak błahy i słaby brat nasz że go tak prędko wino żwyciężyło;
dobrodźieystwá nie policzone/ áni się sumnieniem swym poráchowáł/ áni modlitewek iáko pospolitych ták y prywátnych nie odpráwił/ áni się Mátce miłośierdźiá/ Anyołowi Strożowi/ polećił/ ktory się tákiemu dźiwowisku wielce smętny przypatrowáł/ á co większá zá nić to sobie sadząć/ przedáł ż nieszczęsnym Ezáwem pierwoćiny/ ábo duszę swą zá kroćiuchną y bárzo błáhą słodkość nieprzyiáćielowi Bożemu/ y swemu/ vżarszy się ták bez pámięći. Ier. 28 Gen.
Co widżąc drudzy Bráćiá/ y przyiáćiele iego/ śmiáć się y żártowáć ż niego poczęli (lub to płakáć było trzebá) mowiąc sámi ż sobą: o iák błahy y słáby brát nász że go ták prętko wino żwyćiężyło;
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 11
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Nie wszystko różę w tym najdziecie sadzie, Są tu i ciernie, ale nie na zdradzie.
Pająk lub będzie i na samej roży, Pajęczą swoją robotą nie zdroży. A pszczólka, lubo ciernie przelatuje, Z słodkim gościńcem do ula wędruje. By, czytelniku, dał ci Bóg ochotę, Życzę-ć, na błahą tę moją robotę. Czytaj zdrów, o to proszę ciebie tyle, Przed Bogiem wspomni o autorze mile. Świętych żywoty czytając, żyj święto, Po długim życiu by cię w niebo wzięto. Jak tu docześnie, tak byś w niebie wiecznie Żył, czytelniku, sprzyjam ci serdecznie. Z żywotów świętych niech każdy-
Nie wszystko różę w tym najdziecie sadzie, Są tu i ciernie, ale nie na zdradzie.
Pająk lub będzie i na samej roży, Pajęczą swoją robotą nie zdroży. A pszczólka, lubo ciernie przelatuje, Z słodkim gościńcem do ula wędruje. By, czytelniku, dał ci Bóg ochotę, Życzę-ć, na błahą tę moją robotę. Czytaj zdrów, o to proszę ciebie tyle, Przed Bogiem wspomni o awtorze mile. Świętych żywoty czytając, żyj święto, Po długim życiu by cię w niebo wzięto. Jak tu docześnie, tak byś w niebie wiecznie Żył, czytelniku, sprzyjam ci serdecznie. Z żywotów świętych niech kożdy-
Skrót tekstu: BarŁŻywBar_I
Strona: 466
Tytuł:
Żywoty świętych
Autor:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
kto czego niesłusznego u niego domaga: Non sono Polacco. To jest: Nie Polakem:nie oszukasz mię. Ktoby tym rzeczom wiary dać niechciał/ niech sprobnie/ jaka teraz nawet kitajka w Polsce/ względem onej dawnej/ abo tej/ którą i teraz indziej gdziekolwiek za granicą kupi/ a przedsię i tak błahą tu drożey.płacić musi/ niż onę więc tak gęstą. Na rzemieślnika składać nie potrzeba/ aby tak robić/ jako przedtym nie mógł/ abo nie umiał/ abo też oń trudno było. Bo do inszych Państw/ wszytko to nie odmiennie/ i dostatnie/ jako przedtym gotują. A to powietrze co tamtymi
kto cze^o^ niesłuszne^o^ v niego domaga: Non sono Polacco. To iest: Nie Polakem:nie oszukasz mię. Ktoby tym rzeczom wiáry dáć niechćiał/ niech sprobnie/ iáka teraz náwet kitayká w Polszcze/ względem oney dawney/ ábo tey/ ktorą y teraz indźiey gdziekolwiek zá gránicą kupi/ á przedśię y ták błáhą tu drożey.płáćić muśi/ niż onę więc ták gęstą. Ná rzemieśniká składáć nie potrzebá/ áby ták robić/ iáko przedtym nie mogł/ ábo nie vmiał/ ábo też oń trudno było. Bo do inszych Państw/ wszytko to nie odmiennie/ y dostátnie/ iáko przedtym gotuią. A to powietrze co támtymi
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: Dijv
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
zwarzonego piwa, doczeka sierpa, jakom rzekł, pokrzywa.
68 Psuje u Moskwy, psuje nas u ordy i jako może nasze sieły zniża przez wymyślone tu, ówdzie akordy, że się nam Moskal w posiełku nie zbliża, jako obiecał łączyć z nami kordy, do spólnego się odzywając krzyża; ten nam w Kozakach błahą wątli wiarę, przetwarzając się w rozliczną maszkarę.
69 Zima niewczesna, sroga w wojsku nuża, gorsza złość niźli pogańska w tym chłopie, pożal się Boże, do tych czas przedłuża, że się zamknąwszy jako żółw w okopie, na wszelkie względy psie oko zamruża, mając nadzieję pewną w Perekopie, że go
zwarzonego piwa, doczeka sierpa, jakom rzekł, pokrzywa.
68 Psuje u Moskwy, psuje nas u ordy i jako może nasze sieły zniża przez wymyślone tu, ówdzie akordy, że się nam Moskal w posiełku nie zbliża, jako obiecał łączyć z nami kordy, do spólnego się odzywając krzyża; ten nam w Kozakach błahą wątli wiarę, przetwarzając się w rozliczną maszkarę.
69 Zima niewczesna, sroga w wojsku nuża, gorsza złość niźli pogańska w tym chłopie, pożal się Boże, do tych czas przedłuża, że się zamknąwszy jako żółw w okopie, na wszelkie względy psie oko zamruża, mając nadzieję pewną w Perekopie, że go
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 32
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
granic dostawać, i one znacźnie rozszerzać uczy) Rozumiem temu, że we wszytkim W. K. M. takiego błogosławieństwa Boskiego, takowej sławy, takowego szcżęścia, takowej miłości u wszech sobie życżąc K. I. M. jako Ojca naśladować będziesz chciał: Raczże W. K. M. uniżenie proszę tę błahą pracą moję (którą przednogi W. K. M. pokornie przynoszę) wdzięcznie przyjąć, a na czymby w niej schodziło, łaską i baczeniem swym ogarnąwszy mnie ze wszech naniźszego z sług swych fauore clementer prosequi, i w łasce swej miłościwej mieć. Czim ja do wdzięczności W. K. M. pobudzony
gránic dostáwáć, y one znácźnie rozszerzáć vcży) Rozumiem temu, że we wszytkim W. K. M. tákiego błogosłáwieństwá Boskiego, tákowey sławy, tákowego szcźęśćia, tákowey miłośći v wszech sobie życźąc K. I. M. iáko Oycá náśládowáć będźiesz chćiał: Rácżże W. K. M. vniźenie proszę tę błáhą pracą moię (ktorą przednogi W. K. M. pokornie przynoszę) wdźięcznie przyiąć, á ná cżymby w niey schodźiło, łáską y bacżeniem swym ogárnąwszy mnie ze wszech naniźszego z sług swych fauore clementer prosequi, y w łásce swey miłośćiwey mieć. Cźym ia do wdźięcżnośći W. K. M. pobudzony
Skrót tekstu: OzimSzturm
Strona: A2v
Tytuł:
Szturm pocieszny smoleński
Autor:
Baltazar Ozimiński
Drukarnia:
Jan Karcan
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
przynoszą.
30 Septembris. Zjadszy obiad wyjachaliśmy, obróciwszy się ku Diepu mil 6 na nocleg do jednego burku bez przewodnika, przez miejsca nie barzo bezpieczne od rozbójników. Tuśmy zażyli potrosze jako niewiadomi błędu, do tego deszcz dokuczał zaczem przy błąkaliśmy się dobrze w noc niewidną; trafiliśmy na gospodę barzo błahą do tego.
Prima Octobris. Jachaliśmy w lichą niepogodę wziąwszy przewodnika drogą barzo ladajaką, po górach przykrych, kędy bez przewodnika niewiadomy, żadną miarą obejść by się nie mógł, a kraje żyzne wszędzie, mil 6 do jednego burku na pokarm.
Ipso die zjadszy obiad, jachaliśmy mil 4 także do jednego burku
przynoszą.
30 Septembris. Zjadszy objad wyjachaliśmy, obróciwszy się ku Diepu mil 6 na nocleg do jednego burku bez przewodnika, przez miesca nie barzo bezpieczne od rozbójników. Tuśmy zażyli potrosze jako niewiadomi błędu, do tego deszcz dokuczał zaczem przy błąkaliśmy się dobrze w noc niewidną; trafiliśmy na gospodę barzo błahą do tego.
Prima Octobris. Jachaliśmy w lichą niepogodę wziąwszy przewodnika drogą barzo ladajaką, po górach przykrych, kędy bez przewodnika niewiadomy, żadną miarą obejść by się nie mógł, a kraje żyzne wszędzie, mil 6 do jednego burku na pokarm.
Ipso die zjadszy obiad, jachaliśmy mil 4 także do jednego burku
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 141
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883