wpół goleń. Ta tedy droga jako jedna ze strachem rekreacja.
Spuściwszy się tedy z góry, jest miasteczko, kędy się właśnie Sabaudia zaczyna, bo i tam, lubo ducis Sabaudie jako i Turyn, jednak vocatur Alle Montagne.
Tam nocleg od popasu rachują mil 6 polskich. Gdzie nam jedna dama, dość bogato w bławacie strojna, sztuki mietelnicze jako u nas Żydzi, którzy po powrozach skaczą, wyprawowała. To miasteczko zowie się Lanslebourg.
Dnia 15. Pokarm w austerii „A Saint Andre” nazwanej, mil górnych 10. Nocleg zaś „A Saint Jean de Maurienne”, mil górnych 8 od popasu.
W tym kraju o
wpół goleń. Ta tedy droga jako jedna ze strachem rekreacja.
Spuściwszy się tedy z góry, jest miasteczko, kędy się właśnie Sabaudia zaczyna, bo i tam, lubo ducis Sabaudiae jako i Turyn, jednak vocatur Alle Montagne.
Tam nocleg od popasu rachują mil 6 polskich. Gdzie nam jedna dama, dość bogato w bławacie strojna, sztuki mietelnicze jako u nas Żydzi, którzy po powrozach skaczą, wyprawowała. To miasteczko zowie się Lanslebourg.
Dnia 15. Pokarm w austeriej „A Saint André” nazwanej, mil górnych 10. Nocleg zaś „A Saint Jean de Maurienne”, mil górnych 8 od popasu.
W tym kraju o
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 276
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
sprawić. Da sobie Pan ukroić szatę za kolańa/ A nasz do samej ziemie już celuje Pana. Pan nosi u szaty swej kołnierz na pół łokcia/ Zdwu łoket jeszcze mały nanaszego nokcia. Owo zbytecznym strojem znać wszytkie narody/ Prześliście o Placy/ nie bez wielkiej szkody. Mija drugi Wioskę swą w wytartym bławacie/ Wierę lepiej w niej było siedzieć panie bracie. Chociaż w szarym giermaku chodzić coć w siermiędze/ Niż jeździć Dwór od dworu przecierpiając nędze. Parą Ociec twój jeśdził nie kwatrem nie dryją/ Ty utratniczku chowasz koni procesją. V ciebie po przejazdzce koń się wnet starzeje/ Chociaż dobrze u żłobu miejsca nie zagrzeje/
spráwić. Da sobie Pan vkroić szátę zá koláńá/ A nász do sámey źiemie iusz celuie Pána. Pan nośi v szaty swey kołnierz ná puł łokćia/ Zdwu łoket iescze máły nánászego nokćiá. Owo zbytecznym stroiem znać wszytkie narody/ Prześliśćie o Placy/ nie bez wielkiey szkody. Miia drugi Wioskę swą w wytártym błáwáćie/ Wierę lepiey w niey było śiedźieć pánie bráćie. Choćiasz w szarym giermaku chodźić coć w siermiędze/ Niż ieźdźić Dwor od dworu przećierpiáiąc nędze. Parą Oćiec twoy ieśdźił nie kwátrem nie dryią/ Ty vtrátniczku chowasz koni processyą. V ćiebie po przeiazdzce koń sie wnet stárzeie/ Choćiasz dobrze v żłobu mieyscá nie zágrzeie/
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Fv
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
rok cię, Albo prędzej, tak bardzo fortuna odmieni, Niedostatkiem ochudzi, wstydem zarumieni. Że się i sam nie poznasz, i ci, co cię znali, Będą o cię samego ciebie się pytali: Tyś to, co cię niedawno cug woził poszosny? Na jednej się dziś włóczysz hetce środoposnej! W bławacie pokojowi, gdzież hajducy w srebrze? Kto żyje nad intratę, na ostatku żebrze. Źle mówię — na ostatku: w pół wieku, i prędzej, Zdarszy gunię za szarłat, umrze drugi w nędzy. 57. NIE KAŻDY ZAGRA, CO NADYMA DUDY
Nie zaraz ten cnotliwy i pobożny, który Często wzdychając,
rok cię, Albo prędzej, tak bardzo fortuna odmieni, Niedostatkiem ochudzi, wstydem zarumieni. Że się i sam nie poznasz, i ci, co cię znali, Będą o cię samego ciebie się pytali: Tyś to, co cię niedawno cug woził poszosny? Na jednej się dziś włóczysz hetce środoposnej! W bławacie pokojowi, gdzież hajducy w srebrze? Kto żyje nad intratę, na ostatku żebrze. Źle mówię — na ostatku: w pół wieku, i prędzej, Zdarszy gunię za szarłat, umrze drugi w nędzy. 57. NIE KAŻDY ZAGRA, CO NADYMA DUDY
Nie zaraz ten cnotliwy i pobożny, który Często wzdychając,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 39
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987