nisko trzyma, opuszywszy bielistką i wiotchą popieliczką do figury służki lub skrzypiciela swojego. Niech twój modny dworzanin do mody teraźniejszej błazeńskiej zadkiem przed tobą i za tobą wierci, pozwalam, niechaj plastrami irchowymi biodra sobie okłada, fałdy łamie, grzbiet pytluje, zadek jak tarcicą taśmuje i w inwencjach pociesznego kroju i gatunku zbytkuje. Tobie bławat dyktowny, sukna okazały gatunek, guz w diamencie, włos futra czarny, krój dostatni, strój otworzysty słusznie i poważnie należy, bo cię tak lada krawiec sztychem teraźniejszej pospolitości ani podły służały, ani szumny od szumu i wichru głowy bohatyr i galantom naśladować nie wydoła, ani zaćmi w potocznej barwie splendoru pańskości i okazałości twojej
nisko trzyma, opuszywszy bielistką i wiotchą popieliczką do figury służki lub skrzypiciela swojego. Niech twój modny dworzanin do mody teraźniejszej błazeńskiej zadkiem przed tobą i za tobą wierci, pozwalam, niechaj plastrami irchowymi biodra sobie okłada, fałdy łamie, grzbiet pytluje, zadek jak tarcicą taśmuje i w inwencyjach pociesznego kroju i gatunku zbytkuje. Tobie bławat dyktowny, sukna okazały gatunek, guz w dyjamencie, włos futra czarny, krój dostatni, strój otworzysty słusznie i poważnie należy, bo cię tak lada krawiec sztychem teraźniejszej pospolitości ani podły służały, ani szumny od szumu i wichru głowy bohatyr i galantom naśladować nie wydoła, ani zaćmi w potocznej barwie splendoru pańskości i okazałości twojej
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 294
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
patrz na oczy mistrza obecnego/ Ale się oczu mistrza bój świata wszytkiego. KUPCOM ZLiM.
9. KUpcze/ kramaszu/ nie grzesz często przysięgając Złe towary za dobre drugim udawając. Nabierz na fałsz imienia Boga twórce twego/ Byś oszukał w orzydaży bliźniego swojego. Boskich oczu nie zwiedziesz prawdęć też rzec muszę/ Bławat drogo przedajesz/ za piniądz twą duszę. RZEMIESNIKOM ZLiM.
10. NIe głaź/ nie pstrzy roboty twojej rzemieślniku A oczu nie zamydlaj bliźniego nędzniku. Siebie zysku nabawiasz z szkody brata twego/ Nie omylisz oszuście oczu Boga twego. LENIWCOM.
11. NIe odprawuj leniwcze twych robot niedbale/ Jeśli chcesz abyć dał
pátrz ná oczy mistrzá obecnego/ Ale śię oczu mistrzá boy świátá wszytkiego. KVPCOM ZLYM.
9. KVpcze/ krámaszu/ nie grzesz często przyśięgáiąc Złe towáry zá dobre drugim vdawáiąc. Nabierz ná fałsz imienia Bogá tworce twego/ Byś oszukáł w orzydáży bliźniego swoiego. Boskich oczu nie zwiedźiesz prawdęć też rzec muszę/ Błáwat drogo przedáiesz/ zá piniądz twą duszę. RZEMIESNIKOM ZLYM.
10. NIe głaź/ nie pstrzy roboty twoiey rzemieśniku A oczu nie zámydlay bliźniego nędzniku. Siebie zysku nábáwiasz z szkody brátá twego/ Nie omylisz oszuśćie oczu Bogá twego. LENIWCOM.
11. NIe odpráwuy leniwcze twych robot niedbále/ Ieśli chcesz ábyć dał
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 220
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
krzyżyk służył u starożytności, Ze już sługę wynalazł od wszech powinności, Atoli przecię pięć ok na piąty krzyż mając Na twą, książę, usługę biegę nie mieszkając. Idę, mówię, bo jechać ten kto niema konia, Nie może i sejmowa ustawa zabronią,
Z rynsztunkiem takim, jaki miewa więc piechota, Nie bławat, złoto, ale szczyrość i prostota. W ostatku ten rok przeszły uszczerbił niemało, Że mi już nawet knechta starego nie stało. Sam knechtem twoim będąc, niosęć pokłon taki, Gdzie drugi sąd Parysów Mihala z Diaki. Jeśli w tref, to swojemu przysądzisz podaniu; Jeśli nie, niech też twemu podlegam karaniu.
krzyżyk służył u starożytności, Ze już sługę wynalazł od wszech powinności, Atoli przecię pięć ok na piąty krzyż mając Na twą, książę, usługę biegę nie mieszkając. Idę, mowię, bo jechać ten kto niema konia, Nie może i sejmowa ustawa zabronią,
Z rynsztunkiem takim, jaki miewa więc piechota, Nie bławat, złoto, ale szczyrość i prostota. W ostatku ten rok przeszły uszczerbił niemało, Że mi już nawet knechta starego nie stało. Sam knechtem twoim będąc, niosęć pokłon taki, Gdzie drugi sąd Parysow Mihala z Dyaki. Jeśli w tref, to swojemu przysądzisz podaniu; Jeśli nie, niech też twemu podlegam karaniu.
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 315
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
szacunku«. — Pokazał ją. Patrzy Włoch: »koloru, gatunku Tegoż moja kupiła!« —
Jak znowu chrabąszcza Przez nos mu przepuszczono. — »Lecz jakże ucząszcza Na tamto miejsce wiele!« — W tej mierze szalony Tak i w tym niemniej podrwił, że się tylko żony Posłał pytać, on bławat płaciła po czemu — A nie przynieść do siebie. —
Polak też w lot swemu Chłopcu biegać rozkazał; Włoch powierzył klucza. Malec sprawny chyżo się przez drogę przerzuca I gdy lotem po wschodach głośno tętniąc bieży, Włoszka rozumie, że mąż — a na tym należy Siła! nie masz obrazu, pieska ni pierścienia!
szacunku«. — Pokazał ją. Patrzy Włoch: »koloru, gatunku Tegoż moja kupiła!« —
Jak znowu chrabąszcza Przez nos mu przepuszczono. — »Lecz jakże ucząszcza Na tamto miejsce wiele!« — W tej mierze szalony Tak i w tym niemniej podrwił, że sie tylko żony Posłał pytać, on bławat płaciła po czemu — A nie przynieść do siebie. —
Polak też w lot swemu Chłopcu biegać rozkazał; Włoch powierzył klucza. Malec sprawny chyżo sie przez drogę przerzuca I gdy lotem po wschodach głośno tętniąc bieży, Włoszka rozumie, że mąż — a na tym należy Siła! nie masz obrazu, pieska ni pierścienia!
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 83
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
/ Atłasy/ Kitajki/ aby się zdały gęstymi/ fortelnym sposobem ukliać każą/ ucząc rzemieślnika w Kotle wielkim ukropu/ Makarony/ to jest Ciasto/ a po prostu kluski wzwarzywszy zaraz je durszlakiem do czysta wybrać/ a tą Cass.li.2. Epist. Dyskurs o Cenie
wodą jako przestygnie z lewej strony bławat przez prędko mijające a nieznaczne dotknienie się jej odwilżać/ i tak subtelnym przymoczeniem utemperowaną kliowatością napoić; czym się ona przyrodzona rzadkość napełni. Przetoż gdy kto sprobować chce jeżeli bławat tak podkliany/ abo nie; niech go zmacza kawałek w wodzie: a potym przepłokiwając go palcami utrze/ i wyzmie/ tedy klejony pozna
/ Atłásy/ Kitayki/ áby się zdały gęstymi/ fortelnym sposobem vklijáć każą/ vcząc rzemieśniká w Kotle wielkim vkropu/ Mákárony/ to iest Ciásto/ á po prostu kluski wzwárzywszy záraz ie durszlákiem do czystá wybráć/ á tą Cass.li.2. Epist. Discurs o Cenie
wodą iáko przestygnie z lewey strony błáwat przez prętko mijáiące á nieznáczne dotknienie się iey odwilżáć/ y ták subtelnym przymoczeniem vtemperowáną kliowátośćią nápoić; czym się oná przyrodzona rzadkość nápełni. Przetoż gdy kto sprobowáć chce ieżeli błáwat ták podkliány/ ábo nie; niech go zmácza káwáłek w wodźie: á potym przepłokiwáiąc go pálcámi vtrze/ y wyzmie/ tedy klijony pozna
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: Diijv
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
je durszlakiem do czysta wybrać/ a tą Cass.li.2. Epist. Dyskurs o Cenie
wodą jako przestygnie z lewej strony bławat przez prędko mijające a nieznaczne dotknienie się jej odwilżać/ i tak subtelnym przymoczeniem utemperowaną kliowatością napoić; czym się ona przyrodzona rzadkość napełni. Przetoż gdy kto sprobować chce jeżeli bławat tak podkliany/ abo nie; niech go zmacza kawałek w wodzie: a potym przepłokiwając go palcami utrze/ i wyzmie/ tedy klejony pozna/ bo się do swej przyrodzonej rzadkości wróci/ i będzie jako nikczemne chuścisko: nie klejony zaś w swej mierze zawsze zostanie; dla tegoż się też nie stępuje ten tak jako
ie durszlákiem do czystá wybráć/ á tą Cass.li.2. Epist. Discurs o Cenie
wodą iáko przestygnie z lewey strony błáwat przez prętko mijáiące á nieznáczne dotknienie się iey odwilżáć/ y ták subtelnym przymoczeniem vtemperowáną kliowátośćią nápoić; czym się oná przyrodzona rzadkość nápełni. Przetoż gdy kto sprobowáć chce ieżeli błáwat ták podkliány/ ábo nie; niech go zmácza káwáłek w wodźie: á potym przepłokiwáiąc go pálcámi vtrze/ y wyzmie/ tedy klijony pozna/ bo się do swey przyrodzoney rzadkośći wroći/ y będźie iáko nikczemne chuśćisko: nie klijony záś w swey mierze záwsze zostánie; dla tegoż się też nie stępuie ten ták iáko
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: Diijv
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, karmisz mię i panią tyrami.
Satyr Mówiliżeście kiedy z Satyrami? Ten ich obyczaj: stać przy prawdzie śmiele. Choć wiedzą, że ma swe nieprzyjaciele. Na jaką wówczas pomstę zarobicie, Gdy sobie lekce uboższych ważycie? Że się ubierzesz w sobole lub w rysie, Rzeczesz chudszemu: wara stąd, umknij się. Bławat czy skórka zwierzęcia dzikiego Lepszym cię czyni przed Bogiem niż tego. Wszak bracią waszy przodkowie się zwali, Wyście zwyczaju tego zaniedbali. Póki braterska między wami była Zgoda, póty też ojczyzna kwitnęła. Teraz jak ma być dobrze, gdy i złości, Niezgody psują was i nieszczerości. Ty, żeś sobolny, bławatny,
, karmisz mię i panią tyrami.
Satyr Mówiliżeście kiedy z Satyrami? Ten ich obyczaj: stać przy prawdzie śmiele. Choć wiedzą, że ma swe nieprzyjaciele. Na jaką wówczas pomstę zarobicie, Gdy sobie lekce uboższych ważycie? Że się ubierzesz w sobole lub w rysie, Rzeczesz chudszemu: wara stąd, umknij się. Bławat czy skórka zwierzęcia dzikiego Lepszym cię czyni przed Bogiem niż tego. Wszak bracią waszy przodkowie się zwali, Wyście zwyczaju tego zaniedbali. Póki braterska między wami była Zgoda, póty też ojczyzna kwitnęła. Teraz jak ma być dobrze, gdy i złości, Niezgody psują was i nieszczerości. Ty, żeś sobolny, bławatny,
Skrót tekstu: SatPodBar_II
Strona: 719
Tytuł:
Satyr podgórski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965