podziemny; drugi na nim średni; a trzeci na samym wierzchu; wszystkie trzy Kościoły są z marmuru białego i czarnego. Jeno stanął podziemny Kościół przez spatium czasu dwuletniego, Ciało Z. Franciszka z Kościoła Z. lerzego przeniesione Roku 1230. 25. Maja do niego na Wozie triumfalnym złocistym, ciągnionym przez woły, pokryte bławatem purpurowym ex dono Cesarza Greckiego; ulice płótnami były ukryte. Spuszczone Z. Ciało prywatnie w ów grób kamienny prosto pod szubienicą. Obawiano się bowiem, aby Asyzcy Obywatele tak Świętego depozytu pragnący, tumultu byli nieuczynili. Trunna ta, w której ciało było, z cyprysowego zrobiona była drzewa, którą w drogą urnę cynową
podziemny; drugi na nim sredni; á trzeci na samym wierzchu; wszystkie trzy Kościoły są z marmuru białego y czarnego. Ieno stanoł podziemny Kościoł przez spatium czasu dwuletniego, Ciało S. Franciszka z Kościoła S. lerzego przeniesione Roku 1230. 25. Maia do niego na Wozie tryumfalnym złocistym, ciągnionym przez woły, pokryte bławatem purpurowym ex dono Cesarza Greckiego; ulice płòtnami były ukryte. Spusczone S. Ciało prywatnie w ow gròb kamienny prosto pod szubienicą. Obawiáno się bowiem, aby Assyzcy Obywatele tak Swiętego depozytu pragnący, tumultu byli nieuczynili. Trunna ta, w ktorey ciało było, z cyprysowego zrobiona była drzewa, ktorą w drogą urnę cynową
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 6
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
niech będę mogła niebieskiemi Być dotkniona rękoma; i w moich koronie Kwitków, niech widzę Bogiń nieśmiertelnych skronie. Tak mówi, jego zatym lekkie pióra wzniosą, I w koło pola krążąc, bujną kropią rosą. Gdzie leci wiosna wstaje, łąki na się zioła Biorą, wszędzie pogoda panuje wesoła. Prpurą roże, czarnym browki bławatem, Śniegiem zdobi lilie; fiołki brunatem. Kędy tak złotych pasów roźliczne kamienie, Na łonie możnych Królów wydaje sądzenie? Które w takie odmiany, które w takie wzory: Perskich się wynajdują jedwabiów kolory? W rozłożystym ogonie nie tak farby żywe, Hardy paw prezentuje, nie tym tęcza krzywe Koła swoje sposobem, na obłokach
niech będe mogła niebieskiemi Bydź dotkniona rękomá; y w moich koronie Kwitkow, niech widzę Bogiń niesmiertelnych skronie. Ták mowi, iego zátym lekkie piorá wzniosą, Y w koło polá krążąc, buyną kropią rosą. Gdźie leći wiosná wstáie, łąki ná się źiołá Biorą, wszędźie pogodá pánuie wesoła. Prpurą roże, czarnym browki błáwatem, Sniegiem zdobi lilie; fiołki brunatem. Kędy ták złotych pásow roźliczne kámienie, Ná łonie możnych Krolow wydáie sądzenie? Ktore w tákie odmiány, ktore w tákie wzory: Perskich się wynáyduią iedwabiow kolory? W rozłożystym ogonie nie ták farby żywe, Hardy paw prezentuie, nie tym tęczá krzywe Kołá swoie sposobem, ná obłokách
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 17
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
na Raku, Coraz się na inne znaki Przesiada jak na romaki Rozsadzone.
Jak na ziemi nie myślić o grobie? Gdy i w niebie sam Febus w żałobie Chodzi smutny przy zaćmieniu, Więc w najjaśniejszym promieniu, Królu, zgaśniesz, cóż zostanie Przy popiele? przy tumanie? Dym próżności.
Ziemia gdy jest pod śnieżnym bławatem, Rzekłbyś ją wieczności kandydatem; Lub różowy kolor wdzieje, Z tego się wraz Febus śmieje,
Lub gdy się we łzy rozlewa, Dżdżyste niebo ubolewa Nad niestatkiem.
Wnet pobladną szarłatne bisiory, Śnieżne są bez szczerości kandory Już przez mrozy powarzone, Przez gorąca wysmażone Alteruje czas nietrwały, Padają się jak kryształy Kruche
na Raku, Coraz się na inne znaki Przesiada jak na romaki Rozsadzone.
Jak na ziemi nie myślić o grobie? Gdy i w niebie sam Febus w żałobie Chodzi smutny przy zaćmieniu, Więc w najjaśniejszym promieniu, Królu, zgaśniesz, cóż zostanie Przy popiele? przy tumanie? Dym próżności.
Ziemia gdy jest pod śnieżnym bławatem, Rzekłbyś ją wieczności kandydatem; Lub różowy kolor wdzieje, Z tego się wraz Febus śmieje,
Lub gdy się we łzy rozlewa, Dżdżyste niebo ubolewa Nad niestatkiem.
Wnet pobladną szarłatne bisiory, Śnieżne są bez szczerości kandory Już przez mrozy powarzone, Przez gorąca wysmażone Alteruje czas nietrwały, Padają się jak kryształy Kruche
Skrót tekstu: RudnPieśńBar_II
Strona: 469
Tytuł:
Pieśń postna nabożna o Koronie Polskiej
Autor:
Dominik Rudnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
parlamencie polskiego narodu, Sędziowie nazacniejszy najwyższego grodu, Senatorowie wielcy trybunalskiej rady, Przez których sprawiedliwość prawne znosi zwady! Nie wiem jak was wysławić, nie wiem wasze dziła Jako w krótki wiersz wwiązać, których jest tak siła. Słyniecie od mądrości, którą sądy stoją, Prawda, statek z miłością krzeszła wasze stroją, Nie bławatem nakryte, cudzoziemskim strojem, Ale sprawiedliwością, staropolskim krojem. Żarliwość w szarłatną was purpurę odziała, Gdy wam na sprawiedliwość zupełną moc dała. Nie sław więcej Francuzie parlamentu swego, Wenecyjo poprzestań chwał senatu twego! Nie sami sąd cudowny w państwach swoich macie, Choć się radzi nad wszytkie sędzie przekładacie. Nie u was tylko
parlamencie polskiego narodu, Sędziowie nazacniejszy najwyższego grodu, Senatorowie wielcy trybunalskiej rady, Przez których sprawiedliwość prawne znosi zwady! Nie wiem jak was wysławić, nie wiem wasze dziła Jako w krótki wiersz wwiązać, których jest tak siła. Słyniecie od mądrości, którą sądy stoją, Prawda, statek z miłością krzeszła wasze stroją, Nie bławatem nakryte, cudzoziemskim strojem, Ale sprawiedliwością, staropolskim krojem. Żarliwość w szarłatną was purpurę odziała, Gdy wam na sprawiedliwość zupełną moc dała. Nie sław więcej Francuzie parlamentu swego, Wenecyjo poprzestań chwał senatu twego! Nie sami sąd cudowny w państwach swoich macie, Choć sie radzi nad wszytkie sędzie przekładacie. Nie u was tylko
Skrót tekstu: PaszkMrTrybKontr
Strona: 230
Tytuł:
Rok trybunalski
Autor:
Marcin Paszkowski
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968