. Poda mu ociec jednę, a sam drugą czyta; Nie liźnie Piotrowskiego, dopieroż Tacyta: Widzi czarne na białym, okrom inkaustu A papieru nic więcej, tyleż do ksiąg gustu. Kiedy ani żołnierza, ani księdza syna Nie mogę, niech mam, rzecze ociec, dworzanina. Lamus każe otworzyć. Tam różne bławaty, Futra, obicia, drogie dworskie aparaty, Srebra potem, klejnoty, szpalery, kobierce. I do tych mu się najmniej nie skłoniło serce. Więc gdy pomyśli: gardzisz z każdej miary światem, Nie możesz być czym inszym, tylko reformatem. Klasztor tedy i drogę do nieba mu bitą Zaleca: „Ponieważ się
. Poda mu ociec jednę, a sam drugą czyta; Nie liźnie Piotrowskiego, dopieroż Tacyta: Widzi czarne na białym, okrom inkaustu A papieru nic więcej, tyleż do ksiąg gustu. Kiedy ani żołnierza, ani księdza syna Nie mogę, niech mam, rzecze ociec, dworzanina. Lamus każe otworzyć. Tam różne bławaty, Futra, obicia, drogie dworskie aparaty, Srebra potem, klejnoty, szpalery, kobierce. I do tych mu się najmniej nie skłoniło serce. Więc gdy pomyśli: gardzisz z każdej miary światem, Nie możesz być czym inszym, tylko reformatem. Klasztor tedy i drogę do nieba mu bitą Zaleca: „Ponieważ się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 144
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kałkany, Konie tureckie, wielbłądy i muły, Przytym szkatuły
Ciężkie od srebra a drugie od złota. Nieźle w nich ręce moczyła hołota I mało się tych w całym wojsku liczy, Co bez zdobyczy.
Ale najpierwej, choć krwawego potu Nie starszy jeszcze, szliśmy do namiotu Hussejmowego, który był bogaty W świetne bławaty.
Tam za zwycięstwo Panu chwały wiecznej Płaciły usta hołd dzięki serdecznej Krzykiem wesołym a przyległe skały Odgłos dawały.
Potym zaś naszych pobitych szukano, Których pod pięćset wszytkich rachowano, Drudzy zaledwie byli poznawani Tak porąbani.
Łowczy koronny kiedy boj marsowy Woli ucieszne niż Diany łowy, Już po zwycięstwie dostał się gotowym Śmierci obłowem.
Tamże
kałkany, Konie tureckie, wielbłądy i muły, Przytym szkatuły
Ciężkie od srebra a drugie od złota. Nieźle w nich ręce moczyła hołota I mało się tych w całym wojsku liczy, Co bez zdobyczy.
Ale najpierwej, choć krwawego potu Nie starszy jeszcze, szliśmy do namiotu Hussejmowego, ktory był bogaty W świetne bławaty.
Tam za zwycięstwo Panu chwały wiecznej Płaciły usta hołd dzięki serdecznej Krzykiem wesołym a przyległe skały Odgłos dawały.
Potym zaś naszych pobitych szukano, Ktorych pod pięćset wszytkich rachowano, Drudzy zaledwie byli poznawani Tak porąbani.
Łowczy koronny kiedy boj marsowy Woli ucieszne niż Dyany łowy, Już po zwycięstwie dostał się gotowym Śmierci obłowem.
Tamże
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 491
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zaostrzony jako wężowy mając jad zmijów pod nim chowają. Traktatu wtórego, Iarath de animal: apud V incen: lib: 17. 6. 54. Skutki pochlebców. Albert: Mag: animal: lib: 24. CVD III. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 522.
Barz ścisto Świętych Kości ludzie prowadzili. Jak bławaty rzucono, wnet precz odstąpili. WTym Roku zjechali się w jedno Książęta Ruskie/ Włodzimirz Monomach syn Wsewołodów/ Dawid Światosławowicz/ i Oleh brat jego: i uradzili z drewnianej Cerkwie w murowaną/ którą zrobili; przeprowadzić Święte Relikwie Braci swojej a Męczenników Bożych/ HLIBA i BORYSSA. Tedy oświęcili wprzód Cerkiew tę/ Miesiąca Maja
záostrzony iáko wężowy máiąc iad zmiiow pod nim chowáią. Tráctatu wtorego, Iarath de animal: apud V incen: lib: 17. 6. 54. Skutki pochlebcow. Albert: Mag: animal: lib: 24. CVD III. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 522.
Bárz śćisto Swiętych Kośći ludźie prowádźili. Iák błáwaty rzucono, wnet precz odstąpili. WTym Roku ziácháli się w iedno Xiążętá Ruskie/ Włodźimirz Monomách syn Wsewołodow/ Dawid Swiátosłáwowicz/ y Oleh brát iego: y vrádźili z drewniáney Cerkwie w murowáną/ ktorą zrobili; przeprowádzić Swięte Reliquiae Bráći swoiey á Męczennikow Bożych/ HLIBA y BORISSA. Tedy oświęćili wprzod Cerkiew tę/ Mieśiącá Máiá
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 102.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Nie mam kochanych ojca ani matki, Sława i moje, nie moje dostatki, Serce grób zawarł, toć mi tylko zbywa Życieć poświęcić, pociecho nieżywa. Tobie zaś niechaj śmierć w grubym kolorze, Niepewny pociech żeńskich sukcesorze, Tapczan na mary, w krój perłowej szaty Kir, a w kir wszytkie przerobi bławaty. Niechaj ci sowa wyrok smutny gwarzy, Hymen wesołej nie pozwala twarzy, A w kształt słodkiego oblubieńcy łona, Najbrzydsza z Megier nadstawia kałdona. Niech ci sposobne na najęte kwiki W okropnych zgrzebiach tył zaćmią prefiki, A nie gorącej nadziei ochłoda W białym splendorze zdobi panna młoda. Niech zad na ścirw twój, nie
Nie mam kochanych ojca ani matki, Sława i moje, nie moje dostatki, Serce grób zawarł, toć mi tylko zbywa Życieć poświęcić, pociecho nieżywa. Tobie zaś niechaj śmierć w grubym kolorze, Niepewny pociech żeńskich sukcesorze, Tapczan na mary, w krój perłowej szaty Kir, a w kir wszytkie przerobi bławaty. Niechaj ci sowa wyrok smutny gwarzy, Hymen wesołej nie pozwala twarzy, A w kształt słodkiego oblubieńcy łona, Najbrzydsza z Megier nadstawia kałdona. Niech ci sposobne na najęte kwiki W okropnych zgrzebiach tył zaćmią prefiki, A nie gorącej nadziei ochłoda W białym splendorze zdobi panna młoda. Niech zad na ścirw twój, nie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 266
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Żydzi pragnący
„Albo tam chcą być Żydowie?" Pewnie, że chcą ci brzydowie. To nie wiecie jeszcze o nich? „Nie wiem. A cóż nam tu po nich?" Państwo mówi, że z onymi Dobrze nam, choć z niewiernymi: U nich jest towar kosmaty, Złoto, srebro i bławaty, Sznurki, guzy, wszytko tanie; I pieniędzy też dostanie Lub na zastaw, na frymarki; Codzienne u nich jarmarki, Krom sabasu: w ten nie robią, Myśląc, co jutro zarobią. Słabiuchne życie u niego: Co za szaty! Wnidź do niego, Aż on gryzie rzodkieweczkę, Ogóreczki, marcheweczkę;
. Żydzi pragnący
„Albo tam chcą być Żydowie?" Pewnie, że chcą ci brzydowie. To nie wiecie jeszcze o nich? „Nie wiem. A cóż nam tu po nich?" Państwo mówi, że z onymi Dobrze nam, choć z niewiernymi: U nich jest towar kosmaty, Złoto, srebro i bławaty, Sznurki, guzy, wszytko tanie; I pieniędzy też dostanie Lub na zastaw, na frymarki; Codzienne u nich jarmarki, Krom sabasu: w ten nie robią, Myśląc, co jutro zarobią. Słabiuchne życie u niego: Co za szaty! Wnidź do niego, Aż on gryzie rzodkieweczkę, Ogóreczki, marcheweczkę;
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 10
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
. Jedenby drugiego zdobił. Odpowiedź.
Tenci chudak nic nie winien, Darmo robić nie powinien; Dlaczegóż nie ma rachować, Twoje kreski w domu chować? A wiesz, chłopku, dojźrzy sobie: Oni zrobią dobrze tobie. Na rozkazaniu należy, Będziesz miał, jak przynależy. Kupcy.
Nuż i kupcy, gdzie bławaty, Różne towary, szkarłaty, A drudzy zaś sukna wszelkie, Karmazyny w cenie wielkie, W ciemnych sklepach przedawają, Za przedniejsze udawają. Toż czynią Szoci, jak wiecie, U kramarzów się dowiecie; Pod płachtami udatniejszy Wszelki towar, wydatniejszy; A jako wynidziesz z kramu, Podlejszy się widzi w domu. Odpowiedź
. Jedenby drugiego zdobił. Odpowiedź.
Tenci chudak nic nie winien, Darmo robić nie powinien; Dlaczegóż nie ma rachować, Twoje kreski w domu chować? A wiesz, chłopku, dojźrzy sobie: Oni zrobią dobrze tobie. Na rozkazaniu należy, Będziesz miał, jak przynależy. Kupcy.
Nuż i kupcy, gdzie bławaty, Różne towary, szkarłaty, A drudzy zaś sukna wszelkie, Karmazyny w cenie wielkie, W ciemnych sklepach przedawają, Za przedniejsze udawają. Toż czynią Szoci, jak wiecie, U kramarzów się dowiecie; Pod płachtami udatniejszy Wszelki towar, wydatniejszy; A jako wynidziesz z kramu, Podlejszy się widzi w domu. Odpowiedź
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 22
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
to odpowiadam: że na fakcje wiele pieniędzy wchodzi, ale długoż trwają, Po Elekcyj Niebieszczyka Króla, wiele było kopowców Saskich, i Talerów Lunemburskich namnożyło się, ale nad dwie lecie się nam nieprezentowały. Do tego żaden z Panów, za zboża i wełny tyle nieweźmie, wiele na korzenia, sukna, bławaty wyda, ajeżeli Pan Szyper gotowizny co przywiezie, to się do Węgier na wino przeniesie, a na ubogiego Poddanego, i jeden grosz nieściąga się, i taki się w tej strapionej Polsce w naszych Panach znajduje obcaecatus luxus, że nie tylko te pieniędze inaniter consumunt, co z swych dochodów odbierają, ale gdyby Wszchmocność
to odpowiadam: że ná fakcye wiele pieniędzy wchodzi, ále długoż trwaią, Po Elekcyi Niebieszczyka Krola, wiele było kopowcow Saskich, y Tálerow Lunemburskich námnożyło się, ále nád dwie lecie sie nam nieprezentowały. Do tego żaden z Pánow, zá zboża y wełny tyle nieweźmie, wiele ná korzenia, sukna, bławáty wyda, áieżeli Pan Szyper gotowizny co przywiezie, to się do Węgier ná wino przeniesie, á ná ubogiego Poddanego, y ieden grosz nieściąga się, y táki sie w tey strápioney Polszcze w nászych Pánach znáyduie obcaecatus luxus, że nie tylko te pieniędze inaniter consumunt, co z swych dochodow odbieraią, ále gdyby Wszchmocność
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 132
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
/ głodem/ pragnieniem/ śmiercią okrutną dręczeni nie umierają? M. Gdy szczęście złym nalepiej płuży/ i onym pochlebuje/ podobnymi są na ten czas rybom/ które na wędzie karmi/ porwawszy/ oraz ostrem żelazem na brzeg drugiego żywota/ od śmierci wyciągnieni bywają/ za kosztowne pułmiski/ gorzkości pełni/ za Pupurę i bławaty nagiemi/ miasto pałaców w ciemnościach zasiędą. Ducunt in bonis dies suos, et in puncto ad inferna descendunt. A dobrzy podobni są owym/ którzy żeby się smaczniej napili/ górskiego pieprzu ziarnko więc gryżą. Tak ci zaiste za więzienie/ królestwo niebieskie/ za troskę i kłopoty/ wiekuiste wesele ich czeka/ już więcej
/ głodem/ prágnieniem/ śmierćią okrutną dręczeni nie vmieráią? M. Gdy szczęśćie złym nalepiey płuży/ y onym pochlebuie/ podobnymi są ná ten czás rybom/ ktore ná wędźie karmi/ porwawszy/ oraz ostrem żelázem ná brzeg drugiego żywota/ od śmierći wyćiągnieni bywáią/ zá kosztowne pułmiski/ gorzkośći pełni/ zá Pupurę y błáwaty nágiemi/ miásto páłacow w ćiemnośćiách záśiędą. Ducunt in bonis dies suos, et in puncto ad inferna descendunt. A dobrzy podobni są owym/ ktorzy żeby się smáczniey nápili/ gorskiego pieprzu źiarnko więc gryżą. Ták ći záiste zá więźienie/ krolestwo niebieskie/ zá troskę y kłopoty/ wiekuiste wesele ich czeka/ iuż więcey
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 10
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
, gdyby jedna kopa, Nie żałowałby ostatniego snopa, Jeśliby, śmierci, co potrzebowała. Dałaby każda, co by tylko miała. Już nie okupisz, już posiana niwa, Musi być zżęta, kiedy przyjdą żniwa. ŻYWOT W MIEŚCIE
Ten kram ormiański ma wielce bogaty, Ten ma bogatszy, ma drogie bławaty, Ten różne futra, a ten sukiennice, Ten korzennicę, ci różne kramnice. Ten piwa daje, ten szynkuje miodem, Ten wódką, octem, ten gotowym słodem. Ten sianem, zbożem, ten targuje solą, Drugie bez pracy sobolami wolą. FORTEL
Fortec fortelem potężnych dostają, Fortelem miasta i wsi nabywają.
, gdyby jedna kopa, Nie żałowałby ostatniego snopa, Jeśliby, śmierci, co potrzebowała. Dałaby każda, co by tylko miała. Już nie okupisz, już posiana niwa, Musi być zżęta, kiedy przyjdą żniwa. ŻYWOT W MIEŚCIE
Ten kram ormiański ma wielce bogaty, Ten ma bogatszy, ma drogie bławaty, Ten różne futra, a ten sukiennice, Ten korzennicę, ci różne kramnice. Ten piwa daje, ten szynkuje miodem, Ten wódką, octem, ten gotowym słodem. Ten sianem, zbożem, ten targuje solą, Drugie bez pracy sobolami wolą. FORTEL
Fortec fortelem potężnych dostają, Fortelem miasta i wsi nabywają.
Skrót tekstu: BratŚwiatBar_II
Strona: 201
Tytuł:
Świat po części przejźrzany
Autor:
Daniel Bratkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
posłani do lasu Dla szukania onego, gdy po wiele czasu Wzięli pewną wiadomość o nim, jako biegli Spiegowie, poty w lesie z pilnością go strzegli, Póki go niepojmali w ręce swe, którego Przywiedli przed trybunał Króla Indyjskiego: Jako zaś Król onego, który w drogie szaty Przedtym siebie uwijał, i w miekkie bławaty, I żył w dostatkach wielkich, ujrzał miasto togi Pańskiej ubranego wpłaszcz, i w habit ubogi, A Zakonnym ćwiczeniem wielce strudzonego. I znaki prac Zakonnych jawnie noszącego: Oraz był i żalem w swym sercu obciążony, I gniewem przeciw niemu srodze rozpalony. Tedy z gniewu, i z żalu złożywszy swą mowę,
posłáni do lásu Dla szukánia onego, gdy po wiele czásu Wźięli pewną wiádomość o nim, iáko biegli Spiegowie, poty w leśie z pilnośćią go strzegli, Poki go niepoymáli w ręce swe, ktorego Przywiedli przed trybunał Krolá Indyiskiego: Iáko záś Krol onego, ktory w drogie száty Przedtym śiebie vwijał, y w miekkie błáwaty, Y żył w dostátkách wielkich, vyrzał miásto togi Páńskiey vbránego wpłaszcz, y w hábit vbogi, A Zakonnym ćwiczeniem wielce strudzonego. Y znáki prac Zakonnych iáwnie noszącego: Oraz był y żalem w swym sercu obćiążony, Y gniewem przećiw niemu srodze rospalony. Tedy z gniewu, y z żalu złozywszy swą mowę,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 6
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688