wrożyła.
U białychgłów Krótki rozum, długie włosy.
Do godności nie przydziesz bez trudności.
Na wysokie góry, domy, Rady często bywają z gromy.
Rozchód nie ma być więtszy, niż dochód. Zgadzaj się gębą, z mieszkiem. Pańska gęba, żebracza kaleta. Zła tam rada, gdzie animusz pański, a błazeńska intrata.
Na tym świecie, złe się zdobrym plecie. Dobre rzadko bez złego. Na jednej ziemi kąkol i przenica roście.
Więcej pan Bóg ma, niż rozdał.
Przed upadkiem przychodzi pycha, A przed zgnieniem, wyniosłość Ducha.
Fortel na hardego, nie dbać nic o niego.
Jakby mu o żelażnym
wrożyła.
U białychgłow Krotki rozum, długie włosy.
Do godnośći nie przydziesz bez trudnośći.
Na wysokie gory, domy, Rady często bywają z gromy.
Rozchod nie ma być więtszy, niż dochod. Zgadzay śię gębą, z mieszkiem. Pańska gęba, żebracza kaleta. Zła tam rada, gdzie animusz pański, a błazenska intrata.
Na tym świecie, złe śię zdobrym plećie. Dobre rzadko bez złego. Na jedney ziemi kąkol y przenica rośćie.
Więcey pan Bog ma, niż rozdał.
Przed upadkiem przychodźi pycha, A przed zgnieniem, wyniosłość Ducha.
Fortel na hardego, nie dbać nic o niego.
Jakby mu o żelażnym
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 171
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
cudowne imiona swoje w kramy i w taksę powprowadzały, kupcy na błazeństwie jak na farynie zyskują, my lada jak swój pieniądz traciemy i nie dziwuję, że ten niedostatek potrzeby nasze opanował, bo niestateczny humor i w głowie wicher winę tego pociągnął na siebie, do którego przebiegły kupiec dobierając towaru taki przywozi i wydaje, jakiego błazeńska potrzebuje fantazyja, a on łatwiej odbycie mieć może. Aleć się ja z tego nie gorszę, bo uważając lada jaki w niestatku krój polski milej przyjmuję, że takowyż pod niego idzie gatunek, którego w wyborze swoim pożal by się Boże na teraźniejsze nie bez szkody odmiany, gdzie suknia raz opnie zadek, jakby
cudowne imiona swoje w kramy i w taksę powprowadzały, kupcy na błazeństwie jak na farynie zyskują, my lada jak swój pieniądz traciemy i nie dziwuję, że ten niedostatek potrzeby nasze opanował, bo niestateczny humor i w głowie wicher winę tego pociągnął na siebie, do którego przebiegły kupiec dobierając towaru taki przywozi i wydaje, jakiego błazeńska potrzebuje fantazyja, a on łatwiej odbycie mieć może. Aleć się ja z tego nie gorszę, bo uważając lada jaki w niestatku krój polski milej przyjmuję, że takowyż pod niego idzie gatunek, którego w wyborze swoim pożal by się Boże na teraźniejsze nie bez szkody odmiany, gdzie suknia raz opnie zadek, jakby
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 293
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Tylko jako kto godzien respektem honoru, Uraził się, że w Polsce, jako w cudzych krajach, Nie masz na politykę względu w obyczajach: „Honor lada kto kupi, grzeczność się nam wradza, I ten znać nie wędrował, kto gości tak sadza.” Aż siedząc wedle niego ktoś humorowaty: „Kędyż taka błazeńska — rzecze — moda? A ty Po coś wracał do Polskiej, czując się nad bracią Grzeczniejszym, którzy jedną siedzimy połacią?” Toż go w pysk, usłyszawszy słówko uraźliwe, A potem w pudrowaną wszytkie palce grzywę Zawiedzie. Lecz się w szturmie pierwszy raz oszuka. Aż skoro z głowy spadła pod ławę peruka
Tylko jako kto godzien respektem honoru, Uraził się, że w Polszcze, jako w cudzych krajach, Nie masz na politykę względu w obyczajach: „Honor leda kto kupi, grzeczność się nam wradza, I ten znać nie wędrował, kto gości tak sadza.” Aż siedząc wedle niego ktoś humorowaty: „Kędyż taka błazeńska — rzecze — moda? A ty Po coś wracał do Polskiej, czując się nad bracią Grzeczniejszym, którzy jedną siedzimy połacią?” Toż go w pysk, usłyszawszy słówko uraźliwe, A potem w pudrowaną wszytkie palce grzywę Zawiedzie. Lecz się w szturmie pierwszy raz oszuka. Aż skoro z głowy spadła pod ławę peruka
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 51
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Kokoszy/ na której Jastrząba łowią. Bij Nyklu łgarze. Bij Mroczku Żydy. Będziesz bit/ jako święty Wit. Cicero Menecrates. Maro. 40
Bijże Socha/ boć ich trocha/ i ta płocha. Bitemu psu/ tylko kij ukazać. Terretur minimo pennae stridore columba. Vngibus accipiter saucia facta tuis. Błazeńska rzecz nie ma odpowiedzi. Inutilis quaesitio soluitur silentio. Błaznów wszędzie pełno. Stultorum plena sunt omnia. Bliższa koszula niż kabat. Genu surâ propius. Bity płacze. Dolor facit dysertos. Bóg wysoko/ a przyjaciel daleko. Boga mieć w ręku/ a zbawienia nie uprosić? Non dimittam te, nisi benedixeris mihi
Kokoszy/ ná ktorey Iástrząbá łowią. Biy Nyklu łgarze. Biy Mrocżku Zydy. Będźiesz bit/ iáko święty Wit. Cicero Menecrates. Maro. 40
Biyże Sochá/ boć ich trochá/ y tá płochá. Bitemu psu/ tylko kiy vkazáć. Terretur minimo pennae stridore columba. Vngibus accipiter saucia facta tuis. Błazeńska rzecż nie ma odpowiedźi. Inutilis quaesitio soluitur silentio. Błaznow wszędźie pełno. Stultorum plena sunt omnia. Bliższa koszulá niż kábat. Genu surâ propius. Bity płácże. Dolor facit disertos. Bog wysoko/ á przyiaćiel dáleko. Bogá mieć w ręku/ á zbáwienia nie vprośić? Non dimittam te, nisi benedixeris mihi
Skrót tekstu: RysProv
Strona: Av
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618