śmy zarówno wszystkiego cierpieć/ mniejszymi gardząc/ a więtsze w nienawiści mając/ takież z równemi nie moglibyśmy się zgodzić.
VARRO MARCUS Wymowca Rzymski/ Był mąż uczony a rozumu ostrego/ i we wszech rzeczach świeckich barzo dowcipny. Z Ksiąg jego tu rzeczy niektóre pożyteczne położone są. Jednemu przeciw wszytkim zmyślać jest błazeństwo. Daru jakiżkolwiek jest/ gdy nie bywa wdzięczny/ nie poczytaj go za dobrodziejstwo/ ale za łup. Mierzjono jest dufać w dawanie/ ale ucieszna za dobre odpłacać. Przyjaciele bogatych są plewy podle ziarna. Chceszli przyjaciela sprobować/ pokaż mu się smutnym. Zgoda obyczaje dobre społu potwierdza/ a przebywających społu rozumy naprawia
smy zárowno wszystkiego ćierpieć/ mnieyszymi gárdząc/ á więtsze w nienawiśći máiąc/ tákież z rownemi nie moglibysmy się zgodźić.
VARRO MARCVS Wymowcá Rzymski/ Był mąż vcżony á rozumu ostrego/ y we wszech rzecżách świeckich bárzo dowćipny. Z Kśiąg iego tu rzecży niektore pożytecżne położone są. Iednemu przećiw wszytkim zmyśláć iest błazeństwo. Dáru iákiżkolwiek iest/ gdy nie bywa wdźięcżny/ nie pocżytay go zá dobrodźieystwo/ ále zá łup. Mierźiono iest dufáć w dawánie/ ále vćieszna zá dobre odpłacáć. Przyiáciele bogátych są plewy podle źiárná. Chceszli przyiaćielá sprobowáć/ pokaż mu się smutnym. Zgodá obycżáie dobre społu potwierdza/ á przebywáiących społu rozumy nápráwia
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 80
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
tam bili Mocno, a teraz ci Rycerze mili, W koniu rączym swą wszystkę dzielność mają Gdy uciekają w zawod go puszczają. Proch śmierdzi bardzo, ledwie szyk zobaczy Już się Imć reytyrować raczy; Bo tak ucieczkę teraz nazywają I ten jej tytuł pospolicie dają. Takowe tedy cnych Junaków męstwo W rzeczy samej jest pośmiech i błazeństwo. Drudzy (to trefna) się poubierali W pludry, a na to żeby zaciągali Knastów, albo tych którzy drą a gonią, Oprócz muszkietu żadną inszą bronią Nie opatrzeni, dosyć na tym byle Z kobietą siedział razem na kobyle, Łby ogolone już mają kosmate Jako u Szyców tak kołtonowate: Kan er deutsch spytasz:
tam bili Mocno, á teraz ci Rycerze mili, W koniu rączym swą wszystkę dzielność maią Gdy uciekaią w zawod go puszczaią. Proch śmierdzi bardzo, ledwie szyk zobaczy Już się Jmć reytyrować raczy; Bo tak ucieczkę teraz nazywaią Y ten iey tytuł pospolicie daią. Takowe tedy cnych Junakow męstwo W rzeczy samey iest pośmiech y błazeństwo. Drudzy (to trefna) się poubierali W pludry, á na to żeby zaciągali Knastow, albo tych ktorzy drą á gonią, Oprocz muszkietu żadną inszą bronią Nie opatrzeni, dosyć na tym byle Z kobietą siedział razem na kobyle, Łby ogolone iuż maią kosmate Jako u Szycow tak kołtonowate: Kan er deutsch spytasz:
Skrót tekstu: OpalŁPoeta
Strona: A8
Tytuł:
Poeta
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1661 a 1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
darzy. Głowa chce wina, przylej w kałamarz choć wody. Słysząc to, prosił mię pan jeden do gospody I zwietrzałym dla wierszów poczęstuje kwasem. W kałamarz, Dobrodzieju, rzekę, z koperwasem; A ja proszę, żebym go nie pił, uniżenie: Głowie nic nie da, w brzuchu czyni zatwardzenie. Błazeństwo drogie wino: wiersze w Węgrzech tanie; Ba, i w Polsce już dzisia nikt nic nie da za nie. Choć ci młotem prześmiardną, o koszyckiej brzeczce Abo o hanyżowej piszmy gorzałeczce; Prawda, że od niej papier najlepszy przebija. Kąpie się Węgrzyn w winie, nie tylko je pija, Przecież wierszów nie pisze
darzy. Głowa chce wina, przylej w kałamarz choć wody. Słysząc to, prosił mię pan jeden do gospody I zwietrzałym dla wierszów poczęstuje kwasem. W kałamarz, Dobrodzieju, rzekę, z koperwasem; A ja proszę, żebym go nie pił, uniżenie: Głowie nic nie da, w brzuchu czyni zatwardzenie. Błazeństwo drogie wino: wiersze w Węgrzech tanie; Ba, i w Polszcze już dzisia nikt nic nie da za nie. Choć ci młotem prześmiardną, o koszyckiej brzeczce Abo o hanyżowej piszmy gorzałeczce; Prawda, że od niej papier najlepszy przebija. Kąpie się Węgrzyn w winie, nie tylko je pija, Przecież wierszów nie pisze
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 178
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
beze mnie; ale tak przecię, jak rozumieć mogę, że i mnie, i zdrowie moje gotowaś poświęcić interesom du palais enchante dla tych tylko chimer, że stamtąd piszą, że ty sama tę odniesiesz gloire, co się kolwiek dobrego stanie, i że tobie pan du palais enchante powinien będzie - a to takie błazeństwo, jakiego w świecie większego być nie może. Oto i z tego listu wyrozumiewam, że Wć prędkiej mojej u siebie nie bardzo pragniesz bytności, kiedy piszesz, że notre frere viendra dans quatre semaines, et qu'il demeurera avec vous dix jours, et qu'apres vous me l'envoyerez. Ja i pomyśleć o takim długim czasie nie
beze mnie; ale tak przecię, jak rozumieć mogę, że i mnie, i zdrowie moje gotowaś poświęcić interesom du palais enchante dla tych tylko chimer, że stamtąd piszą, że ty sama tę odniesiesz gloire, co się kolwiek dobrego stanie, i że tobie pan du palais enchante powinien będzie - a to takie błazeństwo, jakiego w świecie większego być nie może. Oto i z tego listu wyrozumiewam, że Wć prędkiej mojej u siebie nie bardzo pragniesz bytności, kiedy piszesz, że notre frere viendra dans quatre semaines, et qu'il demeurera avec vous dix jours, et qu'apres vous me l'envoyerez. Ja i pomyśleć o takim długim czasie nie
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 57
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
a Diabeł frymarki. Pańska choroba/ ubogiego zdrowie. Cic. Prouerbiorum Polonicorum PROVERBIORVM POLONICORVM CENTURIA DECIMATERTIA.
PRzywiódł go na hak. Puścił się na szrot. Powinęła mu się noga. Potrząsa porożem. Pochlebstwo gorsze/ niż trucizna. Pobrano by czczotki na lepie. Polski most/ Niemiecki post/ Włoskie nabożeństwo/ wszytko to błazeństwo. Pardubickie rucznice/ Kłatowskie sery. Pierwej trzeba przed swoją sienią umieść. Poseł/ jako Osieł/ co nań włożą/ to niesie. 10
Pełno tam wszytkiego/ jak w Sahajdaku. Przestroga od Boga. Excitat et monitor corda supina Deus. Pomoc nierówna/ niepewna. Dissimilia non facilè vniuntur. Panów mostwo/
á Diabeł frymárki. Páńska chorobá/ vbogiego zdrowie. Cic. Prouerbiorum Polonicorum PROVERBIORVM POLONICORVM CENTURIA DECIMATERTIA.
PRzywiodł go ná hak. Puśćił się ná szrot. Powinęłá mu się nogá. Potrząsa porożem. Pochlebstwo gorsze/ niż trućizna. Pobrano by cżcżotki ná lepie. Polski most/ Niemiecki post/ Włoskie nabożeństwo/ wszytko to błazeństwo. Párdubickie rucżnice/ Kłátowskie sery. Pierwey trzebá przed swoią śienią vmieść. Poseł/ iáko Ośieł/ co nań włożą/ to nieśie. 10
Pełno tám wszytkiego/ iák w Sáháydáku. Przestrogá od Bogá. Excitat et monitor corda supina Deus. Pomoc nierowna/ niepewna. Dissimilia non facilè vniuntur. Pánow mostwo/
Skrót tekstu: RysProv
Strona: G4v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
. 253. NA KALENDARZ
Ten mieli starodawni zwyczaj gospodarze: Godne pamięci rzeczy pisać w kalendarze; Dlatego między karty drukowane w poły Introligatorowie kładą papier goły. Jak żywo mi to na myśl, przyznam się, nie padnie; Rozumiałem, że pisać, co skłama, co zgadnie, I długo się to z pracą błazeństwo pisało, Lecz mi zawsze na kłamstwo papieru nie stało. 254 (P). CZYŻ W KLATCE, CZŁEK NA ŚWIECIE
Przyniósł mi chłopiec czyża, pojmawszy w siatkę; Każę sobie w pokoju osadzić nim klatkę, Wlać wody, nasuć zobi, nakarmić, napoić. Po staremu się mój czyż nie chce uspokoić, Ale
. 253. NA KALENDARZ
Ten mieli starodawni zwyczaj gospodarze: Godne pamięci rzeczy pisać w kalendarze; Dlatego między karty drukowane w poły Introligatorowie kładą papier goły. Jak żywo mi to na myśl, przyznam się, nie padnie; Rozumiałem, że pisać, co skłama, co zgadnie, I długo się to z pracą błazeństwo pisało, Lecz mi zawsze na kłamstwo papieru nie stało. 254 (P). CZYŻ W KLATCE, CZŁEK NA ŚWIECIE
Przyniósł mi chłopiec czyża, poimawszy w siatkę; Każę sobie w pokoju osadzić nim klatkę, Wlać wody, nasuć zobi, nakarmić, napoić. Po staremu się mój czyż nie chce uspokoić, Ale
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 342
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
quantus, Sed vbi sit , do niego darli się jak oślep Teraz serca nie pytaj/ ani gotowości. Koni dobrych nieznajdziesz/ chyba dla popisu. Rynsztunek w złocie zawisł/ a w śrzebrze/ żelaza Mało. Tego dosyć co/ nec tegit, nec ferit. Ale rzecze kto że stroi nieprzyjacielowi Straszny bywa. Błazeństwo. Szable on się boi I serca twego/ przy nim gdy siły dobędziesz I wejrzysz śmiele w oko/ nie w nogach zwycięstwo Ale w wygranej kładąc/ i o nie się bijąc. Aczci trudno triumfy sobie obiecować/ Gdy wprzód niewinnych ludzi krwią oraz i łupem To jest zdzierstwem ręce twe napełnione/ Polski Żołnierzu.
quantus, Sed vbi sit , do niego darli się iák oślep Teraz sercá nie pytay/ áni gotowośći. Koni dobrych nieznaydźiesz/ chyba dla popisu. Rynsztunek w złoćie záwisł/ á w śrzebrze/ żelazá Máło. Tego dosyć co/ nec tegit, nec ferit. Ale rzecze kto że stroi nieprzyiaćielowi Straszny bywa. Błazenstwo. Szable on się boi Y sercá twego/ przy nim gdy śiły dobędźiesz Y weyrzysz śmiele w oko/ nie w nogách zwyćięstwo Ale w wygraney kładąc/ y o nie się bijąc. Aczći trudno tryumfy sobie obiecowáć/ Gdy wprzod niewinnych ludźi krwią oraz y łupem To iest zdźierstwem ręce twe nápełnione/ Polski Żołnierzu.
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 89
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
to lus było Asyli. Jako teraz są różne i priuilegia, Praerogatywy Miastom osobnie nadane. Vt pote immunitas od ceł/ od stanowisk Żołnirzkich/ od ciężarów publicznych. Na koniec Gdy mają wyjednane składy/ lub Jarmarki/ W takich potrzeba żeby w cale zostawały Miasta praerogatywach. Trzeba im dotrzymać Praw ich i przywilejów; inaczej błazeństwo. Prawa ich i przywilejów; inaczej błazeństwo. Nie zwabisz tam nikogo godnego/ kędy to Sic volo, sic iubeo, Mieszczanin jako chłop Ledwie że na robotę nie musi chudzina. Szlachta powszechnie u nas na to się zawzięła Oprimować wolności miejskie/ i kijem zbić Mieszczanka nie nowina/ bo to chłop nie szlachcić. Przyznawam
to lus było Asyli. Iáko teraz są rożne y priuilegia, Praerogatywy Miástom osobnie nadane. Vt pote immunitas od ceł/ od stanowisk Żołnirzkich/ od ćiężarow publicznych. Ná koniec Gdy maią wyiednane składy/ lub Iármárki/ W tákich potrzebá żeby w cale zostawały Miastá praerogatywách. Trzebá im dotrzymáć Praw ich y przywileiow; inaczey błazeństwo. Prawa ich y przywileiow; inaczey błazeństwo. Nie zwabisz tam nikogo godnego/ kędy to Sic volo, sic iubeo, Mieszczanin iáko chłop Ledwie że ná robotę nie muśi chudźiná. Szlachtá powszechnie v nas ná to się záwźięła Opprimowáć wolnośći mieyskie/ y kijem zbić Mieszczanká nie nowiná/ bo to chłop nie szlachćić. Przyznawam
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 130
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
różne i priuilegia, Praerogatywy Miastom osobnie nadane. Vt pote immunitas od ceł/ od stanowisk Żołnirzkich/ od ciężarów publicznych. Na koniec Gdy mają wyjednane składy/ lub Jarmarki/ W takich potrzeba żeby w cale zostawały Miasta praerogatywach. Trzeba im dotrzymać Praw ich i przywilejów; inaczej błazeństwo. Prawa ich i przywilejów; inaczej błazeństwo. Nie zwabisz tam nikogo godnego/ kędy to Sic volo, sic iubeo, Mieszczanin jako chłop Ledwie że na robotę nie musi chudzina. Szlachta powszechnie u nas na to się zawzięła Oprimować wolności miejskie/ i kijem zbić Mieszczanka nie nowina/ bo to chłop nie szlachcić. Przyznawam że nie Szlachcić/ ale nie chłop wiejski
rożne y priuilegia, Praerogatywy Miástom osobnie nadane. Vt pote immunitas od ceł/ od stanowisk Żołnirzkich/ od ćiężarow publicznych. Ná koniec Gdy maią wyiednane składy/ lub Iármárki/ W tákich potrzebá żeby w cale zostawały Miastá praerogatywách. Trzebá im dotrzymáć Praw ich y przywileiow; inaczey błazeństwo. Prawa ich y przywileiow; inaczey błazeństwo. Nie zwabisz tam nikogo godnego/ kędy to Sic volo, sic iubeo, Mieszczanin iáko chłop Ledwie że ná robotę nie muśi chudźiná. Szlachtá powszechnie v nas ná to się záwźięła Opprimowáć wolnośći mieyskie/ y kijem zbić Mieszczanká nie nowiná/ bo to chłop nie szlachćić. Przyznawam że nie Szláchćić/ ále nie chłop wieyski
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 130
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
. Mam tam w nim srokę, wygada się ona. Nie rozumieszli, idźże do winnice, Tam mnie obaczysz większą połowicę. 39. Kunica.
U drzwi kościelnych lubom nie dewotka Mieszkam; zamykam nie drzwi, bom nie kłodka; Nabożnam, ale moje nabożeństwo. Gdy go uważysz, szczyre jest błazeństwo.
Co drudzy za gwałt wielki więc miewają To mnie za cnotę księża przyznawają, Która do nieba ludziom drogę ściele, Kiedy za szyję trzymam przy kościele. 40. Łaska pańska.
Nie pisz jak widzisz: choć nie mam nic sama Mam co dać, bo mam dostatniego pana. Wprawdzie mię w wzroście skrzywdziła natura,
. Mam tam w nim srokę, wygada się ona. Nie rozumieszli, idźże do winnice, Tam mnie obaczysz większą połowicę. 39. Kunica.
U drzwi kościelnych lubom nie dewotka Mieszkam; zamykam nie drzwi, bom nie kłodka; Nabożnam, ale moje nabożeństwo. Gdy go uważysz, szczyre jest błazeństwo.
Co drudzy za gwałt wielki więc miewają To mnie za cnotę księża przyznawają, Ktora do nieba ludziom drogę ściele, Kiedy za szyję trzymam przy kościele. 40. Łaska pańska.
Nie pisz jak widzisz: choć nie mam nic sama Mam co dać, bo mam dostatniego pana. Wprawdzie mię w wzroście skrzywdziła natura,
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 82
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910