, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojrzawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało, nie, uważać zawsze trzeba ducha. Często z drogiej ampuły albo z srebrnej czary, Gdzie nie masz wina, piwo czasem i lekwary; Często piją rywułę z szczerbatego trzopu. Błazen błaznem, chociaż czczą głową siąga stropu. 123 (P). NOWY ŚWIAT
Przed ztem lat, albo jako pamięcią dosiężem, Jeśli się kiedy żona rozwodziła z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i boskim mandatem Surowo zakazaną, nowym zwano światem. Dziś, wejźryli kto w księgi duchownego grodu, Nowym światem zwać trzeba, jeśli
, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojźrawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało, nie, uważać zawsze trzeba ducha. Często z drogiej ampuły albo z srebrnej czary, Gdzie nie masz wina, piwo czasem i lekwary; Często piją rywułę z szczerbatego trzopu. Błazen błaznem, chociaż czczą głową siąga stropu. 123 (P). NOWY ŚWIAT
Przed stem lat, albo jako pamięcią dosiężem, Jeśli się kiedy żona rozwodziła z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i boskim mandatem Surowo zakazaną, nowym zwano światem. Dziś, wejźryli kto w księgi duchownego grodu, Nowym światem zwać trzeba, jeśli
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 61
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rzecze — swego pana.” A ów, stojąc za krzesłem wojewodzie z tyłu: „Nie znam błazna Cygana, złodziejów znam siłu.” Na to Cyś jako z bicza: „Umie zadrwić ładnie — Odpowie — panie bracie, kto kształtnie ukradnie. W tobie się to natura odmieniła nicem, Boś i błaznem, jak widzę, oraz i szlachcicem.” „Jakoż to wiesz, żem szlachcic?” „Bo masz kołnierz rysi. Jeśliś chłop, więcej chłopów niż Cyganów wisi. Gdyśmy oba błaznowie, gdyśmy oba chłopi, Napijmy się wprzód, niźli pójdziem do konopi.” Cieszyli się panowie, ale
rzecze — swego pana.” A ów, stojąc za krzesłem wojewodzie z tyłu: „Nie znam błazna Cygana, złodziejów znam siłu.” Na to Cyś jako z bicza: „Umie zadrwić ładnie — Odpowie — panie bracie, kto kształtnie ukradnie. W tobie się to natura odmieniła nicem, Boś i błaznem, jak widzę, oraz i szlachcicem.” „Jakoż to wiesz, żem szlachcic?” „Bo masz kołnierz rysi. Jeśliś chłop, więcej chłopów niż Cyganów wisi. Gdyśmy oba błaznowie, gdyśmy oba chłopi, Napijmy się wprzód, niźli pójdziem do konopi.” Cieszyli się panowie, ale
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 83
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gonach zabawy. Widzi ogrody, widzi sadzawki i stawy; Wszytko, jak groch na ścianę. Aż też gospodynie, Owce wprzód, potem z chlewów wyganiają świnie; Że mu się pstre udało pod samurą prosię, Toż, do onego ojca przyszedszy, nisko się Ukłoni, żeby mu go ofiarował w dary. Że z błaznem trudno wskórać, widzi ociec stary: Pójdziesz z nim, zastawiwszy na ryby więcierze, Upominaj, jako chcesz, a on żaby bierze. Wszytko wetować możesz, prócz rozumu straty: Prowadź go na łopatę, a gówno z łopaty. Gardziłeś, gdym ci konie dawał upominkiem, Jużże się, miły wieprzku
gonach zabawy. Widzi ogrody, widzi sadzawki i stawy; Wszytko, jak groch na ścianę. Aż też gospodynie, Owce wprzód, potem z chlewów wyganiają świnie; Że mu się pstre udało pod samurą prosię, Toż, do onego ojca przyszedszy, nisko się Ukłoni, żeby mu go ofiarował w dary. Że z błaznem trudno wskórać, widzi ociec stary: Pójdziesz z nim, zastawiwszy na ryby więcierze, Upominaj, jako chcesz, a on żaby bierze. Wszytko wetować możesz, prócz rozumu straty: Prowadź go na łopatę, a gówno z łopaty. Gardziłeś, gdym ci konie dawał upominkiem, Jużże się, miły wieprzku
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 145
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z panią. Mówiliśmy coś z grzeczną damą ode dworu, Aż mój służka, jak tut był, wnet do rozhoworu. Owa, gdy ją chciał w pewnej materyjej ćwiczyć: „Idź precz, boś błazen, i trzech nie umiałbyś zliczyć.” A ów: „Umiem, darmo mnie Waszeć błaznem mieni.” Tu pani, chyżo kretki dobywszy z kieszeni, Trzy laseczki na stole napisze wyraźnie. „Kiedyś — rzecze — tak mądry, porachujże, błaźnie.” Zliczy ów trzy, a pani: „Jeszcze koniec nie tu, Zrób z tych trzech zaraz dziewięć.” „Takiego sekretu Nie rozumiem
z panią. Mówiliśmy coś z grzeczną damą ode dworu, Aż mój służka, jak tut był, wnet do rozhoworu. Owa, gdy ją chciał w pewnej materyjej ćwiczyć: „Idź precz, boś błazen, i trzech nie umiałbyś zliczyć.” A ów: „Umiem, darmo mnie Waszeć błaznem mieni.” Tu pani, chyżo kretki dobywszy z kieszeni, Trzy laseczki na stole napisze wyraźnie. „Kiedyś — rzecze — tak mądry, porachujże, błaźnie.” Zliczy ów trzy, a pani: „Jeszcze koniec nie tu, Zrób z tych trzech zaraz dziewięć.” „Takiego sekretu Nie rozumiem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 162
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Nazajutrz leci chłopiec, zalecając służby: „Pan mój za wczorajszą cześć dziękuje i już by Te wina był zapłacił, ale z niego głowa Boli, nie zdadzą mu się, i wypuszcza z słowa; Wolno, komu Waszmość chcesz, przedać z Panem Bogiem.” A toż tobie zarobek, gdyś tak błaznem srogiem! Pomyśliwszy: Niech takiej matki, rzecze, synem Nazwie, kto odtąd ujźry handlując mnie winem. 246 (P). NATURA WILKA DO LASA
Żyda krzczonego przy mszej ktoś w kościele pyta, Wie-li, co u ołtarza ksiądz czyni, co czyta, I krótko tajemnicę owę mu wykłada. Żyd,
. Nazajutrz leci chłopiec, zalecając służby: „Pan mój za wczorajszą cześć dziękuje i już by Te wina był zapłacił, ale z niego głowa Boli, nie zdadzą mu się, i wypuszcza z słowa; Wolno, komu Waszmość chcesz, przedać z Panem Bogiem.” A toż tobie zarobek, gdyś tak błaznem srogiem! Pomyśliwszy: Niech takiej matki, rzecze, synem Nazwie, kto odtąd ujźry handlując mnie winem. 246 (P). NATURA WILKA DO LASA
Żyda krzczonego przy mszej ktoś w kościele pyta, Wie-li, co u ołtarza ksiądz czyni, co czyta, I krótko tajemnicę owę mu wykłada. Żyd,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 300
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: Gdy na dobrych rozmowach kompanija siędzie, Zbieraj jako miód pszczółka; jeden język, uchać Dwie dano; niźli mówić, więcej trzeba słuchać. A jednak, żebyś nie był między nimi niemem, Możesz krótko cokolwiek stąd przytoczyć, w czemem Teraz cię informował. Lecz przestrzegam znowu: Niejeden kwoli głupie rzeczonemu słowu Błaznem zrazu zostawszy, wieczne pośmiewisko I do śmierci onego słówka wziął przezwisko.” Prawił tatuś szedziwy; jakoby groch ciskał Na ścianę, tyle w onym głupim synu zyskał. Bynajmniej nie uważał, chociaż tu stał ciałem; We łbie to psy, to konie biegają mu cwałem. Choćbyś mu kładł łopatą rozum, choćby księgi
: Gdy na dobrych rozmowach kompanija siędzie, Zbieraj jako miód pszczółka; jeden język, uchać Dwie dano; niźli mówić, więcej trzeba słuchać. A jednak, żebyś nie był między nimi niemem, Możesz krótko cokolwiek stąd przytoczyć, w czemem Teraz cię informował. Lecz przestrzegam znowu: Niejeden kwoli głupie rzeczonemu słowu Błaznem zrazu zostawszy, wieczne pośmiewisko I do śmierci onego słówka wziął przezwisko.” Prawił tatuś szedziwy; jakoby groch ciskał Na ścianę, tyle w onym głupim synu zyskał. Bynajmniej nie uważał, chociaż tu stał ciałem; We łbie to psy, to konie biegają mu cwałem. Choćbyś mu kładł łopatą rozum, choćby księgi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 374
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
— Boski Syn skuteczną mękę Podjął i w piekle podał ci swą rękę. Umarł Zbawiciel za twe grzechy, a ty Znowu Go męczysz, cóż chcesz za zapłaty? Jeślić nie będzie miłosierdzia Jego, Zginąć ci pewnie dnia ostatecznego. MĄŻ
Nie to mąż, który żołdem rycerskim się bawi, Nie to, który nad błaznem pomstą ręce skrwawi. Nie to, który dość serca ma i wielkość siły, Ani też to, któremu i żywot niemiły. Nie to, który postronki targa i podkowy Żelazne w ręku łamie, nie to, kto stalowy Gwóźdź kręci albo młyńskie zastanawia koło, Albo talerz dębowy rozbija o czoło. Nie to, który
— Boski Syn skuteczną mękę Podjął i w piekle podał ci swą rękę. Umarł Zbawiciel za twe grzechy, a ty Znowu Go męczysz, cóż chcesz za zapłaty? Jeślić nie będzie miłosierdzia Jego, Zginąć ci pewnie dnia ostatecznego. MĄŻ
Nie to mąż, który żołdem rycerskim się bawi, Nie to, który nad błaznem pomstą ręce skrwawi. Nie to, który dość serca ma i wielkość siły, Ani też to, któremu i żywot niemiły. Nie to, który postronki targa i podkowy Żelazne w ręku łamie, nie to, kto stalowy Gwóźdź kręci albo młyńskie zastanawia koło, Albo talerz dębowy rozbija o czoło. Nie to, który
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 270
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
kto nie napaśnik i nie wartogłów, papinkiem, kto nie wypije i nie żyje nad miarę. Mądrze odważnym i na walniejszą ojczyzny potrzebę zachowującym się, kto z okazji sromotnie uciecze; modnym i galantomem, kto w lubieżnej zbytkuje akcji albo francy dostanie; oszczędnym, kto sknyrą; jowialistą, kto wszetecznym albo szalbierzem, czyli błaznem; zacnym i delikatnego urodzenia pańskiego, kto próżniakiem; szlachcicem, kto z szablą; dworzaninem, kto z wołoską chodzi czupryną; żołnierzem, kto baby trapi; statystą, kto przewrotnym mataczem; wielkim i godnym panem, kto prawa nie słucha; zgoła podciwym, kto niecnotą. Rej między ludźmi lada jakimi albo draganów i
kto nie napaśnik i nie wartogłów, papinkiem, kto nie wypije i nie żyje nad miarę. Mądrze odważnym i na walniejszą ojczyzny potrzebę zachowującym się, kto z okazyi sromotnie uciecze; modnym i galantomem, kto w lubieżnej zbytkuje akcyi albo francy dostanie; oszczędnym, kto sknyrą; jowialistą, kto wszetecznym albo szalbierzem, czyli błaznem; zacnym i delikatnego urodzenia pańskiego, kto próżniakiem; szlachcicem, kto z szablą; dworzaninem, kto z wołoską chodzi czupryną; żołnierzem, kto baby trapi; statystą, kto przewrotnym mataczem; wielkim i godnym panem, kto prawa nie słucha; zgoła podciwym, kto niecnotą. Rej między ludźmi lada jakimi albo draganów i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 193
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
poczytał perły, skarby jego,
opuściłem doczesne wszystkie rzeczy stałe, w ręcem się i opiekę Bogu oddał cale i zaraz pustelnikiem zostałem dlatego, żebym kiedy dostąpił żywota wiecznego. Pustelnik przerzeczony świata marność uważa
Oto świat obumiera w złościach pogrzebiony, chwała Boska ustaje, rząd w rzeczach zmieniony, wygnana sprawiedliwość, mądry błaznem zwany, niepokoje w królestwach, wojny między pany. Świat na zapad w tych leciech jawnie ustępuje, ten sam, co ma pieniądze, w rzeczach obfituje. Pan z dworem swym jakoby słońce oświecony na wzór boga Jowisza zostaje chwalony. Wszytkie teologiczne cnoty tak rzeczone: wiara, miłość, nadzieja, w sercach zatłumione,
poczytał perły, skarby jego,
opuściłem doczesne wszystkie rzeczy stałe, w ręcem się i opiekę Bogu oddał cale i zaraz pustelnikiem zostałem dlatego, żebym kiedy dostąpił żywota wiecznego. Pustelnik przerzeczony świata marność uważa
Oto świat obumiera w złościach pogrzebiony, chwała Boska ustaje, rząd w rzeczach zmieniony, wygnana sprawiedliwość, mądry błaznem zwany, niepokoje w królestwach, wojny między pany. Świat na zapad w tych leciech jawnie ustępuje, ten sam, co ma pieniądze, w rzeczach obfituje. Pan z dworem swym jakoby słońce oświecony na wzór boga Jowisza zostaje chwalony. Wszytkie teologiczne cnoty tak rzeczone: wiara, miłość, nadzieja, w sercach zatłumione,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 45
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
in vitiis, od Elektorów z Cesarstwa złożony; z aprehensyj, że już Husytowie Senat Pragski wybiwszy, i do Zamku się brali, nagłą ustołu umarł śmiercią Anno Domini 1419 lat 21 panowawszy. Jego Hasło Morosophi, Moriònes pessimi: To jest że na pół głupi, w błaznowaniu nie dobry, albo też że Głupieć Błaznem być nie może, bo i do tego trzeba rozumu i obrotu. Za Panowania i Abdykacyj tego Niewieściucha Cesarza, Scysja była między Elektorami, jedni obrali JODOKA Margrabię Morawii, sześciu Miesięcznego Pana, Drudzy EDWARDA III, Króla Angielskiego. Od innych obrany FRYDERYK Surowy Margraf Misneński, od innych GUNTHERUS Szwartburczyk. Inni obrali na miejsce
in vitiis, od Elektorow z Cesarstwa złożony; z apprehensyi, że iuż Husytowie Senat Pragski wybiwszy, y do Zamku się brali, nagłą ustołu umarł śmiercią Anno Domini 1419 lat 21 panowawszy. Iego Hasło Morosophi, Moriònes pessimi: To iest że na puł głupi, w błáznowaniu nie dobry, albo też że Głupieć Błaznem bydź nie może, bo y do tego trzeba rozumu y obrotu. Za Panowania y Abdykacyi tego Niewieściucha Cesarza, Scysya była między Elektorami, iedni obrali IODOKA Margrabię Morawii, sześciu Miesięcznego Pána, Drudzy EDWARDA III, Krola Angielskiego. Od innych obrany FRYDERYK Surowy Margraff Misneński, od innych GUNTHERUS Szwartburczyk. Inni obrali na mieysce
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 520
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755