.
PAtrzysz jako wzad usta twe gniewliwe, Stooczny Argus ów przejrzały cofa,
W tąż i Linceusz Dziecko te płaczliwe, Tonem się kwili jak przypadnie strofa, Pono w swym błędzie gniewem się zapala, Zaćmiona miłość? mówisz że odbłąka, Nie błądzi miłość, zmyśla błąd bezmala, I tym omamia czym w zrzenicy błonka, Prawdy Dozorca, Rządca Sprawiedliwy, Odkrywa ludziom świata tego zdrady, Na jego rozkaz bądź Człowiecze chciwy, Sąd jego słodki, smakuj z mej porady, I gdy się miłość tak na ciebie gniewa, To ty na ten świat gniewaj się wzajemnie, Światłość odwraca, ciemności przywdziewa, To się też odwróć tyłem nie przyjemnie
.
PAtrzysz iáko wzad usta twe gniewliwe, Stooczny Argus ow przeyrzáły cofa,
W tąż y Linceusz Dziecko te płaczliwe, Tonem się kwili iák przypadnie strofa, Pono w swym błędzie gniewem się zápala, Zaćmiona miłość? mowisz że odbłąka, Nie błądzi miłość, zmyśla błąd bezmala, Y tym omamia czym w zrzenicy błonka, Práwdy Dozorca, Rządca Spráwiedliwy, Odkrywa ludziom świata tego zdrády, Ná jego rozkaz bądź Człowiecze chćiwy, Sąd jego słodki, smakuy z mey porady, Y gdy się miłość ták ná ciebie gniewa, To ty ná ten świat gnieway się wzaiemnie, Swiatłość odwraca, ćiemności przywdziewa, To się też odwroć tyłem nie przyiemnie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 165
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
uczyni. Druga, pczoły w Lipcu nabarziej, acz i po Lipcu potrosze, oraz na miód i na czerw (z którego roje się mnożą) robią: arobotę swą tak mistrują, że każdy plastr ma swoje rureczki: jedne z jednej strony; drugie z drugą stronę; które, śrzodkiem przedział, jako jaka błonka cienki, przedziela: i lubo się to trafia, że czasem w jednym plastrze będą pczoły miód robieły, po obu stron, w drugim czerw po obu stron: (ale to barzo rzadko,) jednak naczęściej, z jednę stronę plastru miód robią, a z drugą stronę tegoż plastru czerwią: otosz ktokolwiek podrzyna
vczyni. Drugá, pczoły w Lypcu nábárźiey, acż y po Lipcu potrosze, oráz ná miod y ná czerẃ (z ktorego roie się mnożą) robią: árobotę swą ták mistruią, że káżdy plástr má swoie rureczki: iedne z iedney ztrony; drugie z drugą stronę; ktore, śrzodkiem przedziáł, iáko iáká błonká ćienki, przedźielá: y lubo się to tráfiá, że czásem w iednym plástrze będą pczoły miod robieły, po obu stron, w drugim czerẃ po obu stron: (ále to bárzo rzádko,) iednák náczęśćiey, z iednę stronę plástru miod robią, á z drugą stronę tegosz plástru czerẃią: otosz ktokolwiek podrzyná
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Ciiijv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
i tym zasypuj bielmo/ raz tylko na dzień do razów kilku/ strzegąc żebyś miary nie przebrał/ bo rzecz nader mocna. Jeśli i to nie pomoże/ już tego bielma więcej nie lecz/ bo to przed wszytkimi inszemi ma przodek lekarstwy. O Napaści aboli Paskudniku, Nogciu. Rozdział 6.
NOgieć jest błonka gruba zaczerwieniałego narastająca mięsa/ na końcu ostrą chrząstkę mająca/ prawie miedzy powieką a źrzenicą leżąca/ która gdy zbytnie naroście/ niemal wszytko oko zakrywa/ i uciskając łzę z niego wyciska/ ból w nim i w żyłach do mózgu dochodzących tak wielki mnoży/ że koń od tego mdlejąc/ od pamięci upada jako w kaduku
y tym zásypuy bielmo/ raz tylko ná dźień do rázow kilku/ strzegąc żebyś miáry nie przebrał/ bo rzecz náder mocna. Iesli y to nie pomoże/ iuż tego bielmá więcey nie lecz/ bo to przed wszytkimi inszemi ma przodek lekárstwy. O Napáśći áboli Páskudniku, Nogćiu. Rozdział 6.
NOgieć iest błonká hruba záczerwieniáłego nárastáiąca mięsá/ ná końcu ostrą chrząstkę máiąca/ práwie miedzy powieką á źrzenicą leżąca/ ktora gdy zbytnie nárośćie/ niemal wszytko oko zákrywa/ y vćiskáiąc łzę z niego wyćiska/ ból w nim y w żyłách do mozgu dochodzących ták wielki mnoży/ że koń od tego mdleiąc/ od pámięći vpada iáko w káduku
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Miij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
od tego mdlejąc/ od pamięci upada jako w kaduku/ a naostatek przez nieporatowanie nieopatrznie i nagle zdycha.
Na tę tedy prędką i ciężką chorobę/ najprędsze/ i najpewniejsze takie jest zabieżenie. Obaliwszy abo duże uwiązawszy konia/ żeby głową nie ruszał/ przyciśni palcem w końcu oka dolną powiekę/ a skoro się ta błonka z mięsiskiem narosłym pokaże/ żelazkiem subtelnym kończastym zakrzywionym na kształt kruczka/ od samej źrzenice/ podejmi/ i przekłowszy wyciągni onę dobrze/ abo jeślibyś się bał o obrażenie oka/ tedy zarazem z igłą długą nitkę dużą przez tę błonkę przemkni spuściwszy precz z onego to kruczka. A tak na nici znowu wyciągnąwszy/ nożem
od tego mdleiąc/ od pámięći vpada iáko w káduku/ á náostátek przez nieporátowánie nieopátrznie y nagle zdycha.
Ná tę tedy prędką y ćięszką chorobę/ nayprędsze/ y naypewnieysze tákie iest zábieżenie. Obáliwszy ábo duże vwiązawszy koniá/ żeby głową nie ruszał/ przyćiśni pálcem w końcu oká dolną powiekę/ á skoro się tá błonká z mięśiskiem nárosłym pokaże/ żelazkiem subtelnym kończástym zákrzywionym ná kształt kruczká/ od sámey źrzenice/ podeymi/ y przekłowszy wyćiągni onę dobrze/ ábo ieslibyś się bał o obráżenie oká/ tedy zárázem z igłą długą nitkę dużą przez tę błonkę przemkni spuśćiwszy precz z onego to kruczká. A ták ná nići znowu wyćiągnąwszy/ nożem
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Miij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
też winszych malignach skutek przynosi, gdy zaraz zpoczątku tym sposobem ratować zdrowie będziesz. Jeżeli Diarrhoea ztą chorobą zjednoczy się, to krwi puszczać nie trzeba, chyba z pod języka, jeżeli jeszcze cokolwiek mający refleksyj pacjent dopuści.
Pod czas wtej chorobie biorą wielkie womity, które znać dają, że żołądek i diaphragma lub błonka dzieląca brzucj od piersi zapalona jest. W tym przypadku chusta w ciepłej kanforowej wódce maczana, i na pępek przikładana,, i inne ciepłe plastry pomocne są; o których w Anotacjach. A jeżeli w zwyż pomienione i aplikowane remedia gorączki nieukromią, i szaleństwo trwać będzie; pacjentowi w piersiach chrapi, paznogcie na ręku
też winszych malignach skutek przynośi, gdy zaraz zpoczątku tym sposobem ratować zdrowie będziesz. Jeźeli Diarrhoea ztą chorobą ziednoczy się, to krwi puszczać nie trźeba, chyba z pod ięzyka, iezeli ieszcze cokolwiek maiący reflexyi pacyent dopuśći.
Pod czas wtey chorobie biorą wielkie womity, ktore znać daią, że żołądek y diaphragma lub błonka dźieląca brzucj od pierśi zapalona iest. W tym prźypadku chusta w ćiepłey kanforowey wodce maczana, y na pępek prźykładana,, y inne ćiepłe plastry pomocne są; o ktorych w Annotacyach. A ieźeli w zwyż pomienione y applikowane remedia gorączki nieukromią, y szalenstwo trwać będźie; pacyentowi w pierśiach chrapi, paznogćie na ręku
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 122
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
i ziemię na kilka stop przechodzi: a inne dzielności aż do wnętrza ziemie przenikają i tam się około kruszców i innych materyj bawią. 9. Czemu w Słońce patrzać nie możem? Jako inne siły ograniczone tak tez i zmysłów mamy, dla tego rzeczy barzo ciężkich unieść nie możem, gdy dźwięk zbyt wielki w uszach się błonka szarpie, gdy nazbyt mocny wonia krew się z nosa rzuca etc. tak też gdy nazbyt rzecz jasna, jako jest Słońce, oko jej nie wytrzyma. ROZDZIAŁ V. O Księżycu.
1. Czemu zaćmienie Księżyca bywa? Księżyc światła nie ma z siebie ledwie co, ale wszytko od Słońca bierze: w pełni zaś
y ziemię ná kilká stop przechodźi: á inne dzielnośći áż do wnętrza ziemie przenikáią y tám się około kruszczow y innych máteryi báwią. 9. Czemu w Słońce pátrzać nie możem? Iáko inne śiły ográniczone ták tez y zmysłow mamy, dla tego rzeczy bárzo ćiężkich vnieść nie możem, gdy dzwięk zbyt wielki w vszách się błonká szárpie, gdy názbyt mocny wonia krew się z nosá rzucá etc. ták też gdy názbyt rzecz iásna, iáko iest Słońce, oko iey nie wytrzyma. ROZDZIAŁ V. O Kśiężycu.
1. Czemu záćmienie Kśiężycá bywa? Księżyc świátła nie ma z śiebie ledwie co, ále wszytko od Słońcá bierze: w pełni záś
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 30
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
subtelnych mózg obwijających, gdy się tyka w oku oka rogowej, jest czarna, w wołach modra, a na wierzchu oka czyni farby rozmaite jakoby tęczą około zrzenice. Zrzenica jest we srzodku koła ocznego na wierzchu polerowana. w człowieku okrągła, w wole podługowata, u kota szybiasta, tę czasem ściskamy czasem rozszerzamy. Piąta błonka nakszatałt pajęczyny, i ta okrywa humor kryształowy, o którym niżej mówić będziemy. Szósta, która w sobie zawiera humor szklany. Nakoniec Retyna, która oku ztyłu zamyka, nakształt owej czapeczki która żołądź okrywa, a z niej nakształt gałązki żyła ze srzodku wychodzi, nazwana Nervus opticus. Humory oko ma
subtelnych mozg obwiiáiących, gdy się tyka w oku oká rogowey, iest czarna, w wołach modra, á ná wierzchu oká czyni fárby rozmáite iákoby tęczą około zrzenice. Zrzenicá iest we srzodku kołá ocznego ná wierzchu polerowana. w człowieku okrągła, w wole podługowáta, u kotá szybiásta, tę czásem śćiskamy czásem rozszerzámy. Piąta błonká nákszatałt páięczyny, y tá okrywa humor kryształowy, o ktorym niżey mowić będziemy. Szosta, ktora w sobie záwiera humor szklány. Nákoniec Retyna, ktora oku ztyłu zámyka, nákształt owej czapeczki ktora żołądź okrywa, á z niey nákształt gáłązki żyłá ze srzodku wychodźi, názwána Nervus opticus. Humory oko ma
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 192
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
gromady i niejako zapalają i tak światło sprawują. ROZDZIAŁ IV. O zmyśle słyszenia i głosie.
SŁuchania intrument jest ucho tak żwierzchne jako i wnętrzne: żwierzchne głos zbiera aby szedł do wnętrznego przez dziurkę aż do błonki która jest w głowie rozpięta na kształt bębenka, za którą jest czcze miejsce pelne jakiegość subtelnego powietrza: ta błonka najsubtelniejsza jest w ludzkiem ciele ale mocna i gęsta, przez nią na kształt potu przechodzi, ów humor żółty z którego uszy ochędażają, i kiedy ta błonka zwilgotnieje głuszeją, bo w niej wilgotność dziurki zaciera które poros zowią, iż przechodzić dźwięk nie może: przez tę błonkę jak przez skorę nabębnie strona przeciągniona żyłeczką,
gromády y nieiáko zapáláią y ták świátło spráwuią. ROZDZIAŁ IV. O zmyśle słyszenia y głośie.
SŁuchánia intrument iest ucho ták żwierzchne iáko y wnętrzne: żwierzchne głos zbiera áby szedł do wnętrznego przez dźiurkę áż do błonki ktora iest w głowie rozpięta ná kształt bębenká, zá ktorą iest czcze mieysce pelne iákiegość subtelnego powietrza: tá błonká naysubtelnieysza iest w ludzkiem ćiele ále mocna y gęsta, przez nię ná kształt potu przechodźi, ow humor żołty z ktorego uszy ochędażaią, y kiedy ta błonká zwilgotnieie głuszeią, bo w niey wilgotność dźiurki záciera ktore poros zowią, iż przechodźić dźwięk nie może: przez tę błonkę iák przez skorę nábębnie stroná przećiągniona żyłeczką,
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 206
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
głos zbiera aby szedł do wnętrznego przez dziurkę aż do błonki która jest w głowie rozpięta na kształt bębenka, za którą jest czcze miejsce pelne jakiegość subtelnego powietrza: ta błonka najsubtelniejsza jest w ludzkiem ciele ale mocna i gęsta, przez nią na kształt potu przechodzi, ów humor żółty z którego uszy ochędażają, i kiedy ta błonka zwilgotnieje głuszeją, bo w niej wilgotność dziurki zaciera które poros zowią, iż przechodzić dźwięk nie może: przez tę błonkę jak przez skorę nabębnie strona przeciągniona żyłeczką, i ta przywięzuje koszteczkę w uchu nakształt młoteczka. Do tej błonki ze wnątrz głowy przyrosły trzy kostki, jedna pomieniona młoteczkowi podobna, druga strzemieniu, trzecia
głos zbiera áby szedł do wnętrznego przez dźiurkę áż do błonki ktora iest w głowie rozpięta ná kształt bębenká, zá ktorą iest czcze mieysce pelne iákiegość subtelnego powietrza: tá błonká naysubtelnieysza iest w ludzkiem ćiele ále mocna y gęsta, przez nię ná kształt potu przechodźi, ow humor żołty z ktorego uszy ochędażaią, y kiedy ta błonká zwilgotnieie głuszeią, bo w niey wilgotność dźiurki záciera ktore poros zowią, iż przechodźić dźwięk nie może: przez tę błonkę iák przez skorę nábębnie stroná przećiągniona żyłeczką, y tá przywięzuie koszteczkę w uchu nákształt młoteczká. Do tey błonki ze wnątrz głowy przyrosły trzy kostki, iedná pomieniona młoteczkowi podobna, druga strzemieniu, trzećia
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 206
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
gdy głos przychodzący do błonki, onę ruszy, wszytkie te kosteczki podskakują, a kosteczka jedna się z drugą zrosła. i trudno wiedzieć na co są te kosteczki. to zaś dziwna iż nigdy nie rosną, ale zaraz od urodzenia w dzieciach są tak wielkie jako i w starych. Z tego naczynia w uchu które ta błonka zamyka do Labyryntu w którym wiele dziurek tam i sam obróconych a wszytkie się jakoby przez piszczałki do niegoż wracają, za nim jest nakształt morskiej konchy w jaką trąbiących Tritonów malują, miejsce zakręcone kończyste. ten jest dziwny instrument słuchu. 1. Czemu niektórzy głos mają wielki a drudzy mały? Im w człowieczych płucach
gdy głos przychodzący do błonki, onę ruszy, wszytkie te kosteczki podskákuią, á kosteczká iedná się z drugą zrosłá. y trudno wiedźieć ná co są te kosteczki. to záś dźiwna iż nigdy nie rostą, ále záraz od urodzenia w dźiećiách są ták wielkie iáko y w stárych. Z tego naczynia w uchu ktore tá błonká zámyka do Lábyrintu w ktorym wiele dźiurek tám y sám obroconych á wszytkie się iákoby przez piszczałki do niegoż wracáią, zá nim iest nákształt morskiey konchy w iáką trąbiących Tritonow máluią, mieysce zákręcone kończyste. ten iest dźiwny instrument słuchu. 1. Czemu niektorzy głos máią wielki á drudzy máły? Im w człowieczych płucách
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 207
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692