przenoszeniu wszelkiej figury z ziemie na kartę Tablicą Mierniczą. Tam cię odsyłam. Gdziem też dotknał czternaście błędów, zwyczajnych inszym Geometrom z wielką niepewnością Map. Których cię uchowa tablica miernicza. To tylko pamiętaj przydać. PRZESTROGA. 1. Wszelkie przyległości każdego Duktu z obydwóch stron zaraz konotuj: To jest Drogi, Strugi, Błota, Rzeki, Stawy, Góry, Lasy, Role, Łąki: Boże-Męki, Wsi, Młyny, Kuźnice, Dwory. Jako w Figurze 3 ablicy 4. przy karcie 9. widzisz: Ls przy DC; Rrzekę przy C: Bożą-Mękę przy D i Kościół pobliski. Płoty od D, do E,
przenoszęniu wszelkiey figury z żiemie ná kártę Tablicą Mierniczą. Tám ćię odsyłam. Gdźiem też dotknał czternaśćie błędow, zwyczáynych inszym Geometrom z wielką niepewnośćią Mapp. Ktorych ćię vchowa tablicá miernicza. To tylko pámiętay przydáć. PRZESTROGA. 1. Wszelkie przyległośći káżdego Duktu z obudwoch stron záraz konnotuy: To iest Drogi, Strugi, Błotá, Rzeki, Stáwy, Gory, Lásy, Role, Łąki: Boże-Męki, Wśi, Młyny, Kuźnice, Dwory. Iáko w Figurze 3 ablicy 4. przy kárćie 9. widźisz: Ls przy DC; Rrzekę przy C: Bożą-Mękę przy D y Kośćioł pobliski. Płoty od D, do E,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: N
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
w Mińsku, gdyby w drodze osobliwszego nie miał przypadku. To jest, że gdy z Koledycz do Różany przeciwko nocy puścił się pierwszy zimową drogą przez błota, których wielka jest mila, a potem cztery mile puszczą bez żadnej wsi i karczmy do Różanej, i wziął z sobą przewodnika, tedy wpóki gołym błotem jechali, błota trzymały, skoro zaś w trzciny i łozy tymże błotem zajechali, błota, niedobrze w zaciszu pomarzłe, łomać się zaczęły, a tymczasem przewodnik w nocy uciekł. Przecież brat mój wybił się z owych błot z wielką ciężkością na grunt twardy, ale taka zawierucha z nawalnym śniegiem nastąpiła, że drogę cale zamietło i zasypało
w Mińsku, gdyby w drodze osobliwszego nie miał przypadku. To jest, że gdy z Koledycz do Różany przeciwko nocy puścił się pierwszy zimową drogą przez błota, których wielka jest mila, a potem cztery mile puszczą bez żadnej wsi i karczmy do Różanej, i wziął z sobą przewodnika, tedy wpóki gołym błotem jechali, błota trzymały, skoro zaś w trzciny i łozy tymże błotem zajechali, błota, niedobrze w zaciszu pomarzłe, łomać się zaczęły, a tymczasem przewodnik w nocy uciekł. Przecież brat mój wybił się z owych błot z wielką ciężkością na grunt twardy, ale taka zawierucha z nawalnym śniegiem nastąpiła, że drogę cale zamietło i zasypało
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 217
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie ma czynić żadnych, ogień sobie ma kłaść zdaleka od O Ekonomice, minowicie, o Pasieczniku, Powietrzu.
pasieki, nie w pasiece, by nie spalił, ostróżnie ul okurzać, aby z pruchna iskra niepadła na ul spruchniały. Korytko z zaśmierdziałą wodą deszczową niech ma dla czerwu, jeśli daleko woda i błota, gnoje, od pasieki. Zioła śmierdzące wycinać koło pasieki jakoto piołun, głuchą pokrzywę. Dla bezpieczeństwa ile daleko od wsi, powinien mieć pasiecznik psa czujnego, spisę, strzelbę, gdyż na dwóch nogach i na czterech, biją na pasieki zwierze. Bardzo potrzeba sumiennego człeka pasiecznika, bo ma wiele sposobów kradzenia
nie ma czynić żadnych, ogień sobie ma kłaść zdaleka od O Ekonomice, minowicie, o Pasieczniku, Powietrzu.
pasieki, nie w pasiece, by nie spalił, ostrożnie ul okurzać, aby z pruchna iskra niepadła na ul spruchniały. Korytko z zaśmierdziałą wodą deszczową niech ma dla czerwu, iezli daleko woda y błota, gnoie, od pasieki. Zioła smierdzące wycinać koło pasieki iakoto piołun, głuchą pokrzywę. Dla bespieczeństwa ile daleko od wsi, powinien mieć pasiecznik psa czuynego, spisę, strzelbę, gdyż na dwoch nogach y na czterech, biią na pasieki zwierze. Bardzo potrzeba sumiennego człeka pasiecznika, bo ma wiele sposobow kradzenia
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 451
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Na wierzch się dobywając/ raz mruząc obłoki Do wpuł nieprzywierane. Z piersi duch głęboki. Ognie żywe wysiewał; Skąd wszytkie do koła Gotowym się płomieniem zajmowały zioła/ Drzewa same pałały/ z sobą się szaerzając Jednostajnym pożarem: i po nich latając Bażanci/ Feniksowie/ powietrze ogniste Skrzydły siekli złotym. Nawet aż bagniste I błota wysychały/ i ziemia w swym łonie Czuła ogień piastując ciężkie jego skronie/ Dodawała jego snu wdzięcznym swym szemraniem Rzeka sama/ i z boku chłodnym powiewaniem Lagodnych Fawoniów/ poruszając drobne Ptaszęta do śpiewania/ i inne osobne Lało niebo przysmaki/ czym więcej zmarzone Dziecko się rozerwało/ jakoby zarżnione. Nadobnej Paskwaliny,
Kiedy też
Ná wierzch sie dobywáiąc/ raz mruząc obłoki Do wpuł nieprzywieráne. Z piersi duch głęboki. Ognie żywe wysiewał; Zkąd wszytkie do kołá Gotowym się płomieniem záymowały ziołá/ Drzewá sáme pałáły/ z sobą się szaerzáiąc Iednostáynym pożárem: y po nich latáiąc Báżanci/ Fenixowie/ powietrze ogniste Skrzydły siekli złotym. Nawet aż bagniste Y błotá wysycháły/ y ziemiá w swym łonie Czułá ogien piastuiąc cięszkie iego skronie/ Dodawáła iego snu wdzięcznym swym szemrániem Rzeka sama/ y z boku chłodnym powiewániem Lágodnych Fawoniow/ poruszáiąc drobne Ptaszętá do spiewánia/ y inne osobne Lało niebo przysmáki/ czym więcey zmárzone Dziecko się rozerwało/ iákoby zárżnione. Nadobney Pasqualiny,
Kiedy też
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 94
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
niezdrowe/ iż trwać tam nie może/ kto tam przybędzie. I ma też to ten jeden defekt Italia/ iż w tak wielkiej swej dziedzinie/ jaka jest od rzeki Makry aż do Terraciny/ wszędzie nad morzem dla zaraźliwego powietrza/ niesposobne jest ku mieszkaniu: a w Tuściej też jest Chiena/ i w Latium są błota Pontińskie/ które swemi wodami zarażają mieszkańce tameczne. Także też jest niezdrowe mieszkanie w Cerujej/ w Rawennie/ w Comachio/ w Aquileej. Widzieć też tam nad morzem Scarlino/ Castilione/ Telamone/ Orbatello/ santo Stefano/ Portercole/ i Monte Argentaro/ miejsce sławne za dyskursem i zaleceniem/ które o nim uczynił Klaudiusz
niezdrowe/ iż trwáć tám nie może/ kto tám przybędźie. Y ma też to ten ieden defekt Itália/ iż w ták wielkiey swey dźiedźinie/ iáka iest od rzeki Mákry áż do Terráciny/ wszędźie nád morzem dla záráźliwego powietrza/ niesposobne iest ku mieszkániu: á w Tusciey też iest Chiená/ y w Latium są błotá Pontińskie/ ktore swemi wodámi zárażáią mieszkáńce támeczne. Tákże też iest niezdrowe mieszkánie w Ceruiey/ w Ráwennie/ w Comáchio/ w Aquileey. Widźieć też tám nád morzem Scárlino/ Castilione/ Telamone/ Orbatello/ santo Stefano/ Portercole/ y Monte Argentaro/ mieysce sławne zá discursem y záleceniem/ ktore o nim vczynił Claudius
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 58
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
spaniałość miast jej/ których wielkość i możność pochodzi częścią za żyznością ziemie/ częścią za sposobnością przewożenia towarów/ którą podają/ i rzeki portowe/ jako Tesino/ Adda/ Olio/ Menzo/ Adyge/ a osobliwie Po: i kanały sporządzone/ i pokopane od pomienionych/ i od inszych rzek: i jeziora/ abo błota wielkie: jakie jest Verbano/ Lario i Benako: także też i równiny osobliwe ku prowadzeniu wozów/ mułów/ i inszych dobytków z summami/ abo z tłomokami. Pomaga też do spaniałości pomienionych miast/ możność Panów Lombardskich/ którzy wszyscy zawsze starali się/ żeby wynieśli byli i rozszerzyli swe miasta. Już tedy miedzy miasty
spániáłość miast iey/ ktorych wielkość y możność pochodźi częśćią zá żyznośćią źiemie/ częśćią zá sposobnośćią przewożenia towárow/ ktorą podáią/ y rzeki portowe/ iáko Tesino/ Addá/ Olio/ Menzo/ Adige/ á osobliwie Po: y kánały sporządzone/ y pokopáne od pomienionych/ y od inszych rzek: y ieźiorá/ ábo błotá wielkie: iákie iest Verbano/ Lário y Benáko: tákże też y rowniny osobliwe ku prowádzeniu wozow/ mułow/ y inszych dobytkow z summámi/ ábo z tłomokámi. Pomaga też do spániáłośći pomienionych miast/ możność Pánow Lombárdskich/ ktorzy wszyscy záwsze stáráli się/ żeby wynieśli byli y rozszerzyli swe miástá. Iuż tedy miedzy miásty
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 70
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
z którym nie śmiał się nigdy zetrzeć wstępnym bojem/ acz przez trzy lata ziemię mu wojował. Rozumieją też o nim/ żeby miał mieć jakie skarby wielkie/ i jakby je chował po niektórych fortecach/ a zwłaszcza na białym jezierze: lecz to są słowa/ a rzeczy niewiele. Przedniejsza obrona jego Państwa są jeziora/ błota/ rzeki/ lasy- pustynie/ i spustoszenie/ które rzeczy czynią to Państwo nieprzystępne nieprzyjacielom. Pierwszej części, Europa. ALANI, GAZARIA.
ZOstają nam ludzie/ którzy zasiedli nie daleko jeziora Meotidys z tę stronę od Dunu/ i Tauryka Chersonesus. Podle tedy tego jeziora/ i przy Donie rzece/ tak w Asiej
z ktorym nie śmiał się nigdy zetrzeć wstępnym boiem/ ácz przez trzy látá źiemię mu woiował. Rozumieią też o nim/ żeby miał mieć iákie skárby wielkie/ y iákby ie chował po niektorych fortecách/ á zwłasczá ná białym ieźierze: lecz to są słowá/ á rzeczy niewiele. Przednieysza obroná iego Páństwá są ieźiorá/ błotá/ rzeki/ lásy- pustynie/ y spustoszenie/ ktore rzeczy czynią to Páństwo nieprzystępne nieprzyiaćielom. Pierwszey częśći, Europá. ALANI, GAZARIA.
ZOstáią nam ludźie/ ktorzy záśiedli nie dáleko ieźiorá Meotidis z tę stronę od Dunu/ y Tauriká Chersonesus. Podle tedy tego ieźiorá/ y przy Donie rzece/ ták w Asiey
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 162
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Nie nawigowali dalej/ tylko jako mogli zajźrzeć: a mówię i o ludziach przemyślniejszych i dowcipniejszych/ i obyczajniejszych/ jako byli Meksykani/ i Peruani. Co też oni przemogli w ochędostwie i w rządach/ pokazaliśmy to indziej. Ma też świat nasz nad nowy w wielkiej liczbie ludzi. Tam są góry/ lasy/ błota niezliczone/ które czynią barzo wielkie przeciągi puste: a te strony kędy mieszkają/ daleko są od liczby ludzi naszych; gdyż te pierwej były nasiadłe/ a niż tamte: i owszem te już były napełnione/ kiedy tamte poczęły się osadzać: i osadzały się tymi ludźmi/ którzy nam zbywali. Nad to/ tu są
Nie náuigowáli dáley/ tylko iáko mogli záyźrzeć: á mowię y o ludźiách przemyślnieyszych y dowćipnieyszych/ y obyczáynieyszych/ iáko byli Mexikani/ y Peruáni. Co też oni przemogli w ochędostwie y w rządách/ pokazálismy to indźiey. Ma też świát nász nád nowy w wielkiey liczbie ludźi. Tám są gory/ lásy/ błotá niezliczone/ ktore czynią bárzo wielkie przećiągi puste: á te strony kędy mieszkáią/ dáleko są od liczby ludźi nászych; gdyż te pierwey były náśiádłe/ á niż támte: y owszem te iuż były nápełnione/ kiedy támte poczęły się osádzáć: y osadzáły się tymi ludźmi/ ktorzy nam zbywáli. Nád to/ tu są
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 269
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
zwyczajnie pieróg to wpieć a konoptym siemieniem rozwiercianym po wierzku pośmarował to to wielki wielki specjał, stanelismy tedy w ich Obozie Rozdano kwatery tak jako w jakim mieście Litwysmy tam już niepuścili, którzy za nami przyszli czwatrego dnia, alec my im przecię udzielali Legominy, stajnie zastalismy gotowe i z podłogami, bo już były błota wielkie jesienne budynki porząnne bo się oni słusznie budują wobozach, Tabory nasze przyszły za nami w ten czas kiedy i Litewskie Wojsko. Sapieja tedy osobno jak o milę stanął obozem Napadły wielkie słoty śniegi poczęły Litwie konie szwankować i poszli na kwatery po wsiach my zaś staliśmy w obozie pukośmy mieli co Jeść. I konie
zwyczaynie pierog to wpieć a konoptym siemieniem rozwiercianym po wierzku posmarował to to wielki wielki specyał, stanelismy tedy w ich Obozie Rozdano kwatery tak iako w iakim miescie Litwysmy tam iuz niepuscili, ktorzy za nami przyszli czwatrego dnia, alec my im przecię udzielali Legominy, staynie zastalismy gotowe y z podłogami, bo iuz były błota wielkie iesienne budynki porząnne bo się oni słusznie buduią wobozach, Tabory nasze przyszły za nami w ten czas kiedy y Litewskie Woysko. Sapieia tedy osobno iak o milę stanął obozęm Napadły wielkie słoty sniegi poczęły Litwie konie szwankować y poszli na kwatery po wsiach my zaś stalismy w obozie pukosmy mieli co Ieść. I konie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 113v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, Owszem jakoby dopiero zaczynał Pracować, choć się piana z nozdrza ciśnie; Głową potrząśnie, a niegdyś odpryśnie. Gdzie gładka skała, gdzie Kaukazu plesze, Tam rzezwość Biszar, pokazał największą; Ile kroć stąpi tyle ognia skrzesze, Niedba czy drogę, dalej znajdzie miększą; Góry, pagórki, lasy, wody, błota, Jedna dla niego, co w równiach robota. Wyrażyć trudno jak się ADOLF cieszył, Nadzwyczajnego mając Postylona, Co ptaszym lotem trudne miejsca przeszył, Chęć do Ojczyzny ciągnie upragniona; A gdy ni konia ni siebie popasem Posilić niechciał, droga mu tarasem. Wóz jakiś zaległ w głębokim wąwozie, Skały wysokie, gościniec
, Owszem iákoby dopiero záczynał Prácować, choć się piana z nozdrza ciśnie; Głową potrząśnie, á niegdyś odpryśnie. Gdzie głádka skáła, gdzie Kaukazu plesze, Tam rzezwość Biszar, pokázał náywiększą; Jle kroć stąpi tyle ognia skrzesze, Niedba czy drogę, daley znáydzie miększą; Gory, pagórki, lásy, wody, błota, Jedna dla niego, co w rowniach robota. Wyrażić trudno iák się ADOLF cieszył, Nádzwyczaynego maiąc Postylona, Co ptászym lotem trudne mieysca przeszył, Chęć do Oyczyzny ciągnie upragniona; A gdy ni konia ni siebie popasem Posilić niechciał, droga mu tarasem. Woz iákiś záległ w głębokim wąwozie, Skáły wysokie, gościniec
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 79
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752