, drugie
naddarte, drugie nadpalone, tak wyrażone, że nikt się domyślić nie może, aż chyba dotknąwszy i innych wiele tym podobnych rzeczy.
Stamtąd powróciliśmy do pałacu. Na nieszporze była księżna IM w kościele św. Bernarda. Tegoż wieczora książę IM jeździł na Redutę, nazywa się miejsce jedne, gdzie podczas karnawału tylko w karty grawają. Tam siedzą szlachta za stołami, czekając, kto by do nich 36v przyszedł quemlibet honorifice przyjmując i grając z każdym, kto by jeno chciał, byle w maszkarach ci byli, którzy tam wchodzą. Wolno tedy tam, jako kto zechce, tak bogato grać, i kiedy się podoba, choć
, drugie
naddarte, drugie nadpalone, tak wyrażone, że nicht się domyślić nie może, aż chyba dotknąwszy i innych wiele tym podobnych rzeczy.
Stamtąd powróciliśmy do pałacu. Na nieszporze była księżna JM w kościele św. Bernarda. Tegoż wieczora książę JM jeździł na Redutę, nazywa się miejsce jedne, gdzie podczas karnawału tylko w karty grawają. Tam siedzą szlachta za stołami, czekając, kto by do nich 36v przyszedł quemlibet honorifice przymując i grając z kożdym, kto by jeno chciał, byle w maszkarach ci byli, którzy tam wchodzą. Wolno tedy tam, jako kto zechce, tak bogato grać, i kiedy się podoba, choć
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 170
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
soldy miedziane, których 38 każdy uczyni nasz grosz polski. Tamże i opłatki zaraz wszelakie, jako złote, srebrnie, tak też i miedziane robią. Dokąd każdemu zawsze wolno chodzić, bo też tego miejsca
i nie zamykają. O tym się czasie najbarziej mercerie otwierają i forystierów różnych zbiera, bo podczas karnawału jest też jakoby jarmark jeneralny w Wenecji.
Dnia sanctae 21, w dzień św. Jagnieszki, byłem w kościele u św. Łukasza, gdzie jest palec z ciała tej świętej. W tym kościele jest ołtarz tej świętej, u którego induliencje trwają przez dni 15. Tygodniem się zaczynają przed świętem, a kończą się
soldy miedziane, których 38 kożdy uczyni nasz grosz polski. Tamże i opłatki zaraz wszelakie, jako złote, srebrne, tak też i miedziane robią. Dokąd kożdemu zawsze wolno chodzić, bo też tego miejsca
i nie zamykają. O tym się czasie najbarziej mercerie otwierają i forystierów różnych zbiera, bo podczas karnawału jest też jakoby jarmark jeneralny w Wenecjej.
Dnia sanctae 21, w dzień św. Jagnieszki, byłem w kościele u św. Łukasza, gdzie jest palec z ciała tej świętej. W tym kościele jest ołtarz tej świętej, u którego induliencje trwają przez dni 15. Tygodniem się zaczynają przed świętem, a kończą się
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 172
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
facjacie jest statua wielka spiżowa Ojca Świętego lana, siedząca pod beldekinem. Z tego pałacu wywieszone były praemia cursus, bo ten zwyczaj, iż podczas zapust zawód konie biegają pewny kres; victor tedy bierze praemia, a konia cum applausu muzyki wojskowej po mieście z triumfem prowadzą.
I w tym mieście jest usus maszkar sub tempus karnawału. A takim sposobem, iż w karetach (których co wieczór była po kilkudziesiąt podczas i sta excedunt numerum) w maszkarach sami i damy jeżdżą po rynku i po jednej ulicy szerokiej, jedna za drugą. Pieszych też in eodem loco niemało, deambulantium także w maszkarach, 41 różni kawalerowie i damy, ponieważ Status Bononiensis
facjacie jest statua wielka spiżowa Ojca Świętego lana, siedząca pod beldekinem. Z tego pałacu wywieszone były praemia cursus, bo ten zwyczaj, iż podczas zapust zawód konie biegają pewny kres; victor tedy bierze praemia, a konia cum applausu muzyki wojskowej po mieście z tryumfem prowadzą.
I w tym mieście jest usus maszkar sub tempus karnawału. A takim sposobem, iż w karetach (których co wieczór była po kilkudziesiąt podczas i sta excedunt numerum) w maszkarach sami i damy jeżdżą po rynku i po jednej ulicy szerokiej, jedna za drugą. Pieszych też in eodem loco niemało, deambulantium także w maszkarach, 41 różni kawalerowie i damy, ponieważ Status Bononiensis
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 177
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nie krzywym okiem patrzy! Widząc koszt, na poboczne przez diabła Kaplice Wystawione, Kościół też goły dla dzwonice! Szor jedwabny na koniach,Fioków dość przy uszach! Hajducy w srebrach brzęczą w dostatnich Kontuszach! Lokajów za Karetą po obydwóch stronach Stojących, wszyscy w złotych, to srebrnych galonach! Stoły suto zastąwne w czasie Karnawału, Na co Dobra Kościelne jęczą niepomału! Poddaństwa uciśnione, Bachusa nieznawszy Tańcować muszą z płaczem, sukni zakasawszy. Ubogiego niewidać przy kuchni Prałata, Talerza nie poliże mizerny Brat Łata! Lepiej karmić po Psiarniach psów różne rodzaje, Zebrakowi dać krąmkę markotno się zdaje. Z Dziesięcin, czy za Meszne, zebrane
nie krzywym okiem patrzy! Widząc koszt, na poboczne przez diabła Kaplice Wystawione, Kościoł też goły dla dzwonice! Szor iedwabny na koniach,Fiokow dość przy uszach! Hayducy w srebrach brzęczą w dostatnich Kontuszach! Lokajow za Karetą po obodwoch stronach Stoiących, wszyscy w złotych, to srebrnych galonach! Stoły suto zastąwne w czasie Karnawału, Na co Dobra Kościelne ięczą niepomału! Poddaństwa uciśnione, Bachusa nieznawszy Tańcować muszą z płaczem, sukni zakasawszy. Ubogiego niewidáć przy kuchni Prałata, Talerza nie poliże mizerny Brat Łata! Lepiey karmić po Psiarniach psow rożne rodzaie, Zebrakowi dać krąmkę markotno się zdaie. Z Dziesięcin, czy za Meszne, zebrane
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 85
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, Na uśmierzenie piekielnej gorączki; Łaskawe morze Sodomskie powodzi, Swym miłosierdziem chłodząc ułagodzi. Stawam z drugiemi w Mieście Jeruzalem, Słyszę, jako się z szczęścia swego cieszą, Jedni ze łzami i serdecznym żalem, Na miejsca kędy Chrystus cierpiał spieszą. Ja się też cieszę w myśli nie pomału, Ze tu zaziję z młodzią karnawału. Jakoż zwyczajnie przy odpustach bywa Targ, albo Jarmark na różne przedaży, Zrana nie jeden ciężaru pozbywa, Drugi z południa cetnarami waży; Mnie o mój towar, kto się tylko spyta, Bierze bez targu i nie płaci myta. Święto nastało Krzyża podwyższenia, Kiedy z różnych stron, ludzi tysiącami Zgromadziło się,
, Ná uśmierzenie piekielney gorączki; Łáskawe morze Sodomskie powodzi, Swym miłosierdziem chłodząc ułágodzi. Stawam z drugiemi w Mieście Jeruzalem, Słyszę, iáko się z szczęścia swego cieszą, Jedni ze łzami y serdecznym żalem, Ná mieysca kędy Chrystus cierpiał spieszą. Ja się też cieszę w myśli nie pomału, Ze tu zaźyię z młodzią kárnawału. Jákoż zwyczaynie przy odpustach bywa Targ, álbo Jármark ná rożne przedaży, Zrána nie ieden ciężaru pozbywa, Drugi z południá cetnarami waży; Mnie o moy towár, kto się tylko spyta, Bierze bez tárgu y nie płáci myta. Swięto nástało Krzyża podwyższenia, Kiedy z rożnych stron, ludzi tysiącami Zgromadziło się,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 172
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752