niego nie dalej dziesięć tysięcy kroków jest/ a za nią/ wszyscy Nerwianie koszem leżą/ spolnie z Atrebatami/ i Weromanduami sąsiady swymi/ których w to namówili wojenne towarzystwo/ Rzymian czekają. Nad to/ i Aduatyków oczekiwają/ którzy już są w drodze/ niewiasty/ i do boju lud nie potrzebny/ na miejsca błotne/ i przystępu wszego broniące/ odesłali. Wziąwszy tedy tę wiadomość/ szpiegom i Rotmistrzom/ na przepatrzenie sposobnego miejsca obozowi/ uprzedzić kazał/ z samym/ gdy niektórzy Belgowie i Francuzowie pospołu przez czas niemały w drodze byli/ a wszytek rząd i sposób ciągnienia ludu Rzymskiego wybaczyli/ w nocy (jako ich więźniowie potym wydali
niego nie dáley dźieśięć tyśięcy krokow iest/ á zá nią/ wszyscy Nerwiánie koszem leżą/ spolnie z Atrebatámi/ y Werománduámi sąśiády swymi/ ktorych w to námowili woienne towárzystwo/ Rzymian czekáią. Nád to/ y Aduátykow oczekiwáią/ ktorzy iuż są w drodze/ niewiásty/ y do boiu lud nie potrzebny/ ná mieyscá błotne/ y przystępu wszego broniące/ odesłáli. Wźiąwszy tedy tę wiádomość/ szpiegom y Rotmistrzom/ ná przepátrzenie sposobnego mieyscá obozowi/ vprzedźić kazał/ z sámym/ gdy niektorzy Belgowie y Fráncuzowie pospołu przez czás niemáły w drodze byli/ á wszytek rząd y sposob ćiągnienia ludu Rzymskiego wybaczyli/ w nocy (iáko ich więźniowie potym wydáli
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 45.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Polak, w tym musi bieg stanowić kresie; Niechaj to z piaskiem lekki wiatr po świecie niesie! I gdyby mógł mieć skrzydła i pławy kaczorze, Kusiłby się o lody i szerokie morze; Wiedziałby, komu to tam jeszcze świeci słońce, Kto posiadł ostateczne tamtej ziemi końce. Stamtąd prosto na Mordwę i Sudale błotne Obrócą ku stolicy, gdzie pakta wykrotne Dzieła ich w Moskwie CZĘŚĆ TRZECIA
Z Moskwą kończy Żółkiewski; dla czego i oni Stąd zaraz do cesarza byli zaciągnioni, I tam, robiąc na wieczną sławę swego rodu, Służyli, dokąd u nas na wojnę od Wschodu W bęben nie uderzono; niechaj o nich powie Praga, gdzie
Polak, w tym musi bieg stanowić kresie; Niechaj to z piaskiem lekki wiatr po świecie niesie! I gdyby mógł mieć skrzydła i pławy kaczorze, Kusiłby się o lody i szerokie morze; Wiedziałby, komu to tam jeszcze świeci słońce, Kto posiadł ostateczne tamtej ziemi końce. Stamtąd prosto na Mordwę i Sudale błotne Obrócą ku stolicy, gdzie pakta wykrotne Dzieła ich w Moskwie CZĘŚĆ TRZECIA
Z Moskwą kończy Żółkiewski; dla czego i oni Stąd zaraz do cesarza byli zaciągnioni, I tam, robiąc na wieczną sławę swego rodu, Służyli, dokąd u nas na wojnę od Wschodu W bęben nie uderzono; niechaj o nich powie Praga, gdzie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 86
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Bradamanta, w której leży stronie Zamek, co w takiej prawa swe chowa obronie. Dobry pasterz nie tylko palcem ukazuje, Ale doprowadzić ją chęć swą ofiaruje.
LXVIII.
Śpieszy się bohatyrka nadobna z pilnością, Serce wspaniałe pała wrodzoną dzielnością; Rabikanowi, choć jest żartki, boki kole, Wypuszcza mu przez mokre łąki, błotne role Z deszcza, co padał spory wieczora onego. A gdy już do wrót zamku przybiegła pięknego, Tak dużo tłucze w bramę, aż z niej stróże wyśli; Którem mówi, że tu stać i nocować myśli.
LXIX.
Rzekł jeden z nich, iż goście miejsca zastąpili, Co ją pojazdem sporszem we dnie uprzedzili
Bradamanta, w której leży stronie Zamek, co w takiej prawa swe chowa obronie. Dobry pasterz nie tylko palcem ukazuje, Ale doprowadzić ją chęć swą ofiaruje.
LXVIII.
Śpieszy się bohatyrka nadobna z pilnością, Serce wspaniałe pała wrodzoną dzielnością; Rabikanowi, choć jest żartki, boki kole, Wypuszcza mu przez mokre łąki, błotne role Z deszcza, co padał spory wieczora onego. A gdy już do wrót zamku przybiegła pięknego, Tak dużo tłucze w bramę, aż z niej stróże wyśli; Którem mówi, że tu stać i nocować myśli.
LXIX.
Rzekł jeden z nich, iż goście miejsca zastąpili, Co ją pojazdem sporszem we dnie uprzedzili
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 18
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
m z jeziorem plac widział potworny. Bo starusienki ojciec/ na chód słaby wielce/ Gonić stamtąd wybrane/ kazął mi więc/ cielce: Ktemuż i przewodnika/ gdym szedł/ obdtalował Stamtądże: z którym pasze jakom przepatrował/ O to stałw pół jeżora/ z ofiar okopciały Ołtarz: około niego trżciny błotne czczały. Stanął przystaw/ i cicho/ racz poprzyjac/ wyrzekł: Jam także z cicha/ i mnie poprzyjać raczy / rzekł. Czy to Najad? czy Faunów? czy więc turódnego Boga ołtarz? pytam się. Gość/ rzecze/ do tego: W tym ołtarzu/ młodziencze/ Bóg się nie najduje Górny
m z ieźiorem plác widźiał potworny. Bo stáruśienki oyćiec/ ná chod słáby wielce/ Gonić stámtąd wybráne/ kazął mi więc/ ćielce: Ktemuż y przewodniká/ gdym szedł/ obdtálował Ztámtądże: z ktorym pasze iákom przepátrował/ O to stałw puł ieźorá/ z ofiar okopciáły Ołtarz: około niego trżćiny błotne czćżáły. Stánął przystaw/ y cicho/ rácz poprzyiác/ wyrzekł: Iám tákże z ćichá/ y mnie poprzyiać raczy / rzekł. Czy to Náiad? czy Faunow? czy więc turodnego Bogá ołtarz? pytam się. Gośc/ rzecze/ do tego: W tym ołtarzu/ młodźiencze/ Bog się nie náyduie Gorny
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 147
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
niemi, nim jeść poczną wziąwszy ten drobiazg na przetak podkurzyć słusznie, i podczas słabości tak im zawsze czynić. Zaparstki jaja które się nie wylęgły uwarzyć twardo, i drobno posiekawszy dać młodej gadżynie dla posiłku zrazu zaraz, jako się jeno z jaja wywalą, po którym pokarmie zwykł się ten drobiazg chować. Gęsi na Stawy błotne gdzie się znajdują pijawki nie puszczać, a to dla tego, iż pijawka wpije się przez nos gęsi do samego mózgu, od czego siła tego zdychać musi a prawie stadami. Gąsiorów nie wiele przy stadzie chować, do jednej kopy gęsi dość ich dwóch, drugich niech umiejętny wałaszy, które do tuczenia są sposobne i rosłe
niemi, nim ieść poczną wźiąwszy tęn drobiazg ná przeták podkurzyć słusznie, y podcżás słabośći ták im záwsze czynić. Zapárstki iáiá ktore się nie wylęgły vwárzyć twárdo, y drobno pośiekawszy dáć młodey gádżinie dla pośiłku zrázu záraz, iáko się ieno z iáiá wywalą, po ktorym pokármie zwykł się ten drobiazg chowáć. Gęśi ná Stáwy błotne gdźie się znáyduią piiawki nie puszczáć, á to dla tego, iż piiawká wpiie się przez nos gęśi do samego mozgu, od czego śiłá tego zdycháć muśi á práwie stádámi. Gąśiorow nie wiele przy stádźie chowáć, do iedney kopy gęśi dość ich dwoch, drugich niech vmieiętny wáłászy, ktore do tuczenia są sposobne y rosłe
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 36
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
być ma? Fol: 22. G. GOspodarz być ma bogobojnym i czułym. Fol: 1. Gospodarskie trzy rzeczy osobliwsze. 3. Gadżynę wszelaką jako wygubić, sekret. 17. Gorzelnie dozór, i jaka w robocie gorzałek powinna być wygoda? 20. Gąsienice abo liszki gubić. 25. Gęsi na stawy błotne nie puszczać. 36. Gąsiorów wiele chować. tamże. Gęsiom lekarstwo. tamże. Gołębieńce jakie budować, i jako gołębi przyspasabiać, i przychęcać, wiele ich także chować. 37. Gołębi aby łaski nie psowały, sekret: tamże. Gospodarskie sprzęty kędy, i jako zachować. tamże. Glisty Końskie jak znać
bydź ma? Fol: 22. G. GOspodarz bydź ma bogoboynym y czułym. Fol: 1. Gospodarskie trzy rzeczy osobliwsze. 3. Gadżinę wszeláką iáko wygubić, sekret. 17. Gorzelnie dozor, y iáka w roboćie gorzałek powinna bydź wygoda? 20. Gąśięnice ábo liszki gubić. 25. Gęśi ná stáẃy błotne nie puszczáć. 36. Gąśiorow wiele chowáć. támże. Gęsiom lekárstwo. támże. Gołębieńce iákie budowáć, y iáko gołębi przyspasabiáć, y przychęcáć, wiele ich tákże chować. 37. Gołębi áby łaski nie psowáły, sekret: támże. Gospodárskie sprzęty kędy, y iáko zachowáć. támże. Glisty Końskie iák znáć
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 163
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675