tej mierze,
Gdy twą chwalę urodę, idę z tobą szczyrze, Nic ci nie pochlebując; uznałabyś i to, Jakie ja męki cierpię dla ciebie sowito, Żeś tak piękna a w tym się szczęściu urodziła, Którymeś me fortuny nader przewyższyła, Bowiem żebyś mię ledwo chudego pachołka Przyjęła do wytarcia błotnego podołka. Dlaczego trudno to ma postać na mym sercu, Żebym kiedy o ślubnym miał myślić kobiercu. A to biedny tą tylko cieszę się wolnością, Że mi i do królewny palić się miłością Wolno, choć o to nie dba ani nie wie o tym, Z jakim się dla niej serce me biedzi kłopotem.
tej mierze,
Gdy twą chwalę urodę, idę z tobą szczyrze, Nic ci nie pochlebując; uznałabyś i to, Jakie ja męki cierpię dla ciebie sowito, Żeś tak piękna a w tym się szczęściu urodziła, Ktorymeś me fortuny nader przewyższyła, Bowiem żebyś mię ledwo chudego pachołka Przyjęła do wytarcia błotnego podołka. Dlaczego trudno to ma postać na mym sercu, Żebym kiedy o ślubnym miał myślić kobiercu. A to biedny tą tylko cieszę się wolnością, Że mi i do krolewny palić się miłością Wolno, choć o to nie dba ani nie wie o tym, Z jakim się dla niej serce me biedzi kłopotem.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 375
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
przedtem gładził puklerze, Teraz muszę skubać pierze, I com hecował przyłbice, Teraz wycieram spódnice. Mam-li tak żyć niewesoły, Wolę już chodzić do szkoły, Bo tam ćwiczą w głowie mózgi, Choć się boję rózgi. Niech się w suchedni nie dłużę, Już panu z panią nie służę, A do błotnego podołka Panna niech przyjmie pachołka. DRUGA
Ja trzymam z dworem, Zabiję worem;
Co się nawinie, To u mnie zginie, Więc i te stroje, Co nie są moje, Zdejmcie w skok, bo to, Srebro czy złoto, Ani się zwiecie, Będzie w kalecie. STOLARZ Z DOKTORA
Przedtem chorych dobijał,
przedtem gładził puklerze, Teraz muszę skubać pierze, I com hecował przyłbice, Teraz wycieram spódnice. Mam-li tak żyć niewesoły, Wolę już chodzić do szkoły, Bo tam ćwiczą w głowie mózgi, Choć się boję rózgi. Niech się w suchedni nie dłużę, Już panu z panią nie służę, A do błotnego podołka Panna niech przyjmie pachołka. DRUGA
Ja trzymam z dworem, Zabiję worem;
Co się nawinie, To u mnie zginie, Więc i te stroje, Co nie są moje, Zdejmcie w skok, bo to, Srebro czy złoto, Ani się zwiecie, Będzie w kalecie. STOLARZ Z DOKTORA
Przedtem chorych dobijał,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 66
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
poznać. Bo takowy ma kłos zbielały/ zagniły/ a z kosmacin swych oblazły/ goły i lisowaty. Bywa też przez Spisglas od nich fałszowany/ w wodzie roztarty/ albo winem Palmowym z ust sprycowany/ dla stulenia i zgęszczenia jego/ i dla cięższej wagi: Korzonki albo kłosie jego nawiętszy przodek mają. Te z błotnego prochu przez przetak wysiewają/ który proch do wycierania rąk użyteczny bywa. O miejscach gdzie się mnoży już się powiedziało. Księgi Pierwsze. Wybór.
NArdus Syrasteński/ ma przodek przed Indiańskim/ co naświeższy/ lekki/ gęsty/ i barzo kosmaty/ Żółty i wdzięcznie pachniący/ zapachem Ostryżu wonnego/ kłosu krótkiego/ smaku gorzkiego
poznáć. Bo tákowy ma kłos zbieláły/ zágniły/ á z kosmáćin swych oblázły/ goły y lisowáty. Bywa też przez Spisglás od nich fałszowány/ w wodźie rostárty/ álbo winem Pálmowym z vst sprycowány/ dla stulenia y zgęsczenia iego/ y dla ćięższey wagi: Korzonki álbo kłośie iego nawiętszy przodek máią. Te z błotnego prochu przez przeták wyśiewáią/ ktory proch do wyćieránia rąk vżyteczny bywa. O mieyscách gdźie sie mnoży iuż sie powiedźiáło. Kśięgi Pierwsze. Wybor.
NArdus Syrásteński/ ma przodek przed Indyáńskim/ co naświeższy/ lekki/ gęsty/ y bárzo kosmáty/ Zołty y wdźięcżnie pachniący/ zapáchem Ostryżu wonnego/ kłosu krotkiego/ smáku gorzkiego
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 31
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
opaczne uwagi Przydajecie mi jeszcze plag do plagi. Dosyć ciężkości, dosyć mam choroby, Przez rozmate życia mego proby, Do większej jednak gorżkości i jęku Nieznośnych swoich przykładacie ręku. Któżby mi to dał, bym mógł widzieć BOGA, Bym znał, którędy bliższa kniemu droga, O jakbym śpiesznie z błotnego warsztatu Zlałbym się naprzód rzewnych łez strumieniem, I najpodlejszym znając się stworżeniem, Jeślim co w życiu śmiertelnym pokawił, Na Sąd się jego sprawiedliwy stawił. Widziałbym w jakiej twarzy mię przyzowie, I zrozumiałbym, co mi też odpowie, Acz doznać jego niechcę wszechmocności, Żebym stłumiony
opaczne uwagi Przydaiećie mi ieszcze plag do plagi. Dosyć ćiężkośći, dosyć mam choroby, Przez rozmáte żyćia mego proby, Do większey iednák gorżkośći i ięku Nieznośnych swoich przykładaćie ręku. Ktożby mi to dał, bym mogł widźieć BOGA, Bym znał, ktorędy bliższa kniemu drogá, O iákbym śpiesznie z błotnego warsztátu Zlałbym się naprzod rzewnych łez strumieniem, I naypodleyszym znáiąc się stworżeniem, Ieźlim co w żyćiu śmiertelnym pokawił, Ná Sąd się iego spráwiedliwy stawił. Widźiałbym w iákiey twarży mię przyzowie, I zrozumiałbym, co mi też odpowie, Acz doznáć iego niechcę wszechmocnośći, Zebym ztłumiony
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 84
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
dróżek 3.
Z komory nowej „Blum” wymierzyło się pod szyb „Danielowiec” dróżek 19. Videlicet sprzed komory „Blum” aż do kieratu nad szybikiem „Steinhauser”, dla wielkiego pagórku, dróżek 12, stąd do kieratu przedborskiego dróżek 2, z tego miejsca aż pod szyb „Danielowiec”, dla pieca błotnego i ciasności, dróżek 5. Summa ut supra.
Kiedy zaś na kopienie ku „Holzbringowi” na szerzyznę odwalana sól będzie, ma się rachować: od kieratu przedborskiego walenia na to miejsce dróżka 1, wywalenia także na drogę dróżka 1.
Od szybika „Steinhauser” aż pod szyb „Danielowiec” jest dróżek 8.
dróżek 3.
Z komory nowej „Blum” wymierzyło się pod szyb „Danielowiec” dróżek 19. Videlicet sprzed komory „Blum” aż do kieratu nad szybikiem „Steinhauser”, dla wielkiego pagórku, dróżek 12, stąd do kieratu przedborskiego dróżek 2, z tego miejsca aż pod szyb „Danielowiec”, dla pieca błotnego i ciasności, dróżek 5. Summa ut supra.
Kiedy zaś na kopienie ku „Holzbringowi” na szerzyznę odwalana sól będzie, ma się rachować: od kieratu przedborskiego walenia na to miejsce dróżka 1, wywalenia także na drogę dróżka 1.
Od szybika „Steinhauser” aż pod szyb „Danielowiec” jest dróżek 8.
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 112
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
Jakie dla ciebie męki ponoszę sowito, Żeś tak piękną, a w tym się szczęściu urodziła, Którym-eś me fortuny nader przewyższyła, Dla czego trudno to ma na mym postać sercu, Żebym kiedy o ślubnym miał myśleć kobiercu, Bo wiem, żebyś mię ledwo, chudego pachołka, Przyjęła do wytarcia błotnego podołka. A to się tylko, biedny, cieszę tą wolnością, Że mi i do królewny palić się miłością Wolno, choć o to nie dba i choć nie wie o tem, Z jakim się dla niej serce me biedzi kłopotem. A jeżeli, panie mój, jeszcze uznam ciebie Choć namniej łaskawego, posadzisz mnie
Jakie dla ciebie męki ponoszę sowito, Żeś tak piękną, a w tym się szczęściu urodziła, Którym-eś me fortuny nader przewyższyła, Dla czego trudno to ma na mym postać sercu, Żebym kiedy o ślubnym miał myśleć kobiercu, Bo wiem, żebyś mię ledwo, chudego pachołka, Przyjęła do wytarcia błotnego podołka. A to się tylko, biedny, cieszę tą wolnością, Że mi i do królewny palić się miłością Wolno, choć o to nie dba i choć nie wie o tem, Z jakim się dla niej serce me biedzi kłopotem. A jeżeli, panie mój, jeszcze uznam ciebie Choć namniej łaskawego, posadzisz mnie
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 30
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975