, zajęcy ze trzydzieści, który bardzo był rzadki.
Zalecam Sukcesorom knieje pod Stwołowiczami samemi, Item w bok Stwołowicz, Item pod p. Bereśniewiczem, Item pod p. Okołowem blisko Połonki, Item pod folwarkiem co p. Micuta trzyma, Item pod ip. Buchowieckim, Item pod Iskołdzią choinę na przygórku i na dole błoto, Item za Iskołdzią, knieja alias borek, Item bór na gościńcu od Zuchowic do Mira po prawej ręce i zarośla po lewej ku cegielniom, Item błota od Piasecznej ku Uszy, Item za Uszą ku Turcowu i za Turcem.
Przyjechałem do Nowogródka 5 Novembris na sądy trybunału, gdzie niedługo zabawiwszy się w legacji od
, zajęcy ze trzydzieści, który bardzo był rzadki.
Zalecam sukcessorom knieje pod Stwołowiczami samemi, Item w bok Stwołowicz, Item pod p. Bereśniewiczem, Item pod p. Okołowem blisko Połonki, Item pod folwarkiem co p. Micuta trzyma, Item pod jp. Buchowieckim, Item pod Iskołdzią choinę na przygórku i na dole błoto, Item za Iskołdzią, knieja alias borek, Item bór na gościńcu od Zuchowic do Mira po prawéj ręce i zarośla po lewéj ku cegielniom, Item błota od Piasecznéj ku Uszy, Item za Uszą ku Turcowu i za Turcem.
Przyjechałem do Nowogródka 5 Novembris na sądy trybunału, gdzie niedługo zabawiwszy się w legacyi od
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 159
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
cię krzcił Słowakowiczem, Boś niesłowny, a twoja praktyka się z niczem, Na ziemi co się dzieje, na niebie, nie zgadza. I odpuść: nie mnie tylko, wiele inszych zdradza. Spuściwszy się na śniegi i na twoje mrozy, Posłałem sanie po sól, com miał posłać wozy;
Aż błoto miasto mrozu, deszcze miasto śniegu, Że ją przyszło na pierwszym porzucić noclegu. Często luty frymarczy swoję chwilę na maj. Alboż nie pisz minucyj, albo w nich nie kłamaj. 68 (N). BABY A OWCE
Fizycy albo raczej naturalistowie Twierdzą, że każda owca ma robaka w głowie, Który gdy jej
cię krzcił Słowakowiczem, Boś niesłowny, a twoja praktyka się z niczem, Na ziemi co się dzieje, na niebie, nie zgadza. I odpuść: nie mnie tylko, wiele inszych zdradza. Spuściwszy się na śniegi i na twoje mrozy, Posłałem sanie po sól, com miał posłać wozy;
Aż błoto miasto mrozu, deszcze miasto śniegu, Że ją przyszło na pierwszym porzucić noclegu. Często luty frymarczy swoję chwilę na maj. Alboż nie pisz minucyj, albo w nich nie kłamaj. 68 (N). BABY A OWCE
Fizycy albo raczej naturalistowie Twierdzą, że każda owca ma robaka w głowie, Który gdy jej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 39
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
oczy z przyrodzenia ślepi. Cóż, kiedy już ten doktor w niebo wstąpił z maścią. Nie przeto ginąć srogą zazdrości napaścią. Pluń na ziemię i uczyń myślą twoją błoto. Cóż jest świat? co bogactwo? co rozkosz? co złoto? Co sława? co honory i wszytko, co widzą Oczy, jeśli nie błoto? Niechżeć wszytko zbrzydzą Jedna śmierć i tych wszytkich rzeczy koniec rychły; Poszły pompy pod ziemię i trąby ucichły Śmiertelnych potentatów, a że wszytko z błota, W błoto się znowu wróci. Sama żyje cnota, Drugie niebo: niechaj ci łuskę z oka zwlecze, Zazdrościąć li na kogo nieszczęśliwą ciecze, Kiedy od tego błota
oczy z przyrodzenia ślepi. Cóż, kiedy już ten doktor w niebo wstąpił z maścią. Nie przeto ginąć srogą zazdrości napaścią. Pluń na ziemię i uczyń myślą twoją błoto. Cóż jest świat? co bogactwo? co rozkosz? co złoto? Co sława? co honory i wszytko, co widzą Oczy, jeśli nie błoto? Niechżeć wszytko zbrzydzą Jedna śmierć i tych wszytkich rzeczy koniec rychły; Poszły pompy pod ziemię i trąby ucichły Śmiertelnych potentatów, a że wszytko z błota, W błoto się znowu wróci. Sama żyje cnota, Drugie niebo: niechaj ci łuskę z oka zwlecze, Zazdrościąć li na kogo nieszczęśliwą ciecze, Kiedy od tego błota
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 118
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
piętach tłucze, chustka z szyje spadła; Kapelusz z głowy, jeszczem też miał trochę sadła. Sapię, dmucham, pocę się z niesłychanej nuże. Toż dopadszy na drodze głębokiej kałuże, I z głową się zanurzę; w tej dopiero toni, Dwa odniósszy postrzały, zniknąłem pogoni.
Szczęśliwe, mówię, błoto i moja obrona. Ach, nie darmoż na wierzbie dziś krakała wrona. Teraz, skoro ją słyszę, bez wszelkich ogrodek, Tak mi się w pamięć wbiła, bieżę na wychodek. 499. INSZY DŁUG, INSZY DŁUGI
Trafi się czasem dobre ożenienie drugiem. Co li nasz Marcin żenie swej zapisał długiem,
piętach tłucze, chustka z szyje spadła; Kapelusz z głowy, jeszczem też miał trochę sadła. Sapię, dmucham, pocę się z niesłychanej nuże. Toż dopadszy na drodze głębokiej kałuże, I z głową się zanurzę; w tej dopiero toni, Dwa odniósszy postrzały, zniknąłem pogoni.
Szczęśliwe, mówię, błoto i moja obrona. Ach, nie darmoż na wierzbie dziś krakała wrona. Teraz, skoro ją słyszę, bez wszelkich ogrodek, Tak mi się w pamięć wbiła, bieżę na wychodek. 499. INSZY DŁUG, INSZY DŁUGI
Trafi się czasem dobre ożenienie drugiem. Co li nasz Marcin żenie swej zapisał długiem,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 407
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
we Włoszech. Toż samo trzęsienie ziemi, które wywróciło misteczko Latacunga w Peru obaliło Hambato albo de l’Assiento. Ziemia na wielu miejscach otworzyła się. Zabudowano Latacunga materią skamieniałą, którą ognista góra wyrzucała. Góra ognista Carguairaso w Peru pękła: popioły zaś, które wyrzucała zmieszane z śniegiem od ognia roztopionym, uczyniły błoto czarniawe, które zalało, i okryło pola.
23 Sierpnia w Luksemburgu śnieg spadł głębokości na 3 stopy.
7 Września grad wielki w Tubindze z wiatrem od zachodu południowego wiejącym: Merkuriusz w barometrze nieopadł tyle, ile zwykł opadać w podobnych okolicznościach, ani też podniósł się po zakończonej burzy.
W Jesieni powodź wielka w
we Włoszech. Toż samo trzęsienie ziemi, ktore wywrociło misteczko Latacunga w Peru obaliło Hambato albo de l’Assiento. Ziemia na wielu mieyscach otworzyła się. Zabudowano Latacunga materyą zkamieniałą, ktorą ognista gora wyrzucała. Gora ognista Carguairaso w Peru pękła: popioły zaś, ktore wyrzucała zmieszane z śniegiem od ognia roztopionym, uczyniły błoto czarniawe, ktore zalało, y okryło pola.
23 Sierpnia w Luxemburgu śnieg spadł głębokości na 3 stopy.
7 Września grad wielki w Tubindze z wiatrem od zachodu południowego wieiącym: Merkuryusz w barometrze nieopadł tyle, ile zwykł opadać w podobnych okolicznościach, ani też podniosł się po zakończoney burzy.
W Jesieni powodź wielka w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 148
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
od gorąca i kałuże błotne: I ziemią/ jak w żywocie matki obżywione/ Płodne nasiona rzeczy porosły zrodzone. I postać jakąkolwiek z czasem wzięły na się. Tak skoro siedmiorzeki A Nilus mokre za się Role opuścił/ a sam z swoimi wodami Obrócił się dawnymi znowu łożyskami: I skoro się Niebieską gwiazdą już zagrzało Świeże błoto/ mnóstwo się zwierząt pokazało: Których ci/ którzy role pługami orali/ Pod skibami niemało wszędzie najdowali, Z nich niektóre dopiero początek swój brały Przez odwłokę rodzenia: Niektóre się zdały Niedoskonałe/ jakby barków nie mające/ I często tymże ćuałem/ jedni już żywiące Części były/ a drugie jeszcze zostawały Grubą ziemią:
od gorącá y káłuże błotne: Y źiemią/ iak w żywoćie mátki obżywione/ Płodne náśiona rzeczy porosły zrodzone. Y postáć iákąkolwiek z czásem wźięły ná się. Ták skoro śiedmiorzeki A Nylus mokre zá się Role opuśćił/ á sam z swoimi wodámi Obroćił się dawnymi znowu łożyskámi: Y skoro się Niebieską gwiazdą iuż zágrzało Swieże błoto/ mnostwo się źwierząt pokazáło: Ktorych ći/ ktorzy role pługámi oráli/ Pod skibámi niemało wszędźie náydowáli, Z nich niektore dopiero początek swoy brały Przez odwłokę rodzenia: Niektore się zdáły Niedoskonáłe/ iákby bárkow nie máiące/ Y często tymże ćuáłem/ iedny iuż żywiące Częśći były/ á drugie ieszcze zostawáły Grubą źiemią:
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 25
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zdrada. Fałsz nie zna moich skrytości, Nie kocha się Bóg w chytrości. Do serca mego Nic obłudnego. Łupiestwa też nierad widzę, Lichwą się wszelaką brzydzę. Moja nagroda Braciej swoboda. Zbiór mój wszystek — dobra sława, A korzyść — z cnotliwym sprawa. Cnota — grunt. Złoto — Proch, ziemia, błoto. CHUDY PACHOŁEK
Prawdać to, że mię Szczęście mieć panem nie chciało, Atoli żebrać chleba przecie mi nie dało. Zbiór mój słaby, skarb żaden, na lichwę nie daję, Ale cóż więcej trzeba, gdy na swym przestaję. Nigdy głodny nie lęgę, nie wstanę troskliwy, Kłopot mi snu nie skazi, włos
zdrada. Fałsz nie zna moich skrytości, Nie kocha się Bóg w chytrości. Do serca mego Nic obłudnego. Łupiestwa też nierad widzę, Lichwą się wszelaką brzydzę. Moja nagroda Braciej swoboda. Zbiór mój wszystek — dobra sława, A korzyść — z cnotliwym sprawa. Cnota — grunt. Złoto — Proch, ziemia, błoto. CHUDY PACHOŁEK
Prawdać to, że mię Szczęście mieć panem nie chciało, Atoli żebrać chleba przecie mi nie dało. Zbiór mój słaby, skarb żaden, na lichwę nie daję, Ale cóż więcej trzeba, gdy na swym przestaję. Nigdy głodny nie lęgę, nie wstanę troskliwy, Kłopot mi snu nie skazi, włos
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 268
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tylko zęby wyszczerzone w szczekach sadzone. Szyja rozkoszna i plecy bielone, na powab oczom piersi wytuczone Eccl. 10,(13)
żaby, jaszczurki do siebie zwabiły, żmij narodziły. Gdzie się podziały uszy ozdobione, na których były perły zawieszone, język obrotny i wargi rumiane jak malowane? Z tego wszytkiego kał, błoto smrodliwe, gnój, ropa sprosna, robactwo brzydliwe, na ostatek proch – i w ten obrócony człowiek stworzony. O nędzne ciało, gdzież rozkoszy twoje, pałace drogie, kosztowne pokoje? Gdzie się twa śliczna uroda podziała i czym została? Gdzie są bławaty i stroje światowe, szaty wymyślne i piększenia nowe? O
tylko zęby wyszczerzone w szczekach sadzone. Szyja rozkoszna i plecy bielone, na powab oczom piersi wytuczone Eccl. 10,(13)
żaby, jaszczurki do siebie zwabiły, żmij narodziły. Gdzie się podziały uszy ozdobione, na których były perły zawieszone, język obrotny i wargi rumiane jak malowane? Z tego wszytkiego kał, błoto smrodliwe, gnój, ropa sprosna, robactwo brzydliwe, na ostatek proch – i w ten obrócony człowiek stworzony. O nędzne ciało, gdzież rozkoszy twoje, pałace drogie, kosztowne pokoje? Gdzie się twa śliczna uroda podziała i czym została? Gdzie są bławaty i stroje światowe, szaty wymyślne i piększenia nowe? O
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 19
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wozy ludzi popodstrzelanych, moich dwóch poddanych, a trzeciego księżego mariańskiego, od Dąbrowskiego, podstarościego minkowickiego brata mego Adolfa, chorążego petyhorskiego, która akcja tak się stała.
Jest między Murawczycami, wsią minkowicką, a między Czerniewem Zabłociem, wsią rasieńską, w której i poddani Horbowskiej, stolnikowej dobrzyńskiej, i klasztorni mariańscy mieszkają,
błoto, bagno kępowate, na którym siana nie koszą, tylko się bydło pasie. Na tym tedy błocie od wieków tak wsi murawczyckiej, jako i czerniewskiej bydło się wspólnie pasało. Jest tam i graniczny kamień na błocie, ale ponieważ żadnego innego na tym błocie oprócz mizernej pastwy nie masz pożytku, tedy nigdy o tęż paszę
wozy ludzi popodstrzelanych, moich dwóch poddanych, a trzeciego księżego mariańskiego, od Dąbrowskiego, podstarościego minkowickiego brata mego Adolfa, chorążego petyhorskiego, która akcja tak się stała.
Jest między Murawczycami, wsią minkowicką, a między Czerniewem Zabłociem, wsią rasieńską, w której i poddani Horbowskiej, stolnikowej dobrzyńskiej, i klasztorni mariańscy mieszkają,
błoto, bagno kępowate, na którym siana nie koszą, tylko się bydło pasie. Na tym tedy błocie od wieków tak wsi murawczyckiej, jako i czerniewskiej bydło się wspólnie pasało. Jest tam i graniczny kamień na błocie, ale ponieważ żadnego innego na tym błocie oprócz mizernej pastwy nie masz pożytku, tedy nigdy o tęż paszę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 411
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tam Cultum Divinum od Obywatelów, jako o tym świadczą: Sozomenus, Cassiodorus, Dratmarus, Cedrenus, Niceforus, Ksiądz Kański Soc: Jezu. Liście tego drzewa, skóra, owoc, dotknięciem chorych leczy.
Drugie miejsce Egipskie było sławne w Świętych Historiach SCETIS, albo SCYTIS imieniem, które nie co innego było, tylko błoto między pustynią błotną, gdzie Z. Makary Pustelnik siedział, dla umartwienia i zbycia pokusy przez sześć Miesięcy, zziadłym się komarom nadstawujący do kąsania nieznośnego, które tam są tak wielkie, jak osy nasze, od których aż był strędowaciał. Od tego SCETIS, miejsca umartwienia, zowią się Zakonne Klasztory Asceteria, osoby Ascete,
tam Cultum Divinum od Obywatelow, iako o tym świadczą: Sozomenus, Cassiodorus, Dratmarus, Cedrenus, Nicephorus, Xiądz Kański Soc: IESU. Liście tego drzewa, skóra, owoc, dotknięciem chorych leczy.
Drugie mieysce Egypskie było sławne w Swiętych Historyach SCETIS, albo SCYTHIS imieniem, które nie co innego było, tylko błoto między pustynią błotną, gdzie S. Makary Pustelnik siedział, dla umartwienia y zbycia pokusy przez sześć Miesięcy, zziadłym się komarom nadstawuiący do kąsania nieznośnego, które tam są ták wielkie, iak osy nasze, od których aż był ztrędowaciał. Od tego SCETHIS, mieysca umartwienia, zowią się Zakonne Klasztory Asceteria, osoby Ascetae,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 554
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756