sonety; Siebie zaś do słowika, co i głosem ślicznym, I fraktem delektuje słuchaczów rozlicznym. Poeta oratora jaskółce i sroce Przypodoba, co w domu cały dzień świegoce, Przykrząc ludziom koło ścian, aż ich uszy bolą, I sto razy kukułki w lesie słuchać wolą. Więc żeby do większego nie przyszli hałasu, Obaście, rzekę, dobrzy, ale swego czasu. Jednę przed oratory poeci rzecz mają, Że się rodzą, a tamci urodziwszy stają. 240. SŁAWA ŚWIECKA
Jako więc słońce, kiedy już zachodu siąga, Im dalej cień od ciała naszego rozciąga, Tym krócej; w jednym bowiem, w jednym okamgnieniu Oraz po wdzięcznym słońcu
sonety; Siebie zaś do słowika, co i głosem ślicznym, I fraktem delektuje słuchaczów rozlicznym. Poeta oratora jaskółce i sroce Przypodoba, co w domu cały dzień świegoce, Przykrząc ludziom koło ścian, aż ich uszy bolą, I sto razy kukułki w lesie słuchać wolą. Więc żeby do większego nie przyszli hałasu, Obaście, rzekę, dobrzy, ale swego czasu. Jednę przed oratory poeci rzecz mają, Że się rodzą, a tamci urodziwszy stają. 240. SŁAWA ŚWIECKA
Jako więc słońce, kiedy już zachodu siąga, Im dalej cień od ciała naszego rozciąga, Tym krócej; w jednym bowiem, w jednym okamgnieniu Oraz po wdzięcznym słońcu
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 658
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szczyrem Układa okiem i równa z zefirem. Choćbym z Atysem tej był niedołęgi, Musiałbym targać na języku wstęgi: Z strachu on krzyknął na nieprzyjaciela, Ja z powszechnego „Vivat król!” wesela. Stój, żwawy Marsie, i zaniechaj bitwy, Aż skończy swoje Kupido gonitwy! Bogowie oba, obaście morderce: Większy, niż ciało, ten, co rani serce; Doznałeś tego i sam, z jego matką Mulciberową ułowiony siatką. Odmień, Bellono, krwią ociekłe bicze, Ustąp pod nogi wozu: królewicze, Ciebie w tejże krwi farbowanym szorze Dwa konia: Terror ciągnie przy Paworze; Amor z Faworem,
szczyrem Układa okiem i równa z zefirem. Choćbym z Atysem tej był niedołęgi, Musiałbym targać na języku wstęgi: Z strachu on krzyknął na nieprzyjaciela, Ja z powszechnego „Vivat król!” wesela. Stój, żwawy Marsie, i zaniechaj bitwy, Aż skończy swoje Kupido gonitwy! Bogowie oba, obaście morderce: Większy, niż ciało, ten, co rani serce; Doznałeś tego i sam, z jego matką Mulciberową ułowiony siatką. Odmień, Bellono, krwią ociekłe bicze, Ustąp pod nogi wozu: królewicze, Ciebie w tejże krwi farbowanym szorze Dwa konia: Terror ciągnie przy Paworze; Amor z Faworem,
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 376
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987