nimi wieprze. Z których potym szczególne za upominki/ Szlą Westfalskie Panom szynki. Z kanaru co go przysłał Hamburg niebliski. Mrozem: bielą się pułmiski. Po wierzchu mis padają/ Cukrowe grady A chłopięta temu rady. Patrz jak na komediej/ wlazł kapłon w Flaszę Skąd go (stłukszy ją/) wystraszę. Tu Bażant choć zabity/ swe rozpościera Skrzydła/ i na nich umiera. Jarząbek ustrzelany groty z słoniny/ Nuż w pasztetach mieszaniny. Wychodzą/ a przychodzą/ co misy noszą/ Drabi/ Dragani/ z Wołoszą. Z serwet w około baszty/ leć gęste wieze Padną: ze nikt nie postrzeze. Tam dopiero dość gęste pułmiski
nimi wieprze. Z ktorych potym szczegulne zá vpominki/ Szlą Westphálskie Pánom szynki. Z kánáru co go przysłał Hámburg niebliski. Mrozem: bielą się pułmiski. Po wierzchu mis padáią/ Cukrowe grády A chłopiętá temu rády. Pátrz iák ná komediey/ wlazł kápłon w Flászę Zkąd go (stłukszy ią/) wystrászę. Tu Báżánt choć zábity/ swe rozpośćiera Skrzydłá/ y ná nich vmierá. Iárząbek vstrzelány groty z słoniny/ Nuż w pásztetách mieszaniny. Wychodzą/ á przychodzą/ co misy noszą/ Drabi/ Drágáni/ z Wołoszą. Z serwet w około bászty/ leć gęste wieze Pádną: ze nikt nie postrzeze. Tám dopiero dość gęste pułmiski
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 203
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
acanych, sub No 95.
Holendrzy siedzą na ziemi, w ramkach takichże, sub No 82.
Strzelec z żoną, w blejtramkach, sub No 98.
Lanczawcików, na deszczułkach lakierowanych, jeden sub No 114; drugi sub No 115; trzeci sub No 116; czwarty sub No 117, No 4.
Bażant, w ramkach wyzłacanych, sub No 90.
Gęś dzika, w takichże ramkach, sub No 86.
Sztuka holenderska, w ramkach wyzłacanych, sub No 80.
Ittem takaż, w takichże ramkach, sub No 79.
Cyrulik ząb wyrywa, w ramkach wyzłacanych, sub No 105.
Kwiaty różne i
acanych, sub No 95.
Holendrzy siedzą na ziemi, w ramkach takichże, sub No 82.
Strzelec z żoną, w blejtramkach, sub No 98.
Lanczawcików, na deszczułkach lakierowanych, jeden sub No 114; drugi sub No 115; trzeci sub No 116; czwarty sub No 117, No 4.
Bażant, w ramkach wyzłacanych, sub No 90.
Gęś dzika, w takichże ramkach, sub No 86.
Sztuka holenderska, w ramkach wyzłacanych, sub No 80.
Ittem takaż, w takichże ramkach, sub No 79.
Cyrulik ząb wyrywa, w ramkach wyzłacanych, sub No 105.
Kwiaty różne i
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 76
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
różnych i głosów tak wiele. Co kto lubi — mnie inszej nie trzeba kapele. Cóż oczom piękniejszego może być pozoru, Gdy sto krów pożytecznych, wracając z ugoru, Jako więc Bachusowi, słodkim winem grona Napełniwszy, zdojone przynoszą wymiona? Są psi, sieci, acz u mnie zwierzyna rzecz marna: Lepszy kapłon niż bażant, spaśny skop niż sarna, Kiedy z stajnie jelenia albo mi z karmnika Zabitego prowadzą do spiżarnie dzika. A co wszytkim rozkoszom świeckim daje mety (Nic nie są galanteryj pełne gabinety): Myśl bezpieczna, a zawsze przy wesołej cerze. Niechajże zdrów pan siedzi w swoim Belwederze; Mnie tylko zdrowia, kiedym
różnych i głosów tak wiele. Co kto lubi — mnie inszej nie trzeba kapele. Cóż oczom piękniejszego może być pozoru, Gdy sto krów pożytecznych, wracając z ugoru, Jako więc Bachusowi, słodkim winem grona Napełniwszy, zdojone przynoszą wymiona? Są psi, sieci, acz u mnie zwierzyna rzecz marna: Lepszy kapłon niż bażant, spaśny skop niż sarna, Kiedy z stajnie jelenia albo mi z karmnika Zabitego prowadzą do spiżarnie dzika. A co wszytkim rozkoszom świeckim daje mety (Nic nie są galanteryj pełne gabinety): Myśl bezpieczna, a zawsze przy wesołej cerze. Niechajże zdrów pan siedzi w swoim Belwederze; Mnie tylko zdrowia, kiedym
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 334
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Bożej pochowany, Która jest łożem świętych i grób dobrym dany, Ale żeby go w brzuchach swych zaszpuntowali.
Nowy zwyczaj, nowy wzór, patriarsze dali. Jako się za nauką źle wierną uwiedli, Aby go i po śmierci heretycy zjedli. Na pamiątkę swą własną aby wspominali, Że oświecenie wiary przez Lutra dostali. Piękny bażant, smaczny żubr, tłusty łoś był z niego, Gnojem chłopim karmny wieprz, wdzięczny im smak jego. Nie mógł dostać z porfiru pieścieńszego grobu, Jako że według schowan niewiernych sposobu. Tę-ć tedy wielodziejną się Anatomią, Mój chętliwy proboszczu, za tą okazją, Jakoś z szlachetnej poszedł krwie starożytnością, Więc i masz
Bożej pochowany, Która jest łożem świętych i grób dobrym dany, Ale żeby go w brzuchach swych zaszpuntowali.
Nowy zwyczaj, nowy wzór, patryjarsze dali. Jako się za nauką źle wierną uwiedli, Aby go i po śmierci heretycy zjedli. Na pamiątkę swą własną aby wspominali, Że oświecenie wiary przez Lutra dostali. Piękny bażant, smaczny żubr, tłusty łoś był z niego, Gnojem chłopim karmny wieprz, wdzięczny im smak jego. Nie mógł dostać z porfiru pieścieńszego grobu, Jako że według schowan niewiernych sposobu. Tę-ć tedy wielodziejną się Anatomiją, Mój chętliwy proboszczu, za tą okazyją, Jakoś z szlachetnej poszedł krwie starożytnością, Więc i masz
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 359
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Izbę ciepłą, zastaniesz i rząd nieodmienny; Bydło zawsze zliczy ona, Samasz i jałowicom wysmyka wymiona, I flaszę przyniósłszy wina, Strudzonego ogrzeje męża u komina. I nie tej zaprawdę ceny Ostrygi, ni lukryńskie, ni włoskie barweny, Które Pontus rozgniewany Swemi w ten kraj przez morze przybija bałwany; Nie jest tak i bażant kruchy, Jako młode prosiątko do własnej swej juchy. Joński jarząbek ani, Jako kapłon domowy; kto i proszę zgani Wołową sztukę do chrzanu, I z prostego sałatę kopru i łopianu? I koźlę ma sobie za nic, I jagnię zarzezane rolnych Bogu granic. Pod tak ucieszną biesiadę Co widzieć za uciecha jałowic gromadę,
Izbę ciepłą, zastaniesz i rząd nieodmienny; Bydło zawsze zliczy ona, Samasz i jałowicom wysmyka wymiona, I flaszę przyniósłszy wina, Strudzonego ogrzeje męża u komina. I nie tej zaprawdę ceny Ostrygi, ni lukryńskie, ni włoskie barweny, Które Pontus rozgniewany Swemi w ten kraj przez morze przybija bałwany; Nie jest tak i bażant kruchy, Jako młode prosiątko do własnej swej juchy. Joński jarząbek ani, Jako kapłon domowy; kto i proszę zgani Wołową sztukę do chrzanu, I z prostego sałatę kopru i łopianu? I koźlę ma sobie za nic, I jagnię zarzezane rolnych Bogu granic. Pod tak ucieszną biesiadę Co widzieć za uciecha jałowic gromadę,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 94
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
przed się bierze, wiem, że się nie struje. Jest łosoś, są lipienie, jest i rosła szczuka, Jest smaczna w żółtej jusze cielęciny sztuka. Raczcie tedy jeść, proszę, to, co nam Bóg zdarzył, Byle mi smacznie kucharz zająca uwarzył. Proszę i na dziczyznę! Nowina w tym kraju Taki bażant, wiem, że się nie lęgnie w tym gaju. Do pieczystego proszę, o, przysmaki jakie! Sałata z ogórkami, dostatki wszelakie. Jam nie Włoch, barzo mało o kapary stoję, Limoniej też nie pragnę, oliwek się boję. Aleć co doma i czegoś w ogrodzie nasiała, Tego chętnie
przed się bierze, wiem, że się nie struje. Jest łosoś, są lipienie, jest i rosła szczuka, Jest smaczna w żółtej jusze cielęciny sztuka. Raczcie tedy jeść, proszę, to, co nam Bóg zdarzył, Byle mi smacznie kucharz zająca uwarzył. Proszę i na dziczyznę! Nowina w tym kraju Taki bażant, wiem, że się nie lęgnie w tym gaju. Do pieczystego proszę, o, przysmaki jakie! Sałata z ogórkami, dostatki wszelakie. Jam nie Włoch, barzo mało o kapary stoję, Limoniej też nie pragnę, oliwek się boję. Aleć co doma i czegoś w ogrodzie nasiała, Tego chętnie
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 255
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
daleka stojąc od siedzących Panów. Taką zabawę biorą złej natury Żeby nikt nie był z ich wolny cenzury.
Jeden drugiego w bok trącając rzecze: Patrz jak się za tą ogon długi wlecze. Na tej opięto, kuso, graty stare Znać w wodzie stała, gdy jej brano miarę. Ta jak żółw głową, albo bażant chwieje Ta zaś pod żaglem, leci gdy wiatr wieje. Szum szelest za nią, ni bies kogo niesie Czyli więc zwierza uganiają wlesie. Ta jak sikorka lub czeczotka drobna Ta z nóg wysokich do czapli podobna. Za tą garb stoi okryty płaszczykiem Tak kształtna, jakby wielbłąd pod dywdykiem. Ten w ogród cudzy musiał
dáleka stoiąc od siedzących Pánow. Táką zábawę biorą złey nátury Zeby nikt nie był z ich wolny cenzury.
Jeden drugiego w bok trącaiąc rzecze: Pátrz iák się zá tą ogon długi wlecze. Ná tey opięto, kuso, gráty stáre Znać w wodżie stáła, gdy iey bráno miarę. Ta iák żołw głową, álbo bażant chwieie Ta zaś pod żaglem, leći gdy wiatr wieie. Szum szelest zá nią, ni bies kogo niesie Czyli więc zwierza ugániaią wlesie. Ta iák sikorka lub czeczotka drobna Ta z nog wysokich do czápli podobna. Zá tą gárb stoi okryty płaszczykiem Ták kształtna, iakby wielbłąd pod dywdykiem. Ten w ogrod cudzy musiał
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 362
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752