: „Na ruinę Miasta tego wzgląd miejcie” — to rzekł: „Na urynę”. I nie od rzeczy, bo gdzie w mieście jest ruina, Obaczyć toż i ono w pustkach nie niowina. 31. SKĄD TO: „STROI BABA FIERLEJE, KIEDY SOBIE NALEJE”
I wnuczkowie, i wnuczki przy swej babce byli Fierleje. Ci dość w podłych sukienkach chodzili, Tylko zawsze — co sobie babusia podpiła, W bławatne obietnice wnuczęta stroiła. 32. KULAWISTA
Nieużyty-żeś człowiek, dość prosząc jak żywo Nie możem cię uprosić, byś nie chodził krzywo. 33. NABOŻNICZKOWIE
Niedźwiedź i kot — to i to jest nabożne zwierze: Ten
: „Na ruinę Miasta tego wzgląd miejcie” — to rzekł: „Na urynę”. I nie od rzeczy, bo gdzie w mieście jest ruina, Obaczyć toż i ono w pustkach nie niowina. 31. SKĄD TO: „STROI BABA FIERLEJE, KIEDY SOBIE NALEJE”
I wnuczkowie, i wnuczki przy swej babce byli Fierleje. Ci dość w podłych sukienkach chodzili, Tylko zawsze — co sobie babusia podpiła, W bławatne obietnice wnuczęta stroiła. 32. KULAWISTA
Nieużyty-żeś człowiek, dość prosząc jak żywo Nie możem cię uprosić, byś nie chodził krzywo. 33. NABOŻNICZKOWIE
Niedźwiedź i kot — to i to jest nabożne zwierze: Ten
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 12
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
leciech 37 z IMPanną Teresą Kępską, podkomorzanką płocką, w Bębnowie roku 1709, die 16 julii, o siódmej z południa, etc.
Roku zaś 1710, die 25 junii, po ósmej z rana urodziła mi się w Czernicach córka; dano jej na chrzcie świętym imię Marianna, która się chowała
przy IMPani podkomorzynie, babce swojej, z domu Mostowskiej, podkomorzance płockiej. Umarła taż córka moja w pięć ćwierci roku w Bębnowie. Pochowana w kościele oo. bernardynów w Ratowie.
Roku 1712, die 30 januarii, o dziesiątej w nocy urodziła mi się córka w Boćkach. Dano jej imię na chrzcie świętym Marianna. Trzymali ją do chrztu
leciech 37 z JMPanną Teresą Kępską, podkomorzanką płocką, w Bębnowie roku 1709, die 16 iulii, o siódmej z południa, etc.
Roku zaś 1710, die 25 iunii, po ósmej z rana urodziła mi się w Czernicach córka; dano jej na chrzcie świętym imię Marianna, która się chowała
przy JMPani podkomorzynie, babce swojej, z domu Mostowskiej, podkomorzance płockiej. Umarła taż córka moja w pięć czwierci roku w Bębnowie. Pochowana w kościele oo. bernardynów w Ratowie.
Roku 1712, die 30 ianuarii, o dziesiątej w nocy urodziła mi się córka w Boćkach. Dano jej imię na chrzcie świętym Marianna. Trzymali ją do chrztu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 401
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, bo mię te kokoszy, Nabawiły foremnej na wieki rozkoszy. Chcecie-li się pośpieszyć na te delicyje, Złamcie sobie z kurnika, jako i ja, szyje. HERBY SŁAWNEJ PAMIĘCI NIEBOSZCZYKA BURCHARDA
Pałka w polu szerokim, to herb był po ojcu, A po matce zaś drugi: trzy kokoszy w kojcu. Po babce jednej ożóg, a koszyk po drugiej, A w hełmie klucz od zboru na przyprawie długiej. APOSTROPHE DO MIASTA WILEŃSKIEGO
O, miasto nieszczęśliwe! O, miasto Wielkiego Ozdobo powierzchowna Księstwa Litewskiego! Innych z Poznania, z Pragi, z Czechów wyświecają, A ci swoje bezpieczne w tobie domy mają. Ale zaś z drugiej
, bo mię te kokoszy, Nabawiły foremnej na wieki rozkoszy. Chcecie-li sie pośpieszyć na te delicyje, Złamcie sobie z kurnika, jako i ja, szyje. HERBY SŁAWNEJ PAMIĘCI NIEBOSZCZYKA BURCHARDA
Pałka w polu szerokim, to herb był po ojcu, A po matce zaś drugi: trzy kokoszy w kojcu. Po babce jednej ożóg, a koszyk po drugiej, A w hełmie klucz od zboru na przyprawie długiej. APOSTROPHE DO MIASTA WILEŃSKIEGO
O, miasto nieszczęśliwe! O, miasto Wielkiego Ozdobo powierzchowna Księstwa Litewskiego! Innych z Poznania, z Pragi, z Czechów wyświecają, A ci swoje beśpieczne w tobie domy mają. Ale zaś z drugiej
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 291
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Kasztelanie Podlaski pięknemi będąc wielkich Imion bogata zbiorami, które Jej za przychylne staną wiatry: a jako Ojczyste rosas mulcent aurae, firmat sol, educat imber, tak Macierzystą łodz iuvat áér et unda. Jest na morzu zawsze nautis infestus Orion, tego jednak pięknego zatopić niemógłby okrętu, bo mu drogę jasny Daniełowiczów w Babce JejMci Panny Wojewodzanki oświeca Księżyc, który w pełni swojej pełne w najpierwszych w Ojczyźnie godności zamykając subsellia, i teraz od słońca naszego derivat lucem. Chcąc się importuna jakiegoś Poeta zbyć kwestyj, zgadnąć mu każe, siła ma Africa segetes, et Thmolia terra racemos Kiedyby i mnie kto spytał, jak wielo ten Dom zacny
Kasztelanie Podlaski pięknemi będąc wielkich Imion bogata zbiorami, ktore Iey zá przychylne stáną wiatry: á iáko Oyczyste rosas mulcent aurae, firmat sol, educat imber, ták Macierzystą łodz iuvat áér et unda. Iest ná morzu záwsze nautis infestus Orion, tego iednak pięknego zátopić niemogłby okrętu, bo mu drogę iasny Daniełowiczow w Babce IeyMci Pánny Woiewodzanki oswieca Xiężyc, ktory w pełni swoiey pełne w naypierwszych w Oyczyznie godności zámykáiąc subsellia, y teraz od słońca nászego derivat lucem. Chcąc się importuna iákiegoś Poeta zbyć kwestyi, zgadnąć mu każe, siłá ma Africa segetes, et Thmolia terra racemos Kiedyby y mnie kto spytał, iák wielo ten Dom zacny
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 46
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
pannie Katarzynie Strybylownie, małżonce poszlubionei jego ms pana Jana Jarmolińskiego, należących ustąpić reformacją, i dożywocie swoje wcale zachowując i w ni w czym nie naruszając insze cercumstantie dóbr ruchomych, sum pienięznych, zbiorów srzybra, złota et idgenusalia przy łasce jej msc zostawać mają. Małżonka poszlubiona jego msc pana Jana Jarmolińskiego przy jej msc paniej babce swojej az do nastąpienia, za łaską Bożą, wesela zostawać będzie, który severitatem od wszelakiego niebezpieczęstwa i odwag ludzi niezboznych, nie mających względu na obowiązek malzeństwa świętego jej ms pani czasznikowa kijowska opatrować wszelaką ostróżnosc mic powinna będzie, do czego jego ms pan Jan Jarmoliński za namnieiszym oznaimieniem jej mosc kosztem, potęgą i prezentyą swoją
pannie Katarzynie Strybÿlownie, małzonce poszlubionei jego ms҃ pana Jana Jarmolinskiego, nalezących ustąpic reformacyą, y dozywocie swoie wcale zachowuiąc y w ni w czym nie naruszaiąc insze cercumstantie dobr ruchomych, sum pienięznych, zbiorow srzybra, złota et idgenusalia przy łasce jeÿ msc҃ zostawac maią. Małzonka poszlubiona jego msc҃ pana Jana Jarmolinskiego przy jey msc҃ panieÿ babce swoieÿ az do nastąpienia, za łaską Bozą, wesela zostawac będzie, ktorÿ severitatem od wszelakiego niebezpieczęstwa y odwag ludzÿ niezboznÿch, nie maiących względu na obowiązek malzenstwa swiętego jei ms҃ pani czasznikowa kiiowska opatrowac wszelaką ostroznosc mic powinna będzie, do czego jego ms҃ pan Jan Jarmolinskÿ za namnieiszÿm oznaimieniem jei mosc҃ kosztem, potęgą y prezentyą swoią
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 282
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644
biskup piński. 21. Miałem honor niegodny przystąpić po świętej spowiedzi do stołu pańskiego, u którego zmazę grzychową oczyściwszy, nawiedziłem ciało błogosławionego Bobolego, które leży w fundacji Albrychta antecesora domu mego, kanclerza wielkiego WKL-go. Jadłem obiad zaproszony u IM pana Ogińskiego, Karolin, przedmieście tutejsze dziedzictwem trzymającego, po swej babce de domo Dolskiej mu sukcesją spadłe. 22. Byłem zaproszony na obiad do IM księdza Bułhaka biskupa ritus graeci, na którym z napastującej mię potenczas migreny, dzień cały trwającej, być nie mogłem. 23. Po wysłuchanej primarii spomnieni ichmościowie, codziennie bez rezydencją moją w Pińsku wizytując, przybyli na pożegnanie, którym
biskup piński. 21. Miałem honor niegodny przystąpić po świętej spowiedzi do stołu pańskiego, u którego zmazę grzychową oczyściwszy, nawiedziłem ciało błogosławionego Bobolego, które leży w fundacji Albrychta antecessora domu mego, kanclerza wielkiego WKL-go. Jadłem obiad zaproszony u JM pana Ogińskiego, Karolin, przedmieście tutejsze dziedzictwem trzymającego, po swej babce de domo Dolskiej mu sukcesją spadłe. 22. Byłem zaproszony na obiad do JM księdza Bułhaka biskupa ritus graeci, na którym z napastującej mię potenczas migreny, dzień cały trwającej, być nie mogłem. 23. Po wysłuchanej primarii spomnieni ichmościowie, codziennie bez rezydencją moją w Pińsku wizytując, przybyli na pożegnanie, którym
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 39
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
, vacuis manibus do domu powrócić przyszło. Nie widziałem rzecz być słuszną zamilczyć tu w tym piśmie, że mię na tymże polowaniu orzeł białawy trzy razy nie wyżej jak w pół drzew obleciał, qvis eventus exinde, Bóg sam tylko wie, żeby jednak miał eundem przynieść augurium, co dziadowi memu po babce królowi jegomości Janowi przed zostaniem monarchą, ut fers fama. Bóg zna, żebym i z Polski, unikając tego kłótliwego dla mnie honoru, uciekłbym, własnych się dóbr mych na jaki czas odrzekszy, nimby kto tam został. 24. Pożegnał mię ten nieborak książę, któregom jamużną, końmi i wiktualią
, vacuis manibus do domu powrócić przyszło. Nie widziałem rzecz być słuszną zamilczyć tu w tym piśmie, że mię na tymże polowaniu orzeł białawy trzy razy nie wyżej jak w pół drzew obleciał, qvis eventus exinde, Bóg sam tylko wie, żeby jednak miał eundem przynieść augurium, co dziadowi memu po babce królowi jegomości Janowi przed zostaniem monarchą, ut fers fama. Bóg zna, żebym i z Polski, unikając tego kłótliwego dla mnie honoru, uciekłbym, własnych się dóbr mych na jaki czas odrzekszy, nimby kto tam został. 24. Pożegnał mię ten nieborak książę, któregom jamużną, końmi i wiktualią
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 107
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak