dzwonnik z kropidłem, Da i kołacza z powidłem, Ba, i na Wielką Noc naszą Dostanie mleka na kaszę, Abo na stare zapusty Zawsze tam najdzie ser tłusty. A gdyby drugiej nie gusła, I sama by prędko uschła. Ani sobie, ani komu, Gdy niczego nie masz w domu. Nuż ow babi zakon stary, Tam nic nie masz, jedno czary; Kiedy na ożogu jedzie, Wielki pożytek przywiedzie. A tak onym swym pożytkiem Może nam dogodzić wszytkiem: Gdzie chce, choroby nabawi, Komu chce, zdrowie naprawi, Komu chce, naczyni złości, Pozbawi go majętności, A kto się też z nią zachowa,
dzwonnik z kropidłem, Da i kołacza z powidłem, Ba, i na Wielką Noc naszą Dostanie mleka na kaszę, Abo na stare zapusty Zawsze tam najdzie ser tłusty. A gdyby drugiej nie gusła, I sama by prędko uschła. Ani sobie, ani komu, Gdy niczego nie masz w domu. Nuż ow babi zakon stary, Tam nic nie masz, jedno czary; Kiedy na ożogu jedzie, Wielki pożytek przywiedzie. A tak onym swym pożytkiem Może nam dogodzić wszytkiém: Gdzie chce, choroby nabawi, Komu chce, zdrowie naprawi, Komu chce, naczyni złości, Pozbawi go majętności, A kto sie też z nią zachowa,
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 26
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
skutkami swymi blisko przystępuje do każdego Nadrusu. Jednak to zatym nie idzie/ aby Lawenda/ albo Szpikanaoda/ miała być Nardusem Celtyckim/ albo miasto niego do lekarstw miała być używana. Ale chociaż to jest niemały błąd i omyłka/ co się już powiedziało/ daleko jeszcze więtszy tych/ którzy za tenże Nardus Celtycki/ Babi mur zielie/ który się pnie po drzewie/ i obtacza je prętem swym długim: około którego są obrosłe drobno gęste żółtawe listeczki że radniej mchem widzi się obrosłe drzewo/ a niżli co inego po sobie być pokazuje. A iż gęste około siebie ma odnoszki/ że mało nie wyobrażenie i kształt klosa pokazuje. Przeto
skutkámi swymi blisko przystępuie do káżdego Nádrusu. Iednák to zátym nie idźie/ áby Láwendá/ álbo Szpikánáodá/ miáłá być Nárdusem Celtyckim/ álbo miásto niego do lekarstw miáłá być vżywána. Ale choćiasz to iest niemáły błąd y omyłká/ co sie iuż powiedźiáło/ dáleko iescze więtszy tych/ ktorzy zá tenże Nardus Celtycki/ Bábi mur źielie/ ktory sie pnie po drzewie/ y obtacza ie prętem swym długim: około ktorego są obrosłe drobno gęste żołtáwe listeczki że rádniey mchem widźi sie obrosłe drzewo/ á niżli co inego po sobie być pokázuie. A iż gęste około śiebie ma odnoszki/ że máło nie wyobráżenie y kształt klosá pokázuie. Przeto
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 36
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
smażone, pieczone na rynku przedają, poubierały się w srebrne łańcuchy i złociste suknie bławatne i bon tempo sobie wpół rynku krakowskiego z naporu czyniły, wina mając w konwiach, i kogokolwiek złapać mogły, jakiegokolwiek człowieka podobnego do tej kompanijej, i księdzom non parcendo, gwałtem brali onych i poili. Zowie się ta ich biesiada babi czomber, na którą kilkadziesiąt hultajstwa skupiwszy się wpół dnia owe łańcuchy i ubiór z bab gwałtem zdyjmowali, aż piechota zamkowa i ludzie ci, których poili i częstowali, potężną bronią odegnali od nich; kilkanaście trupem owych położyli, nabili, narąbali.
Tu zaś woźnica królowej im. zachorował na wnętrze. Temu, gdy doktor
smażone, pieczone na rynku przedają, poubierały się w srebrne łańcuchy i złociste suknie bławatne i bon tempo sobie wpół rynku krakowskiego z naporu czyniły, wina mając w konwiach, i kogokolwiek złapać mogły, jakiegokolwiek człowieka podobnego do tej kompanijej, i księdzom non parcendo, gwałtem brali onych i poili. Zowie się ta ich biesiada babi czomber, na którą kilkadziesiąt hultajstwa skupiwszy się wpół dnia owe łańcuchy i ubiór z bab gwałtem zdyjmowali, aż piechota zamkowa i ludzie ci, których poili i częstowali, potężną bronią odegnali od nich; kilkanaście trupem owych położyli, nabili, narąbali.
Tu zaś woźnica królowej jm. zachorował na wnętrze. Temu, gdy doktor
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 337
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
a stamtąd do Węgier, do ojczyzny trafił. I ten ci był skutek i koniec węgierskiej, która jako się prędko, a niesłusznie zaczęła, tak się prędzej z ichże upadkiem za łaską Bożą a dzielnością Polaków w pół roku niemal skończyła, że Węgrowie szabeltasy swe pogubić mieli, na dawnym fundując się przysłowiu: babi taniec, węgierska wojna niedługo trwać zwykła.
Przyznać się jednak musi, że i wojsko koronne oraz z litewskim (bo i to Węgrów bić pomagało), lubo po otrzymanej z łaski Bożej na Węgrach wiktorii, przecię w strachu być musiało, bo nieomylnie, gdyby się byli Tatarowie na Węgrach nie obłowili, bodajby czego
a stamtąd do Węgier, do ojczyzny trafił. I ten ci był skutek i koniec węgierskiej, która jako się prętko, a niesłusznie zaczęła, tak się prędzej z ichże upadkiem za łaską Bożą a dzielnością Polaków w pół roku niemal skończyła, że Węgrowie szabeltasy swe pogubić mieli, na dawnym fundując się przysłowiu: babi taniec, węgierska wojna niedługo trwać zwykła.
Przyznać się jednak musi, że i wojsko koronne oraz z litewskim (bo i to Węgrów bić pomagało), lubo po otrzymanej z łaski Bożej na Węgrach wiktoryi, przecię w strachu być musiało, bo nieomylnie, gdyby się byli Tatarowie na Węgrach nie obłowili, bodajby czego
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 250
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
wspomni Dawne z nimi przyjaźni, odpowie: O to mniej, Ale wprzód trzeba zgody, i usiadszy w krześle, Inszych bogów i bogiń do rady obeśle. Zeszli się; tedy pierwszy od tronu Merkury Ułomność białogłowskiej przełoży natury:
Oświadcza Apollinem zaraz i Lucyną, Jako często połogi śmierci im przyczyną; Tamten leczy, ta babi, oboje przypadków Ich wiadomi, stają się patronami z świadków. Idą wota, gdzie i Mars w tymże siedząc rzędzie: I owszem, bo do wojny rycerstwa przybędzie; Siła dzisia białychgłów do klasztoru wchodzi, Siła dzieci, bojąc się połogu, nie rodzi. Więcej by i do rady siadało głów sprawnych; Kwoli
wspomni Dawne z nimi przyjaźni, odpowie: O to mniej, Ale wprzód trzeba zgody, i usiadszy w krześle, Inszych bogów i bogiń do rady obeśle. Zeszli się; tedy pierwszy od tronu Merkury Ułomność białogłowskiej przełoży natury:
Oświadcza Apollinem zaraz i Lucyną, Jako często połogi śmierci im przyczyną; Tamten leczy, ta babi, oboje przypadków Ich wiadomi, stają się patronami z świadków. Idą wota, gdzie i Mars w tymże siedząc rzędzie: I owszem, bo do wojny rycerstwa przybędzie; Siła dzisia białychgłów do klasztoru wchodzi, Siła dzieci, bojąc się połogu, nie rodzi. Więcej by i do rady siadało głów sprawnych; Kwoli
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 479
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z udów komorzych i wątrobki musze, Żądła szerszenie w gorzkiej zaprawiane jusze. Salamandra pieczona, żółta krakacica, Smolanę sęki, z wapnem smażona żywica. Kuropatwa pod wiecheć, wroni nos z powidłem, Sroczy ogon z bocianim przypiekany skrzydłem. Psi bigos z kaparami na zimno robiony, Skok zajęczy z cebulą w oleju smażony. Babi ząb do zatoki, wędzone brodawki, Wszywy kołtun z gnidami tylko dla zabawki. Z młodych żab galareta, chrząszcze do podlewy, Z octem, z pieprzem, z cebulą krążane cholewy.
Niedopyrze duszone i sowie frykasy, Krecie sadło spuszczone pięknie do okrasy. Broda wielka na misie kaszą popluskana, Przy niej ponta niemiecka jajem
z udow komorzych i wątrobki musze, Żądła szerszenie w gorzkiej zaprawiane jusze. Salamandra pieczona, żołta krakacica, Smolanę sęki, z wapnem smażona żywica. Kuropatwa pod wiecheć, wroni nos z powidłem, Sroczy ogon z bocianim przypiekany skrzydłem. Psi bigos z kaparami na zimno robiony, Skok zajęczy z cebulą w oleju smażony. Babi ząb do zatoki, wędzone brodawki, Wszywy kołtun z gnidami tylko dla zabawki. Z młodych żab galareta, chrząszcze do podlewy, Z octem, z pieprzem, z cebulą krążane cholewy.
Niedopyrze duszone i sowie frykasy, Krecie sadło spuszczone pięknie do okrasy. Broda wielka na misie kaszą popluskana, Przy niej ponta niemiecka jajem
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 85
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, kochają, A nabarziej się ta muszcze, co o nią nie dbają. Więc sobie baby najmują, by nosiły zioła, A kąpały w onej wodzie, co noszą z kościoła. A tę kąpiel znowu zasię w kropidlnicę wleje; Dzwonnik tego nie postrzeże, nie wie, co się dzieje. To sprawuje mocą naszą babi zakon stary, Nie przyda się baba ninaco, jedno na czary: Człowieka osuć, ostudzić, oślepić, pokrzywić, Małżeństwo w sobie ostroczyć, człowieka nie żywić; Wrzekomo uroki leczyć, abo ogień żegnać, Anioła z domu wypędzić, a diabła tam wegnać; Śmieciami ciskać, gdy księża chodzą po kolędzie,
, kochają, A nabarziej się ta muszcze, co o nię nie dbają. Więc sobie baby najmują, by nosiły zioła, A kąpały w onej wodzie, co noszą z kościoła. A tę kąpiel znowu zasię w kropidlnicę wleje; Dzwonnik tego nie postrzeże, nie wie, co się dzieje. To sprawuje mocą naszą babi zakon stary, Nie przyda się baba ninaco, jedno na czary: Człowieka osuć, ostudzić, oślepić, pokrzywić, Małżeństwo w sobie ostroczyć, człowieka nie żywić; Wrzekomo uroki leczyć, abo ogień żegnać, Anioła z domu wypędzić, a dyabła tam wegnać; Śmieciami ciskać, gdy księża chodzą po kolędzie,
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 49
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903
z gąsienic sardele I w przystawce z saporem gorzkim żądła pszczele. Kuropatwa pod wiechcie, wroni nos z powidłem, Sroczy ogon z bocianim przypiekany skrzydłem, Niedoperze duszone i sowie frykasy, Krecie sadło spuszczone pięknie dla okrasy. Wróble jajca pieczone, chrząszcze do podlewy, Z octem, z pieprzem, z cebulą krążane cholewy. Babi ząb do zatoki, wędzone brodawki, Wszywy kołtun z gnidami tylko dla zabawki, Broda wielka na misie kaszą popluskana, Przy niej ponta niemiecka jajem pomazana. Potym wąsy tabaką brzydko usmarkane I strupami z parszywej głowy posypane. Wilcze zęby na wety, jastrzębie pazury I gołębiego mleka tureckie farfury. Świnie masło, ser z wieprza
z gąsienic sardele I w przystawce z saporem gorzkim żądła pszczele. Kuropatwa pod wiechcie, wroni nos z powidłem, Sroczy ogon z bocianim przypiekany skrzydłem, Niedoperze duszone i sowie frykasy, Krecie sadło spuszczone pięknie dla okrasy. Wróble jajca pieczone, chrząszcze do podlewy, Z octem, z pieprzem, z cebulą krążane cholewy. Babi ząb do zatoki, wędzone brodawki, Wszywy kołtun z gnidami tylko dla zabawki, Broda wielka na misie kaszą popluskana, Przy niej ponta niemiecka jajem pomazana. Potym wąsy tabaką brzydko usmarkane I strupami z parszywej głowy posypane. Wilcze zęby na wety, jastrzębie pazury I gołębiego mleka tureckie farfury. Świnie masło, ser z wieprza
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 268
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975