. ALBO TAK
Cóż z tym rzec, miła babko? Kumka żadną miarą Nie chce cię uczcić i wstać, jak słuszna, przed starą. Chociaż mi złote góry i smak obiecujesz, Chociaż siwy łeb stroisz, siną twarz farbujesz, Moje pyje, głuche, z twych obietnic szydzi I kumka, choć ślepa, przecię babkę widzi. MAŁŻEŃSTWO
Sameś skurwysyn, kurwa twoja żona, Tak się ty diabłu godzisz jak i ona: Gracie oboje, oboje pijecie, Wzajem kradniecie, wzajem się bijecie. Gdyście tak równi i tak siebie godni Jak wiecheć zadku — czemuż tak niezgodni? NA JEDNEGO
Jak ci się grosz dostanie, choć ci
. ALBO TAK
Cóż z tym rzec, miła babko? Kumka żadną miarą Nie chce cię uczcić i wstać, jak słuszna, przed starą. Chociaż mi złote góry i smak obiecujesz, Chociaż siwy łeb stroisz, siną twarz farbujesz, Moje pyje, głuche, z twych obietnic szydzi I kumka, choc ślepa, przecię babkę widzi. MAŁŻEŃSTWO
Sameś skurwysyn, kurwa twoja żona, Tak się ty diabłu godzisz jak i ona: Gracie oboje, oboje pijecie, Wzajem kradniecie, wzajem się bijecie. Gdyście tak równi i tak siebie godni Jak wiecheć zadku — czemuż tak niezgodni? NA JEDNEGO
Jak ci się grosz dostanie, choć ci
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 321
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Rzecze mać — gdy ja wnuka, ty postradasz syna! Czymże się cieszyć będę, uboga niewiasta?”
Nuż obie w płacz; tu ociec, przyjechawszy z miasta, Zrozumiawszy, skąd on żal, żeby darmo zdrowia Nie psowały i, wedle starego przysłowia, Owoc rwały, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem rozrzewni. 121 (P). STARYCH I MŁODYCH OBYCZAJ PRZECIWNY
Nie wiem, zwyczajem czy to idzie rodem. Kto się staremu przypatruje z młodem: Tamten, przeżywszy ośmdziesiąt lat blisko, Już grób i w oczach mając stanowisko, Już, już do pala przypierając nawę, Im mniej ma drogi, więcej chce na
Rzecze mać — gdy ja wnuka, ty postradasz syna! Czymże się cieszyć będę, uboga niewiasta?”
Nuż obie w płacz; tu ociec, przyjechawszy z miasta, Zrozumiawszy, skąd on żal, żeby darmo zdrowia Nie psowały i, wedle starego przysłowia, Owoc rwały, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem rozrzewni. 121 (P). STARYCH I MŁODYCH OBYCZAJ PRZECIWNY
Nie wiem, zwyczajem czy to idzie rodem. Kto się staremu przypatruje z młodem: Tamten, przeżywszy ośmdziesiąt lat blisko, Już grób i w oczach mając stanowisko, Już, już do pala przypierając nawę, Im mniej ma drogi, więcej chce na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 255
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
smak upatruje? Kto tak czyni, świat sobie (mówią) zawięzuje. Ja bym wolał na szyję powróz sobie włożyć I wisieć, niźli się raz przy trupie położyć. Alkon Nie jednejeśmy matki i nie jednej żądze: Ty wolisz przyjaciela; a drugi pieniądze. Co on dba, byle jeno swych bytów zażywał, Babkę głaskał a od niej pieniążki obrywał. Więc o młodsze nietrudno otrzeć oskominę, A mało-ć też nie lepiej co raz drzeć nowinę. Perot To nie chybi. Trefnie z niej Egle żartowała, Radząc jej, żeby krasną czeladkę chowała, Aby się miał czym w domu zabawiać pan młody, A nie biegał rwać ziela na cudze
smak upatruje? Kto tak czyni, świat sobie (mówią) zawięzuje. Ja bym wolał na szyję powróz sobie włożyć I wisieć, niźli się raz przy trupie położyć. Alkon Nie jednejeśmy matki i nie jednej żądze: Ty wolisz przyjaciela; a drugi pieniądze. Co on dba, byle jeno swych bytów zażywał, Babkę głaskał a od niej pieniążki obrywał. Więc o młodsze nietrudno otrzeć oskominę, A mało-ć też nie lepiej co raz drzeć nowinę. Perot To nie chybi. Trefnie z niej Egle żartowała, Radząc jej, żeby krasną czeladkę chowała, Aby się miał czym w domu zabawiać pan młody, A nie biegał rwać ziela na cudze
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 37
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
ich Archiuuo zatrzymana/ viq, ad maioritatem Książęcia młodego/ pod dyrekcją osób pewnych/ od Królewny jego Matki przed śmiercią mianowanych. Ma teraz tedy ta opieka trzech dyrektórów/ to jest Króla Angielskiego/ który Księstwo de Oranges ma w ręku: Stanów Holenderskich którzy wszytkie munimenta najpowazniejsze domu Auriackiego wzięli w swój sekwestr: i Księżne Babkę/ przy której jest teraz to młode Książę/ i ta per consequens będzie miała w dysposicjej swojej/ wszytkie jego dobra/ które są in ditionibus 7. Prouinciarum vnitarum. Merkuriusz Polski. Z Rygi 1. Maii. 1661.
Z Moskwą nasze Traktaty w Narwi/ skłaniają się do konklusiej. Ustąpiła już Moskwa titulum Liuoniae
ich Archiuuo zatrzymána/ viq, ad maioritatem Xiążęćiá młodego/ ṕod dyrekcyą osob ṕewnych/ od Krolewney iego Mátki przed śmierćią mianowánych. Ma teraż tedy ta oṕieká trzech direktorow/ to iest Krola Angielskiego/ ktory Xięstwo de Oranges ma w ręku: Stánow Holenderskich ktorzy wszytkie munimentá nayṕowaznieysze domu Auryáckiego wźieli w swoy sequestr: y Xiężne Bábkę/ ṕrzy ktorey iest teraż to młode Xiążę/ y ta per consequens będźie miałá w disposicyey swoiey/ wszytkie iego dobrá/ ktore są in ditionibus 7. Prouinciarum vnitarum. Merkuryusz Polski. Z Rygi 1. Maii. 1661.
Z Moskwą nasze Traktaty w Nárwi/ skłániáią się do konklusiey. Vstąṕiłá iuż Moskwá titulum Liuoniae
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 225
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
przykładając. Tenże plastr rozciągniony na Bawelnie/ a stoczony na czopek/ abo węzełek/ w otwór łona wprawiony/ toż czyni. Item. Kiszkom wygryzionym w czerwonce.
Kiszki/ gdzieby były w czerwonej ciekącce zranione/ Klistera tym sposobem do tego barzo użyteczna tak bywa czyniona: Warz Jęczmień/ Kurzeziele/ Kosztywał/ Babkę/ w wodzie/ tej polewki pułtrzeciej wziąć kwaterki. Loju Jeleniego dwa łoty/ soku Gęsiego Poleju cztery łoty/ i to przez Klisterę dawać. Abowiem nie tylko ciekączkę zawściąga/ ale zranione kiszki leczy. Wodka z Gęsiego Poleju. Aqua Stillati Numularia.
Ta ma być w ten czas dystillowana/ gdy na nawiętsze kwitnie/
przykłádáiąc. Tenże plastr rozćiągniony ná Báwelnie/ á stoczony ná czopek/ ábo węzełek/ w otwor łoná wpráwiony/ toż czyni. Item. Kiszkom wygryźionym w czerwonce.
Kiszki/ gdźieby były w czerwoney ćiekącce zránione/ Klisterá tym sposobem do tego bárzo vżyteczna ták bywa czyniona: Warz Ięczmień/ Kurzeźiele/ Kosztywał/ Babkę/ w wodźie/ tey polewki pułtrzećiey wźiąć kwáterki. Loiu Ieleniego dwá łoty/ soku Gęśiego Poleiu cztery łoty/ y to przez Klisterę dáwáć. Abowiem nie tylko ćiekączkę záwśćiąga/ ále zránione kiszki leczy. Wodká z Gęśiego Poleiu. Aqua Stillati Numularia.
Tá ma bydź w ten czás distillowána/ gdy ná nawiętsze kwitnie/
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 303
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Spieszno biegniemy, do naszej piwnicy
Którą nad wine więcej trzeba ważyć, Czystej jak krzystał pod skałą krynicy, Z tej co dzień dzbanem pijąc nie ubywa W pełni zostaje nikt jej nie doliwa. Gdy już z południa słońce nie zbyt grzeje Wychodzim z gęstych lasów na krzewiny Tam gdzie chłód miły od pagórków wieje, Igramy w babkę po między jedliny, Patrząc przez niskie krzaczki i jałowce Czy dobrze nasze napasły się owce. Samym wieczorem zbliżając ku domu Zganiamy trzody społem do gromady Poznają owce, co należy komu, Bierzemy swoje bez swaru, bez zwady, Żadna nie zbłądzi do cudzej owczarnie, Każda do swego sałaszu się garnie. My zaś Pasterki do
Spieszno biegniemy, do nászey piwnicy
Ktorą nád wine więcey trzeba ważyć, Czystey iák krzystał pod skáłą krynicy, Z tey co dzień dzbanem piiąc nie ubywa W pełni zostaie nikt iey nie doliwa. Gdy iuż z południa słońce nie zbyt grzeie Wychodzim z gęstych lásow ná krzewiny Tam gdzie chłod miły od págorkow wieie, Jgrámy w bábkę po między iedliny, Pátrząc przez niskie krzáczki y jałowce Czy dobrze násze nápasły się owce. Samym wieczorem zbliżaiąc ku domu Zgániamy trzody społem do gromady Poznaią owce, co náleży komu, Bierzemy swoie bez swaru, bez zwády, Zádna nie zbłądzi do cudzey owczárnie, Każda do swego sałaszu się gárnie. My zaś Pásterki do
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 334
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
i wysusza. Możesz tedy śmiele dawać na proch startego koniowi w tym przypadku pić/ w winie abo w occie do łotów 2. na raz. O puchlinie w jądrach. Rozdział 28. Czwarte. Insze na Wilka.
Te krzczyce wilkiem zową/ które bywają od kolan aż do kopyta. tym tak zabiegaj: Warz babkę w wodzie/ którą koniowi pić masz dawać/ przez całe trzy dni przynamniej rano i ku wieczorowi/ nie dawając mu nic innego pić przez ten czas. Patrzże gdzie jest sierść wzieżona abo wzniesiona/ a koń się tam macać nie da: weźmisz dwa rzemienie/ zwiąż mu nogę nad krzczycami jednym/ a drugim pod
y wysusza. Możesz tedy śmiele dáwáć ná proch stártego koniowi w tym przypadku pić/ w winie ábo w ocćie do łotow 2. ná raz. O puchlinie w iądrách. Rozdział 28. Czwarte. Insze ná Wilká.
Te krzczyce wilkiem zową/ ktore bywáią od kolan áż do kopytá. tym ták zábiegay: Warz bábkę w wodźie/ ktorą koniowi pić masz dáwáć/ przez cáłe trzy dni przynamniey ráno y ku wieczorowi/ nie dawáiąc mu nic innego pić przez ten czás. Pátrzże gdźie iest śierść wzieżona ábo wznieśiona/ á koń się tám mácáć nie da: weźmisz dwá rzemienie/ zwiąż mu nogę nád krzczycámi iednym/ á drugim pod
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Pij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
Ja nie dbam, chociaż z sieci, gdy nie można lotem, Byle twoim być; prawda, tu prędzej, tam potem, Kędy chociaż z dzisiejszych puchów się wypierzy, Dosyć krótko bujawszy na tym świecie Jerzy, Skoro osiądzie drzewko ulubione w lesie, Znowu buje wyrości, u pięknej Olesie. 121. PANNA STANOWNA
Babkę widząc na twarzy, panienkę na głowie, Pytam sąsiada, jako dama się ta zowie. „Panna Stanowna — rzecze — siostra moja bliska.” „Właśnie tu rzecz wypadła dobrze do przezwiska.” Ów znowu: „A jakoż to?” „Bo w tych leciech — powiem — Nie tylko panny,
Ja nie dbam, chociaż z sieci, gdy nie można lotem, Byle twoim być; prawda, tu prędzej, tam potem, Kędy chociaż z dzisiejszych puchów się wypierzy, Dosyć krótko bujawszy na tym świecie Jerzy, Skoro osiądzie drzewko ulubione w lesie, Znowu buje wyrości, u pięknej Olesie. 121. PANNA STANOWNA
Babkę widząc na twarzy, panienkę na głowie, Pytam sąsiada, jako dama się ta zowie. „Panna Stanowna — rzecze — siostra moja bliska.” „Właśnie tu rzecz wypadła dobrze do przezwiska.” Ów znowu: „A jakoż to?” „Bo w tych leciech — powiem — Nie tylko panny,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 286
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
prysceniec. Bańki też czasem miejsce mają siekane. Omywać wodą słoną ciepłą dobrze/ wapno niegaszone na proch starszy przyłożyć/ jeśli inszych rzeczy pogotowiu niemasz. Posieskawszy wrzód/ plastr z ośrzodki chleba białego z sokiem babcza nym przyłożyć/ i takie rzeczy/ któreby skromnie chłodziły/ i kurzawą wywodziły parę/ jako gdybyś babkę/ soczewicę/ ośrzodkę chleba warzył w wodzie a przyłożył. Babczany deckokt/ chustkę omoczywszy/ na wierzch kłaść/ w occie warzony. korzeń też liliowy świeży/ uczyniwszy plastr z niego/ przykładać dobrze na wrzód/ a na wierzch liście kapuściane/ abo ćwiklane. Gnój bydlęcy suchy z wodą ciepłą skłoczony. Polną driakwią/
prysceniec. Bańki też czásem mieysce máią śiekáne. Omywáć wodą słoną ćiepłą dobrze/ wapno niegaszone ná proch stárszy przyłożyć/ iesli inszych rzeczy pogotowiu niemasz. Pośieskáwszy wrzod/ plastr z ośrzodki chleba białego z sokiem bábcza nym przyłożyć/ y tákie rzeczy/ ktoreby skromnie chłodźiły/ y kurzawą wywodźiły párę/ iako gdybyś bábkę/ soczewicę/ ośrzodkę chlebá wárzył w wodźie á przyłożył. Bábczány deckokt/ chustkę omoczywszy/ ná wierzch kłaść/ w ocćie wárzony. korzeń też liliowy świeży/ vczyniwszy plastr z niego/ przykłádać dobrze ná wrzod/ á ná wierzch liście kápuściáne/ ábo ćwikláne. Gnoy bydlęcy suchy z wodą ćiepłą skłoczony. Polną dryakwią/
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: E2v
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
igłą przekałać/ aby rychlej wyschnąwszy goiły się/ zwłaszcza kiedy są wielkie. Niektórych części obrona.
W Ospie nie tylko zwierzchnie części osypują się krostami/ ale i wnętrzne: dla czego niektórych subtelniejszych potrzeba osobliwie bronić. Oczy obronisz od krost wodką rożaną z kamforą/ a to czyń nim się okażą krosty. Item. Moczyć babkę w wódce rożanej/ a tę wodkę/ zmoczywszy chustkę/ przykładać. A gdy się już ukażą krosty/ używaj Collirium albũ. Oczu bronienie. Ust ochrona
Ust/ i czeluści broniemy/ i gardła/ płokaniem wodką rożaną/ babczaną/ psinkową/ z julepkiem Diamorhon. Nosa.
Nosa ochraniamy woniając ocet: sandały w occie
igłą przekáłáć/ áby rychley wyschnąwszy goiły się/ zwłasczá kiedy są wielkie. Niektorych częśći obroná.
W Ospie nie tylko zwierzchnie częśći osypuią się krostámi/ ále y wnętrzne: dla czego niektorych subtelnieyszych potrzebá osobliwie bronić. Oczy obronisz od krost wodką rożáną z kámforą/ á to czyń nim się okażą krosty. Item. Moczyć babkę w wodce rożáney/ á tę wodkę/ zmoczywszy chustkę/ przykłádáć. A gdy się iuż vkażą krosty/ vżyway Collirium albũ. Oczu bronienie. Vst ochroná
Vst/ y czeluśći broniemy/ y gárdłá/ płokániem wodką rożaną/ bábczáną/ pśinkową/ z iulepkiem Diámorhon. Nosá.
Nosá ochrániamy woniáiąc ocet: sándały w ocćie
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: E4
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613