więźnia Polaka murza w Perekopu Każe sobie wody zgrzać; a ten mu ukropu
Na członek da wszeteczny, który ledwie wrazi, Natychmiast mu ze skóry jak węgorz obłazi. Słuszną odniósł poganin za grzechy pokutę, Dawszy korzeń na ćwikłę, jajca na perdutę, I nim przyjdzie do siebie, bo dwaj tylko byli, Ów dopadszy bachmata, gdzieś w dziesiątej mili. 393. NA FRANCĘ
Gdzie się tylko obróci, wszędzie Polak wzór ma Na się brać obyczajów. Jak wielka reforma W naszej i dziś ojczyźnie do francuskiej mody Nie bez znacznej i w cnocie, i szkatule szkody! Nie obiad bez potaziów, dwór bez kabinetu, Nie kawaler bez pudru
więźnia Polaka murza w Perekopu Każe sobie wody zgrzać; a ten mu ukropu
Na członek da wszeteczny, który ledwie wrazi, Natychmiast mu ze skóry jak węgorz obłazi. Słuszną odniósł poganin za grzechy pokutę, Dawszy korzeń na ćwikłę, jajca na perdutę, I nim przyjdzie do siebie, bo dwaj tylko byli, Ów dopadszy bachmata, gdzieś w dziesiątej mili. 393. NA FRANCĘ
Gdzie się tylko obróci, wszędzie Polak wzor ma Na się brać obyczajów. Jak wielka reforma W naszej i dziś ojczyźnie do francuskiej mody Nie bez znacznej i w cnocie, i szkatule szkody! Nie obiad bez potaziów, dwór bez kabinetu, Nie kawaler bez pudru
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 355
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na mojej głowie włosów. Dopiero wzięto jadą sobie Obierasz śmierć? Prosił żeby nie zabijać przyznał się do wszystkiego. Tak ci nacudował się nad nim namęczył. Rozebrawszy go do naga przywiązał go na jegosz własnym koniu zdjąwszy kulbakę gębą do ogona a do głowy tyłem, ręce opak związano nogi pod brzuch koniowi podwiązano potężnie. Bachmata dosyć z przyrodzenia bystrego zhukano kanczugami osieczono a jeszcze nadgłowek mu zerwawszy z głowy kilka razy nad nim strzelono. Tak tedy jako szalony Bachmat skoczył kudomowi a wszystko tam było gęstemi chrostami jechać, Głóg, leszczyna, Gruszczyna Ciernie a Niedrogą przestroną ale ścieżkami którędy kon. drogę do Domu pamiętał bo często tamtędy chodził jak
na moiey głowie włosow. Dopiero wzięto iadą sobie Obierasz smierć? Prosił zeby nie zabiiac przyznał się do wszystkiego. Tak ci nacudował się nad nim namęczył. Rozebrawszy go do naga przywiązał go na iegosz własnym koniu zdiąwszy kulbakę gębą do ogona a do głowy tyłęm, ręce opak związano nogi pod brzuch koniowi podwiązano potęznie. Bachmata dosyc z przyrodzenia bystrego zhukano kanczugami osieczono a ieszcze nadgłowek mu zerwawszy z głowy kilka razy nad nim strzelono. Tak tedy iako szalony Bachmat skoczył kudomowi a wszystko tam było gęstemi chrostami iechać, Głog, leszczyna, Gruszczyna Ciernie a Niedrogą przestroną ale scieszkami ktorędy kon. drogę do Domu pamietał bo często tamtędy chodził iak
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 177
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
skutku sprawa przyszła, którąś wczora przypomnieć raczył. B. Pomnię żem pożyczył pamięci swej Demostenesowi, żeby nie drwiłw Senacie kończąc Votum należące T. Nie o tym rzecz, komuś Wmść kazał gotować, chcąc się puścić w drogę, gdzieś tam niewiem kiejd B. Tak jest, tak, rozkazałem przysiodłać górnolotnego Bachmata. T. Dokąd na przejazdzkę możnali wiedzieć? B. Wokrąg złocisty niebagornego, chcąc rzucić okiem Bohatyrskim na czułość Barana, Byka, Bliźniąt, Raka, Lwa, Pannę, Wagi, Niedzwiadka, Strzelca, Koziorozca, Wodnika, i ryby, dawnych Żołdaków i oficjalistwo moich. T. Rozumiem, że na swych
skutku sprawá przyszłá, ktorąś wczorá przypomnieć ráczył. B. Pomnię żem pozyczył pámieći swey Demosthenesowi, żeby nie drwiłw Senacie kończąc Votum należące T. Nie o tym rzecz, komuś Wmść kazał gotowáć, chcąc się puśćić w drogę, gdźieś tám niewiem kieyd B. Ták iest, ták, roskazałem przyśiodłáć gornolotnego Báchmátá. T. Dokąd ná przeiazdzkę możnali wiedzieć? B. Wokrąg złoćisty niebágornego, chcąc rzućić okiem Bohátyrskim ná czułość Báráná, Byká, Bliźniąt, Ráká, Lwá, Pannę, Wagi, Niedzwiadka, Strzelcá, Koźiorozcá, Wodniká, y ryby, dawnych Zołdakow y officiálistwo moich. T. Rozumiem, że ná swych
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 146
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695