, nas traktował. Był tam ip. pisarz ziemski z jej mością i gród zupełny z żonami, i szlachty było dość; częstowano nas solenniter; hulaliśmy aż do północy pijąc i tańcując.
Na zapusty wesele było ip. Romana Bykowskiego z ipanną Kostrowicką podsędkówną mińską; ludzi było dość. Przez te wszystkie dni bachusowe u siebie miałem gości weselnych na obiadach z żonami, u siebie nahulawszy się, w nocy jechałem na miejsce wesela. Z Mińska powróciłem do Smiłowicz 11 Februarii.
NB. Suki gończe trzy, Płaksa, Bomba i Lutnia w Słobodzie 6 Februarii stanowione; 17 i 18^go^ łowy odprawowałem: na dniu pierwszym
, nas traktował. Był tam jp. pisarz ziemski z jéj mością i gród zupełny z żonami, i szlachty było dość; częstowano nas solenniter; hulaliśmy aż do północy pijąc i tańcując.
Na zapusty wesele było jp. Romana Bykowskiego z jpanną Kostrowicką podsędkówną mińską; ludzi było dość. Przez te wszystkie dni bachusowe u siebie miałem gości weselnych na obiadach z żonami, u siebie nahulawszy się, w nocy jechałem na miejsce wesela. Z Mińska powróciłem do Smiłowicz 11 Februarii.
NB. Suki gończe trzy, Płaksa, Bomba i Lutnia w Słobodzie 6 Februarii stanowione; 17 i 18^go^ łowy odprawowałem: na dniu pierwszym
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 56
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Ja, żem nigdy na cnocie i prawdzie nie chromał, Nie boję, żeby jeden pode mną się złomał.” 269. DO JEGOMOŚCI PANA BACHMISTRZA WIELICKIEGO, STAROSTY KOWALSKIEGO
Nie wielickim bachmistrzem, lecz przezwiskiem nowym, Bezpiecznie zwać cię mogę mistrzem Bachusowym. Zawsze siła dobrego, ile człek pamięta, Najwięcej wina dajesz w Bachusowe święta; Skąd nie wyszumawszy się, helikońska dama Oddajeć to, starosto zacny, anagramma. 270. FORTEL NA ZŁĄ ŻONĘ
Niejednemu zła żona, ba, i słusznym wstrętem, Że się stanem małżeńskim nie chce wiązać świętem. Jeśli tak, jako o niej dawne piszą karty, Że na ziemi padalce, w piekle przejdzie
Ja, żem nigdy na cnocie i prawdzie nie chromał, Nie boję, żeby jeden pode mną się złomał.” 269. DO JEGOMOŚCI PANA BACHMISTRZA WIELICKIEGO, STAROSTY KOWALSKIEGO
Nie wielickim bachmistrzem, lecz przezwiskiem nowym, Bezpiecznie zwać cię mogę mistrzem Bachusowym. Zawsze siła dobrego, ile człek pamięta, Najwięcej wina dajesz w Bachusowe święta; Skąd nie wyszumawszy się, helikońska dama Oddajeć to, starosto zacny, anagramma. 270. FORTEL NA ZŁĄ ŻONĘ
Niejednemu zła żona, ba, i słusznym wstrętem, Że się stanem małżeńskim nie chce wiązać świętem. Jeśli tak, jako o niej dawne piszą karty, Że na ziemi padalce, w piekle przejdzie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 309
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wspomnione. Jednak Achillesowi żadna nie równała, Ani Deidamij. Ta więc celowała Inne Nimfy pod Etną Pallas, i Diana: I przyszła podziemnego małżonka Tyrana. Więc stanąwszy na koło, skoro tylko dały Znak, surmy i piszczałki: razem się zachwiały. Cztery razy w Cybeli brzmiące biją Sfery, Cztery razy i w bębny Bachusowe: w cztery Koła także na różną obrócą się stronę: Wraz wznosząc wraz spuszczając piki umajone: Więc gęstym śpieszą krokiem jako kuretowie, Albo więc samotraccy gdy swoje wieszczkowie Odnawiają obrzędy: więc jako się kręci Szyk bitnych Amazonek; albo jakim święci Zgraja Panien Laceńskich trybem fest Diany: Tu dopiero Achilles cale podejźrzany. Ani bowiem
wspomnione. Iednák Achillesowi żadna nie rownáłá, Ani Deidámij. Tá więc celowáłá Inne Nimfy pod Etną Pállás, y Dyáná: Y przyszła podźiemnego małżonká Tyráná. Więc stánąwszy ná koło, skoro tylko dáły Znák, surmy y piszczałki: rázem się záchwiały. Cztery rázy w Cybeli brzmiące biją Sfery, Cztery rázy y w bębny Bachusowe: w cztery Kołá tákże ná rożną obrocą się stronę: Wraz wznosząc wraz spuszczáiąc piki umáione: Więc gęstym śpieszą krokiem iáko kuretowie, Albo więc samotráccy gdy swoie wieszczkowie Odnawiáią obrzędy: więc iáko się kręći Szyk bitnych Amázonek; álbo iákim święći Zgráiá Pánien Láceńskich trybem fest Dyány: Tu dopiero Achilles cále podeyźrzány. Ani bowiem
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 144
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Ponieważ zakaz Pański do was nie należy, Przysięgajcie bezpiecznie, przysięgajcie krzywo: Kudłatych się grzech imię, ale was jak żywo. 157. KULIK
W mięsopusty, o zwadzie nie myślący z nikiem, Droga sanna, wybrał się sąsiad mój kulikiem (Zawsze o nas z nieszczęściem pokusa pamięta, Dopieroż w swoje gody, Bachusowe święta); Aż do niespodzianego przyszło mu hałasu: Potyka się z możniejszym; śniegi wyżej pasu; Noc ciemna; tamten „Z drogi!”, ten też „Z drogi!” woła. Darmo, kiedy trzech, czterech dwudziestom nie zdoła. Od słów przyszło do kordów; ciemny mrok zasłoni; Nie wie
Ponieważ zakaz Pański do was nie należy, Przysięgajcie bezpiecznie, przysięgajcie krzywo: Kudłatych się grzech imie, ale was jak żywo. 157. KULIK
W mięsopusty, o zwadzie nie myślący z nikiem, Droga sanna, wybrał się sąsiad mój kulikiem (Zawsze o nas z nieszczęściem pokusa pamięta, Dopieroż w swoje gody, Bachusowe święta); Aż do niespodzianego przyszło mu hałasu: Potyka się z możniejszym; śniegi wyżej pasu; Noc ciemna; tamten „Z drogi!”, ten też „Z drogi!” woła. Darmo, kiedy trzech, cztyrech dwudziestom nie zdoła. Od słów przyszło do kordów; ciemny mrok zasłoni; Nie wie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 612
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Gdy Rzym zapalił wpojśrzód ciemnej nocy, Aby nasycił ogniem swoje oczy. Zgoła co widzieć było do piękności I do pozornej gmachów wspaniałości. Co do ochoty —- i ta wszędzie brzmiała, Gdy się czeladka miejska uwijała W kuchniach zwierzynę wszelką saporami W skok zaprawując, których odorami Wszędzie kurzyli, drudzy falernowe Wina toczyli w statki Bachusowe: Sekt i alakant, i te, co Francja Tronki przynosi, i te, co Kandia Z swych jagód tworzy — wszytkich dobywali Napojów, a w skok wszytko gotowali. Na tym bankiecie i nam miejsce dano I jako goście już zasadzać chciano. Ale że przysłał Marynarz jednego Bosmana do nas od szwagra swojego Prosząc na
Gdy Rzym zapalił wpojśrzód ciemnej nocy, Aby nasycił ogniem swoje oczy. Zgoła co widzieć było do piękności I do pozornej gmachów wspaniałości. Co do ochoty —- i ta wszędzie brzmiała, Gdy się czeladka miejska uwijała W kuchniach zwierzynę wszelką saporami W skok zaprawując, których odorami Wszędzie kurzyli, drudzy falernowe Wina toczyli w statki Bachusowe: Sekt i alakant, i te, co Francyja Tronki przynosi, i te, co Kandyja Z swych jagód tworzy — wszytkich dobywali Napojów, a w skok wszytko gotowali. Na tym bankiecie i nam miejsce dano I jako goście już zasadzać chciano. Ale że przysłał Marynarz jednego Bosmana do nas od szwagra swojego Prosząc na
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 151
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Niepochybna.
KTo zbytecznie hoduje/ jak missa na misie Bywała; tak zaś potym Zapis na zapisie. Zegar.
A Czci ja w prawdzie Zegarów nieganię/ Które nam czynią czasów rozmierzanie/ Jednak ten chwale naibardzi porządek/ Gdzie do obiadu/ Zegarem żołądek. Śmierć w Zapusty
Z Sarbiewskiego. ŚMierć w trzy dni Bachusowe/ gdy Miessopustniki/ Szalejące obaczy/ wmiesza się w ich szyki. Tej gdy młodzik pijany sprzeciwi się/ skrutnie/ Nań się Jędza oburzy/ i kossą łeb utnie/ Poskromcie radzę Młodzi swoje melabije/ Któż wie? jeźlize z waszych śmierć kuflów niepije. Księgi Pierwsze. Śmierć od ladaczego.
PAtrzaj jak
. Niepochybna.
KTo zbytecznie hoduie/ iák missá ná miśie Bywałá; ták záś potym Zapis ná zapiśie. Zegar.
A Czći ia w prawdźie Zegárow niegánię/ Ktore nąm czynią czásow rozmierzánie/ Iednák ten chwale naibardźi porządek/ Gdźie do obiádu/ Zegáręm żołądek. Smierć w Zapusty
Z Sarbiewskiego. SMierć w trzy dni Bacchusowe/ gdy Miessopustniki/ Száleiące obaczy/ wmiesza sie w ich szyki. Tey gdy młodźik piiány sprzećiwi sie/ skrutnie/ Nąń się Iędzá oburzy/ y kossą łeb vtnie/ Poskromcie radzę Młodźi swoie melabiie/ Ktosz wie? ieźlize z wászych śmierć kuflow niepiie. Kśięgi Pierwsze. Smierć od ledáczego.
PAtrzay iák
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 38
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
i nazacniejsze i najpodlejsze Wesele/ albo jaka biesiada bez niego nie może być. I mają sobie dzisia ludzie za stypę Wesele/ i uczciwe posiedzenie jednego z drugim/ gdzieby tańcu nie było/ etc. Którego tańcu mają się strzec ludzie Chrześcijańscy: abowiem nie godzi się im tańcować/ a nie tylko w te dni Bachusowe/ ale i zawsze/ etc. A My cóżo tym trzymać będziemy? Trzeba nam tu dystynkcyją albo różność uczynić miedzy tańcem Uczciwym i Nieuczciwym. Nieuczciwy taniec od Boga jest zakazany. Staniecznicą nie miej towarzystwa/ nie słuchaj jej/ byś snadź nie był pojman chytrością jej/ powiedział Duch Pański. Doktorowie Kościelni i cić
y nazacnieysze y naypodleysze Wesele/ álbo iáka bieśiádá bez niego nie może bydź. Y máią sobie dźiśia ludźie zá stypę Wesele/ y uczćiwe pośiedzenie iednego z drugim/ gdźieby táńcu nie było/ etc. Ktorego táńcu máią śię strzedz ludźie Chrześciáńścy: ábowiem nie godźi śię im táńcowáć/ á nie tylko w te dni Báchusowe/ ále y záwsze/ etc. A My cożo tym trzymáć będźiemy? Trzebá nam tu distinkcyią álbo rożność uczynić miedzy táńcem Uczćiwym y Nieuczćiwym. Nieuczćiwy tániec od Bogá iest zákazány. Ztániecznicą nie miey towárzystwá/ nie słuchay iey/ byś snadź nie był poiman chytrośćią iey/ powiedźiał Duch Páński. Doktorowie Kośćielni y ćić
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Tii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
snadnie tak niezwyczajny obaczywszy specjał prosi tedy bezemnie abyś WMM Panno tegoż zażywając wdzięcznie przyjąć raczyła
Rozumiejąc tedy zowego zalecania biorąc miarę że to w owym pultynku nieoszacowany klejnot. Ale skoro zobaczyli trzewiki drewniane zwielką postaremu przyjęli wdzięcznością. Do do widzenia ich wszystka prawie krewnych i sąsiadek zjeżdżała się Cyrcumferencja odprawiwszy tedy dni Bachusowe w dobrej komitywie z dobremi sąsiadami a Osobliwie ztym Mikołajem Krosnowskiem Podczaszym Rawskiem On U Rodzica mego my vicissim u niego. Pojechałem zachorągwią Lubo chciało ale Cóż kiedy naten czas taka była dyscyplina w naszej dywizyjej, że Panie zachowaj absentowac się długo od Chorągwie Towarzyszowi, albo na stanowisko lub do Obozu niewprowadzić
snadnie tak niezwyczayny obaczywszy specyiał prosi tedy bezęmnie abys WMM Panno tegoz zazywaiąc wdzięcznie przyiąć raczyła
Rozumieiąc tedy zowego zalecania biorąc miarę że to w owym pultynku nieoszacowany kleynot. Ale skoro zobaczyli trzewiki drewniane zwielką postaremu przyięli wdzięcznoscią. Do do widzenia ich wszystka prawie krewnych y samsiadek ziezdzała się Cyrcumferencyia odprawiwszy tedy dni Bachusowe w dobrey komitywie z dobremi samsiadami a Osobliwie ztym Mikołaięm Krosnowskięm Podczaszym Rawskiem On U Rodzica mego my vicissim u niego. Poiechałęm zachorągwią Lubo chciało ale coz kiedy naten czas taka była dyscyplina w naszey dywizyiey, że Panie zachoway absentowac się długo od Chorągwie Towarzyszowi, albo na stanowisko lub do Obozu niewprowadzić
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 80v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. 346. EQUIVOCATIO
Prezentował swą rotmistrz hetmanowi rotę. Widząc mniejszą, niż przedtem, ludzi pod nią kwotę: „Skusiała — rzecze hetman — ta chorągiew, panie.” A rotmistrz: „Nie zekpiała, znowu zaś kuś wstanie.” 347. MASZKARY
Od poganów zaczęty, dziś trwa zwyczaj stary, Na święta bachusowe ubierać maszkary, Co nie bez żalu w przeszłe widząc mięsopusty, Zdumiałem się, wymówić alem nie śmiał usty. Dlaboga, na cóż sobie zmyślać mamy twarze, Czy nie dosyć, że serca nosimy w maszkarze? Wojska z gruntu znużone wymorzą choroby, Nie obaczysz bez kieru domu i żałoby; Ginie Polska ubóstwem
. 346. AEQUIVOCATIO
Prezentował swą rotmistrz hetmanowi rotę. Widząc mniejszą, niż przedtem, ludzi pod nią kwotę: „Skusiała — rzecze hetman — ta chorągiew, panie.” A rotmistrz: „Nie zekpiała, znowu zaś kuś wstanie.” 347. MASZKARY
Od poganów zaczęty, dziś trwa zwyczaj stary, Na święta bachusowe ubierać maszkary, Co nie bez żalu w przeszłe widząc mięsopusty, Zdumiałem się, wymówić alem nie śmiał usty. Dlaboga, na cóż sobie zmyślać mamy twarze, Czy nie dosyć, że serca nosimy w maszkarze? Wojska z gruntu znużone wymorzą choroby, Nie obaczysz bez kieru domu i żałoby; Ginie Polska ubóstwem
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 391
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w prawej ręce rózgi oliwne od Kościoła Marsowego/ który był wedla drogi Apijskiej cztery mile Włoskie od Rzymu/ i szli aż do Kościoła Castorowego i Poluksowego. Dwudziestego i dziewiątego dnia Maja były święta Marsowe/ które zwali Lustra: w które to święta Trąby pokazowano i Orły/ i insze znaki żołnierskie. W Jesieni obchodzili święta Bachusowe. W Grudniu święta święcili Saturnusowe/ które zwali Saturnalia. Czynili też grj Trajańskie/ Kapitolińskie/ Scenickie/ Apolinarskie/ i Świetckie/ Rzymskie/ pospolite/ Circeńskie/ i insze które dla krótkości opuszczam. do Rzymu. Pielgrzym O grobie Augustusowym, Adrianowym, i Septimiowym.
NA pagórku Martiusowym był grób Augustów/ którego ostatki
w práwey ręce rozgi oliwne od Kośćiołá Marsowego/ ktory był wedla drogi Appiyskiey cztery mile Włoskie od Rzymu/ y szli áż do Kośćiołá Cástorowego y Poluxowego. Dwudźiestego y dźiewiątego dniá Máiá były świętá Marsowe/ ktore zwáli Lustrá: w ktore to świętá Trąby pokázowano y Orły/ y insze znáki żołnierskie. W Ieśieni obchodźili świętá Bachusowe. W Grudniu świętá święćili Sáturnusowe/ ktore zwáli Sáturnália. Czynili też grj Tráiáńskie/ Cápitolińskie/ Scenickie/ Appolinárskie/ y Swietckie/ Rzymskie/ pospolite/ Circeńskie/ y insze ktore dla krotkośći opusczam. do Rzymu. Pielgrzym O grobie Augustusowym, Adryanowym, y Septimiowym.
NA págorku Mártiusowym był grob Augustow/ ktorego ostátki
Skrót tekstu: CesPiel
Strona: 29
Tytuł:
Pielgrzym włoski
Autor:
Franciszek Cezary
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614