, Gniewów się waszych bynajmniej nie boję.” Tak diabeł — dziwy! — niech kto chce, co gada, Brata Leona pozbawił obiada.
Jest on i w czubach — powiem rzecz nienową – Wiózł na mszą stangret panią podsędkową. Ta woła: „Stangret, trzaskaj biczem silnie, Z drogi nie zstępuj, daj baczenie pilnie,
By się kłaniano. Niech wiedzą, kto jedzie!” Wtem przy kościele z kolaski wysiędzie. Tu ktoś znać daje, że już po kazaniu. „Ha, ten pop — rzecze — w owym swym łajaniu, Nie mógł to na mnie czekać z nabożeństwem? Czy był gdzie despekt z większym okrucieństwem?
, Gniewów się waszych bynajmniej nie boję.” Tak diabeł — dziwy! — niech kto chce, co gada, Brata Leona pozbawił obiada.
Jest on i w czubach — powiem rzecz nienową – Wiózł na mszą stangret panią podsędkową. Ta woła: „Stangret, trzaskaj biczem silnie, Z drogi nie zstępuj, daj baczenie pilnie,
By się kłaniano. Niech wiedzą, kto jedzie!” Wtem przy kościele z kolaski wysiędzie. Tu ktoś znać daje, że już po kazaniu. „Ha, ten pop — rzecze — w owym swym łajaniu, Nie mógł to na mnie czekać z nabożeństwem? Czy był gdzie despekt z większym okrucieństwem?
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 478
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
circa justitiã disbutivã. Dla czego nietylko wszystkie ekspektatywy, ale i Gratiae praesentationum, Beneficiorum, godności albo Urzędów jakichkolwiek przez Duchownych, albo Świeckich od J. K. Mci uproszonyne, pod nieważnością adeptorũ, na potym Beneficiorum albo Urzędów, mocą tego Traktatu cofnione, i za nieważne deklarowane są.
Dadzą i na to baczenie, aby Jaśnie Wielm: Ichmć PP: Senatorowie, na rezydencją przy J. K. Mci naznaczeni, tudzież Sekretarze wielcy, Referendarze, Pisarze, i inni Urzędnicy obojga Narodów (szczególną Legalitatem choroby, albo usługi publicznej wyjąwszy) czyniąc obowiązkom swoim dosyć pod ostrością Praw mięszkali u Boku I. K. Mci, Senatus
circa justitiã disbutivã. Dla czego nietylko wszystkie expektatywy, ale y Gratiae praesentationum, Beneficiorum, godnośći albo Urzędow iakichkolwiek przez Duchownych, albo Swieckich od J. K. Mći uproszonyne, pod nieważnośćią adeptorũ, na potym Beneficiorum albo Urzędow, mocą tego Traktatu cofnione, y za nieważne deklarowane są.
Dadzą y na to baczenie, aby Jaśnie Wielm: Ichmć PP: Senatorowie, na rezydencyą przy J. K. Mći naznaczeni, tudźież Sekretarze wielcy, Referendarze, Pisarze, y inni Urzędnicy oboyga Narodow (szczegulną Legalitatem choroby, albo usługi publiczney wyiąwszy) czyniąc obowiązkom swoim dosyć pod ostrośćią Praw mięszkali u Boku I. K. Mći, Senatus
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: D
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
Kryminalnie karać będę. Tym którzy są Prawem przekonani, in Criminalibus et Civilibus protekcyj i asystencyj Żołnierskiej, ani żadnej pomocy nie dam, i Żołnierzów swawolnie się bez Ordynansu mego w takowe rzeczy mięszających surowie skarzę, Oficjerów Dysydentów z krzywdą Katolików, aby tyle się w Wojsku, ile Katolików nieznajdowało, słuszne na to dam baczenie, i z Królem Imcią o to conveniã. Tak mi boże dopomóż. Jurament Hetmanów na przyszłe czasy.
JA NN. Przysięgam P. Bogu Wszechmogącemu, iż Najjaśniejszemu Królowi IMci i Rzpltej wierny będę, i Prawom Cyrkumskrypcyj przez Traktat Warszawski, między J. K. M. i Stanami Rzpltej skonkludowany, postanowionej, urzędu
Kryminalnie karać będę. Tym którzy są Prawem przekonani, in Criminalibus et Civilibus protekcyi y assystencyi Zołnierskiey, ani żadney pomocy nie dam, y Zołnierzow swawolnie się bez Ordynansu mego w takowe rzeczy mięszaiących surowie skarzę, Officyerow Dyssydentow z krzywdą Katolikow, aby tyle się w Woysku, ile Katolikow nieznaydowało, słuszne na to dam baczenie, y z Krolem Jmćią o to conveniã. Tak mi boże dopomoż. Juráment Hetmánow na przyszłe czasy.
JA NN. Przysięgam P. Bogu Wszechmogącemu, iż Nayiaśnieyszemu Krolowi JMći y Rzpltey wierny będę, y Prawom Circumskrypcyi przez Traktat Warszawski, między J. K. M. y Stanami Rzpltey skonkludowany, postanowioney, urzędu
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: H2v
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
, którzyby się w to mięszali, kryminalnie karać będę; tym którzy są Prawem przekonani in Criminalib9 et Civilib9 protekcyj i as systencyj żołnierskiej, ani żadnej pomocy niedam i Żołnierzów swywolnie się w takie rzeczy bez ordynansu mego mięszających surowie karać będę. A Oficjerów Dysydentów z krzywdą Katolików nie znajdowało, słuszne dam na to baczenie, i z Królem Imcią o to conveniam. Tak mi Boże dopomóż. Artykuł VI.
Gdy całość Praw i bezpieczeństwo Osób Najjaśniejszych Królewiczów Ichmciów Jakuba i Konstantyna, Konstytucjami et Pactis Conventis mocno jest ustanowione, dla tego pamięci godne w Rzpltej Najjaśniejszego niegdy Jana III. Predecessora J. K. Mci J. K. M
, ktorzyby się w to mięszali, kryminalnie karać będę; tym którzy są Prawem przekonani in Criminalib9 et Civilib9 protekcyi y as systencyi żołnierskiey, ani żadney pomocy niedam y Zołnierzow swywolnie się w takie rzeczy bez ordynansu mego mięszaiących surowie karac będę. A Officyerow Dyssydentow z krzywdą Katolikow nie znaydowało, słuszne dam na to baczenie, y z Krolem Jmćią o to conveniam. Tak mi Boże dopomoż. Artykuł VI.
Gdy całość Praw y beśpieczeństwo Osob Nayiaśnieyszych Krolewiczow Jchmćiow Iákuba y Konstantyna, Konstytucyami et Pactis Conventis mocno iest ustanowione, dla tego pamięći godne w Rzpltey Nayiaśnieyszego niegdy Jana III. Predecessora J. K. Mći J. K. M
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Iv
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
płacić/ upadł do nóg Panu mówiąc: Patientiam habe in me. Miej cierpliwość nademną/ odniósł zarazem: Omne debitum dimisi tibi. Nie sługa/ nie towarzysz/ Matka nasza Ojczyzna/ krwią własną za słusznym karaniem Bożym strwożona/ okaleczona upada/ do każdego z-nas woła: Habe patientiam in me. Miej politowanie/ baczenie/ i cierpliwość nademną. A najdziesz się tak twarde serce/ któreby chciało suffocare Patriam, mówiąc Redde? A uważywszy śmiertelny kres tej Matki/ że już kona/ rzec się może: Nemo dat quod non habet. Do tak słusznego na Ojczyznę respektu prowadzi nas Bóg sam i chwała jego święta/ której się
płáćić/ upadł do nog Pánu mowiąc: Patientiam habe in me. Miey ćierpliwość nádemną/ odniosł zárázem: Omne debitum dimisi tibi. Nie sługá/ nie towárzysz/ Matká nászá Oyczyzná/ krwią własną zá słusznym karániem Bożym strwożona/ okaleczona upada/ do każdego z-nas woła: Habe patientiam in me. Miey politowánie/ baczenie/ i ćierpliwość nádemną. A naydźiesz się tak twárde serce/ ktoreby chćiáło suffocare Patriam, mowiąc Redde? A uważywszy śmiertelny kres tey Mátki/ że iuż kona/ rzec się może: Nemo dat quod non habet. Do ták słusznego ná Oyczyznę respektu prowadźi nas Bog sam i chwała iego święta/ ktorey się
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 34
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
, które inszem smakowały, Jemu samemu gwałtem do serca nie chciały - Niech to sobie uważy każdy, który czuje, Że miłość w jego szkodach strzał swoich próbuje - A to mu jeszcze więtszej przydawało męki, Że swego złego odkryć wstydził się przez dzięki
CIV.
Dlatego, że Akwilant, brat jego rodzony, W lepsze baczenie, w lepszy rozum opatrzony, Nieraz go przedtem z onej miłości strofował I wyrazić ją z serca gwałtem usiłował, Tę, co według rozsądku jego między złemi Białogłowami była nagorsza wszytkiemi; Lecz ją Gryfon obmawia, gdy jej brat przygania: Tak pospolicie mylą nas własne mniemania.
CV.
Przeto umyślił stamtąd ukradkiem przed bratem Aż
, które inszem smakowały, Jemu samemu gwałtem do serca nie chciały - Niech to sobie uważy każdy, który czuje, Że miłość w jego szkodach strzał swoich próbuje - A to mu jeszcze więtszej przydawało męki, Że swego złego odkryć wstydził się przez dzięki
CIV.
Dlatego, że Akwilant, brat jego rodzony, W lepsze baczenie, w lepszy rozum opatrzony, Nieraz go przedtem z onej miłości strofował I wyrazić ją z serca gwałtem usiłował, Tę, co według rozsądku jego między złemi Białogłowami była nagorsza wszytkiemi; Lecz ją Gryfon obmawia, gdy jej brat przygania: Tak pospolicie mylą nas własne mniemania.
CV.
Przeto umyślił stamtąd ukradkiem przed bratem Aż
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 356
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
oddany, pod tym obowiązkiem, aby go nigdy z oka swego niespuszczał. Tudzież w areszt wzięto Intendenta nad pocztami Pana Astier. Pocztmejstrowi zaś dano rozkaz: aby bez wyraznego pozwolenia Dworu, ani karety, ani konia nikomu nie najmował. Kawaleryj przy granicach rozstawionej dano ordynans, aby pilne na osoby za granice przejeżdżające miała baczenie. Wszystkie te rozkazy Pańskie przez Markiza de Fenelon Ministra pierwszego do skutku są przyprowadzone. O tych osobliwych przypadkach dano znać Dworom Francuskimemu, i Hiszpańskiemu. Mamy nadzieję, iż inne a barzo zbawienne dla całęgo kraju za radą Generałą Lieutnanta Zavallos i Markiza de Dursort w krótce znajdą rozporządzenia. Z Liworny d. 13 Lipca.
oddany, pod tym obowiązkiem, aby go nigdy z oka swego niespuszczał. Tudzież w areszt wzięto Intendenta nad pocztami Pana Astier. Pocztmeystrowi zaś dano roskaz: aby bez wyraznego pozwolenia Dworu, ani karety, ani konia nikomu nie naymował. Kawaleryi przy granicach rozstawioney dano ordynans, aby pilne na osoby za granice przeieżdżaiące miała baczenie. Wszystkie te roskazy Pańskie przez Markiza de Fenelon Ministra pierwszego do skutku są przyprowadzone. O tych osobliwych przypadkach dano znać Dworom Francuskimemu, i Hiszpańskiemu. Mamy nadzieię, iż inne a barzo zbawienne dla całęgo kraiu za radą Generałą Lieutnanta Zavallos i Markiza de Dursort w krótce znaydą rozporządzenia. Z Liworny d. 13 Lipca.
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 6
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
ZACHARIASZOWA
Jużeś się waszmość, widzę, nader zmordowała, Trzeba, żebym ja tę rzecz wam podsztęplowała. Czemuż wżdy pojedynkiem ci franci słuchają, I taką sobie pracą siedząc zadawają? Siedzi bowiem jak na cle w stołku spowiedniczym, Wnet odprawi do niego gdy kto przydzie z ni z czym. Na owe ma baczenie, koło tych pracuje, U których więc monetę w kalecie poczuje. Jedni kładą czerwone na przedławie złote, Przyklękając, a drudzy za jego robotę Harte taler i lewki, orty i monetę,
A on jakby nie widział, zmyka to w kaletę. Prawą ręką krzyżyki nad niewiastą drobi, A lewą nie wiem w
ZACHARYJASZOWA
Jużeś się waszmość, widzę, nader zmordowała, Trzeba, żebym ja tę rzecz wam podsztęplowała. Czemuż wżdy pojedynkiem ci franci słuchają, I taką sobie pracą siedząc zadawają? Siedzi bowiem jak na cle w stołku spowiedniczym, Wnet odprawi do niego gdy kto przydzie z ni z czym. Na owe ma baczenie, koło tych pracuje, U których więc monetę w kalecie poczuje. Jedni kładą czerwone na przedławie złote, Przyklękając, a drudzy za jego robotę Harte taler i lewki, orty i monetę,
A on jakby nie widział, zmyka to w kaletę. Prawą ręką krzyżyki nad niewiastą drobi, A lewą nie wiem w
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 273
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
rady to niezdrowe, Brać dziewki, które męże mają już gotowe. Szeroki świat, szeroka Sparta, wielkie włości Alskie, arkadzkie, siła w Argu osiadłości I w Mesanie, wiele miast w achajskiej dziedzinie, Wiele w drugiej pomorskiej Zyżywskiej krainie. Wszędzie tam u rodziców cnych cór liczby mnogie Ani w urodę, ani w baczenie ubogie. Wszędzie tam, kędykolwiek żywie nie zachcecie, Żon sobie podług myśli swojej dostaniecie. Bo a kto wam nierad da? Kto pogardzi wami? A rzekę, będą jeszcze kłaniać się z pannami; Gdyż to wam Bóg dał, że tu i starożytością Domu, i przechodzicie wszystkich majętnością. Postąpcie przyjacielskie z nami:
rady to niezdrowe, Brać dziewki, które męże mają już gotowe. Szeroki świat, szeroka Sparta, wielkie włości Alskie, arkadzkie, siła w Argu osiadłości I w Messanie, wiele miast w achajskiej dziedzinie, Wiele w drugiej pomorskiej Zyżywskiej krainie. Wszędzie tam u rodziców cnych cór liczby mnogie Ani w urodę, ani w baczenie ubogie. Wszędzie tam, kędykolwiek żywie nie zachcecie, Żon sobie podług myśli swojej dostaniecie. Bo a kto wam nierad da? Kto pogardzi wami? A rzekę, będą jeszcze kłaniać się z pannami; Gdyż to wam Bóg dał, że tu i starożytością Domu, i przechodzicie wszystkich majętnością. Postąpcie przyjacielskie z nami:
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 53
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Tatarowie nie są szlachtą ani Ziemia:
Dziewiąty. Tatarowie i ich podwody/ mostowe od przejeżdżania mostu/ powinni płacić/ czego Szlachta nie zwykła. Bo i Król Jego Mość kiedy Przywilej na most dawa/ tedy podwody Szlacheckie ekścipuje/ a Tatarskich tam nie wspomina. Tatarzy i podwody ich myto mostowe płacą.
Dziesiąty. Samo baczenie i rozum pokazuje iż Szlachtą ani Ziemianinami nie są Tatarowie/ ani ich do wolności Szlacheckiej przypuszczono/ tylko do nawiązki. Kto kiedy słychał niewolnika/ poganina/ do tego nieprzyjaciela Krzyża świętego/ do Szlachectwa przypuszczać/ a jeszcze bez żadnych przysług. Przodkowie naszy/ dobrze Szlachectwa nabywali/ nietylko majętności nie żałując/ ale i
Tátarowie nie są szláchtą ani Ziemiá:
Dźiewiąty. Tatarowie y ich podwody/ mostowe od przeieżdżaniá mostu/ powinni płáćić/ cżego Sżlachtá nie zwykłá. Bo y Krol Iego Mość kiedy Przywiley ná most dáwa/ tedy podwody Szlacheckie excipuie/ á Tátarskich tam nie wspomina. Tátárzy y podwody ich myto mostowe płácą.
Dźieśiąty. Samo bacżenie y rozum pokázuie iż Sżláchtą áni Ziemianinámi nie są Tátarowie/ áni ich do wolnośći Sżlácheckiey przypuszcżono/ tylko do náwiąski. Kto kiedy słychał niewolniká/ pogánina/ do tego nieprzyiáćielá Krzyża świętego/ do Sżláchectwá przypuszcżać/ á ieszcże bez żadnych przysług. Przodkowie nászy/ dobrze Szlachectwá nábywali/ nietylko máiętnośći nie żałuiąc/ ále y
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 8
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617