Coraz mdłe siły, coraz ubywało, Czym się zbolałe serce posilało. I tak jako sen na porannej zorzy W niespanej nocy spracowanych zmorzy, Jak cień spóźniony powoli zniszczeje, Jako gdy lekki wiatr znienagła chwieje Trzciną złamaną, jako gdy pochodnia Spalona i już strawiona od ognia, Tak on gasł właśnie. A jednak w baczeniu Całym i w dobrym rozgarnion sumnieniu, Dom rozporządził, dzieciom błogosławił, Którym za skarby nawiększe zostawił Błogosławieństwo niebieskie obfite, Cnotą przodków swych i swoją nabyte.
Przy swych też własnych błogosławił i tym, Którzy mieli być potomstwem nabytym. A gdy już termin przyszedł, gdy na zgonie Był już ostatnim, wtenczas o koronie,
Coraz mdłe siły, coraz ubywało, Czym się zbolałe serce posilało. I tak jako sen na porannej zorzy W niespanej nocy spracowanych zmorzy, Jak cień spoźniony powoli zniszczeje, Jako gdy lekki wiatr znienagła chwieje Trzciną złamaną, jako gdy pochodnia Spalona i już strawiona od ognia, Tak on gasł właśnie. A jednak w baczeniu Całym i w dobrym rozgarnion sumnieniu, Dom rozporządził, dzieciom błogosławił, Ktorym za skarby nawiększe zostawił Błogosławieństwo niebieskie obfite, Cnotą przodkow swych i swoją nabyte.
Przy swych też własnych błogosławił i tym, Ktorzy mieli być potomstwem nabytym. A gdy już termin przyszedł, gdy na zgonie Był już ostatnim, wtenczas o koronie,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 428
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tych P. N. pokazali/ nie godziło się nam już dłużej targować/ abyśmy omijaniem tej tak potężny straży (którą oni w Polsce groźni być chcieli) w-bojaźni/ od którejjeśmy myślami i sercem dalecy obronieni nie byli; a wziąwszy otuchę od Altana/ dostojeństwa panowania/ twego wiernego sługi/ o Pańskim baczeniu/ i miłości/ którą mieć raczysz/ na ludzie Rycerskie co pierwej jeszcze od Pana Hetmana jego Węgrzyna rzatki/ (co nowina) Cnoty i Wiary/ i przetoż go dla dobroci nie zmyślonej/ obywatele tamteczni sobie zmierzyć mieli; widząc do tego że tam w-tych krajach/ siła się znowu podobnego otwiera/
tych P. N. pokazali/ nie godźiło się nam iuż dłużey tárgowáć/ ábyśmy omiiániem tey ták potężny stráży (ktorą oni w Polszcze groźni być chćieli) w-boiáźni/ od ktoreyieśmy myślámi i sercem dálecy obronieni nie byli; á wżiąwszy otuchę od Altáná/ dostoienstwá pánowánia/ twego wiernego sługi/ o Pańskim baczeniu/ i miłośći/ ktorą mieć raczysz/ ná ludźie Rycerskie co pierwey ieszcze od Páná Hetmáná iego Węgrzyná rzatki/ (co nowiná) Cnoty i Wiáry/ i przetoż go dla dobroći nie zmyśloney/ obywátele támteczni sobie zmierzyć mieli; widząc do tego że tám w-tych kráiách/ śiłá się znowu podobnego otwiera/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 78
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
mniej i ziemią bywali szczęśliwszy. Nadewszystko z-Ossmanem, gdy nam w wszytko Czoła I przed mur wytrzymali. Wiele by około Tego mówić. Co pierwsza była za przyczyna Teraz ich rebelii? Czyli? (która wina Gminu jest przyrodzona) że się nigdy w sobie Ukołysać nie może, ani o sposobie, Ani wie o baczeniu: ani go już w sfore Nie podobna pociągnąć, kiedy weźmie góre. a co dzień do odmiany, i czego nowego Skłonny zawsze? Czyli też wadzi nam co swego? Ze kiedyśmy względem ich Ekscessów i bródni, (Lubo to sprawiedliwie byli tego godni) Zasłużoną wielekroć dawali im kare, W tym się nie
mniey i źiemią bywali szczęśliwszy. Nádewszystko z-Ossmanem, gdy nam w wszytko Czoła I przed mur wytrzymali. Wiele by około Tego mowić. Co pierwsza była zá przyczyna Teraz ich rebelliey? Czyli? (ktora winá Gminu iest przyrodzoná) że sie nigdy w sobie Ukołysać nie może, áni o sposobie, Ani wie o baczeniu: áni go iuż w sfore Nie podobna poćiągnąć, kiedy weźmie gore. a co dzień do odmiany, i czego nowego Skłonny zawsze? Czyli tesz wadzi nam co swego? Ze kiedyśmy wzgledem ich Excessow i brodni, (Lubo to sprawiedliwie byli tego godni) Zasłużoną wielekroć dawali im kare, W tym sie nie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 4
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dotrzymał wiary. Idzie, kędy mnie nie milo, a ja cierpię. Bodaj że wrósł, bodaj że na marach go przyniesiono”.
Miła babko, czy szalejesz? — „Nieprawda. Mam ja bobrowe stroje i tormentylę, skoro się tych lekarstw napiję, hipochondria precz odejdzie. ale ja przecię mam swoje rzeczy na baczeniu i mężowi nie odpuszczę, aż na sądzie Bożym i, póki mi piasku nie nasypią na oczy, nie zabaczę, co mi wyrządzał”.
Aza i to nie hipochondria? Była na kazaniu, gdzie kaznodzieja o małżeństwie kazał w Kanie Galilejskiej i powiedział, ze niewiasta z bokowej kości stworzona. Cóż potym, kiedy ta
dotrzymał wiary. Idzie, kędy mnie nie milo, a ja cierpię. Bodaj że wrósł, bodaj że na marach go przyniesiono”.
Miła babko, czy szalejesz? — „Nieprawda. Mam ja bobrowe stroje i tormentylę, skoro sie tych lekarstw napiję, hipochondrya precz odejdzie. ale ja przecię mam swoje rzeczy na baczeniu i mężowi nie odpuszczę, aż na sądzie Bożym i, póki mi piasku nie nasypią na oczy, nie zabaczę, co mi wyrządzał”.
Aza i to nie hipochondrya? Była na kazaniu, gdzie kaznodzieja o małżeństwie kazał w Kanie Galilejskiej i powiedział, ze niewiasta z bokowej kości stworzona. Cóż potym, kiedy ta
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 185
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
oczu mych lać zawsze, za mą nieprzystojność, I nie jeden dzień za me zbrodnie lamentować, I nie jednę noc płakać, i ciężko żałować.
Acz kolwiek bowiem (jako mniemam) żaden żywy Człowiek z ludzi śmiertelnych/ Boże dobrotliwy/ Nie miał takiego żalu w grzechów swych zbrzydzeniu/ Jako ja mam dopiero w przejrzanym baczeniu: Jednak niech mój na zawsze wzrok będzie zalany Łzami/ niechaj paroksyzm co raz nowo dany Będzie mi; niechaj serce mdleje smutnym łkaniem; Niech co raz piersi dyszą me większym wzdychaniem. Bo trzeba mi odnawiać co raz i wzdychanie Płacz/ i plankt/ a do Boga podnosić wołanie.
Ach jakoć zle wrożyły z
oczu mych lać záwsze, zá mą nieprzystoyność, Y nie ieden dźień zá me zbrodnie lámentowáć, Y nie iednę noc płákáć, y ćięszko żáłowáć.
Acż kolwiek bowiem (iako mniemam) żaden żywy Człowiek z ludźi śmiertelnych/ Boże dobrotliwy/ Nie miał takiego żálu w grzechow swych zbrzydzeniu/ Iáko ia mam dopiero w przeyrzanym bácżeniu: Iednák niech moy ná záwsze wzrok będzie zalány Łzami/ niecháy paroxyzm co raz nowo dány Będźie mi; niechay serce mdleie smutnym łkániem; Niech co raz pierśi dyszą me większym wzdychaniem. Bo trzebá mi odnáwiać co raz y wzdychanie Płácż/ y plankt/ á do Bogá ṕodnośić wołánie.
Ach iákoć zle wrożyły z
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 33
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Serby, kozaki, Wołoszą, Multany, Do których zwłaszcza kacerskich niemało Wyrodków polskich sprośnie przystawało.
Ale ten który wszystkim światem włada Stwórca wszechmocny i król niezmierzony, Którego skrytych sądów nikt niezbada, Mężnych zastępów Bóg nieogarniony: Który mocarzów hardych z stolic składa, A pomóc dawa stronie poniżonej, Mając cię na swem opatrznem baczeniu, Przeciwniki twe zraził w swem ramieniu,
I niedopuścił, by się radowali Nieprzyjaciele z upadku twojego, Którzy cię byli zewsząd obegnali Nakształt pszczół bystrych, bądź pałającego Ognia, gdy ciernie swem płomieniem pali; Tenże z zwykłego miłosierdzia swego Twe spustoszałe posady i knieje, Wkrótce wspaniałą ozdobą odzieje.
W tem cna
Serby, kozaki, Wołoszą, Multany, Do których zwłaszcza kacerskich niemało Wyrodków polskich sprośnie przystawało.
Ale ten który wszystkim światem włada Stwórca wszechmocny i król niezmierzony, Którego skrytych sądów nikt niezbada, Mężnych zastępów Bóg nieogarniony: Który mocarzów hardych z stolic składa, A pomóc dawa stronie poniżonej, Mając cię na swém opatrzném baczeniu, Przeciwniki twe zraził w swém ramieniu,
I niedopuścił, by się radowali Nieprzyjaciele z upadku twojego, Którzy cię byli zewsząd obegnali Nakształt pszczół bystrych, bądź pałającego Ognia, gdy ciernie swém płomieniem pali; Tenże z zwykłego miłosierdzia swego Twe spustoszałe posady i knieje, Wkrótce wspaniałą ozdobą odzieje.
W tém cna
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 324
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, Skąd gdy się w sztukach wojennych zaprawił, Do miłych nazad nieba ojczystego Powrócił krajów: pragnąc przez Mars krwawy W ojczyźnie męstwem dostępować sławy.
Zaczem bytnością krótką, po zwróceniu Swojem, rodzica mile ucieszywszy, I sił nadmdlonych, po długiem strudzeniu, Małem wytchnieniem nieco pokrzepiwszy, Prędko się (co miał na pierwszem baczeniu) Na Ładyżynie w obozie stawiwszy, Gość z kompanią swoją pożądany Wojskowych witał, wzajemnie witany.
Stamtąd ochotą zagrzany wrodzoną Nie dołożywszy woli w tem ojcowej, Z szkodą mieszkańców grubych uprzykrzoną, Po Ukrainie przechodził Dniestrowej: Takąż imprezą w myśli stanowioną, Nawiedzał pola dziczyzny Bohowej Aż pod Kuczubej, skąd go ojciec możny Ledwie
, Zkąd gdy się w sztukach wojennych zaprawił, Do miłych nazad nieba ojczystego Powrócił krajów: pragnąc przez Mars krwawy W ojczyźnie męstwem dostępować sławy.
Zaczém bytnością krótką, po zwróceniu Swojem, rodzica mile ucieszywszy, I sił nadmdlonych, po długiém strudzeniu, Małém wytchnieniem nieco pokrzepiwszy, Prędko się (co miał na pierwszém baczeniu) Na Ładyżynie w obozie stawiwszy, Gość z kompanią swoją pożądany Wojskowych witał, wzajemnie witany.
Ztamtąd ochotą zagrzany wrodzoną Nie dołożywszy woli w tém ojcowej, Z szkodą mieszkańców grubych uprzykrzoną, Po Ukrainie przechodził Dniestrowej: Takąż imprezą w myśli stanowioną, Nawiedzał pola dziczyzny Bohowej Aż pod Kuczubej, zkąd go ojciec możny Ledwie
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 339
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Wielkiego Koronnego, Buskiego, Barskiego, Kowelskiego etc. Starosty, wziąwszy wiadomość, iż Wielebny w Bogu Ksdz Jan Płowiński e Societate Jesu, Spowiednik pomienionego Jaśnie Wielmożnego J. Mci Pana Casztellana Krakowskiego, miał pewne commissa przy ostatniej sumnienia jego dispositej, życząc też sobie tego, abyśmy to viva voce póki był przy dobrym baczeniu słyszeli, przez tegoż Ksdza Spowiednika prosiliśmy Jego Mci, aby nam wolą swoją deklarować raczył. Na pierwszy tedy punkt z strony Kościoła odpowiedział J. Mść, iż przy błogosławieństwie Bożym, i moim obliguję Syna mego, Pana Chorążego Koronnego, aby Kościół w Brodziech zmurował, na co mu pewny deposit we złocie zostawuję
Wielkiego Coronnego, Buskiego, Barskiego, Kowelskiego etc. Starosty, wziąwszy wiadomość, iż Wielebny w Bogu Xdz Jan Płowiński e Societate Jesu, Spowiednik pomienionego Jaśnie Wielmożnego J. Mći Pana Casztellana Krakowskiego, miał pewne commissa przy ostatniej sumnienia iego dispositey, życząc tesz sobie tego, abyśmy to viva voce póki był przy dobrym baczeniu słyszeli, przes tegosz Xdza Spowiednika prosiliśmy Je^o^ Mći, aby nam wolą swoię declarować raczył. Na pierwszy tedy punkt z strony Kościoła odpowiedział J. Mść, isz przy błogosławieństwie Bożym, y moim obliguię Syna mego, Pana Chorążego Coronnego, aby Kościół w Brodziech zmurował, na co mu pewny deposit we złocie zostawuię
Skrót tekstu: KoniecSPun
Strona: 285
Tytuł:
Punkta
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Kąmborskiej, których imiona i przezwiska te są: Mikołaj Długosz wójt przysięgły, Sebastian Długosz, lan Rzecznik, lan Janusik, Jan Krauz, Mikołaj Surmacz, Tomasz Wojnar, mężowie ławniczi.
470. Kupno młyna. — Przed tem prawem stanął obecnie Sebastian Kwolek, alias Wojcik, wyznał dobrowolnie, iże przy dobrym zdrowiu i baczeniu swoim przedał młyn, który sam trzymał od Tomasza Grodkowskiego, przedał Wojciechovi Pelczowi za sumę grzywien siedm- (p. 347)
dziesiąt monety i liczby Polskiej, licząc po gr. 48 w każdą grzywnę, którą sumę zupełnie Sebastian Kwolek wziąwszy litkupem tego kupna przy zielonej rozdze podpił i wyrzekł się swoim groszem wlasnim wiecznemi czaszy niczego
Kąmborskiej, ktorich imiona y przezwiska te są: Mikołay Długosz wojt przysięgły, Sebestiąn Długosz, ląn Rzecznik, ląn Ianusik, Ian Krauz, Mikołaj Surmacz, Tomasz Woynar, męzowie ławniczi.
470. Kupno młyna. — Przed tem prawem stanął obecznie Sebestian Kwolek, alias Woycik, wyznał dobrowolnie, yze przy dobrym zdrowiu y baczeniu swoim przedał młyn, ktori sąm trzymał od Tomasza Grodkowskiego, przedał Woyciechovi Pelczowi za summę grzywien siedm- (p. 347)
dziesiąth monety y liczby Polskiey, licząc po gr. 48 w kozdą grzywnę, którą summę zupełnie Sebestiąn Kwolek wziąwszy litkupem tego kupna przy zielonej rozdze podpił y wyrzekł sie swoim groszem wlasnim wiecznemi czaszy niczego
Skrót tekstu: KsKomUl
Strona: 56
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Komborska Wola
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Komborska Wola
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
jest do tych lekarstw materii przymieszanych/ które niepotrzebne są. A nie zgadza się (mówi on) to żadną miarą z rozumem/ aby różne i barzo przeciwne rzeczy miały być wkładane do jakiego lekarstwa. Uniósł się trochę ten wielki Medyk Fallopius rozumiejąc tak aby Theriaca i Mithridatum nie były lekarstwa wedle rozumu i dobrego rozebrania na baczeniu zrobione: gdyż mogło to tak być w ten czas/ kiedy on Mitridates król Pontski jednę rzecz z drugą mieszając/ a doświaczając na złoczyńcach; urobił ono lekarstwo od siebie nazwane: ale potomnych czasów/ kiedy Andromachus senior Neronów Medyk/ wziąwszy przed się ono Antydotum Mitridatis, i przydawszy trochyscos z jaszczurek/ każde zicle/
iest do tych lekarstw máteriey przymieszánych/ ktore niepotrzebne są. A nie zgadza się (mowi on) to żadną miárą z rozumem/ áby rożne y barzo przećiwne rzecży miáły bydź wkłádáne do iakiego lekarstwá. Vniosł się trochę ten wielki Medik Fallopius rozumieiąc ták áby Theriaca y Mithridatum nie były lekárstwá wedle rozumu y dobrego rozebránia ná bacżeniu zrobione: gdyż mogło to ták bydź w ten cżás/ kiedy on Mithridates krol Pontski iednę rzecż z drugą mieszáiąc/ á doświácżáiąc ná złocżyńcách; vrobił ono lekárstwo od śiebie názwáne: ále potomnych cżásow/ kiedy Andromachus senior Neronow Medik/ wźiąwszy przed śię ono Antidotum Mithridatis, y przydawszy trochyscos z iászcżurek/ káżde źicle/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 129.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617